PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=740195}

Nawet góry przeminą

Shan He Gu Ren
6,6 2 564
oceny
6,6 10 1 2564
7,4 15
ocen krytyków
Nawet góry przeminą
powrót do forum filmu Nawet góry przeminą

Przeładowany.

ocenił(a) film na 7

Jak w temacie. Moim zdaniem chciano tu upchnać za duzo wątków. Niektore sa urwane ( Liangzi wyzdrowial czy umarł?), niektore absurdalne (motyw rozmowy ojca z synem przez tlumacza). W filmie jest mało wyjasnione. Widze zestaw klisz i musze sie domyslac ciagu przyczynowo-skutkowego. Czemu Tao wybrala akurat Yi? Pozniej dlaczego nie walczyla o syna? Jak to sie stalo, ze Yi tak "zdziadział' na emigracji? Przeciez wyjezdzal, jako "gruba ryba". Matka z synem sie spotkali? Do tego mamy jeszcze smierc rodzica i motyw miłosc do kilkanascie lat starszej kobiety. Duzo za duzo tego wszystkiego.

ocenił(a) film na 9
teffi

Film jest trochę jak życie- nie wiesz wszystkiego, nie nadążysz za każdym wątkiem z życia znajomych. Liangzi był epizodem w życiu Tao- zniknął na ileś lat, spotkała się z nim, dała mu pieniadze na leczenie, i być może więcej go już nie zobaczyła, w końcu miał własną rodzinę, i nie była mu potrzebna. Tao mogła wybrać Zhang Jinshenga, bo był majętniejszy, i było nie było, wyznał jej poniekąd miłość pierwszy, w sumie to starał się jej zaimponować, a Liangzi tak sobie tylko bywał z nią. Syn akurat był wyjaśniony- Zhang Jinsheng miał więcej pieniędzy, i Tao przegrała walkę w sądzie. Do tego widziała, że z ojcem będzie miał więcej możliwości jeśli chodzi o szkołę, naukę, poziom życia.
Zhang Jinsheng w Chinach był bogaty, w Australii był tylko jednym z wielu emigrantów, a i tak na niezłym poziomie życia, mieszkanie było pzrecież bardzo porządne. Widocznie druga żona też go opuściła, a syn się oddalił, Zhang Jinsheng miał trudny charakter, był bardzo dumny i kłótliwy. Czy to ważne, jak to się stało?
Nie musimy miec wszystkiego wyjaśnionego i podanego na talerzu, żeby domyślić sie niektórych rzeczy, albo sobie je dopowiedzieć. nie wiem, czego ciza dużo, wolał(a)byś film z jednym wątkiem?

Film jest o poszukiwaniu miłości i samotności, i pokazuje je w różnych odsłonach.

ocenił(a) film na 7
Migotka

Między filmem jednowątkowym a filmem takim jak ten, o którym dyskutujemy jest duża przepaść. Wolę kilka wątków, ale dobrze poprowadzonych. Wtedy jest czas na pogłębienie relacji miedzy postaciami i na analizę samych bohaterów, dlaczego stali się tacy a nie inni. Łatwo jest napchać film kolejnymi wątkami i bohaterami, zostawić ich w połowie i lecieć do następnego zdarzenia, a "reszty sami się domyślcie drodzy widzowie." Wtedy efekt jest taki "artystyczny." Bardzo lubię kino azjatyckie, ale ten film pomimo, że piękny jednak mnie rozczarował.

ocenił(a) film na 9
teffi

Ale tu nawet nie trzeba się specjalnie wysilac, żeby wiedzieć, co się wydarzyło między kolejnymi datami, inie trzeba narratora, żeby towszystko wyczytał. Zhang Jinshengmiał pieniądze, wygrał sprawę sądową, zabrał syna do dużego miasta, a następnie do Autralii, gdzie chłopak był szkolony w anglojęzycznej szkole i gdzie posłał go ojciec, i gdzie stracił kontakt z kulturą Chin. Ojciec jak widać obracał sięw towarzystwie innych chińskim emigrantów i języka się nie nauczył, ale w pogoni za pieniądzem nawet na syna nie zwracał uwagi, ani na to, że się od siebie oddalają i nie komunikują-a widać, że i nieźle się dorobił, bo w biedzie nie żył. Kilkanaście lat później, chłopak jest zasymilowanym Australijczykiem, ale bez korzeni, i żyje w pogoni za matczyną miłością, której doświadczył jako dziecko i której nikt mu nie okazał od tamtej pory, dlatego tak szybko angażuje się w romans ze swoją nauczycielką.
Nie wiem, co tu wymaga wyjśnienia, czego film by nie zasugerował i czego nie możnaby wywnioskować oglądając te trzy epizody, które reżyser nam pokazał. Jest związek przyczynowo skutkowy, ale nie wszystko musi być nam podane na dłoni.

ocenił(a) film na 9
teffi

Zresztą, w filmie było tak naprawdę 10 bohaterów, w tym tak naprawdę 3 pierwszoplanowych-, to chyba nie aż tak dużo na film półtorej godzinny. Jak w życiu, reszta pojawia się i znika. Tak jak my nie mozemy śledzić wszystkiego, co robią wszyscy nasi znajomi, tak też film pokazuje nam urywki z ich żyć, ale wypełnienie luk nie jest zadaniem wymagającym zdolności detektywistycznych.

ocenił(a) film na 7
Migotka

Widzisz, zeby doszlo do tego, ze ojciec z dzieckiem rozmawia przez tłumacza musi dojść do czegos powazniejszego niz zwykle "oddalenie sie od siebie." I to ojciec, ktory mieszka z synem w tym samym domu. Ciekawi mnie ten aspekt. Oni o niczym nie rozmawiali? Nigdy, przez kilkanascie lat? Interesujacy proces, powiedzialabym niemozliwy w prawdziwym zyciu. A tutaj nie ma go wcale pokazanego i wlasnie dlatego scena z tlumaczem jest dla mnie malo wiarygodna. Nie jestem sobie w stanie wyobrazic, ze ojciec z synem milcza przez tyle lat. A na to wychodzi, skoro jeden nie rozumie jezyka drugiego. Dajesz mocna scene, musisz ja jakos uzasadnic. I tak samo koncowka. Nierozwiazany głowny wątek. Akurat tego nie chce mi sie dopowiadac. Po tych wszystkich artystycznych zabiegach milo byloby wiedziec, czy Tao zobaczyła syna czy nie.

ocenił(a) film na 9
teffi

W wywiadzie na jakimś festiwalu filmowycm reżyser powiedział, że w trakcie zbierania materiałów do filmu spotkał wiele chińskich rodzin rozsianych po świecie, w których dzieci porozumiewały się z rodzicami właśnie za pomocą translatora google- coś, co w Polsce może wydawać się dziwaczne czy niezrozumiałe, jest udziałem życia wielu rodzin na całym świecie. Dzieci chodzą do anglojęzycznych szkół, rodzice nie kładą nacisku na jezyk ojczysty, a pracują czasem po 16 godzin na dobę, więc nie mają kiedy nawet dzieckiem się zajmować. Czasem starsze dziecko wychowuje młodsze, jak rodzice tyrają od świtu do nocy, albo całą noc, a dzie pzresypiają albo pracują na druga zmianę. A jak dzieci są dorosłe, to już za późno, żeby uczyć je języka. Mogę poręczyć- na własne oczy widziałam taką historię.
Może i tu tak było- nie rozmawiali, bo ojciec cały dzień robił interesy, a dzieciaka widział, jak ten już spał. Coś tam pewnie sobie czssem gadali, ale widocznie nie na tyle, żeby Dollar nauczył się porządnie chińskiego, żeby brać udział w rozmowach o życiowych wyborach.

Wydaje mi się, że Dollar nie wybierze się nigdy do Chin, bo nie ma odwagi. Pokazali, jak wystraszył się w ostatniej chwili. Wątpię, czy zebrałby się drugi raz i kupił (dość drogie) bilety, wiedząc, że pracuje jako kelner, a za bilety za pierwszym razem miała płacić nauczycielka. Dollar to chyba takie ciepłe kluchy, mówi, co chciałby zrobić, ale nie robi nic, żeby tego dokonać.

teffi

Nie wyjasnionych wątków jest od groma, np. scena epizodyczna, gdy Tao jedzie skuterem przez góry i nagle bardzo blisko niej rozibija sie samolot (chyba wojskowy). Po krótkim szoku otrzepuje się i jedzie dalej jakby nigdy nic (nie mat też żadnej reakcji ze strony ludzi jadących ciężarówka, którzy też są świadkami zdarzenia). W następnej scenie, zupełnie nie pamiętając o traumatycznym wydarzeniu, odwiedza Liangziego w jego mieszkaniu.

Bociek_O_le

To akurat nie takie dziwne. Ludzie są po prostu przyzwyczajeni do wojny, biedy, głodu, śmierci. Owszem, traumatyczne, ale jeśli widzisz i przeżywasz takie sytuacje od dziecka nie robi to już na tobie wrażenia... Trzeba poczytać trochę chińskiej obyczajówki, polecam Mo Yan, może trochę wyjaśni stan umysłu tych ludzi.
Dla nas to nienormalne, dla tych ludzi żyjących codziennie w absurdzie, nie budzi ciekawości, nauczyli się nie zadawać pytań i przede wszystkim zająć się swoim przetrwaniem i dobrobytem.

Shanella

Powiedz mi proszę, kiedy ostatni raz w Chinach była wojna?

ocenił(a) film na 6
Bociek_O_le

A co ma do tego wszystkiego wojna? Może to po prostu taka mentalność?Albo jakiś rodzaj szoku? Plus kilka lat temu było głośno o absurdalnych sprawach typu "pomógł starszej kobiecie która przewróciła się w autobusie - jej rodzina pozwała go o wysokie koszty leczenia", po czym "na ruchliwej ulicy zdeptano dwuletnie dziecko, dopiero 30. osoba zareagowała" - ludzie bali się opacznej interpretacji działań i konsekwencji, a więc myślę, że skoro Tao odwróciła się i odjechała, to mogła mieć w głowie zakodowane coś podobnego - nie jej sprawa, nie warto się mieszać, można oberwać. Jednocześnie może była oderwana od rzeczywistości myśląc o Liangzi, może zastanawiała się nad tym czy słusznie robi wybierając Jishenga? Film mało tłumaczy i zostawia spore pole do interpretacji.

ocenił(a) film na 9
yuukij

piękne kino zostawia nam otwarte pole do przemyślenia i obserwacji /zdjęcia aktorstwo dla mnie filmowa uczta

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones