Oglądając go to się uśmiałam tak naprawdę.
Scenarzystę poniósł melanż jak pisał scenariusz, serio. Wiele wątków jest zaczętych, ale nie dokończonych, niektóre sceny grozy są tak przerysowane, że nie można się na nich bać, scena erotyczna wygląda niby artystycznie, a potem się widzi, że jak tylko jest odsunięcie kamery, to grają kompletnie inni aktorzy. I muzyka rodem z "Dumy i Uprzedzenia".
Moment, w którym David widzi Christinę z bratem i nic nie robi, tylko dalej próbuje ją uwodzić - bezcenny. Przeniesienie z sali gdzie tańczyli do jakiejś sypialni, też logiczne. Urodziny babci "takie zabawne i wesołe" , scena zabicia babci też mnie skłania do refleksji "co autor miał na myśli?". I motyw na "dobrego ducha siostry", który nawet nie udawał, że gdzieś tam "płynie" tylko prawie biegł przez pola też był fajny.
Generalnie to pośmiałam się, ale przyjemnie mi się to oglądało.