Ogromną przyjemność sprawił mi seans szwajcarskiej animacji. To tryumf prostoty – ujmującej, wzruszającej i w pełni angażującej widza emocjonalnie :)
Moja recenzja filmu: https://unusualmotionpictures.wordpress.com/2016/10/24/wff-2016-nazywam-sie-cuki nia/
Mi niestety nie sprawił. Sam film cudowny ale towarzystwo na sali to istne bydło było - tylko zaczął się film, zaczęło się także chrupanie chipsów z foliowych torebek ( niestety na tyle przeszkadzające we wczuciu się w historię że film będę musiała obejrzeć jeszcze raz w domu).....