Czyli on nie czekał w umówionym miejscu? Jest pokazane, że on owszem czeka ale nie wiem czy rzeczywiście tam gdzie powiedział przez telefon.

Hm, sam już nie wiem. Na pewno Jimmy miał być przy wyjściu z klubu, tymczasem Francine dochodząc do drzwi wyjściowych nie widziała go w umówionym miejscu, co było zresztą zaakcentowane przez reżysera wyśrodkowaniem kamery na neon 'EXIT'. A może dopuściłem się nadinterpretacji, może chodzi tu tylko o zwykłą melancholię?

aa, to ja sobie pomyślałam inaczej: jak on zadzwonił to ona sie ucieszyła, trochę z sentymentu, wiadomo. i jak tam z rozpędu pobiegła niemalże, spojrzała nagle na ten napis "exit" i to taka metafora, ze jak ona pójdzie do niego to dla niej takie cofanie się do czegos od czego chciała się uwolnić i była już szczęśliwa, odniosla sukces... I teraz miałaby znow wracać do czegoś od czego próbuje sie uwolnić. Hmm to chyba ja troche nadinterpretowałam... :)

Jakby nie było też ciekawe spojrzenie ;) Nasuwa mi się jeszcze jeden szczegół, dziwny wyraz twarzy De Niro, kiedy doszło do niego, że Francine nie wyszła na zewnątrz, coś jakby uśmiech ironiczny.

Tak, uśmiechnął się jakby sobie pomyślał "no, proszę..", że nie spodziewał się, że ONA jego odrzuci.

Joanna, zinterpretowałam dokładnie tak, jak Ty tę scenę. Francine ucieszyła się zwyczajnie, ponieważ zawsze szczerze go kochała. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić bólu kobiety po porzuceniu w taki sposób i w takiej sytuacji. Jednak zakochanie już minęło i przed wyjściem uświadomiła sobie, że on nie zasługuje na to, że ona nie chce być znów na jego zawołanie (bo przecież zwykle tak było), że on pewnie nie zmienił się, że ona już sobie ułożyła życie bez niego i nie potrzebuje tego spotkania. No, w każdym razie bardzo smutna scena, jak i cała sytuacja. Zakochanie, zazdrość, kłamstwa, zdrada, nienawiść...
Cudowny film, jak i oczywiście muzyka!

Cudny film, a De Niro, mimo, że zawsze uważam, że jest najlepszy w filmach sensacyjnych (Scorsese) to tutaj pozytywnie zaskakuje.

Dokładnie, też tak to odbieram. Wiedziała, że nic z tego nie będzie. Po za tym zaprosił tylko ją a nie wspomniał nic o swoim potomku. Nie miał ochoty spędzić z nim czasu.

Szczerze mówiąc, patrząc też na poprzednie sceny, kiedy jakby trochę speszony rozmawiał z Janice, jak i na jego gesty względem syna, mam wrażenie, że Jimmy jednak się zmienił! Nie czekał na nią dłużej, bo pomyślał pierwszy raz w życiu o szczęściu Janice i o tym, ze on jej tego nie da. A ironiczny uśmiech odnosił się do niego samego i decyzji, której nie spodziewał się, że kiedykolwiek podejmie.
Chociaż możliwym jest, że po prostu zbyt optymistycznie podeszłam do tego zakończenia.

Zrozumiałam dokładnie tak samo!

Ja zrozumiałam, że to ona podjęła decyzje, że nie wychodzi do niego...

Oglądałem ten film, gdy była polska premiera, dawno temu. Pamiętam, że Jimmy w końcówce filmu przeszedł do grania bee-bopu, złożył akces do muzycznej rewolucji Charlie Parkera, Dizzy Gillespiego. Przyszedł dla niego czas Parkera i nie był to czas swingu i Francine.