Podstarzały aktor z miną cocker spaniela uwodzi w stylu "my hero, sugar daddy!" o pokolenie
młodszą atrakcyjną kobietę - totalnie nieprzekonujące, mając przy tym jakieś dziwne wizje, a do
tego cudowna Juliane Moore, która tu się totalnie marnuje, na tropie jakiejś bomby atomowej, albo
czegoś w tym stylu. Strata czasu.
a gdzie bomba ? bo prawie jej nie było, takie mam wrażenie że ktoś przyoszczędził na końcówce filmu która miała być dalej ale po prostu spuścili. W sumie pewnie i dobrze bo sami zrozumieli iż nakręcili totalną klapę.
Ps. Pani Moore jest zjawiskowa i owszem ale te pompowane usta odrażające, kiedy piękne kobiety zrozumieją iż je to oszpeca u_u