Może tym filmem Paul w końcu wkupi się w łaski Akademii i dostanie tak bardzo zasłużoną statuetkę, w czym mam nadzieję pomoże mu ostatni w karierze występ Daniela Day-Lewisa
Paul Thomas Anderson ma szansę na cztery nominacje do Oscara w 2018 roku (reżyseria, scenariusz, zdjęcia, produkcja), więc może mu się poszczęści tym razem.
W Oscarowych przewidywaniach na 2018 na każdym możliwym portalu jest wymieniany film Paula Thomasa Andersona, w prawie każdej możliwej kategorii.
W idealnym świecie P.T. zgarnąłby 4 Oscary za wyżej wymienione kategorie a DDL Oscara za Aktora Pierwszoplanowego. Wtedy każdy z Panów miałby po 4 :P
Życzę tego Andersonowi, bo moim zdaniem zasługiwał już na trzy Oscary za "There will be Blood" :P
To prawda, choć w przypadku "To nie jest kraj..." też się nie obraziłem bo to było starcie dwóch WIELKICH dzieł. I to ostatnie takie oscarowe starcie z prawdziwego zdarzenia, później były już tylko rozczarowania, mniejsze bądź większe ale rozczarowania.
Każdy patrzy na wszystko subiektywnym okiem, ale ja w "No Country for Old Men" nie poczułem żadnej genialności szczerze mówiąc. Ot, po prostu film jak dla mnie, lecz i tak bardzo dobry. "There will be Blood" wygrywa pod każdym względem moim zdaniem.
Uważam, że po 2008 roku 4 filmy dostały zasłużenie tego Oscara ("Artysta", "12 Years a Slave", "Birdman" i "Moonlight"), ale też w stawce były lepsze filmy. Za to nie wiem za co "Spotlight" czy "Jak zostać królem" dostały nagrody. Dobre filmy, ale nic ponadto.
Za to Oscary 2018 zapowiadają się całkiem mocno, o ile przewidywania co do filmów się sprawdzą :D
"Artysta"? No błagam Cię przecież to jedna z większych wpadek. Ten film się ma nijak do twórczości Keatona, Chaplina czy dzieł niemieckiego ekspresjonizmu.
"Zniewolony" typowy film pod Oscary, pamiętam że jak tylko usłyszałem że wychodzi film o takiej tematyce to się coś posypie i miałem rację.
"Birdman" to bardzo dobre kino, ciekawie przedstawiające modne ostatnimi czasy superbohaterstwo ale i kryzys twórczy. Poza tym uwielbiam Michaela Keatona. Mimo wszystko wolałbym "Whiplash"
"Moonlight" sympatyczne kino, choć moim zdaniem zachwyty krytyków, trochę na wyrost. Gdyby to był film o miłości hetero to nikt by o nim nie usłyszał.
"Artystę" chętnie zamieniłbym na "Drzewo życia", ale samemu filmowi nie mam raczej za wiele do zarzucenia. Czułem niedosyt po obejrzeniu i to wszystko.
"Zniewolonego" zamieniłbym na "Her" - nieco innowacyjne kino z rewelacyjnym duetem Phoenix/Johansson. Szkoda, że Joaquin nie był nominowany za swoją rolę, bo to jedna z najlepszych kreacji w jego karierze.
Też wolałbym wygraną albo "Whiplash" albo "Boyhood", lecz nie obrażam się za to, że "Birdman" wygrał, bo to naprawdę bardzo dobre kino.
W "Moonlight" podobała mi się subtelność i całe te etapy dorastania głównego bohatera. Świetna postać matki wykreowana przez Naomi Harris. Piękne zdjęcia. Uwielbiam takie wyciszone filmy.
Artysta < Drzewo życia (tutaj zgoda)
Zniewolony < Ona (tutaj zgoda)
Subtelność połączona z klimatem getta to największy atutu tego filmu. Szkoda tylko że taki krótki. Czegoś mi zabrakło w tej opowieści. Ogólnie ma problem z zeszłorocznymi Oscarami, bo MOJE najlepsze filmy nie weszły do gry o największą stawkę (Paterson, Captain Fantastic, Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie).
"Paterson" za bardzo mnie nie ujął, ale ogólnie lubię kino Jarmuscha. "Captain Fantastic" bardzo fajny i przyjemny film, który ogląda się jednym tchem, z dobrą rolą Mortensena. "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" nie widziałem.
Co do tegorocznych Oscarów to nie mogę pojąć, jak mogło zabraknąć "Elle" w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny", tym bardziej, że bije na głowę większość filmów w głównej kategorii nawet. Moim zdaniem razem z "Fences" najlepszy film 2016 roku, o ile nawet nie najlepszy, z tych które widziałem.
Fences widziałem zaledwie wczoraj. Perełka i genialne, mądre i wzruszające kino. Viola i Denzel dają popis niesamowitego aktorstwa, scenariusz jest genialny i dziwi mnie brak statuetki.
Co do PTA i Oscarów......jakby go nominowali za wszystko miał by już na koncie 10 nominacji. Sądzę, że jak zrobi arcydzieło na poziomie "There Will Be Blood" to jedną statuetke mu dadzą.
Zwłaszcza, że zasłużył już za TWBB, chociaż NCFOM też było wtedy mocne. kurde, to mi przypomina, że musze sporo filmów PTA nadrobić.
Jeżeli widziałeś tylko "There will be Blood", to masz do nadrobienia tylko 6 filmów Andersona, nie licząc "Phantom Thread" :D
Za zdjęcia, to bym wolał by dostał w końcu Roger Deakins. Ma wielkie szanse na Oscara za Blade Tunnera 2049, a zasłużył na niego już 20 lat temu. Nie chcę by po raz 14-ty został pokrzywdzony przez Akademię.
Co do reżyserii to Andersonowi jak najbardziej życzę wygranej (o ile nie powineła mu się tutaj noga, w co śmiem wątpic :) choć zdarzały się przypadki, że przy 3-4 nominacjach w jednym roku, dana osoba opuszczała galę z pustymi rękoma, jak np. Warren Beatty w 1979 r.
Warren Beatty miał silną konkurencję w 1979 roku i Paul Thomas Anderson również może mieć w 2018. Chociaż śmiem wątpić, aby taki Christopher Nolan dostał Oscara za "Dunkierkę", a nawet by był nominowany, więc szanse dla Andersona się zwiększają jeszcze bardziej :D
Ja raczej nie liczę na kolejne Aż poleje się krew. Wydaje mi się że Day-lewis zrezygnował z aktorstwa dlatego że już w czasie zdjęć zorientował się że to nie będzie jego najlepsza rola, ani w dorobku reżysera film. Po roli w Bokserze tez chciał zrezygnować bo wiedział ze to słabszy film w dorobku reżysera dzięki któremu dostał Oskara za "Moja lewa stopa" . Jego rola również specjalnie nie zachwycała. Wizja grania w przeciętnych filmach, o których po kilku latach nikt nie pamięta go przeraziła. Tu może być podobnie.
Tylko że tamtym razem uratował go Scorsese.
Tylko że ten film zbiera świetne recenzje. Anderson i przeciętny film, dość kontrowersyjna opinia.