Niektóre urywki tego filmu przypominają mi idealnie stan jaki panował w domostwach w tamtych czasach. Pamiętam tego rodzaju meble, wysokie sufity w kamienicach, gdzie jak paliłeś fajkę to dym szedł tak do góry że nawet nie było czuć. Groteska tamtych czasów ujęta w sumie w na niewielkiej przestrzeni, bo przecież akcja toczy się zaledwie w paru punktach. Film strasznie intryguje, postacie są irytujące, a chyba najbardziej główny bohater przez swoją bezczynność. Ciekawa kwestia małżeństw i tego podziału, lokatorów za PRLu nie wiem jak wg. prawa wtedy to funkcjonowało dokładnie, ale wiem, że system preferował małżeństwa. Komuna wolała usadowionych obywateli z pracą i zajęciem. W tym filmie gdzieś w tle jest nienawiść do systemu.