Moim zdaniem ten film najlepiej oddaje charakter PRL-u. Dla większości ludzi nie był on może jakimś całkiem potwornym morderczym systemem - natomiast komplikował i uabsurdalniał życie w najmniej spodziewnych momentach. Był jak chodzenie po smole ciągle przylepiającej się do butów, oraz jak przymusowy turnus w szpitalu psychiatryczny, I owo poczucie swoistego zaszczucia śmiechem świetnie udało się reżyserowi oddać właśnie w tym filmie. Obraz jest zarazem autentycznie śmieszny, a z postacią głównego bohatera łatwo się zżywamy.