PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502884}

Nie opuszczaj mnie

Never Let Me Go
7,0 69 635
ocen
7,0 10 1 69635
6,2 14
ocen krytyków
Nie opuszczaj mnie
powrót do forum filmu Nie opuszczaj mnie

ludzi, którzy nie rozumieją tego filmu. Mnóstwo osób pisze, że wizja przedstawiona w tym filmie jest niemożliwa, że nie ma szans by coś takiego funkcjonowało, itd. Przed wszystkim film jest na podstawie książki więc mając takie zarzuty wobec filmu to tak, jakby wypominać filmowi o spider-manie, że jest bez sensu, bo przecież po ugryzieniu pająka(napromieniowanego/zmodyfikowanego genetycznie/naćpanego/itd) człowiek nie dostaje takich mocy...
Przeczytałem wiele opinii, w których ludzie piszecie, że ludzie(opinia publiczna) by na coś takiego nie pozwolili. Na jakim świecie Wy żyjecie? Nie mieliście historii w szkole? A co się działo na II wojnie światowej? Hitlerowcy przerabiali ludzi na mydło. To był doskonale opracowany i wydajny mechanizm. I to nie byli ludzie wyhodowani specjalnie w tym celu. To byli tacy sami ludzi jak ja i Ty. A jednak jakiś niski, ciemnowłosy koleś z wąsem, w jakże rozwiniętym państwie w Europie wmówił milionom, że wysocy, niebieskoocy blondyni są rasą rządzącą, a potomkowie Abrahama to nie ludzie i trzeba się ich pozbyć... A niektórzy twierdzą, że wyhodowanie człowieka, który będzie służył za chodzący magazyn części zamiennych dla innych jest zbyt niehumanitarne i ludzkość na pewno nie jest do tego zdolna...
Czemu nie uciekali? "Przecież człowiek ma instynkt samozachowawczy i żadne zachowanie czy ideologia tego nie zmieni". A o pilotach kamikaze to już wszyscy zapomnieli? A o islamskich ekstremistach, nawet dzieciach, które wysadzają się w powietrze granatem tylko po to, żeby zabić innowierców? I nikt ich przecież do tego nie zmusza, kamikaze to byli ochotnicy. Człowiekowi da się wmówić wszystko. Nikogo nie poruszyła scena z gry w piłkę? Gdzie dziecięca ciekawość? Piłka była tuż za płotem, a 12-letnie dzieci nawet nie pomyślały o tym, żeby przekroczyć granicę Hailsham... Jak ktoś Ci od zawsze mówi, że 2+2=4, to nigdy nie przyjdzie ci do głowy, że może wcale tak nie jest.
Poza tym, jest jeszcze jedna sprawa o której zdaje się, nikt tu jeszcze nie wspomniał(a przeczytałem mnóstwo komentarzy). Kathy mówi o tym na samym początku. "Czuję wielki poczucie dumny z tego co robimy. Opiekunowie i dawcy osiągnęli tak wiele". Jakby na to nie patrzeć, oni jednak ratowali czyjeś życie. To nie było tak, że, za przeproszeniem, kroili ich na kotlety. Ich śmierć dawała komuś życie. Po to zostali stworzeni, po to ktoś im dał życie. Nie wiem, jakbym się zachował, co bym myślał i czuł, gdybym został powołany na świat po to, by potem umrzeć, by ktoś mógł żyć. Nie żebym pochwalał to co ludzie z nimi robili, ale z drugiej strony - z ich perspektywy, to w sumie wygląda tak: gdyby mnie nie stworzyli(co prawda dla własnych, egoistycznych celów), to wcale by mnie nie było. Więc może lepiej jest przeżyć 25-30 lat w taki sposób jak oni, niż nie istnieć wcale.
Zresztą Kathy na końcu zastanawia się, czy ich życie jest aż tak odmienne od życia tych których ratowali. "We all complete"...
Jak dla mnie ten film pokazuje też etapy życia człowieka. Beztroska dzieciństwa jest tu pięknie pokazana. Panna Lucy im mówi, że zostaną pocięci, a oni nawet nie mrugnęli okiem, Tommy przejął się, że kartki spadły z biurka. Jasne, na pewno do końca to do nich nie dotarło, może nie rozumieli jeszcze tego w pełni. A może takie jest po prostu dzieciństwo? Oni mogli usłyszeć, że jutro będzie koniec świata, a Kathy i tak myślałaby tylko o Tommym. Bo jutro to jutro.
Potem, w Cottages, jak mieli po 18 lat, zaczęli szukać samych siebie, swoich oryginałów. To naprawdę było dla nich cholernie ważne. Pojawia się też zagubienie.
No i dorosłość. Kiedy są już mniej lub bardziej pogodzeni, kiedy patrzy się wstecz i próbuje się naprawić własne błędy, odnaleźć straconą miłość. Kiedy już wie się co jest naprawdę ważne.
Takich filmów nie powinno się oceniać w skali od 1 do 10, ich wartość mierzy się w tygodniach po seansie kiedy wciąż do nich wracasz w myślach...

Na koniec, zastanawia mnie, czemu Kathy płacze podczas rozmowy z Tommym w lesie? Tzn nie żebym tego nie rozumiał, zastanawia mnie co dokładnie wtedy czuła. Anyone?

użytkownik usunięty
Orlo1

Wydaje mi się, że chodzi o wychowanie od dziecka. Film pokazuje dzieci wychowane przez fałszywy system, więc żyły fałszywymi wartościami. Miały popęd seksualny, za to - co mnie dziwiło - nie widziałem przejawów agresji. To mnie zdziwiło.

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Myślę, że ona wcześniej miała nadzieję, że Tommy po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego co ona do niego czuje/czuła, a to co jej powiedział zabrzmiało w stylu: Moglibyśmy się Ruth ubiegać o odroczenie ale wtedy by się dowiedzieli, że kochasz mnie bardziej niż ona, więc nic by z tego nie wyszło. W tej sytuacji mogła czuć jakie to nie sprawiedliwe bo ona się tak bardzo dla niego starała a on to widział i wybrał koleżankę, która była szybsza. Inne poczucie niesprawiedliwości (bo to często jest powodem płaczu) mogło być spowodowane tym, że byli w sytuacji bez wyjścia (nikt nie uzyska odroczenia) i mogła się czuć trochę winna, że blokuje tę możliwość Tommiemu - kochała go więc na pewno byłaby gotowa poświęcić się dla niego.

simpleline

Hmm, ja mam inne odczucia. Mi się wydaje, że to było coś bardziej w stylu: "moglibyśmy się z Ruth ubiegać o odroczenie, ale to by nie zadziałało, bo odkryliby, że to nie jest prawdziwa miłość, że nie przeszliby "weryfikacji". I to nie dlatego, że to Ruth nie kochała do końca Tommiego(chociaż tak było), to bardziej Tommy się wahał. O to wg mnie mu chodziło, jak mówił, że "It wouldn't work". W tej scenie jak dla mnie, to Tommy był o krok od wyznania miłości Kathy, na co ona liczyła, ale jednak tego nie zrobił, dlatego ona ucieka smutna mówiąc "Oh Tommy"... To by tłumaczyło dlaczego Tommy spuścił głowę jak się tłumaczył, nie mógł patrzeć Kathy w oczy. Tak jakby chciał powiedzieć, że wie, że z Ruth to nie jest TO, ale zabrakło mu odwagi i zaczął się plątać, dukając coś o galerii. Tak ja to widze.

użytkownik usunięty
Orlo1

Sadze, ze to jednak film o sile systemowego zniewolenia. Ludziom można odwrócić bieguny dobra i zła i jeśli tego nie będą mogli zweryfikować, to uwierzą w taki porządek świata, jaki im się wpoi. Mogli wyjechać dziadkowie, ale wpojono im "uczciwość".

użytkownik usunięty

Sorry. to błąd autokorekty. Miało być: "Mogli wyjechać gdziekolwiek, ale wpojono im "uczciwość".

ocenił(a) film na 7
Orlo1

W sumie też możesz mieć rację (zależy od interpretacji), tylko czemu nie powiedział wtedy, że zobaczyli by jego rysunki albo rysunki Ruth i mogli by mieć mętlik w głowie ale tak bardzo zaznaczył, że chodzi o rysunki Kathy. Może czuł, że z Ruth to nie jest to i próbował z prowokować Kathy do wyznania tego co czuje, może liczył na to że wtedy będzie mógł poznać swoje uczucia? Niestety Kathy nie należała do tych osób, które potrafią zawalczyć o szczęście zwłaszcza, że musiałaby postąpić przeciwko przyjaciółce i to też mogło ją doprowadzić do płaczu.

simpleline

Przecież nie mógł wprost powiedzieć Kathy, że on i Ruth nie przeszliby weryfikacji, bo patrząc na ich rysunki od razu by wyszło, że to nie jest prawdziwa miłość. Dlatego(moim zdaniem) wspomniał o rysunkach Kathy, zresztą mógł chcieć podkreślić to, że on nie ma w galerii nic, a Kathy ma tego mnóstwo. Ogólnie to nie rozumiem czemu Tommy związał się z Ruth. Jak byli jeszcze dziećmi w Halisham to było oczywiste, że podoba mu się Kathy. Dał jej w prezencie kasetę, ona odwdzięczyła się całusem w policzek. A potem nagle uderzyła do niego Ruth i koleś ot tak sobie zapomniał o Kathy. Pewnie w książce jest to jakoś lepiej przedstawione, ale w filmie ciężko było mi w to uwierzyć.

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Akurat to to raczej nie jest nic dziwnego, przecież w realnym życiu też zdarzają się takie przypadki i każdy patrząc z zewnątrz widzi, że ludzie są dla siebie stworzeni i że coś do siebie czują ale zabrakło tego momentu odwagi żeby to wyznać. Potem życie toczy się swoim biegiem i oboje czekają aż ta druga osoba zrobi pierwszy krok, a wtedy miesza się ktoś trzeci i już znamy resztę historii. Pomimo kasety i całusa Kathy nigdy nie przekroczyła granic "friendzone". Ruth po prostu była szybsza bo od razu uderzyła w tą sferę, która budziła emocje w całej szkole (w filmie zobrazowane tym jak przytrzymała jego głowę żeby go pocałować).Tommy to był przede wszystkim dorastający chłopiec. Później to już było zwyczajne przywiązanie.

simpleline

No niby tak, ale to przecież były jeszcze dzieci, no nie wiem, może to dlatego, że oni byli inaczej wychowani, ale to chyba właśnie w młodości człowiek przeżywa taką idealistyczną miłość. Tzn, ja jak byłem mały i się kochałem w jakiejś dziewczynie, to nie widziałem świata poza nią, inne dziewczyny mogłoby się na mnie rzucać, a ja i tak myślałbym tylko o niej. Może to ze mną jest problem, ale myśle, że właśnie w dzieciństwie nie ma miejsca na półśrodki, ale jesteś z tą jedyną albo sam. Dopiero jak ludzie już troche dorosną, powiedzmy >15 lat to wtedy "nagle" się okazuje, że i tak dziewczyna jest ładna i tamta, a jak jakaś sama robi ruch w moją stronę to od razu jest na czele peletonu. Tak ja to widze. Tak czy inaczej, uwielbiam ten film, choćby dlatego, że nie podaje wszystkiego na tacy, trzeba się samemu wczuć w sytuacje bohaterów, spróbować zrozumieć co czują, nie ma tu jedynej słusznej ścieżki

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Bardzo trafne podsumowanie tego filmu :)

simpleline

Dzięki;) Ale to, co dla jednych jest zaletą, dla większości będzie wadą. Większość osób się na tym filmie wynudzi, nie zrozumie go, nie będzie umiała utożsamić się z bohaterami. Sprawdzałem na dwóch osobach, trzeciej już nawet nie proponowałem. To też pewnie kwestia wrażliwości. Tak czy inaczej, chylę czoła przed twórcami tego filmu. Choćby dlatego, że robiąc go w taki, a nie inny sposób na dobrą sprawę pogrzebali szansę zarobienia na nim. Po prostu takie filmy się nie sprzedają...

ocenił(a) film na 6
simpleline

dobrze napisane

ocenił(a) film na 4
Orlo1

Źle, ten film należy oceniać tak jak każdy inny film sci-fi na ten temat, np. Wyspa, Repo Men, Ucieczka Logana.
Nie wiem jak znajdujesz w tych ludziach tyle empatii dla tych potrzebujących ludzi, którzy bez tych organów umrą... ale zaraz, przecież oni tak czy siak kiedyś umrą, a przeszczep przedłuży ich chore i żałosne życie o może 20 lat, ale jako 80 latkowie będą całkiem bezproduktywni - więc twierdzisz, że jest ok uśmiercać 25-latka, aby przedłużyć życie jakiegoś chorego emeryta. Co to ma wspólnego z eugeniką i tą całą aluzją do Hitlera?! Przecież Hitler nie przekonał 60 mln Niemców, że muszą zabijać Żydów. Być może nie wiesz, wielu było takich, którzy się z Hitlerem nie zgadzali i dla nich też mieli obozy koncentracyjne. On im tak rozkazał, a oni zabijali ich podobnie jak Japończycy zabijali Chińczyków, Rosjanie Polaków, Serbowie Bośniaków etc. I nie wmawiaj, że zostali tak wzorowo wychowani, bo nie da się zindoktrynować ludzi, aby byli gotowi do poświęceń, jeżeli nie dasz im czegoś w zamian - np. nagroda w postaci życia w raju, czy walki za ojczyznę - w tym wypadku utożsamianą z cesarzem lub fuhrerem. Jedynym sposobem, aby ci ludzie byli tacy ulegli to: okłamywanie ich lub lobotomia.

mates_z

A Ty to widze jesteś po psychologii... Tylko, że już w pierwszym zdaniu pokazałeś, że nie rozumiesz idei tego filmu.
Tak, bo tylko emeryci chorują, to nie może być tak, że przeszczep od 28-letniego Tommiego uratował 23-letniego Pierce'a... Bohaterowie tego filmu żyją TYLKO dlatego, że stworzono ich po to by oddali komuś swoje organy. To nie były dzieci wzięte z ulicy, czy ludzie gorszej rasy. Mogło ich w ogóle nie być. Co byś wolał, przeżyć powiedzmy, te 25 lat i zostać pocięty czy nie żyć wcale?
No właśnie, walka za ojczyznę utożsamianą z fuhrerem. Ale Hitler to nie była ojczyzna. A żołnierze składali przysięgę na wierność fuhrerowi, a nie Niemcom/Rzeszy. Bo tak ich omamił. "Być może nie wiesz", ale na wiecach nazistowskich gromadziły sie miliony. By oddać cześć swojemu wodzowi. I to w środku Europy, w "normalnym" kraju, wśród normalnych, żyjących na wolności ludzi. To pomyśl co można wmówić, komuś kto przez 18 lat(!) nie opuszcza terenu szkoły, nawet na metr(scena z piłką)... Poglądy Hitlera były powszechnie znane, jak był w więzieniu napisał Mein Kampf, w którym pisze o rasie Aryjskiej jako o rasie panów, więc nie próbuj mi tu wmówić, że Niemcy nie wiedzieli kogo wybrali na przywódcę kraju. Ci co w fabrykach budowali czołgi, samoloty i działa, to co, myśleli, że to zabawki dla dzieci?
Zresztą, termin "spełnienie" nie jest przypadkowy, wmawiano im, że to ich cel, więc tak, to był dla nich jak raj, to było właśnie to do czego byli stworzeni. Bo w sumie tak było. Niby czemu perspektywa śmierci za ojczyznę ma być "bardziej atrakcyjna"? Ja rozumiem Polaków w czasie kampanii wrześniowej, ale tacy Niemcy przekraczający Ardeny by podbić Francję? Co ma do tego ojczyzna? Tak bezpośrednio? Nie wysilaj się z odpowiedzią, to były pytania retoryczne...
I znowu, czy naprawdę nie widzisz w tym filmie nic poza tym cała oddawaniem organów? Wiesz, np taka piosenka R.E.M pt "Losing My Religion" tak naprawdę nie ma nic wspólnego z religią. Podobnie tutaj. Osadzenie bohaterów w takich realiach ma tylko wyolbrzymić znaczenie(chociaż to chyba nie najlepsze słowo) tego filmu. No i tak jest ciekawiej.

ocenił(a) film na 4
Orlo1

Źle. pfu, nie po psychologii. Doskonale zrozumiałem ideę filmu który miała pokazać współczesną moralność zachodu aka cywilizacji śmierci. To nie zmienia faktu, że filmów nie ocenia czytając scenariusz, ale oglądając film. A z filmu nie wynika, że organy oddawane są młodym i silnym mężczyznom, wynika natomiast że oczekiwana długość życia to 100 lat, czyli mają dostatek dziadków, którzy jak pada na koniec "nie chcą słyszeć o raku i chorobach".
Niemcy widocznie wybrali Hitlera, bo obiecał im, że Niemcy wstaną z kolan po traktacie wersalskim i odzyskają godność... a posiadanie sił zbrojnych jest częścią godności narodu. Jak myślisz dlaczego Polska kupuje czołgi w 2014 roku, skoro zdaniem jej prezydenta przez 100 lat nie będzie wojny w Europie? Hitler nie jest pierwszym politykiem, który coś obiecał, a następnie zrobił to co mu się spodobało. Na tym polega demokracja, że co 4 lata wybierasz sobie dyktatora. To nie było tak, że było 60 mln fanatycznych Nazistów, podobnie jak Napoleon nie potrzebował fanatycznej armii lub Anglicy, którzy podbili świat głównie rękami degeneratów i przestępców . W 1930 roku nie mieli facebooka i Niemcy nie znali poglądów Hitlera, mało kto przeczytał tę książkę zanim Hitler doszedł do władzy. Polecam odcinek 17. Stawki większej niż życie, który w krzywym zwierciadle pokazuje "wierność" Adolfowi tych milionów Niemców... dodam, że te same "dzieci nazizmu" i "dzieci wojny", którym całe życie wpajano wierność fuhrerowi po wojnie zbudowały kapitalistyczną gospodarkę RFN... i w 1955 wcale nie robili Heil Hitler ani Sieg heil pracując dla Coca-Coli. Chodzi o to, że ludzkiego umysłu nie da się programować, dlatego nawet wmawiając dzieciom 18 lat, że komunizm jest cacy uzyskiwano tyle samo patriotów co konfidentów, bo ludzie mają naturalną skłonność do buntu. Są też ludzie, którzy nawet wychowani w tradycji niepodległościowej wyrośli na nadgorliwych komunistów... i bynajmniej nie mam na myśli, że się buntowali, bo byli zwykłymi oportunistami. Dlatego na wiece Hitlera przychodziły miliony ludzi. Słynny "bezimienny" robotnik, który jako jedyny z tłumu nie zasalutował Hitlerowi trafił do więzienia. Nie myl psychologii tłumu z bezgranicznym oddaniu się fuhrerowi.

mates_z

No właśnie, że nie o to chodziło w tym filmie:P To było tylko tło. To tak jak w Shame Steve'a McQueena wcale nie chodzi o seks. Odpowiedz mi na jedno(albo i nie:P) pytanie: skąd wiesz, że 2+2=4? Skąd wiesz, że najwyższy szczyt to Mount Everest? A islamski ekstremista, który wysadza się w powietrze by zabić innowierców? Skąd on wie o 72 dziewicach w raju? Był już tam? A może dostał już zaliczkę w postaci 7 albo chociaż 2? Nie. "Wie", bo tak mu wmówili, bo tak został wychowany. A skąd wiesz, co to jest ojczyzna, dlaczego uważasz, że warto za nią ginąć? Wyssałeś to z mlekiem matki? Wiem, że ciężko jest się postawić w pozycji bohaterów filmu, ale spójrz na swoje/sąsiada/moje życie i zastanów się, czemu ono wygląda tak jak wygląda? Czemu w Polsce rozbicie się samolotem o wrogi statek/zrobienie sepuku jest nie do pomyślenia, a w Japonii było wielu OCHOTNIKÓW? Czemu oni się nie buntują, ba zgłaszają się. Co, inna rasa? Więc czym tak naprawdę różni się śmierć za fuhrera/cesarza, poświęcenie w imię wiary/ojczyzny od ich "spełnienia"?
I dlaczego uważasz, że nikt się nie buntuje? Przecież widzimy ten świat oczami tak naprawdę jedynie trójki bohaterów. Skąd wiesz, że ta para, co chciała odroczenia(Rodney i Chrissie) nie próbowała uciec? Właśnie jak już ktoś tu napisał, to że główni bohaterowie nie uciekają jest w tym filmie świetne, bo tak mielibyśmy kolejny, banalny film o buntowniku ratujący uciśnionych(Braveheart, Wyspa).

ocenił(a) film na 4
Orlo1

To bardzo proste. Szahidzi i kamikadze byli ochotnikami, podejmowali więc w swojej świadomości wybór, aby poświęcić swój żywot dla danej sprawy. My mamy inną kulturę, więc ponieważ Europejczycy są mniej honorowi niż Arabowie bądź Japończycy to nikt w Europie nie popełni sepuku. Ba, tutaj minister nie ma nawet honoru, aby podać się do dymisji. Naziści mieli program pilotów 'samobójców' (którzy mieli wyskakiwać po skierowaniu samolotu na bombowiec), ale skasowali go, bo okazał się mało efektywny. Sami kamikadze, podobnie jak zamachowcy samobójcy też są przereklamowani - daje jedynie efekt psychologiczny, tak naprawdę utrata pilota i samolotu lub fanatycznego wojownika to niepowetowana strata dla dowództwa. Podobnie jak utrata 25 letniego zdrowego i produktywnego człowieka. Koszt jego wyprodukowania i utrzymania przez 25 lat przewyższa dziesięciokrotnie wartość organów, które mogą wydłużyć komuś życie o 10-20 lat. Zwłaszcza, że wiele przeszczepów jest odrzucanych - człowiek po przeszczepie do końca życia przejmuje leki i nigdy nie odzyska zdrowia sprzed choroby. Tak więc dawca jest bardziej wartościowy niż biorca, niezależnie od jego bogactwa lub inteligencji.
A skąd wiesz ile jest 48/2(9+3)? Czym innych jest uczenie 2+2=4, a czym innym zadawanie pytania ile jest 2+2? Na tym polega myślenie. Jeżeli dawcy byli tak dobrze wyedukowani, że znali biologię - wiedzieli więc, kiedy umrą. Na tyle rozwinięci, aby żyć w związkach. Posiadali wiedzę o społeczeństwie - "dziwki, przestępcy, narkomani", wiedzieli więc że niczym nie różnią się od tych, którym nie zabierali organów. Przez tysiące lat wszyscy się buntowali; niewolnicy przeciw Rzymowi, poddani przeciw królowi, więźniowie przeciw strażnikom, robotnicy przeciw partii, związkowcy przeciw centrali. Bunt jest naturalny, jest częścią pokwitania. Bunty, strajki czy rewolucje wybuchały wszędzie - w Japonii, w Rosji, w Iranie, Egipcie, w 13 koloniach USA... Nie da się wychować ludzi na spocków, którzy nie potrafiliby złamać zasad. Dlatego logiczne byłoby, gdyby bohaterowie zbuntowali się - nawet gdyby ponieśli klęskę, to dla scenariusza odnieśliby moralne zwycięstwo, umierając godnie i potwierdzając, że są ludźmi. Z filmu wynika, że późniejsze dzieci są hodowane jak baterie, czyli zapewne zaspokaja się ich podstawowe potrzeby jak sen i głód, bez edukacji itd., bo tak czy siak ich rozwój intelektualny i motoryczny nie ma wpływu na ich zdrowie. I tu dochodzimy do sedna, skoro dorośli dawcy potrafili czytać, pisać, uczyć się, rysować, prowadzić samochód, gotować itp., ale nie stać ich było na postępowanie racjonalne - biedny tommy potrafił tylko pokrzyczeć, a następnie położyć się na stole operacyjnym. Widocznie nie miał duszy i starsza pani się myliła.

mates_z

Straszne brednie wypisujesz. Widzę, że albo czytasz co drugi zdanie tego co napisałem, albo jesteś wytrawnym dyskutantem i odpisujesz tylko na tą cześć, co do której masz jakiekolwiek argumenty.
Spróbuje tak. Oddawałeś kiedyś chociażby krew? Może jakbyś był śmiertelnie chory i potrzebował np przeszczepu nerki to nie wypisywałbyś takich głupot. Bo rozumiem, że Ty nie przyjąłbyś takiej nerki(bo przecież jakie to wielkie koszta) i wolał kopnąć od razu w kalendarz, zamiast żyć te, bagatela 20 lat przyjmując leki(cóż za dramat!)... Dlaczego w końcu nie odpowiesz na moje pytanie: wolałbyś żyć 25 lat w sposób, w jaki żyli bohaterowie i zostać pocięty, czy nie żyć wcale? Hmm, ciekawe co czuje taki ktoś, kogo nie ma, pewnie jest przeszczęśliwy... A nie, zaraz, on nic nie czuje bo go nie ma...
"My mamy inną kulturę"? Ale co to jest kultura? To coś związanego z pogodą? A może z dostępem do morza? Skoro w Japonii można było (wolnych)ludzi tak wychować, że sami rozpruwali se wnętrzności, bo to "honorowe", to wg Ciebie jest do przyjęcia. Ale już sprawić, by ludzie(przez 18 lat nie opuszczający terenu szkoły) byli gotowi do oddanie swoich organów by uratować jakiegoś dziadka po 90-tce(bo dzieci przecież nie chorują...), to już jest nie do pomyślenia...
I po raz kolejny to napisze, tak czy inaczej, nie zrozumiałeś sensu tego filmu, bo to co mu tu wyrzucasz nie jest najważniejsze.

ocenił(a) film na 4
Orlo1

Ok, Wytłumaczę Ci dlaczego w nigdy w życiu nie będziesz dla nikogo interlokutorem. Dyskusja nie polega na tym, aby w jednym, na dodatek pierwszym zdaniu przekreślić szansę na atencję. Po drugie jeżeli ktoś nie zna historii i kultury innych narodów to nikt nie ma czasu, aby tłumaczyć tego drugiej stronie. To tak jakby uczyć dziecko nazw pór roku w języku obcym, gdy okazuje się, ze dziecko nie zna nazw polskich. Bezcelowe.

mates_z

Ok, widze, że mam do czynienia ze znawcą historii i kultur innych narodów. Szkoda, że tak to widzisz. Ale tak na przyszłość, może nie oceniaj filmów, których nie rozumiesz, bo to nie ładnie. Cytując jednego z ministrów, wychodzi z tego "bullshit";P

ocenił(a) film na 9
Orlo1

Mogę się tylko zgodzić ;)

ocenił(a) film na 7
Orlo1

"Spider-man" a "Nie opuszczaj mnie" - mylisz fantazję z brakiem logiki. Ja też nie lubię takich rozwiązań jak pomysł na "dawców narządów", ponieważ człowiek na tyle rozwinął swoją empatię, że coś takiego mogłoby powstać jedynie, gdybyśmy wrócili do czasów drugiej wojny światowej.

honey1

No jasne, więc Twoim zdaniem reżyser tego filmu na pdst książki, w której byli owi dawcy powinien zrezygnować z tego pomysłu, bo przecież to nielogiczne... Mielibyśmy kolejny, jakże "ciekawy" film romantyczny. I co z tego, że to adaptacja książki, niech jej fani się wypchają, bo to obraża inteligencję filmowych znawców... Tak to widzisz?

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Nie. Reżyser tego filmu powinien zapodać swój scenariusz, tak jak zrobił to w genialnym Zdjęciu w godzinę. PS - Ta książka musi być strasznie słaba :P

ocenił(a) film na 7
Orlo1

I jeszcze jedna sprawa - nie rozumiem Twoich słów " z drugiej strony - z ich perspektywy, to w sumie wygląda tak: gdyby mnie nie stworzyli(co prawda dla własnych, egoistycznych celów), to wcale by mnie nie było. Więc może lepiej jest przeżyć 25-30 lat w taki sposób jak oni, niż nie istnieć wcale." Sam fakt, że ci dawcy chcieli umierać po drugiej operacji mówi nam co innego. Ja wolałabym się nigdy nie urodzić, niż tak żyć. W ogóle patrząc na nasz świat - nie potrzeba być "hodowanym dawcą", żeby żałować tego, że się urodziło.

honey1

Widzę, że masz niezłe zadatki na samobójcę... Ileż osób umiera na choroby, czy to w wypadkach w młodym wieku, wg Ciebie oni też nie powinni żyć, bo umarli za młodu? Albo innymi słowy: wolałabyś w wieku np 25 lat umrzeć na raka, czy zostać pokrojonym by ocalić kogoś innego? Czy śmierć w wyniku choroby/wypadku ma wg Ciebie więcej sensu? I napisze to po raz kolejny: to nie wątek oddawania organów jest sednem tego filmu, więc naprawdę, jeżeli to jest dla Ciebie przeszkoda nie do przeskoczenia w tym filmie to dalsza dyskusja i tak nie ma sensu.

PS. Nie pisze tego koniecznie w odniesieniu do Ciebie, ale zastanawia mnie jak wiele osób wypisuje jak wiele komentarzy odnośnie filmów, które im się nie podobały, które nie mają sensu, których nie rozumieją... To tak, jakby rozmawiać o posiłku który Ci nie smakował albo o piosence, która Ci się nie podobała. Po co to? Co, chcecie obrzydzić komuś ten film, czy koniecznie przekonać świat, że wiecie lepiej od innych co jest cool a co nie?...

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Orlo 1, osoby, które w tak młodym wieku umierają na raka czy inne choroby zmagają się z nimi całe swoje krótkie życie, a życie to nie tylko długość, ale i jakość. Wolałabym się nigdy nie urodzić, niż mieć byle-jakie, nudne, pełne cierpienia życie, w otoczeniu ludzi, którzy są głupcami lub złośliwcami, a takich na świecie nie brakuje. Śmierć w wyniku wypadku jest absurdalna, mówi o kruchości życia ludzkiego, które jest własnie takim jednym, wielkim absurdem. Urodzisz się, to i tak umrzesz, umrzemy wszyscy, i nawet jeżeli istnieje coś takiego jak reinkarnacja, to zaprawdę, wolałabym, żeby jej nie było, bo po cóż mi brać udział w czymś, co nic nie znaczy? Podobnie z powrotem do energii wszechświata - po cóż całe lata pielęgnować w sobie najlepsze cechy, kiedy musisz się potem wymieszać z energią istot, które moralność miały zawsze w dupie? NIe chcę tego. Chcę umrzeć jak Hamlet, zasnąć i nic więcej. Życie jest przerażające i nie wmówisz mi, że nie.

honey1

Łał, a ja mam ochotę na lody waniliowe, tylko co to ma do filmu? Wnioskując z tego co napisałaś powyżej i z faktu, że jeszcze żyjesz, to musisz mieć tu naprawdę niebo na Ziemi...

ocenił(a) film na 7
Orlo1

Na pewno ma to więcej do filmu i do Twojej poprzedniej wypowiedzi, (na którą przecież odpowiadam), niż lody waniliowe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones