Właśnie skończyłam film i też to zauważyłam. Ona mu o tym nie powiedziała wprost, ale prawdopodobnie zrozumiał to wtedy, kiedy w hotelu dała mu zdjęcie swojej matki. Bo zauważ też, że z hotelu ją wyrzucił, ale już przy następnym spotkaniu - na kanapie pod mieszkaniem Earla - normalnie z nią rozmawiał.

Według mnie Earl i Sky to jedna osoba - dziecko Howarda.
Sky jest czymś w rodzaju anioła.
Moja interpretacja :)

W pokoju hotelowym Howard się pyta Sky wskazując na urnę: co tam masz?
Ona odpowiada: To moja matka, kiedyś ją znałeś.
Później on ją wyrzuca, ale ona przed wyjściem daje mu kartkę z adresem jego syna "Earl. 417 Alabama".
Później na kanapie na ulicy przed numerem 417 ona mówi o Earl'u: Pewnie się boi
On mówi: Dlaczego miałby się bać ciebie
Ona: przestraszył się, że możemy być spokrewnieni.

Interpretacja że ona jest aniołem też wydaje się trafiona, bo te jego dzieci to tak jakby rozszczepienie jego osobowości na dwie osoby- na tą z przewagą cech agresywnych i tą z przewagą cech łagodnych. Takie jego yin i yang- równowaga której poszukiwał.