Wiecie dlaczego? Dla Rufusa Sewella aka Marco, który w taki sposób patrzył na Weronikę, że aż mi ciarki przechodziły po plecach. Trzeba być naprawdę dobrym aktorem, żeby to w oczch kumulowały się uczucia i emocje ( już nie tlyko miłość...). A oprócz tego wspaniała Wenecja, Weronika, scenariusz, muzyka...Spodziewałam się jedynie kary dla kuzyna Marco oraz troszke większego udziału w fabule zony Marco - Giuli. Ich szczęscie to w końcu jej tragizm, ktory mógł być troszke bardziej zaakcentowany. Natomiast cala reszta świetna.
...czyli nie tylko ja miałam ciary, gdy na nią patrzył ;).
Jak rzadko oglądam romanse, tak ten film mnie naprawdę zainteresował, ba, nawet mi się spodobał. Dobrze się go ogląda i naprawdę poczułam klimat ówczesnej Wenecji - ode mnie też 9 za całokształt :]
Ja w ogóle mam ciary, jak patrzę na tego aktora. Mam chyba słabość do facetów z naturalnie półprzymkniętą jedną powieką, haha :D Coś podobnego ma Richard Lee Jackson.
Rzeczywiście jest to przyjemny wizualnie aktor. Potrafi i nie boi się pokazać, że pożąda!
Piękny film, piękni aktorzy, piękna muzyka. Warto obejrzeć chociażby właśnie dla tych ciar ;)