PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1017}

Niebezpieczne związki

Dangerous Liaisons
7,8 50 523
oceny
7,8 10 1 50523
8,2 17
ocen krytyków
Niebezpieczne związki
powrót do forum filmu Niebezpieczne związki

Dzieło sztuki...

ocenił(a) film na 10

w tym filmie każde ujęcie jest przemyślane a każdy gest wysmakowany. Obawiam się, że nie zobaczę już w przyszłości lepszego filmu...

Zakeri

to obejrzyj Valmonta Milosa Formana dużo lepsza wersja tej samej opowieści i aktorsko lepszy.

ocenił(a) film na 10
konradleg

Oglądałem i chyba też coś tam pisałem. Valmont jest bardziej utrzymany w atmosferze książki - jest utrzymany w takiej trochę, zawadiacko-komediowej konwencji. Niestety nie zrobił on na mnie takiego wrażenia mimo, że też bardzo mi się podobał. Aktorsko wg mnie nie ma porównania - na korzyść Niebezpiecznych związków, rzecz jasna. Glen Close to paramount aktorstwa, Malkovich i Pfeiffer też świetnie...

Zakeri

błagam nigdy się z tym nie zgodzę. Może i dobrze grają poza pffeifer ale są tak niedopasowani, że te aktorskie pląsy tylko uśmiech politowania wywołują. malkovich i Close jako uwodziciele? idiotyczny pomysł ani trochę nie przekonuje to mimo, że grają bardzo dobrze. W Valmoncie właśnie są przekonywujący. Nie ma porównania frears to niezły reżyser ale do Formana to mu brakuje. Wszystko jest pompatyczne, i w zasadzie nieumotywowane emocji tyle co nic. Wgl nie widać w filmie, że malkovich kochał tamtą a firth zagrał tak, że było widać. Wgl nie widać w niebezpiecznych związkach interakcji między aktorami no tylko u malkovicha i close. Nie widać wgl dlaczego te laski na niego lecą w pfeifer to wręcz już wgl nie wiadomo czemu nie mówi mu weź się odwal frajerze. Właśnie dlatego Valmont jest dużo lepszy bo tam wszystko ma sens a którzy grają tak, że wierzę w to co widzę. Jedyne co mają naprawdę dobre niebezpieczne związki to zdjęcia i muzykę. Tu jest ten sam problem co w turyście z deppem żaden z niego amant nawet jak dobrze gra.

ocenił(a) film na 10
konradleg

Już starożytni dostrzegli, że gusta ludzkie są niedyskutowalne - i dobrze bo świat byłby nudny gdyby każdy mówił to samo. Szanuję twoją opinię, ale mam kompletnie inne zdanie na ten temat. Po prostu jedni lubią wszystko mieć wytłumaczone i ukazane a inni wolą gest i niedopowiedzenie.
NIe ma tam żadnych "aktorskich pląsów" tylko perfekcyjna gra połączona ze świetną pracą kamery i doskonałym oświetleniem. Niemierzalną jest też odległość jaka dzieli jednego reżysera od drugiego.
Firth, przyrównując do Malkovicha przypominał fircyka wobec śmiertelnie groźnej pantery - nie piszę o grze aktorskiej tylko o wizji reżyserskiej dotyczącej tej postaci. Podobnie jak kompletnie nieprzekonująca Benning (z przylepionym przez cały film, niemądrym uśmiechem) ma się nijak do jadowitej Close. Z tego co pamiętam duże wrazenie u Formana zrobiła na mnie mała Cecile, lepiej pasowała do roli niż, nie wyglądająca zbyt dziewiczo - Uma Thurman.
Emocji jest z pewnością więcej niż w Valmoncie i są widoczne interakcje ale to naprawdę kwestia spojrzenia na film.
Generalnie wydaje mi się że te filmy ze względu na różnicę konwencji te filmy są nieporównywalne, i nie ma sensu się spierać. Valmont to świetny film i lubię do niego wracać, ale NZ to dzieło... Rzekłem;)

Zakeri

to po co wgl istnieje filmweb skoro o gustach się nie dyskutuje. Wszystko co piszesz to banały powtarzane w nieskończoność. Film jest dobry ale nie aż tak. Potwierdzam, że Malkovich i Close dobrze grają no i co z tego skoro są tak niedopasowani, że już bardziej chyba nie można. Po prostu jest to nieprzekonywujące. Przede wszystkim nawet przez chwile nie da się ich postrzegać jako wielkich kochanków i uwodzicieli. Ja tam wielkich niedopowiedzeń nie widzę jak już na samym początku Malkovich całuje Close po dekolcie (de facto jedna z najciekawszych scen w filmie). To czy jakieś emocje z filmu do Cb trafiają to już kwestia indywidualna ale jak dla mnie to lepiej było widac, że valmont kochał obie w ujęciu Firtha. Tak czy inaczej nie zgodzę się nigdy na to, że ktoś mówi na wszystko to kwestia gustu. Coś jest często dobre albo nie a to, że komuś się podoba to inna rzecz. Jak ktoś uważa np , że sandra bulloc potrafi grać to sory nie ma gustu. Upodobanie to upodobanie a nie obiektywnie dobrze zrobione. Po to są serduszka. A malkovich jak zwykle nie potrafi się na tyle zmienić, żeby nie było w jego postaci trochę niego samego dlatego nigdy nie uznam jego ról za perfekcyjne. Nie uważam też, że to bardzo źle ale nie perfekcyjnie, wielu wybitnych tak grało np Bogart.

ocenił(a) film na 10
konradleg

Widzisz kolego - dyskusja ma wtedy sens, kiedy jeden z dyskutantów jest w stanie przekonać drugiego. dlatego to co napisałem nie jest żadnym banałem.
Przyjmuję fakt, że Valmont przemawia do ciebie bardziej, że (porównawczo) przekonuje cię gra aktorska jego obsady. Zupełnie się z tym jednak nie zgadzam. NZ są dyskretne, to czego nie dostrzegasz ja dostrzegam - w niedopowiedzeniach, postacie są chłodne, ale uczucia eksplodują kiedy jest to konieczne. Valmont jest grany na tą samą melodię przez cały czas i prostszy w przekazie.
Doszukujesz się na siłę ukazania uczuć pomiędzy Malkovichem a Close - a to intryga jest osią filmu Frearsa, Dopiero eksplozja Close po śmierci ujawnia jej stosunek do wicehrabiego. Moim zdaniem to genialne posunięcie.
Zgadzam się - coś jest dobre albo nie ... NIebezpieczne Związki są filmem uznawanym za bardzo dobry i ja się pod tym podpisuję. A jeśli chodzi o aktora to ja nie znam takiego, który nie przemyca siebie do roli którą gra... Bogart jest właśnie tego najlepszym przykładem.
Kończę naszą dyskusję bo takie przekomarzanki typu: "dla mnie tak - a dla mnie nie" do niczego sensownego nie prowadzą. Pozdrówko...

Zakeri

Podpisuję się pod wszystkim co napisałeś na temat Niebezpiecznych Związków. Dla mnie to również film wybitny pod każdym względem, prawdziwe kinowe arcydzieło, prawdopodobnie jeden z najdoskonalszych filmów jakie kiedykolwiek obejrzałam i obejrzę.
Valmonta nie oglądałam, ale zaciekawiona Waszą dyskusją z chęcią po niego sięgnę. Choć, szczerze mówiąc, wątpię, żeby dorównał Niebezpiecznym Związkom...

ocenił(a) film na 10
Auntie

Nie dorówna. Believe me.

ocenił(a) film na 9
Zakeri

Bardzo ładne streszczenie moich chaotycznych myśli w paru linijkach. Dziękuję.

Zakeri

Technicznie to może "Niebezpieczne Związki" są bez zarzutu, ale jeśli ktoś czytał książkę i jest bardzo do niej przywiązany to bardziej będzie mu odpowiadał "Valmont". Bo nie przymierzając, książkowy bohater jest fircykiem i znudzonym chłoptasiem, który uwodzi w zasadzie z braku lepszej rozrywki i z braku innych życiowych osiągnięć. I nie zauważa w tym wszystkim ani momentu, w którym zakochuje się w pani de Tourvele, ani tego, że pani de Merteuil jest w istocie osobą wyrachowaną i niebezpieczną. W "Niebezpiecznych związkach" przeszkadzało mi, że bohaterowie zostali postarzeni w stosunku do książkowych pierwowzorów. Bo w istocie są to bardzo młodzi ludzie. Z książki wynika, że pani de Merteuil wyszła za mąż mając lat 15, owdowiała mając lat 18, rok żałoby spędziła na wsi (nieźle się tam zabawiając) po czym wróciła do Paryża. Więc mając status wdowy na salonach pojawiła się jako dziewiętnastolatka. W chwili, gdy rozgrywają się wydarzenia opisane w książce jest wdową zaledwie od kilku lat i chce czerpać z życia garściami nie dając się równocześnie ograniczyć kolejnym małżeństwem. I właśnie dlatego, że uważa małżeństwo za zniewolenie kobiety, prowadzi swoją misterną grę z mężczyznami, grając w ten sposób, żeby zawsze w jej ręku pozostał sposób zniszczenia byłego kochanka na wypadek zagrożenia dla jej reputacji.

ocenił(a) film na 10
Edukacja_i_Rozwoj

Ja miałem to nieszczęście (lub przywilej - nie wiem), że po książkę sięgnąłem zaciekawiony już po obejrzeniu filmu Frearsa. Po książce był film Formana
Tak, pisałem już o tym - absolutnie się zgadzam, że Valmont jest wierniejszą adaptacją książki. Jednak w kategorii film, Frears wyciągnął dużo więcej z tej historii. Forman przemówił - dzieci nie róbcie tak, to może mieć nieoczekiwane konsekwencje. Frears opowiadając tę historię rzekł: panie, panowie - to śmiertelnie niebezpieczna gra. Adaptacja to wizja indywidualna autorska a zaspokojenie potrzeb czytelnika jest różne do zaspokojenia potrzeb widza. Dlatego będę bronił zmian dokonanych przez Frearsa, tym bardziej że zrobił je znakomicie. Przy czym rozumiem, że odejście od wizji autora może komuś przeszkadzać - sam tak mam patrząc na dzisiejszą Akademię Pana Kleksa. Uznaję jednak że robiąc adaptację powieści, należy starać się ją wzbogacić a nie zniekształcić. PZ!

ocenił(a) film na 10
konradleg

zgadzam się z Zakeri w 100%, ale dodam jedno o amantach i warunkach fizycznych. Glen Close w tym filmie wygląda najgorzej jak może, a klasyczną pięknością nigdy nie była. A Malkovich powinien mieć w tym osobną kategorię. A powinien między innymi za ten film. Facet jest równie brzydki co magnetyzujący. Tylko, że to jest książka i film o zawodowych uwodzicielach, ludzie piękni nie muszą rozwijać tego talentu, a ich podboje nie są wyrazem kunsztu. Zdobywają tych na których działa ich uroda. Valmont i markiza podkreślają, że są w stanie zdobyć każdego. Inteligencją, uległością, łatwością lub niedostępnością, szantażem lub podstępem. Do każdego znajdą klucz. Na tym polega przecież ich pojedynek.

Zakeri

Uwielbiam ten film.

ocenił(a) film na 10
Zakeri

To jeden z niewielu filmów, które zaliczam do dzieł. I to właśnie dzięki aktorstwu (przede wszystkim Malkovicha i Close).
Tu nie można dyskutować. :)

ocenił(a) film na 10
Zakeri

Racja

ocenił(a) film na 10
Zakeri

I co udało się w przyszłości zobaczyć lepszy film?

ocenił(a) film na 10
Kazikowy

Obawiam się, że przy poziomie dzisiejszych produkcji może być ciężko. A może to po prostu ja nie pasuję już to estetyki dzisiejszego kina? Tak czy siak czekam nadal ;)

ocenił(a) film na 7
Zakeri

Jeżeli ten film to 10/10 to chyba nie mam skali dla "Amadeusza" - polecam obejrzeć to jest dopiero widowisko (najlepiej wersję reżyserką, która trwa bodaj 3h czy nawet więcej, ale to naprawdę wciągający film).

ocenił(a) film na 8
Zakeri

Na te atuty wpłynął doskonały dobór aktorów i ich mistrzowskie kreacje

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones