przy czym tłukło mi się po głowie: 'Po cholerę to wszystko? Czy markiza naprawdę nie miała bardziej użytecznych pomysłów na życie? Jakieś hodowanie papug albo wyszywanie chusteczek dla hinduskich dzieci?'
Może czasami jestem mało dziewczyńska, ale jakoś mnie takie gmatwanie sobie życia na własne życzenie nie bierze.
To nie było gmatwanie sobie życie, a wręcz przeciwnie - żyli po to, by gmatwać. Cała gęba tzw. Oświecenia, czyli początku przewagi instynktu nad moralnością. Ich było na to stać, bo nic nie robili. Nic nie robili, więc się nudzili, a gdy ludziska się nudzą, a do tego mają kasę, to co im sprawia przyjemność? Rżnięcie i podkładanie świń.
'To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj'
jak to kiedyś u nas śpiewali