Przetrwałam tylko godzinę. Niestety, jedyne co dostrzegłam w tym filmie to Tom Cruise, który "zbiera pokemony", ohydne, sztuczne rzęsy Victorii i pojawiający się znikąd Morgan Freeman z papierosem. A no i jeszcze pojawia się Olga której gra aktorska wypada naprawdę średnio. Jednak OGROMNYM plusem jest niesamowita i oryginalna ścieżka dźwiękowa, która naprawdę zapada w pamięć.