Myślę, że 7/10 to lekko zawyżona ocena. Momentami bardzo się nudziłam i nie chciało mi się oglądać. Szczególnie pod koniec. Ogólnie w porównaniu z Ruffian wypada kiepsko, mimo, że reżyser miał ciekawą historię do wykorzystania.
Ale Ruffian miała całkiem inną historię niż Secretariat. Ona w ogóle była inna. W tym filmie nie zobaczymy jak koń sobie łamie nogę. Myślę że Ruffian nie miałaby z nim żadnych szans. Dla mnie film 10/10
Mnie także nie wzruszył mocno. Choć uważam że takie przygodne spokojne historie są o wiele głębsze niż inne masowe szokujące i kontrowersyjne w tych czasach hity.
jestem w trakcie oglądania. naprawdę NUDA, zobaczymy co będzie potem... ;x 44 min już i zastanawiam się czy pociągnąć to dalej, bo żadnej ciekawej akcji...
też na koniec juz nie mogłem wytrzymać bo chcialem przełączyć na mecze Real - barcelona a mama chciała zobaczyć finałowe sceny :D
NUDA ! oglądałam ze względu na obecność Nelsan'a Ellis'a (ale jego rola w tym filmie naprawdę ZNACZĄCA ! :D:D:D ) oraz że był w TV. ale tak się nudziłam....ooooooh ! ale za aktora i konika niech będzie 5/10
CO?! Przecież film jest cudowny ! Trzeba być nie wiem kim, żeby się nudzić na takim filmie!
Widać, ze nie znasz jego historii i wgl nie znasz się na koniach. Ruffian była wspaniałą klaczą ale Secretariat był dużo lepszym koniem. Łączył w sobie 2 cechy których osiągniecie w hodowli to prawdziwy cud. Był zarówno niebywale szybki i bardzo wytrzymały [a jego rasa jest bardzo słaba jeśli chodzi o choroby, przeciążenia itp] Folbluty są chorowite i podatne na urazy a Secretariat przetrwał, bił rekord za rekordem i wygrał wyścig [najważniejszy] mimo osłabienia. Jeżdżę odkąd skończyłam 14 lat więc powiem nieskromnie, że wiem o koniach sporo. Mnie osobiście film bardzo się podobał i [co zdarza się rzadko] nie odbiegał od faktów i nie był koloryzowany. Dlatego 10/10 i ląduje w ulubionych!
Konie, które wygrywają Belmont Stakes są i wytrzymałe i szybkie.... a Ruffian swoją kontuzję zawdzięczała właśnie obciążeniu genetycznemu jej rasy, dzielności jej nie brakowało, co też trzeba wziąć pod uwagę porównując te konie ...
Oceniasz moją wiedzę o koniach, tylko po mojej ocenie filmu? Film to tylko i wyłącznie mój własny, indywidualny gust, jakim się kieruje. Mnie po prostu zanudził. To znaczy, że nie znam się na koniach, według ciebie. No cóż, bardzo inteligentne. W przeciwieństwie do ciebie nie będę się tutaj rozwodzić, jak ja to dużo wiem o koniach, bo to nie ma najmniejszego sensu. Szczególnie po twoim błyskotliwym poście. Ale żeby nie było, że moja styczność z końmi to przejażdżki na kucykach na festynach, to powiem Ci, że moi rodzice prowadzą własną hodowlę koni i z tego żyją, mam widok z okna na konie i muszę objeżdżać 2-3 z nich codziennie. Więc proszę, nie mów mi, że nic nie wiem na temat koni...
Ja uważam że i Ruffian i Secretariat to wspaniałe konie (no i jeszcze Seabiscuit oczywiście) i wyniki wszystkich tych koni są imponujące, ale jeśli chodzi o FILM to bardziej podobała mi się Ruffian. Secretariat momentami mi się nudził, ale ogólnie dobry.
Moim zdaniem film bardzo super.W filmie nie zobaczymy jak koniu się cos dzieje złego i to jest duży plus i na prawdę rzadkość we współczesnych filmach o koniach.Mnie Ruffian nie wzruszyła ani trochę,kocham konie,ale na filmach akurat nie płaczę,bo wiem,że to jest udawane.Natomiast jak oglądałam Secretariata po raz setny i wciągnęłam się w oglądanie to ciarki mi przechodziły na takich scenach jak chociażby początek z tym Hiobem,narodziny Secretariata,no i ten finałowy wyścig jak zrobiło sie tak cicho.Gdyby postawić ja jednym torze Secretariata i Ruffian to sorry,ale moim zdaniem ogier miałby nad nią przewagę.
I masz rację ... wypowiedziami tych co piszą w czasie oglądania i myślą o meczu Realu z Barceloną nie można się sugerować ... Ja polecam, film naprawdę super
Jak możesz porównywać dwa całkiem inne filmy. To tak jakbyś porównywała kawę z herbatą, albo wodę z sokiem.. :DD Ten film to piękna historia, tylko trzeba ją zrozumieć ... Film jest świetny.
Ten film?
http://www.filmweb.pl/film/Ruffian-2007-336813
No to na liście do nadrobienia :)
Dla mnie Ruffian jest niestety zwyczajnie nudny. Obejrzałam go i dopiero jak złamała sobie druga nogę po operacji to przypomniałam sobie, że już to kiedyś widziałam. Ani tytuł ani sam film najwyraźniej nie zapadł mi w pamięć. Szkoda, bo Ruffian to wspaniała klacz z dramatyczną historią (uśpienie jej było decyzją na wyrost, no ale tak to jest kiedy rządzą pieniądze). "Ruffian" bardziej opowiada o ludziach, a nie o koniu. Co dziwne, nawet nie bardzo wiadomo o kim konkretnie, bo nie ma tam jakiegoś głównego bohatera. Jak dla mnie "Niezwyciężony Secretariat" (mimo historii z happyendem) jest o wiele bardziej dramatyczny. Po prostu lepiej nakręcony. No i więcej tam konia...