Brandauer jako Largo? Nie..., do tej roli nie pasował ze swoim wyglądem. Może i jest dobrym aktorem, ale z tą wesołą buzią nie powinien grać międzynarodowego terrorysty. Po prostu trudno się go bać.
Otóż to. Largo z oryginału Thunderball był rewelacją samą w sobie. Jak już napisałem wcześniej ten film to porażka !.
Dla mnie natomiast Brandauer był jedym z nielicznych jasnych punktów tego filmu. A wesoła buzia niekoniecznie może być tu wadą. ;)
Lepszy od "Ośmiorniczki" - to jest najgorszy film w cyklu.
Roger Moore komrpomituje tu Bonda (wespół z reżyserem i scenarzystami) po całości. Przebiera się tu za... KROKODYLA! MAŁPĘ, a nawet KLAUNA i trudno nie odnieść wrażenia, że jest nimi wszystkimi, tylko nie Bondem. A scena gdy skacze na lianach w rytm melodii z Tarzana to już autoparodia. Wstyd!
Zwłaszcza po tak twardo stąpającym po ziemi i z tego powodu właśnie udanym "Tylko dla twoich oczu".
Chała.
"Nigdy nie mów nigdy więcej" nie jest filmem bez wad, ale przynajmniej nie ośmiesza bohatera.
Ośmiorniczka jest dla jaj i w tej konwencji (zresztą nie pierwszy raz) Moore się świetnie odnalazł. A skoro i poważnego Bonda jak sam mówisz zagrać potrafił to znaczy, że naprawdę dawał radę jako 007. A co do Ośmiorniczki jeszcze to oczywiście jest to komedia ale sama akcja i fabuła są ciekawe, ogląda się z zainteresowaniem i nie ma dłużyzn, czego o Nigdy nie mów nigdy powiedzieć nie można. Przynudza niemiłosiernie, ale oczywiście plus za piosenkę.