byłoby idealnie. Piękny, dobrze zagrany (z powyższym wyjątkiem), ani przez chwilę nie nudzi. Mądry traktat o wyborach artysty, o wielości sztuk, które w rzeczywistości są jedynie przejawami tej jednej -Sztuki (obraz jest tu teatrem w kinie) a przy tym coś z pogranicza thrillera i filmu biograficznego. Trzeba zobaczyć. 9/10
Obserwowałem film uważnie i odniosłem wrażenie, że Zakościelny musiał mieć jakieś problemy z grą na planie, bowiem wszystkie sceny z jego udziałem są bardzo pocięte, podczas gdy reszta filmu wyróżnia się właśnie długimi statycznymi ujęciami.
Ja widziałam wywiad z Greeneweyem w telewizji chyba tvn kilka lat temu i reżyser był niezadowolony z obsady. Oczywiście nie powiedział dokładnie o co chodzi, ale nie podobało mu się kogo dostał na plan.
Też mi Zakościelny przeszkadzał :) Ale to niejedyny mankament filmu. Odniosłem wrażenie, że Greenaway chciał "za dużo srok za ogon złapać", za dużo tu wątków zmieścić i niestety nie podołał, pogubił się w nich. Jak zwykle jednak pięknie jest to zrobione i dzięki temu nadrabia klimatem. No i kilka scen udało się bardzo, np. wszystkie rozgrywające się na dachu są poruszające.
PS No i Bilbo w głównej roli dobry :)
W sumie ciekawa sprawa, bo ta moja wypowiedź wyżej jest sprzed 8 lat, a przy filmie tkwi teraz u mnie ocena 7/10, a chyba nigdy go po seansie w kinie nie powtarzałem. :P
Czyli pewnie doszedłem do wniosku po jakimś czasie, że też mi przeszkadzało więcej rzeczy, choć już nie pamiętam co. :P