Że sporo scen erotycznych to od razu pseudo pornos? To jest prawdziwy, ohydny, pseudo pornos- http://www.filmweb.pl/film/Szamanka-1996-1139

A Nimfomanka to najprawdziwsze dzieło! Choć nie do końca rozumiem sens wersji nieocenzurowanej, bo jeżeli tylko chodzi o opublikowanie najbardziej ostrych scen to nie sądzę żeby wniosły do filmu jeszcze coś więcej.

a gdzie w tym dzieło :( to takie dzieło dla ludzi, którzy chcą na siłę w gniotach widzieć arcydzieła

Wiesz, może na ten konkretny gatunek filmów to jest arcydzieło, ale gatunek "erotyczny" chyba nie ma prawa być ambitnym kinem.

A dlaczego nie ma prawa ? Oglądałam już kilka filmów z gatunku erotykow, ale nie zniosłam tak naciąganego wątku gdzie do łowienia ryb się porównuje dawanie dupy i to nie dlatego że jest się nimfomanka która nie może wytrzymać bez faceta kolejnej minuty a dlatego że się założyło z koleżanka o czekoladki, po prostu zarabianie na "kontrowersji", szkoda bo chciałam obejrzeć coś miłego a poi prostu się tego nie dało

Nie wiem nie znam się na tym gatunku :)

Nie widzę w tym filmie kontrowersji. Ten film niczego nie udaje. To po prostu nieco poetycka opowieść (spokojny ton opowieści przeplatany porównaniem do wędkarstwa)o życiu pewnej dziewczyny, która w pewnym momencie postanawia podsumować swoją egzystencję i udowodnić przypadkowemu słuchaczowi, że jest złą osobą, która swoimi niekontrolowanymi czynami skrzywdziła mnóstwo ludzi.
Jeśli to opowieść o nimfomance, to czy ta taki film obyłby się bez scen erotycznych? I czy wtedy można by było nie oceniać go jako kontrowersyjny? Bez przesady. Już tytuł mówi jasno o czym film będzie. Kto jest wrażliwy i się szybko zniesmacza, nie musi oglądać.

ale nie byłam zniesmaczona seksem i scenami, w ogóle to jest poza kategorią, tak jak pisałam wcześniej chodziło mi o to jak jest opowiedziana ta jej niby nimfomania, czyli prawie chorobliwy popęd płciowy, ludzie na prawde cierpią z tego powodu, a tu jest laska która najnormalniej daje dupy dla zabawy, nie nazwiesz prostytutki nimfomanką a przecież ma nadmiernie dużo zbliżeń w ciągu dnia, dalej nie wiem o czym był film bo wyłączyłam,

Powiem szczerze, że nie znam się na tyle na nimfomanii i jej przejawach, bym mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że bohaterka ukazana w filmie i podająca się za chorą w rzeczywistości taką nie jest, a tylko zwyczajnie lubi seks.
Rozumiem, że ta postać po prostu do ciebie nie przemówiła - bohaterka i jej problem. Jednak nasunęło mi to na to myśl pewne pytanie. Czy ktoś (młoda dziewczyna) może aż tak kochać seks, by robić to z dużą liczbą facetów (różnych klas społecznych i w różnym wieku i za darmo) i nie mieć przy tym problemów psychicznych (nimfomania)? Dla mnie jej zachowanie nie było normalne i nie mogłabym odebrać go tylko jako zabawy. Do licha, przecież niektórzy z tych gości, z którymi się bzykała byli obleśni. Zrozumiałabym, gdyby robiła to z przystojniakami, ale takie pasztety?
Jeśli nie była to nimfomania, to musiało być coś innego, ale uznać tego jedynie za głupią zabawę nie umiem. W końcu to było jej ciało.

Wersja reżyserska jest rzeczywiście odważniejsza (więcej penisów, łechtaczek i ujęć penetracji), ale jest i wiele krótkich nowych scen lirycznych, a w drugiej części spora część filmu, którą wycięto w całości z wersji kinowej (a szkoda, bo świetna).

P.S. A "Szamanka" jest niezła, żaden tam "pseudopornos" tylko zgrabny film na 6/10. :)

Bzdura.
j.w.

Nie bzdura, lecz szczera prawda.

Ta, "pornol", w którym na 4 godziny wersji kinowej jest może 20 minut scen erotycznych. Srsly - pornol pełną gębą. :P
(No, chyba, że liczysz scenki sado-maso, ale nawet z nimi jest tego stosunkowo niewiele - i, oczywiście, każda scena erotyczna jest ważna i potrzebna, a nie "wstawiona na siłę" :))
Ogólnie genialny film, dać mniej niż dychę to prawie bluźnierstwo.