Kiedy zobaczyłem okładkę filmu w wypożyczalni (wcześniej oglądałem film na DVD z czasopisma,
gdzie okładka była inna) nie mogłem uwierzyć, jak można być tak bezmyślnym! Jej widok psuje
całą przyjemność z oglądania! Dodatkowo, nie rozumiem polskiego tłumaczenia – dlaczego
„nocne zło”, a nie „nocny lotnik”?
I ja!
Całe szczęście nie widziałem go przed obejrzeniem filmu. Zepsułby największa zaletę filmu - tajemniczość, jaką buduje flegmatycznie postępująca akcja.
A swoją drogą - widok twarzy lotnika w końcówce filmu był naprawdę przerażający. Może własnie dlatego, że przez cały ten czas, w zasadzie nic się nie działo (jak na standardy horroru się nie działo).
Jednak dużo lepiej się czytało opowiadanie Kinga, niż patrzyło na ekranizację... a okładkowy spoiler dodatkowo zwalił sprawę.