Fosforyzujące szkielety na okładce DVD oraz tradycja wytwórni Hammer sprawiły, że przygotowałem się na horror gotycki. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast tego otrzymałem film piracki! Oczywiście pewne podejrzenia mógł nasunąć "kapitański" tytuł. W studiu Hammer powstało kilka ciekawych swashbucklerów, takich jak THE DEVIL-SHIP PIRATES (1964), jednak CAPTAIN CLEGG różni się nieco od reszty. Przede wszystkim tym, że za wyjątkiem krótkiego prologu ta osadzona w 1974 roku historia nie rozgrywa się na morzu!

Pewną nadmorską mieścinę od pewnego czasu nawiedzają w nocy duchy, udaremniając pracę zdjętego przerażeniem lokalnego wymiaru sprawiedliwości. "Nocne zjawy" okazują się zamaskowaną bandą, zajmującą się przemytem. Rzezimieszkami kieruje miejscowy proboszcz, Wielebny Dr Blyss (Peter Cushing), a jednym z nowicjuszy w ich szeregach jest Harry Cobtree (młody Oliver Reed), podkochujący się w pięknej i biuściastej Imogene (Yvonne Romain). Złodziejską idyllę przerywa pojawienie się w miasteczku oddziału Straży Królewskiej. Dowodzący nią kapitan Collier (Patrick Allen) za wszelką cenę chce zdemaskować i ująć członków szajki, która od kilku lat kpi sobie z angielskiego wymiaru sprawiedliwości. Historia o duchach wydaje mu się wielce podejrzana i całkiem słusznie wietrzy w niej łajdacki postęp...

Jest w tym filmie sporo twistów rodem z najlepszego kryminału, jest wielka tajemnica związana z tytułowym, mitycznym kapitanem Cleggiem, znalazło się również miejsce na szczyptę grozy (przebrani za truposzczaki przemytnicy naprawdę mogli napędzić miejscowym stracha!) i chwytający za serce wątek romantyczny z Oliverem Reedem gorejącym pożądaniem. Przede wszystkim jest to jednak popis dramatycznego kunsztu Petera Cushinga, jednego z dwóch najwybitniejszych aktorów, jacy regularnie pojawiali się w filmach wytwórni Hammer. Fani Cushinga po prostu muszą znać ten film!!!