Skandynawskie kino ma swoją specyfikę i od czasu do czasu można faktycznie utrafić na jakąś perełkę. Wśród nich niestety nie ma Noi Albinoi ! Ogólnie rzecz ujmując film z pozoru wciągający, jednak czym później, tym bardziej wieje nudą, aż do ostatnich 15tu minut filmu. Reasumując nie jest to jakieś kino wybitne, jednak poniekąd skłaniające do refleksji nad własną egzystencją i postawieniem się w sytuacji głównego bohatera. Tak czy siak na kolana nie padłem. 5/10 za islandzki mega hit
Świetnie to ująłeś, mam podobne zdanie na temat tego filmu. Oczekiwałem po nim trochę więcej.. U mnie mimo wszystko egzystencjalnych przemyśleń nie wzbudził. Raczej zadawałem sobie pytanie, o czym do cholery był ten film. :)
Hehe. U mnei aż tak skrajnych emocji nie wywoływał. Gdybym nie wiedział o czym jest film to ocena była by znacznie niższa niż Twoje ... 5/10. Niemniej jednak kino ciężkie, lecz proste w przekazie ...
No w porządku ja też zrozumiałem albo wydaje mi się że rozumiem ;)... że chodziło o to jakie te nasze życie ludzkie jest kruche ? jaki los potrafi być okrutny.. lub jak karma odpłaca się za popełnione błędy, naiwność, lenistwo, lekkomyślność, brak pokory wobec życia ? Takie jest chyba przesłanie końcówki... spoko. Tylko moim zdaniem to ma się troszeczkę nijak do całej reszty, bo oczekiwałem czegoś zupełnie innego.
Ale to przecież tak wygląda życie. Zmierzamy donikąd i nie mamy z góry ustalonego celu. W filmie mamy depresyjny klimat miasteczka i chłopaka, którego perspektywa przyszłości skłania się ku pracy na cmentarzu czy innych mało wymagających fuch, bez możliwości zmiany tego. Przy empatycznym podejściu, można się postawić na jego miejscu i zrozumieć, że próba ucieczka z miasta wyszło mu bokiem, bo to jego bliscy od niego "uciekli". To przede wszystkim nie jest kino akcji, mamy mało dialogów, trochę muzyki, wszystko się ciągnie, nie mamy rozpoczęcia, rozwinięcia i zakończenia wątków, a nagłe ucięcie. I to jest BARDZO życiowe. Film można rozumieć na wiele sposobów, Ci mniej dociekliwi wyciągną jedynie to, jakie nasze życie ludzkie jest kruche, nikomu nie ujmując oczywiście.
Łooo Panie ale odkopałeś 10 letni wątek. Nie pamiętam zupełnie tego filmu. :) Kiedyś może jak na niego trafie postaram się odnieść na świeżo.
Aj przepraszam, zazwyczaj nie patrzę na datę z myślą, że nie tylko osoba, której odpisuję to przeczyta. Film ogólnie mi się podobał od dawna, choć nie uważam go za arcydzieło. Jako facet równie zagubiony co Noi mogłem się utożsamić z jego położeniem. Dziś, mimo, że daleku mu do mnie to nadal porusza jakąś cząstkę mnie. Film do pobrania na cho****, choć w słabej jakości - tak tylko piszę :P