Natknęłam się na ten film przypadkiem. Patrzę - film wzorowany na powieści Nory Roberts. Książkę czytałam, była całkiem przyzwoita, więc myślę sobie "dlaczego nie?". Wzięłam się więc za oglądanie.

... niestety już po kilku minutach się głęboko rozczarowałam. Mogli tego "czegoś" nie sygnować nazwiskiem Nory Roberts bo aż żal ściska jak się to ogląda. Aktorzy fatalnie dobrani. W ogóle gra aktorska na żenującym poziomie - chyba tylko odtwórcy ról Bena i Tess dawali jakoś radę.

W filmie brak emocji i napięcia, które są odczuwalne w trakcie czytania książki. Dialogi jakby klejone na siłę a cały film ciągnie się jak flaki z olejem.

Strasznie jestem rozczarowana, bo z tego mógł wyjść w sumie fajny film z niezłym wątkiem kryminalnym i całkiem przyzwoitym wątkiem miłosnym...a tak wyszło wielkie nieporozumienie.