PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30700}

Nosferatu - symfonia grozy

Nosferatu, eine Symphonie des Grauens
7,7 33 866
ocen
7,7 10 1 33866
8,0 24
oceny krytyków
Nosferatu symfonia grozy
powrót do forum filmu Nosferatu - symfonia grozy

Ja mam taką obserwację po obejrzeniu tego filmu, że niestety o ile filmy Charliego Chaplina wciąż śmieszą tak samo, o tyle Nosferatu w ogóle już nie straszy. To chyba kwestia tego, że dziś na wampiry patrzymy przez pryzmat Zmierzchu, a dżuma jest dla nas tak abstrakcyjna, jak palenie na stosie. A jak przysłowiowo ktoś się przewróci, czy spadnie mu kanapka, to wciąż budzi taki sam uśmiech na twarzy.

ocenił(a) film na 10
Karol_Flont

Uważasz, że ówczesna widownia obawiała się wprost dżumy w dużo większym stopniu niż my teraz? To czego się boimy jest ponadczasowe i jest tak od najdawniejszych czasów i zawsze będzie - zmienia się tylko kwestia tego jak się boimy i co najlepiej odzwierciedla ów strach. W Nosferatu pod zgrabną przykrywką zawarto sporo ówczesnych społecznych lęków, które obecnie już są może nieaktualne, ale pewne wspólne cechy pozostają zawsze takie same.

ocenił(a) film na 2
ExOblivione

Nie prawda. Kiedyś na przykład gość z zielonymi włosami to był skończony lump, łajza. Takich to z więzieniem się tylko kojarzyło. Teraz jak nastolatek wciąga anielski pył to jest cool. Kiedyś litr krwi w grze to było drastyczne, a teraz ??? Tony flaków i krwi uznaje się za nudne i oklepane. Jak widzę kobietę-węża to mi się śmiać chce, albo te zombie z Martwego Zła ? Standardy znacznie się zmieniają.

ocenił(a) film na 10
eleanora

Nie rozumiem Twojego komentarza. Oczywiście, że wizualna obudowa horrorów się zmienia - chyba nie zaskakuje Cię to, że zmienia się koncepcja. I nie dotyczy to tylko horrorów - dramatów również nie kręci się tak jak kiedyś, mimo to dramat jest dramatem od wieków, zmienia się jedynie kontekst historyczny i społeczny. I o tym mówiłem - Nosferatu, między innymi, jest bardzo fajnym studium nastrojów międzywojennych Niemiec - a to, że wizualnie nie przeraża to inna sprawa. Akurat żarty sytuacyjne w komediach też nie są szczególnie ponadczasowe.

ocenił(a) film na 2
ExOblivione

Piszesz, że to czego się boimy jest ponad czasowe. To nie zawsze prawda. Pewnie w czasach premiery Nosferatu film był trochę straszny, ale teraz jest okropny patrząc na inne horrory (chodzi o strach). Większość widzi w Nosferatu historię wampira bo to jest główny wątek. Niestety już nie straszny. Jego czas jako horroru dawno przeminął bo w przeciwieństwie do innych gatunków w horrorze najważniejszy jest strach. To świadczy, że dany film jest horrorem, a "stylizacja" wampira Nosferatu bardziej śmieszy niż przeraża.

ocenił(a) film na 10
eleanora

Powiedziałbym, że budzi egzystencjalną grozę ale to może zbyt górnolotne dla tej rozmowy i pewnie mi nie uwierzysz :P

ExOblivione

Nie trać czasu, ExOblivione ;) nie ta widownia po prostu.

ocenił(a) film na 5
Karol_Flont

Ja bym powiedział, że Nosferatu już nie straszy, bo w gruncie rzeczy nie ma w nim nic strasznego. Sam Nosferatu tylko strasznie wygląda, ale to dużo za mało, żeby film był straszny. Poza tym po tych wszystkich japońskich straszakach żaden film nie jest w stanie mnie ruszyć.

ocenił(a) film na 10
moooras

Wystarczy w czuć się w klimat i zainteresować się tematyką Drakuli, a gwarantuję ,że inaczej podejdziesz do tego filmu.

ocenił(a) film na 5
Doherty

Oglądałem z 5 filmów o Drakuli. Nosferatu wg mnie jest najsłabszy.

ocenił(a) film na 10
moooras

A jakie oglądałeś? Jeśli mogę wiedzieć :)

ocenił(a) film na 5
Doherty

Dracula (1992), Dracula (1931) i 2 zgoła odmienne filmy, ale też z Drakulą: Van Helsing i Blade 3. Widziałem też Cień wampira, ale to raczej się nie liczy, bo to o kręceniu Nosferatu.

ocenił(a) film na 10
moooras

Polecam Ci film Polańskiego, "Nieustraszeni pogromcy Wampirów" i "Nosferatu Wampir". Może wtedy się bardziej przekonasz bo te filmy mają niesamowity klimat, zwłaszcza 'pogromcy'.

moooras

no to brawo jak porównujesz filmy takie jak Blady czy van Helsing to starego Nosferatu, przecież temu filmowi za dziewięć lat stuknie setka więc co to za porównanie go z "nowymi" produkcjami? to tak jak byś porównywał pierwszy model samochodu do obecnych, oczywiste będzie że to nie ta sama jakość i w ogóle, ale ten film zapisał się do historii kina a wątpię czy za 80 lat ktoś będzie pamiętał o czymś takim jak Blade...

ocenił(a) film na 5
mars255

A gdzie ty widzisz, żebym porównywał te filmy? Gościu zapytał jakie filmy z Drakulą widziałem, a ja odpowiedziałem. To w ogóle inne gatunki filmowe są, nie ma sensu ich porównywać. To tak jakbym porównywał autobus z tramwajem.

ocenił(a) film na 10
Doherty

Masz rację, do kręgu zainteresowań dodaj aktora grającego główną rolę. Ogólnie niezły popapraniec musiał być z tego Maxa (a przynajmniej obrósł w taką legendę). "Nosferatu wampir" był Herzoga nie Polańskiego, pewnie wiesz, ale to zdanie z kolejnego Twojego postu może wprowadzać w błąd.
pozdro

ocenił(a) film na 10
Koziol_7

Dzięki, mogłem wprowadzić w błąd,trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem :)

ocenił(a) film na 10
moooras

Coś w tym jest. Po tych wszystkich japońskich produkcjach trudno potem bać się starych horrorów... Nie oglądałem jeszcze Nosferatu, ale na pewno zobaczę. Ciekawi mnie klimat tego filmu i czyste operowanie strachem, mam nadzieję, że się nie zawiodę :) Pozdrawiam :)

Karol_Flont

Oj, obawiam się, że jeśli kogoś kręci, kiedy "ktoś się przewróci, czy spadnie mu kanapka", natomiast na wampiryzm (jako zjawisko kultury ludowej i sztuki, obecne i nadinterpretowane od starożytności, będące z powodu tragicznych konsekwencji przyczyną wielu cierpień i nieszczęść) patrzy "przez pryzmat Zmierzchu", a z kolei na dżumę i palenie na stosie (które podobnie jak inne katastrofy i zbrodnie o globalnym zasięgu były z powodu tragicznych konsekwencji przyczyną wielu cierpień i nieszczęść) patrzy jak na abstrakcję - można uznać, że ma się do czynienia z osobą niedojrzałą (przynajmniej mentalnie), pozbawioną wyczucia i empatii, oraz posiadającą rażące luki w edukacji.
Nie mam nic do przez dziesięciolecia rozlegającego się rechotu na ogłupiających i odmóżdżających slapstickowych komediach - po to one są, żeby odmóżdzały i ogłupiały, nawet terapeutycznie, byle nie na trwałe.
Tymczasem do odbioru niektórych tematów naprawdę trzeba dorosnąć. Ktoś jest rozczarowany filmem, bo się nie przestraszył? "Zmierzch" lepszy? No to................. może jednak sobie daruję zakończenie.
Od tzw. "inteligentnego widza" wymagane jest przynajmniej minimum wiedzy (jak w każdej dziedzinie) na temat, na który próbuje się czy raczej ośmiela się wypowiadać. Minimum wiedzy przy takim rozstrzale czasowym (cała epoka od samych początków kina) to świadomość, KIEDY i DLACZEGO film powstał, oraz DLA KOGO.
Przecież to TYLKO jeden z głównych obrazów ekspresjonizmu. Jak słynne kammerspielfilmy, czy fantastyki i horrory: GABINET DOKTORA CALIGARI, DR JEKYLL I MR HYDE, DR MABUSE, FAUST, NIBELUNGI, METROPOLIS, M-MORDERCA (już dźwiękowy). To tylko nowa forma wyrazu w wielkiej reformie teatru europejskiego. Łatwiej dostępna i zrozumiała niż jakakolwiek wcześniej - z anonimowego fotela w taniej, wygodnej sali kinowej. Sztuka wyrazu stworzona dla uwrażliwienia tłumów. Na piękno, cierpienie i strach.
A kto powiedział, że ten film ma straszyć, dzisiaj? - To był film dla ludzi, którzy uciekali z wrzaskiem na widok "przejeżdżającego przez ekran" pociągu braci Lumiere (1895), wierzyli, że Marsjanie wyglądają jak z TRIP TO MARS Edisona (1910), a podróż na księżyc jak u Meliesa (1902). 16 lat PO Nosferatu tysiące mieszkańców New Jersey słuchający radia porzuciło swoje domy i ruszyło w popłochu na zachód, żeby nie dać się schwytać Marsjanom (Wojna światów Wells/Welles, 1938). Dla nich nosferatu był STRASZNY.
To NIE BYŁ film dla Ciebie - kimkolwiek jesteś. Do Ciebie należy: patrzeć ze zrozumieniem i podziwiać, jak 90 lat temu, grupka zapaleńców wyposażona w dobre chęci, drewniane pudełko z ręczną korbką (bez zasilania) i w naturalne światło nakręciła kolejny pełnometrażowy, doskonale zagrany, zrozumiały i robiący ogromne wrażenie na ówczesnych odbiorcach film, z listą dialogową mieszczącą się na 1 stronie maszynopisu, rozpisaną po 1 zdaniu na planszach.
Ludzie o nieograniczonej wyobraźni nakręcili ten film po to, żeby przez kolejne 90 lat powstawały następne wcielenia tej samej i podobnych postaci, aż dla pierwszego w XXI wieku pokolenia przekonanego, że świat się na nim zaczyna i kończy - powstał film obrobiony z każdej strony przez program komputerowy, film podobny do nieelegancko zalatującej lakierowanej wydmuszki, zapełniony lalkowatymi łbami drewnianych beztalenci, ociekających virtualnym makeupem i paplających setki bezsensownych słów na minutę.
Czy sądzisz, że w 1979 roku Nosferatu Herzoga powstał, żeby kogoś przestraszyć? Że ktokolwiek inteligentny czuł się ROZCZAROWANY? No przynajmniej w całej Europie tłumy waliły do kin na ten film, żeby obejrzeć nowe wcielenie tej samej starej ekranizacji. Nic nowego: ten sam film, nowa klisza, nowa technika, światło, kolor, dźwięk. Nowi twórcy, bo poprzedni już dawno pomarli. Dlaczego? - To się chyba nazywa TĘSKNOTA i SZACUNEK.
Bo stare filmy coraz trudniej było zobaczyć. Jakieś pokątne kluby, iluzjony, rzadko i z łaski w TV. Zniszczone, pożerane przez czas kopie. Nikt się nie porywał na obrót "starociami" na VHSach (za drogie jeszcze były), żadnych DVD, ani BLU-RAYów, nikomu się nawet nie śniło, że stare filmy będą kiedyś ogromnym nakładem kosztów, latami REMASTEROWANE, a potem ogólnodostępne za jednym kliknięciem w legalnej domenie FREE jako wspólne dobro kultury ludzkości. Dziwne?
Może łatwiej będzie Ci wybiec w przyszłość. Za jakieś 90 lat Ciebie już dawno nie będzie, ale jak myślisz, czy Twoje (mam nadzieję, że inteligentne) pra-prawnuki chętnie zobaczą jak (dla nich to będzie prawie 200 lat temu) zaczynało się KINO, czy może raczej obejrzą jedną z nieogarniętej ilości zapomnianych, bez znaczenia dla rozwoju kina gniotów - sagę "Zmierzch". Myślisz, że się przestraszą, a może zachwycą? Pozdrawiam:)


Karol_Flont

Oj ludzie, ludzie... Nosferatu nawet we własnych czasach nie uchodził ponoć za horror w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Owszem, postać Orloka budziła jednak pewne poczucie grozy, ale raczej nie strachu. Co do dżumy, radzę przyjrzeć się dacie premiery. 1922. Nie tak znowu dawno skończył się koszmar I Wojny Światowej, a nie od dzisiaj wiadomo, że dżuma jest świetną metaforą takiego właśnie wojenego koszmaru (patrz dzieła Camusa, czy Defoe). To film ekspresjonistyczny, a ekspresjonistom nie chodziło raczej o wywoływanie lękliwych pisków na widowni.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones