"Nothing But the Night" to film już w momencie nakręcenia dość staromodny. Nie znajdziemy tu krwawych efektów, akcja nie jest przesadnie szybka. Przez 3/4 filmu oglądamy właściwie kryminał, elementy filmu grozy pojawiają się w ciągu ostatnich 20 minut. Instryga ciekawie pomyślana, ale jakoś nie wywołuje dużego napięcia (z wyjątkiem finału). Rozwiązanie zagadki pomysłowe - tak interesujący pomysł wart jest rozwinięcia w filmie bardziej nastrojowym i umiejętniej wykorzystującym potencjał tego pomysłu (jakiego - tego nie mogę zdradzić bez spoilerowania). Film godny polecenia głównie dla fanów produkcji wytwórni Hammer, w szczególności zaś duetu Christopher Lee-Peter Cushing.
Moja ocena: 6/10