Może jakies konkrety? Bo "kazda sekunda to niezrecznosć i nieporadność" to raczej nie konkret.

Wiem, że to nie konkret, ale tylko to nasunęło mi się po obejrzeniu NH.

Tylko że to dość... nieprzekonujące. Bo nawet słabszy film miewa lepsze momenty, a Notting Hill ma sporo dobrych dialogów i scen. Tylko trzeba lubić ten gatunek. I mieć poczucie humoru.

Zgadzam sie i musze doda, ze aktor który zagral Spika, zrobil to w sposob fenemoenalny!!! Zagral tak naturalnie, tak przekonujaco, ze nie wyobrazam sobie, aby ktokolwiek i kiedykolwiek mogl zrobic to lepiej!!! Dla mnie, on jest glowna gwiazda tego filmu i skupial cala moja uwage rozbawiajac do lez:)))))

Coś w tym filmie jest takiego, że mi się nie podoba... Dziwne zakończenie. Najpierw to Anna Scott olała Williama, a potem udawała, jakby nic się nie stało... Wymuszone sceny się tu pojawiają...

Gdzie "w zakończeniu" jest taka sytuacja?

cały ten film jest taką sytuacją właśnie ....domyślam się koleżanka (?) miała na myśli....mnie męczy to że ona ciągle odchodzi i ciągle przychodzi a on czeka jak jakiś pies i zerka na nią jak goldenretriver na ciasteczko schowane w szafce. Dla mnie jak ona jest przy nim to się właśnie niezręcznie zachowuje jakby się krępowało, to jest w jej ruchach w jej spojrzeniu. Cały film jest wyniosła i zachowuje się jak manipulantka. Ja do końca nie wiem czy ona jest nim zainteresowana (ta scena jak slyszy przez słuchawki jak obmawia go przed innym - cholera wie któremu z nich powiedziała prawdę). Gdyby u mnie na spotkaniu na wywiad pojawił się chłopak z którym by mnie coś połączyło to całą obstawę bym wyprosiła a ona siedzi z nosem zadartym pod sufit i patrzy jak on się męczy udając jakiegoś dziennikarza. Nie podoba mi się Julia w tej roli ani trochę! Nawet jak leży z nim na ławce na końcu filmu to odnoszę wrażenie że wcale nie jest go warta i ten dzieciak w drodze to pewnie nie jego. Nie ufam jej ani trochę przez cały film!

No właśnie: nie do końca. Bo potem, to nie ona odchodzi, tylko on mówi pas. Twoja interpretacja jest właściwasza przy formule realistycznej, ale przecież to komedia romantyczna, czyli z natury fantastyczna kreacja i kolorowana mocniej.

" Gdyby u mnie na spotkaniu na wywiad pojawił się chłopak z którym by mnie coś połączyło to całą obstawę bym wyprosiła..."
Widać, że nigdy nie byłaś gwiazdą... ;) Raz: obowiązki wobec producenta (warunki kontraktu), dwa to obawa przed plotkami.
A z tym dzieckiem "niewiadomego pochodzenia" to już popłynęłaś całkowicie w siną dal.

Tak czasem bywa i nie tylko w filmie. Nieraz człowiek skłamie dla "dobra sprawy" czepiasz się szczegółów, tak miało być. Ja kocham ten film i pierwszy raz obejrzałam go może dwa lata temu. Kilka razy zamierzałam, ale przez to, że nie lubiłam Julia Roberts, oddalałam to w czasie. Teraz ją lubię. Może ty nie lubisz któregoś z głównych aktorów i dlatego jesteś na nie? Pozdrawiam :)

Brytyjczycy tacy właśnie są.

Film jest specyficzny. Typowo brytyjski, czyli flegmatyczny i powolny. Nie ma muzyki w tle , gdzie mowione sa dowcipy.. Scenarzysta jest nietypowy, nie można powiedziec .. sama nie umiem powiedxiec co uwazam, bo nie cierpie takiego flegmatyzmu, wrecz nienawidze a jednak robi na mnie jakies wrazenie, cos we mnie porusza... :) jestem w kropce po raz trzeci w zyciu w kwestii filmu:)

"Nie ma muzyki w tle , gdzie mówione są dowcipy... Nietypowy scenarzysta"

To mają być zarzuty? Kto to taki ten "nietypowy scenarzysta"?

miałem dokładnie tą samą myśl po obejrzeniu tego dzieła.

Może miało tak być? Taki zamysł twórców?

Kbn

przecież każda sekunda "żenady" w tym filmie jest zaplanowana i w dodatku wyśmienicie zagrana!