PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712896}

Nowy początek

Arrival
7,3 189 436
ocen
7,3 10 1 189436
6,8 44
oceny krytyków
Nowy początek
powrót do forum filmu Nowy początek

O rany...
Była wielka nadzieja, mimo że obsada już powinna wzbudzić zaniepokojenie. Renner to fajny aktor, ale niestety jednowymiarowy. Dobrze wypada rzucając zabawne kwestie czy to w charakterze super bohatera, bandziora czy też agenta. Na intelektualistę w kiepskim scenariuszu się nie nadaje. Do Adams chyba jestem uprzedzony.
Początek obiecujący, poznajemy tragiczną historię (z grubsza) głównej bohaterki, dowiadujemy się, że w 12 miejscach świata (niestety ponownie nie w Polsce...) wylądowały statki obcej cywilizacji. Pojawia się poważny pułkownik us army chcący skaptować wybitną lingwistkę do zespołu mającego na celu porozumienie się z gośćmi z innej galaktyki (czemu tak doniosłą akcją dowodzi facet o tak niskiej szarży ?). Póki co żre... później kilka naprawdę fajnych kadrów z helikoptera i szykujemy się do wejścia na pokład... napięcie narasta, muzyka dodaje dramaturgi i przez chwilę może się wydawać, że mamy do czynienia z remake'm "Sphere" z Sharon Stone i Hoffmanem...
Czar pryska kiedy pojawiają się Abbott i Costello... czyli dwie sympatyczne pohukujące, bekające i wydające inne dziwne odgłosy kałamarnice...
Dalsze 30 minut zmagamy się się (jeszcze z nadzieją) z kolejnymi próbami nawiązania dialogu ludzkości w osobie Adams z kałamarnicami. Mijają filmowe dni... ludzkość tak na sali filmowej jak też w rzeczywistości filmu zaczyna się niecierpliwić. Bohaterka doświadcza kolejnych wizji ze swoją zmarłą córką. I kiedy wreszcie "udaje się" nawiązać nić porozumienia z kałamarnicami, ludzkość (Chiny, Rosja czyli klasyczne czarne charaktery) traci cierpliwość. W międzyczasie kilku żołnierzy próbuje wysadzić w powietrze statek obcych. Świat szykuje się do wojny (zaznaczyć należy, że Sudan brawurowo zamierza zniszczyć jeden ze statków kosmicznych... Sudan !!!) nie zważając na nagłe olśnienie bohaterki. Ta ostatnia wpada jeszcze na krótką wizytę na statku obcych gdzie a. dowiadujemy się, że Abbot (a może Costello) umiera (why ?); b. doznaje kolejnego objawienia. Widz przeczuwa dalszy ciąg historii, ale reżyser próbuje jeszcze trzymać klimat... kiedy bohaterka krzyczy do kałamarnicy "what you want to tell me?" mamy wrażenie, że obcy zaraz odbuczy "I'm your father Louise". Niestety od tego momentu jest już totalna równia pochyła w dół... Jakieś wymieszanie "Incepcji", "Interstellar" oraz melodramatu prowadzi do bardzo szybkiego rozwiązania. Skala absurdu w ostatnich 15 minutach jest do tego stopnia, że widz oglądając napisy końcowe w dalszym ciągu zastanawia się i zadaje sobie jakże intrygujące pytanie "wtf?". Film nie dostarcza ani rozrywki, ani refleksji... Krzyżowanie się linii czasu, wgląd w przyszłość, obcy.... to już wszystko było w lepszych filmach, lepszych reżyserów w wykonaniu lepszych aktorów...

ocenił(a) film na 8
Denny_Crane

Zapomniałeś o głównym wątku, albo go po prostu przegapiłeś. Tak czy siak bardzo mi sie spodobała twoja recenzja, zwłaszcza fragment: "Czar pryska kiedy pojawiają się Abbott i Costello... czyli dwie sympatyczne pohukujące, bekające i wydające inne dziwne odgłosy kałamarnice..", całkiem trafne spostrzeżenie z zupełnie odmiennej od mojej perspektywy, co nie zmienia faktu, że film mi się bardzo podobał.

użytkownik usunięty
LIS_IMPERATOR

To nie kałamarmice, tylko dwa Cthulthu.

ocenił(a) film na 5

Mnie przypominały Drzewce (Enty) z gry Heroes of might and magic.

ocenił(a) film na 6
Denny_Crane

Miałem dokładnie takie samo odczucie po obejrzeniu filmu jak ty, jedno wielkie WTF? Nie wiem na prawdę jak sposób komunkacji może spowodować, że człowiek może zajrzeć w przyszłość.

ocenił(a) film na 8
zefir616

Obcy dali jej ten dar ona miała byc łącznikiem pomiędzy dwiema rasami pomijając juz fakt,ze to film na podstawie opowiadania tak więc nie ma co obwiniać samego reżysera,który odwalił kawał dobrej roboty.

aronn

Warto zajrzeć do opowiadania, a nawet jeśli nie to przecież nawet hollywoodzkie kino nie może trafiać we wszelkie gusta. Jedni wolą na obiad ślimaki, inni siedmiornice. Wielu ludzi porównuje ten film do innych takich jak tu kolega do "Incepcji", "Interstellar", ale nikt chyba nie porównał go z innym, zupełnie oszkalowanym filmem. Nie wiem czemu akurat teraz sobie o nim przypomniałem. To "Znaki" z Melem Gibsonem w roli głównej. Tam też kosmici pojawiają się tylko jako tło. Być może całe przesłanie tamtego filmu zawiera się w jednej kwestii, którą Mel wypowiada w kulminacyjnej scenie: "Musisz się zastanowić kim jesteś... Czy wierzysz w znaki i cuda, czy w szczęśliwe przypadki... Czy jest możliwe, że przypadki nie istnieją..." Tu w "Nowym początku" jest podobnie choć poprzeczka jest ustawiona o wiele wyżej. Widz musi się zastanowić kim jest. Czy wierzy w wyższy porządek, czy też świat dla niego to śmietnik z którego wybiera co lepsze odpadki. Kiedyś ludzie w poszukiwaniu prawdy zamykali się w pustelniach na lata, medytowali, szukali mistrzów... Teraz każdy myśli, że już wszystko wie o świecie, bo ma w domu internet. W całych swoich dziejach ludzkość nie była tak spłycona jak obecnie. Nie ma już autorytetów, a przecież Ted Chiang, który napisał tę historię jest uważany przez krytyków za jednego z najlepszy twórców sf. Ach, szkoda czasu na takie pisanie. Słowem, gdyby Ziemia nie była okrągła, przez ludzkie myślenie byłaby już całkiem płaska. Dobrze, że są jeszcze tacy twórcy jak Chiang i nadają jej jakąś głębię.

ocenił(a) film na 8
Dz8

no opowiadanie mnie nie powaliło,pomysł może i dobry ale w filmie właśnie wszystko pięknie podrasowano w książce zaś to w większości suche fakty brak jakiejś pasji...

ocenił(a) film na 8
Denny_Crane

raczej wizyta 7 palczastych dłoni:), najprostszy efekt specjaly

ocenił(a) film na 5
Denny_Crane

Miałem bardzo podobne wrażenia po seansie :) Oczywiście nie sposób odmówić jakiś ciekawych elementów temu filmowi.
1. Wątek komunikacji z głowonogami i pismo. Niestety nie dostajemy satysfakcjonującej odpowiedzi jak to rozkminili. Od pojedynczych słów przeskakujemy do rozbudowanych wypowiedzi. Pozostaje nam odpowiedź w formie kilku pojęć z teorii badań językowych. Słabe. Poza tym najpierw komunikowali się napisami i ich ich pismem, a później Louise sam na sam z obcym z nim rozmawia tzn mówi do niego, a on rozumie.
2. Wątek patrzenia w przyszłość. Te wizje to raczej przekleństwo niż jakiś szczególny dar. Można sobie wyobrazić jak taki dar wykorzystywaliby inni ludzie gdyby również go dostali. Louise znając swoją przyszłość decyduje się na nią. Zresztą znamy ją od początku filmu, zatem nie ma tu jakiegoś wielkiego twista. Gdyby pominięto scenę otwarcia, w której wszystko wyłożono na talerzu to cały pomysł miałby faktycznie sens, byłby to zaskoczenie.
Rozmowa z generałem to znów paradoks czasu. Louise zobaczyła odpowiedź którą dopiero ma zadać.
Córka Louise. Rysunek z ptakiem i ośmiornice z plasteliny. Miała ten sam dar. Mogła patrzeć w przeszłość?
3. Głowonogi. Po co przybyli i dlaczego odlecieli? Potrzebowali pomocy? ale jakiej? Dlaczego jeden umarł. Tu najwięcej niewiadomych.
4. Uniwersalny język od obcych. Co w tym wielkiego z punktu widzenia ludzkości? Poziom skomplikowania tych wzorów jest nie do ogarnięcia dla zwykłych ludzi i bez wspomagania komputerów. Do odczytywania tego używali programu. Choć Louise w rozmowie z ośmiornicą rozumiała te wzory.
W sensie komunikacji między ludźmi nie ma barier. Jest uniwersalny język gestów. Poza tym mamy współcześnie język angielski. Interpretacja, że ten język obcych wykracza poza granice czasu jest jakaś naciągana.

ocenił(a) film na 3
Logan87

Wszystko to prawda. Dla mnie do pewnego momentu było obiecująco. Wprowadzono taki realistyczny, będący skutkiem przybycia obcych klimat niepewności i grozy. Już o tym pisałem, ale scena przylotu do obozu, pierwsze ujęcia statku... mościłem się wygodniej w kinowym fotelu.. a później... Czy naprawdę nie dało rady inaczej zobrazować tych istot a w szczególności dźwięków które wydawały ? Przecież gdybym chciał zrobić Scary Movie 7 to koncepcję na nową rasę kosmitów mam jak na talerzu. Błędy logiczne błędami, ale cała koncepcja się posypała.

ocenił(a) film na 5
Denny_Crane

Zgadzam sie w 100%!!!

ocenił(a) film na 8
Denny_Crane

A nie sądzisz, że niezależnie od tego jakby wyglądały i jakie dźwięki by nie wydawały, to reakcja ludzi zawsze byłaby taka sama, bo tak naprawdę - trudno cokolwiek z tego stwierdzić?

ocenił(a) film na 10
Logan87

ad1. Była wybitna lingwistką , a od pierwszego spotkania minęło 20 kilka dni wiec pojedyncze słowa jak najbardziej tak , ale zdania masz racje trochę naciągane.
ad2. To nie patrzenie w przyszłość . Dar obcych to odmienny sposób postrzegania czasu. Dla nich nie ma teraz , przeszłości czy przyszłości . Bohaterka wie co było jest i co się wydarzy to jest jej dar. Wie jaki będzie początek i koniec drogi . Louise doświadcza "wizji" ale przecież nie wie że to jej córka . Sama zresztą mówi w pewnym momencie " ..co to za dziewczynka...". Rysunek został narysowany kilka lat po wizycie obcych (na oko 7-9 lat) .To co ona widzi w wizjach z naszego punktu widzenia jeszcze się nie wydarzyła ona nie wie kim jest dziewczynka itd . To co widzimy na początku filmu dopiero się wydarzy . My zakładamy że już się wydarzyło.
ad3. Będą potrzebować pomocy za 3000 lat . Flip albo Flap to "mówi" . Chyba niezbyt uważnie oglądałeś ten film.
ad4. Takie jest założenie filmu . W zwykłym tekście można zakodować nie tylko słowa ale wzory liczby itd .. a w tym przypadku w "słowach" zakodowali sposób na inne postrzeganie czasu .

ocenił(a) film na 5
psxmaster

2. Wizje dotyczą przyszłości. Nie ma tym jakieś logiki, pojawiają się fragmenty, niektóre istotne. Potem Louise składa to w całość i uznaje ze to dopiero się wydarzy, ok to jasne. Mnie to po prostu jakoś nie wciągnęło znając tą historię z początku filmu, bardziej mnie interesowało rozwiniecie tego wątku z językiem i obcymi. A tu własnie tez rozczarowanie, bo niby zaczęło się ciekawie ale niewiele z tego się rozwinęło ...
3. No nie do końca tak. Tam było że pomagali ludzkości przez 3tys lat a teraz oni potrzebują pomocy. Louise powstrzymała chińczyków, a obcy sobie po prostu zniknęli wow i zapanował pokój ...
4. Wizje ma tylko Louise więc jak to się ma do języka? Obcy mieli dar widzenia przyszłości, czy tam ogólnie postrzegania czasu, ale kodowanie w tym języku? Własnie dlatego piszę że naciągane, nie zostało to jakoś przekonująco wyjaśnione. Nie zostało to użyte w filmie, więc to taki sobie tylko pomysł.

ocenił(a) film na 10
Logan87

3. Postrzeganie czasu u panów siedmionogow jest inne niz nasze . Dla nich rozmowa z Louise i ekhm ...za 3000 lat to ta sama chwila. Wiec potrzeba pomocy z naszej strony po prostu dopiero się wydarzy.

Logan87

Przegapiłeś krótką rozmowę o tej teorii, która mówi, że jak się głęboko wnika w dany język, zmienia się sposób pracy mózgu i sposób postrzegania - to jest klucz do owych wizji. Było mniej więcej w środku filmu.

ocenił(a) film na 5
chryssalid

nie to wiem, "że to wpływa na sposób myślenia". To pisałem wyżej, że to niewiele wyjaśnia, bo nie pokazali w sumie jak rozgryźli ten język
No dla mnie to można było jeszcze sporo więcej pokazać w tym filmie, trochę zmarnowany potencjał. Chodzi mi o to że ciekawe dla mnie wątki są skrótowo pokazane, więc w sumie po co go oglądać drugi raz

Logan87

Fakt, film ma dłużyzny.

ocenił(a) film na 6
chryssalid

Dobre - wnikanie w dany język sprawia, że człowiek zaczyna widzieć przyszłość. :D

ocenił(a) film na 6
Logan87

Ad3. Spotkał Cię błąd tłumaczenia. Obcy powiedział, że oni pomogli nam (teraz), a sami będą potrzebowali od nas pomocy za 3 tysiące lat.

psxmaster

ad1. Nie ona sama nad tym pracowała tylko sztab ludzi z całego świata.

ocenił(a) film na 4
Logan87

I ja się zgadzam. To się wszystko kupy nie trzymało, a zagadnienia językowe bardzo, bardzo lubię.

Logan87

Ad.3 Jeden z głowonogów umarł na skutek wybuchu bomby.

ocenił(a) film na 5
gunit7

być może. Tego akurat nie wyłapałem.

Logan87

ostatni akapit - powtarzasz blad autora opowiadania i filmowcow, uwazasz j angielki za jezyk uniwersalny i powszechny, a nie jest on nim. Jest zrozumialy dla tych, ktorzy czerpia wzorce z kultury lacinskiej, a co zabawne jeszcze jakies 3 tysiace lat temu ta kultura i jej jezyk byly dla wiekszosci abstrakcja i czyms nienaturalnyn, czy nieznanym. Tak samo dzis, to nie jet jezyk dominujacy ani intuicyjny. Gesty tez nimi nie sa. Twoje nie oznacza gdzie indziej tak, ich odganianie reka oznaczajace podjedz dla ciebie oznacza sio, twoje pukanie sie w czolo, ze ktos jest glupi, dla niego oznacza, ze ma olej w glowie.
Uniwersalne moga byc wlasnie piktogramy, dopoki nie zaczan ewoluowac na poziom pojec abstrakcyjnych i wieloznaczeniowosci. Gdybys zglebil chociaz troche ze dwa inne jezyki, ale nie oparte na angielskim czy niemieckimwiedzialbys jak bardzo masz mylne podejscie. Juz sam jezyk polski powinien ci nasuwac, ze jest to jezyk ciezki nie tylko do oapnowania, ale i do zrozumienia znaczeniowo. A chyba go uwazasz za taki bliski ang...

ocenił(a) film na 7
alisspl

Pomijając już sam fakt, że angielski wcale nie jest nawet obecnie językiem najczęściej używanym na świecie.

ocenił(a) film na 3
Denny_Crane

Z pełną premedytacją mogę się podpisać pod twoją recenzją. Moje odczucia po obejrzeniu Arrival są bardzo podobne.
Nastawiałem się na ten film, liczyłem że to będzie coś wielkiego. Tymczasem spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Może nie jestem wielkim fanem filmów tego gatunku, ale liczyłem na coś podobnego do filmu Kontakt, który dla mnie jest genialny i jest wzorem w tego typu tematyce, ale niestety Nowy początek nawet się nie umywa do dzieła Zemeckis'a.
Co do samego Villeneuve'a to mnie zawiódł, po kilku świetnych filmach jak Pogorzelisko, Sicario czy Labirynt taki klops, mam nadzieje że się szybko zrehabilituje.

ocenił(a) film na 7
Denny_Crane


Co to właściwie znaczy „odmienny sposób postrzegania czasu”? Bo ja uważam, że jeśli dla kogoś nie ma przyszłości ani przeszłości i ktoś widzi przyszłość przeszłość oraz teraźniejszość, jako jedno – to dla takiego kogoś zjawisko zwane „czasem”, właściwie nie istnieje, bo nie jest odczuwalne. Taki ktoś właściwie nie zdawałby sobie sprawy z istnienia czasu.

Ogólnie koncepcja wstecznego postrzegania czasoprzestrzeni – że niby w tym filmie wszystko dzieje się od końca do początku, jest nieciekawa. Takie coś jest przede wszystkim niemożliwe – tak, jak rzeczy nie dzieją się w odwrotnym kierunku. Rozbite szkło nie zlepia się z powrotem w cała szklankę.

Rozlana woda nie zlewa się z powrotem w strumień i nie wskakuje na powrót do kranu. Taki stan rzeczy ma miejsce nie dlatego, że nie umiemy „odwrotnie postrzegać czasu”, lecz dlatego, że aby zmusić wydarzenia, aby działy się od końca do początku, musielibyśmy przeciwstawić się entropii, a to – choć możliwe matematycznie (długopisem na papierze), to w rzeczywistości już nie. Bo aby to było możliwe, potrzeba by więcej energii, niż jest zmagazynowane we wszechświecie pod wszelkimi postaciami.

Spontaniczne wydarzenia w czasoprzestrzeni dzieją się najniższym kosztem energetycznym. Każde zadziałanie inne, niż spontaniczne, wymaga dostarczenia energii z zewnątrz. Nie ma tu znaczenia „sposób postrzegania” czasoprzestrzeni. Bo jakkolwiek byście jej sobie nie postrzegali, musza być zachowane podstawowe prawa fizyki – a zwłaszcza zasada zachowania energii.

Owszem, ktoś mógłby powiedzieć, ze to nie dotyczy niewielkiego, wyizolowanego układu zamkniętego. Tak, zgoda. Ale poza tym układem kosmici i tak musieliby postrzegać i odczuwać czas tak samo, jak my. I byliby w pełni świadomi, że wspomniany układ zamknięty, to tylko wycinek czasoprzestrzeni a „odmienne postrzeganie czasu” zostało w nim wywołane sztucznie, poprzez dostarczenie energii z zewnątrz.

Nie wiem, czy komuś chciało się to czytać do końca, ale uważam, ze czas nie poddaje się temu, jak ktoś go sobie postrzega.




Sony_West

bo czas jest pomysłem ludzi.

ocenił(a) film na 10
Sony_West

Bohaterka pyta w jednej z ostatnich scen swojego przyszłego męża (ona już wie, że będzie jej mężem, że on zapyta czy chciałaby aby razem mieli dziecko, w pewnym momencie ona mu powie, że ich dziecko jest nieuleczalnie chore, on od niej odejdzie po dowiedzeniu się o tym mówiąc 'Podjełaś złą decyzję' (najprawdopodobniej ze względu na to że więdząc o tym nie powinna chcieć mieć tego dziecka które wiedziała, że umrze)):
'Czy gdybyś wiedział co przyniesie przyszłość próbowałbyś to zmienić'

Ona zdecydowała się nie zmieniać wydarzeń bo po poznaniu swojej przyszłości nie potrafiła z niej zrezygnować. Dlatego opowiadanie zatytułowane jest 'Story of Your Life'. Co wg mnie bardziej uwydatniałoby ten aspekt filmu sci-fi.
Za ten wątek dużo bardziej cenię ten film niż za to jak zostali pokazani obcy albo rozmowy z nimi itp.

ocenił(a) film na 8
dddelfin

Zgadzam się z tobą w zupełnosci,właśnie za ten oryginalny końcowy twist podwyższyłem z 7 na 8.

ocenił(a) film na 7
aronn

ale przecież to jest wątek wzięty z opowiadania, które jest genialne. Film jest bardzo odtwórczy w stosunku do tekstu, Villeneuve nie wnosi nic oryginalnego, a właściwie jego rozwinięcia fabularne niszczą oryginalność historii.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Nie wiem czy odtwórczy po prostu taki produkt filmowy ja kupuję,dlaczego?Proste,wszystkie składowe są na wysokim poziomie czyli zdjęcia,muzyka,efekty specjalne,dramaturgia nie wspominając o grze aktorskiej i to wszystko tworzy porządny,kompletny obraz filmowy a przede wszystkim na dzien dzisiejszy nie ma w Hollywood innego faceta,który potrafiłby robić tak oryginalne i klimatyczne filmy dużego formatu,no nie ma...

dddelfin

Za Twój komentarz dużo bardziej doceniłam ten film. Dzięki :)

ocenił(a) film na 7
dddelfin

Masz pełna racje, czekałem aż ktoś w końcu wyrazi moje postrzeganie tego filmu.

ocenił(a) film na 9
dddelfin

W ogóle zauważyłem jedną rzecz... Początek filmu to życie i śmierć córki. Później dołączenie do sztabu pracującego przy statku. Pada tam pytanie o ciąże, a bohaterka odpowiada przecząco... Wtedy myślałem, że skłamała, bo nie chciała zdradzać takich szczegółów ze swojego życia. Pod koniec jest scena, w której mówi do przyszłej córki "Tatuś odszedł, bo powiedziałam mu jak będzie wyglądać przyszłość" i tuż po tym mamy scenę dziejącą się w "rzeczywistości": "Już wiem dlaczego mąż ode mnie odszedł". W tamtym momencie wszystkie klocki wskakują na miejsce :)

ocenił(a) film na 10
krzychu1526

Chyba nie wszystkie te szczegóły zauważyłem. Dzięki za te elementy układanki. Odnalezienie ich daje pewnego rodzaju satysfakcję :)
Masz racje dopiero od pewnego momentu to wszystko się układa. W tym filmie raczej nie da się od samego początku przewidzieć i te przesłanki są na tyle subtelne, że mogą umknąć lub oszukać. Na pewno jeszcze raz obejrzę ten film i przeczytam opowiadanie na którym bazował scenariusz.

ocenił(a) film na 7
Sony_West

Masz po części racje. Jednak nie wiemy jeszcze dużo o materii czasu, właściwie to wiemy tyle co nic. Wiemy tylko tyle ze czas jest ściśle związany z energia, grawitacja i światłem. Jednak z każdym rokiem obecnie powstają nowe odkrycia. NP niedawno naukowcom udalo się schłodzić materie do temperatury poniżej zera absolutnego w czego wyniku zaobserwowali zachowanie antygrawitacji. Materia zamiast przyciąga zaczęła odpychać, wiec mamy do czynienia z ciemna materia. A wiec też czy mamy do czynienia z zawirowaniem czasoprzestrzeni? To wszystko będzie się wyjaśniać na przestrzeni najbliższych lat i to my siedzimy w pierwszych rzędach by to obserwować. To niesamowite. A czas? Mysle że to w jaki sposób my go postrzegamy nie jest właściwy. Liniowy a być moze właśnie ma on swoje wymiary moze z jednym z wymiarów jest przestrzeń moze kolejnymi są wielowątkowości i co chwile stawiany nam jest wybór w ktoś stronę chcemy podążać a czas biegnie w każdy z wątków w swoja stronę. Nic jeszcze nie wiemy ale być moze są takie technologie których nie poznaliśmy które sa w rękach obcych cywilizacji. I o tym właśnie jest ten film. Dziękuję za uwagę:)

Sony_West

zjawisko czasu nie tkwi w pojeciach przeszlosci, przyszlosci i terazniejszosci, tylko punktow odniesienia. Jezeli nie masz punktow odniesienia czasu nie ma. Ktos kto widzi naraz trzy stany nadal dla niego istnieje czas, bo sam zmienia sie w czasie. A poza tym tak naprawde wspolczesna nauka wlasnie zaprzecza czemus takiemu jak przeszlosc i przyszlosc, istnieje tylko terazniejszosc ewentulanie alternatywne wersje tej rzeczywistosci, z naszego punktu widzenia dziejace sie troche wczesniej czy pozniej. Dlatego to co jest w filmie to wlasnie widzenie czasu na sposob ignorantow, pisarzy, filmow, rodzace paradoksy i trudne do wytlumaczenia pojawiajacych sie niescislosci. W filmie nastapil bezsens laczenia uniwersalnosci jezyka, zapisu informacji na okregu z pojmowaniem linii czasu jako okregu powtarzajacych sie zdarzen, a raczej isniejacych w tym samym czasie w roznych miejscach okregu, ktory nie ma poczatku ani konca, ale jest tez zamknietym w petli zdarzeniem, niezmiennym. Nie wiem czy widzowie do i takich wnioskow doszli, ale dla mnie ten film opowiada o beznadziejnosci faktu takiego pojmowania czasu i zdarzen, potwierdzajac teorie, ze wszystko jest ustalone, zapisane i ze nic nie mozna zmienic. Chyba juz ciekawszy wydal mi sie film z Redfordem ostatni, gdzie zaskoczyla mnie koncowka i podobne podejscie do tematu, ze to wszystko to chore petle, wciaz i wciaz, ze zmienionymi pojedynczymi skladowymi, szczegolami.

ocenił(a) film na 7
alisspl

I tu warto żądać pytanie: - skoro istnieje tylko teraźniejszość, dlaczego więc wszyscy pamiętamy tylko to, co było, a nie to co będzie?

Zaznaczę, że nie zadowalają mnie odpowiedzi takie, jak "Bo nasz umysł ma ograniczenia", gdyż ludzkie pojmowanie czasu wcale nie wynika z istoty naszych mózgów. Tak jak wcale nie widzimy w lustrze zamiany "prawej strony z lewą". Co do lustra - wystarczy sobie uświadomić, że lustro nie zamienia obu stron, a tylko nam się wydaje, że zamienia.

Z postrzeganiem czasu już tak nie jest. Choćby nie wiem, ile czynić założeń, i zmieniać przyzwyczajenia postrzegania świata, nadal nijak nie jesteśmy w stanie widzieć przyszłości.

Sony_West

pisalam juz o deja vu. Po prostu nie wiesz czy pamietasz tylko przeszlosc, czy tez przyszlosc, jezeli wydarzenia sa petla. Przeszlosc pamietasz swiadomie tez w ograniczonym stopniu, bardzo malo ludzi pamieta cos przed 6 rokiem zycia. Poza tym mieszasz pojecie pamieci ludzkiej. Wspomnienia to wspomnienia. Chodzi o to, ze jezeli istnieje tylko terazniejszosc, to po prostu pamietasz te terazniejszosc, ktora juz minela, znikla, nie istnieje realnie jako jakas przeszlosc, do ktorej mozesz sie cofnac, po prostu pamietasz, co sie wydarzylo w chwili, ktora byla w danym momencie, a pamietasz dlatego, ze nasz mozg jest w stanie zapamietywac na nosnikach rekaji biochemicznych. Samo zjawisko pamieci jest niezwykle, jednoczesnie jest bardzo to niestabilny nosnik - zwidy, sny, nakladanie sie wspomnien, utrata pamieci z powodu urazow czy zuzycia mechanicznego, mozliwosc zaszczpeienia wspomnien, wmowienia czegos, pamietanie inaczej przez rozne osoby danej rzeczy. Posilkujesz sie pamiecia, majac ja za jakis pewnik zapamietanych zdarzen. Ludzki mozg, psychika reaguja tez na rozne nieszablonowe sytuacje wypierajac sie wspomnien, slepnac na to co widzisz, a czego nie potrafisz wytlumaczyc. Jeszcze raz polecam film z Redfordem - Odkrycie.
Zapominasz jeszcze o jednej rzeczy, jezeli nastepuje jakas zmiana przeszlosci, przyszlosci - teoretycznie - to najczesciej nie jestes w stanie tych zmian zarejestrowac, bo nowa rzeczywistosc staje sie jedyna, obowiazujaca po zmianach. Jednkaze ja mowie o teoriach naukowych, nie filmowych, gdzie pokazywane jest, ze przeszlosc istnieje gdzies, a przyszlosc tez istnieje i jest polaczona z przeszloscia.
Nie wiem czy nasze mozgi maja ograniczenia, raczej swiadome pojmowanie informacji przez nas ma ograniczenia. Jezeli czegos nie potrafimy wyjasnic, przestaje niejako dla nas istniec. A takze nasza pamiec jest nadpisywana. Istnieja techniki swiadomego snienia czy tez cofania sie do poprzednich wcielen, jest to wysmiewane, ale jednoczesnie nie bez powodu uwaza sie, ze takie eksperymentowanie jest dla naszej swiadomosci i samego funkcjonowania mozgow niebezpieczne. Bys moze istnieje naturalne, ewolucyjne zabezpieczenie przed swiadomym pamietaniem rzeczy z jakichs kolejnych cyklow, jezeliby bylo tak jak sugeruje film lub religie.
Istnieja jednoczesnie ludzie niby posiadajacy moc jasnowidzenia, jezeli nie sa oszustami moga w jakims stopniu swiadomie na chwile zagladac do tych terazniejszosci rownoleglych, algorytmow rozgaleziajaczych sie wyborow. Jednakze te wydarzenia nadal sa-beda tylko terazniejszoscia istniejaca w jednostce czasu, ktora sami sobie wymyslilismy.
Doba wciaz ulega skroceniu. Od niedawna unormowalismy punkt odniesienia co do miar w jakich odmierzamy czas. Wciaz jednak jest to umowne i istnieje tylko dzieki punktom odniesienia. Dzieki temu, ze sa bieguny, promieniowanie, krazenie Ziemi, Ksiezyca. Kiedy tych elemtnow zabraknie, zostana zaburzone albo stracimy do nich dostep, to nawet ostateczny licznik, jakim jest zegar biologiczny zaczyna wprowadzac nas w blad. Znasz te komory wodne, o temperaturze ciala, gdzie czlowiek traci nawet poczucie wlasnego ciala? Wprowadzanie sie w trans - czas znika lub jest zmienny, a raczej jego poczucie.
I najzwyklejsze powiedzenie, ze czas roznie plynie gdy sie bawisz i pracujesz. Zas na drodze naukowej, dowodzono, ze dlugie przebywanie w kosmosie sprawia, ze roznie sie starzeje taki kosmonauta a ludzie na Ziemi, tak bardzo, ze moze dojsc do rozbieznosci kilkunastoletniej miedzy nim a ludzmi pozostawionymi na Ziemi, momo ze poczatwowo byliby w tym samym wieku.
Nie masz dowdow nawet na to, ze to co widzisz, czujesz, jest realne, jak wiec mozesz uwazac, ze pamietasz cos tak jak bylo albo ze nie pamietasz czegos co jest zbyt dziwne lub z innej wersji czasowej? Ty to nazwiesz przyszloscia.

alisspl

tfu, doba ulega wydluzeniu. No i ksiezyc nie zawsze byl naszym satelita. A on tez ma wplyw na cykle i odmierzanie przez nas czasu. Po raz kolejny bardzo to wszystko wzgledne, umiescic nas gdzies bez tego, to nie mamy pojecia o tym jak czas plynie. A i ten koszmarny eksepryment z mezczyzna, ktoremu odcieto polaczenia nerwowe i wszleka mozliwosc odbierania bodzcow wewnetrznych...

ocenił(a) film na 7
alisspl

Trudno mi wyłapać, czy to, co piszesz, to tylko próba wyjaśnienia zjawiska czasu, opisania własnych przemyśleń, czy ty naprawdę święcie wierzysz w to co piszesz?

Nie traktowałbym poważnie teorii, że wydarzenia w czasie są pętlą. To tylko wizja artystyczna twórców powyższego filmu. Trzymanie się kurczowo tej wizji spowoduje, ze w internecie pojawią się kolejne mistyczne "teorie", jakich wiele i jakie nie mają nic wspólnego z fizyką.

Brak mi czasu, by bardziej się teraz rozpisywać, aczkolwiek dziękuję Ci za obszerny głos w dyskusji. Zawsze warto poznać odmienny punkt widzenia.

Sony_West

Jest to moja wiedza, ktora udalo mi sie przeczytac w ciagu zycia, to czego mnie uczono, przekazana w sposob luzny, ogolny, w ramach niezobowizujacej dyskusji nad filmem.
Nie, nie twierdze, ze czas jset petla, mowie, ze wlasnie jest to nieprawidlowe z punktu wspolczesnej wiedzy o czasie i ze jest to zalozonenie filmowe.
Obecnie fukcjonuje teoria o tym, ze istnieje tylko terazniejszosc, nie ma odcinkow czasu czy tez zdarzen na jakiejs linii, czymkolwiek do czego mozna wracac. Moga jedynie istniec rozne wersje zdarzen "przesuniete" wzgledem tych, ktore dotycza nas.
Czy w to wierze? Nie wiem, raczej jedynie to przedstawiam i wierze, ze lepiej posilkowac sie tymi teoriami, takze przy dyskisjach nad filmem, niz przechodzic do porzadku dziennego przed pomyslami kogos, kto nawet nie zadal sobie trudu tych teorii poznac i je uwzglednic.
Wierzyc chcialabym w mozliwosc podrozy w czasie, taka filmowa, ale mozliwosc skakania miedzy innymi rzeczywistosciami, ktore by zmienialy mojaczasoprzestrzen na korzystniejsza tez byloby swietne dla mnie jako jednostki.
A konsekwencje ogolne, kosmiczne, swiatowe, czy tez realia tego to juz skala, ktora czlowiek i tak nie jest w stanie ogarnac.
Aha, kwestia zmian odbierania tego co uwazasz za czas, jego uplywu, mierzenie, to co sie dzieje z czlowiekiem jak nie ma bodzcow czy zmiany doby, to juz fakty, nie kwestia wiary, czy niewiary.

ocenił(a) film na 4
Denny_Crane

Bardzo fajnie napisane , nie dość że sensownie, czytelnie i przejrzyście , to jeszcze z jajem ;) lajk :)

ocenił(a) film na 8
Denny_Crane

Kałamarnice mają 10 ramion, także na dzień dobry nie ogarniasz filmu

barney23

W tym kontekście piszemy "tak że" a nie "także", więc na dzień dobry nie ogarniasz zasad pisowni.

ocenił(a) film na 8
Alaryk_Zabojca

Dziecko drogie, Ty nie ogarniasz zasad pisowni, a co dopiero kontekstu.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones