PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=639947}
6,6 49 786
ocen
6,6 10 1 49786
7,2 24
oceny krytyków
Obława
powrót do forum filmu Obława

Plusy:
- las

Minusy:
- dialogi współczesne, nie z epoki
- montaż - silące się na artyzm przeskoki czasowe
- scenariusz - bez sensu i o niczym
- aktorstwo - drętwy Dorociński, żenujący Stuhr (walenie gruchy nie przemawia do mnie jako forma artystyczna), kiepski Walduś Kiepski
- totalna ignorancja - oprócz dialogów, DESANT SPADOCHRONOWY W LESIE!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 7
Dragal

Widac ze malo z historii wiesz...

A jezeli to ostatnie juz tak podkreslasz duzymi literami to podpowiem ci bo nie wpadles na to :)
desant bywa niecelny-zla nawigacja czy chociazby wiatr ktory spycha skoczkow nie tak gdzie powinni wyladowac

Polecam poczytac o historii a potem brać sie na ogladanie filmow
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
Lipiniorz25

a możesz mi podać jakiś przykład konkretnej akcji Falschrimjagger albo jakichkolwiek innych spadachroniarzy,którzy desantowali się na las, żeby zwalczać partyzantów?

Trzymajac się realiów to możesz mi jeszcze wytłumaczyć jaki partyzant nosiłby na sobie mundur niemiecki - tak jak to czynił o ile się nie mylę kiepski Walduś?

Pozdrawiam

Dragal

Do Dragala: Poczytaj chłoptasiu o akcji niemieckich spadochroniarzy skierowanych przeciwko partyzantce Tito w Jugosławii. Tam właśnie w górach Drwaru odbył się desant w lesie. A jeśli podejrzewasz, że polscy partyzanci w 1943 roku ubrani byli w cokolwiek innego niż ciuchy cywilne i zdobyczne mundury niemieckie, to jesteś zwykły tuman. Otóż polscy partyzanci (ale tego nie znajdziesz na fotografiach w książeczkach) ubrani byli jak maruderzy niemieccy. I na tym właśnie polegał ich patriotyzm...

ocenił(a) film na 3
mostowiak1969

kolego 69: chłoptasia i tumana to ty w spodniach sobie nosisz.... Desant na Drwar to była operacja typowa dla spadochroniarzy mająca na celu pojmanie Tity, a nie zwalczanie partyzantki. inne podejście nie było możliwe. Zresztą, jak się pewnie w swojej wspaniałomyślności orientujesz, wiesz jakimi stratami się zakończyła... Ten film miał tyle wspólnego z faktami historycznymi co Tajemnice Westerplatte czy Czas Honoru. Czyżby widok masturbującego się Stuhra ożywił w kolegach taką chęć obrony tego nieudanego widowiska?

ocenił(a) film na 8
Dragal

Czepiłeś się tej masturbacji jak rzep psiego ogona. Myślałby kto, że wszyscy ci oburzeni to tacy święci są :P
Filmy wojenne, oparte na historii są filmami fabularnymi i jeszcze nie oglądałam żadnego, który byłby w 100% zgodny z historią i z którego wersją wydarzeń zgadzaliby się WSZYSCY. Zawsze znajdzie się jakiś niezadowolony.
Jak ktoś chce to może oglądać filmy dokumentalne o II wojnie światowej a to jest thriller psychologiczny z historią w tle.

ocenił(a) film na 7
margalit

Propsuję Pani celny komentarz, Margalit!

ocenił(a) film na 6
aboutdesouffle

Zarzuty Drągala trafne, ale jego ocena filmu zbyt surowa.
Wątek samogwałtu w przypadku postaci granej przez Stuhra jest zbyt dosłowny i nie uzasadniony konstrukcją filmu. Reżyser ma jakiś problem z onanizmem, bo rzeczywiście zbyt dużo tego. Można miec nadzieję, że reżyser z czasem z tego wyrośnie.
Desant spadochronowy w lesie także wydaje mi się absurdalny, podobnie jak spóźniona obława z psami. Także udany atak samotnego partyzanta na grupę desantową jest nieprawdopodobny, podobnie zresztą jak i zachowanie się grupy desantowej w lesie (bardzo nieostrożne).
Chodziło w filmie zapewne o bardziej uniwersalne przesłanie, pokazanie że walka partyzancka niszczy partyzantów moralnie, że ludzkie motywy są skomplikowane, że nie ma ludzi z gruntu złych itp.Realizacja jest jednak bardzo niedoskonała. Bardziej prosta konstrukcja filmu w połączeniu z bardziej przemyślanym scenariuszem wyszłaby dzieło na dobre!

ocenił(a) film na 5
mirk33

Dużo rzeczy rzuca się w oczy np. polscy partyzanci , z których prawie każdy (oprócz głównego bohatera i może paru innych) ma jakąś tam część swojej garderoby składającą się z niemieckich zdobyczy no i w gruncie rzeczy nie było by w tym niby nic złego tylko,że nie wydaje mi się żeby partyzanci tak chętnie paradowali w szwabskich mundurach i to jeszcze z garstką ich odznaczeń i swastyką na piersiach. Znane są przypadki wśród NSZ i AK gdzie nosili odznaczenia własnorobione z trupich czaszek zdobytych an oddziałach ss , ale żeby tak paradować z kanonem hitlerowskich odznaczeń i się lansić to troche przesada.
A co do tych spadochroniarzy to troche dziwne sytuacje bo prawda ,że mogło ich trochę znieść no i wpadli w las , ale żeby tak pięknie między drzewami i już na ziemi to dobre. A i jeszcze nie przypominam sobie ,żeby oddziały spadochronowe niemieckie nosiły mundury ss ( no może oddzialy ss razem ze spadochroniarzami jak odbijali mussoliniego, ale chodzi mi o takei typowe oddziały spadochronowe) , choć zaznaczam ,że rozkład umundurowania jest wymieszany pół na pół połowa ma uniformy ss a polowa falschirmjager.

ocenił(a) film na 8
Dragal

Przeczytaj sobie o scenariuszu, film oparty na faktach. To są wspomnienia jednego z tych polskich żołnierzy, partyzantów

ocenił(a) film na 8
Dragal

Jakby ci tu wytłumaczyć? Obejrzyj sobie zdjęcia z Powstania Warszawskiego to może zrozumiesz dlaczego ówcześni "kiepscy Waldusie" nosili opaski na rękawie. A jak nie pojmiesz to ci wytłumaczę łopatologicznie; otóż dlatego żeby ich najlepszy koleś nie zastrzelił biorąc ich za Szkopów. Poniał, czy trzeba jeszcze jaśniej?

ocenił(a) film na 9
Dragal

10/10 dla Szeregowca Ryana...... noż ręce opadają. A "Obławie" zarzucasz, że scenariusz bez sensu i o niczym.....

ocenił(a) film na 3
grafzero

Dobrze, że tylko ręce Ci opadły. Szeregowiec Ryan jest filmem przełomowym, który pchnął kinematografie wojenną na nowy tor, nie sposób odmówić mu rozmachu i przede wszystkim realnego ukazania tamtych wydarzeń, a co takiego ma Obława panie Igorze, że dał jej pan 9?

Dragal

Do Dragala. Obława ma coś, czego nigdy nie zrozumiesz synku. To jest egzystencjalny mrok i poetycki nastrój, który jest nieporównywalny z amerykańskim kinem wysiłkowym. Tam jest tylko rozmach, realizm i pogodne zakończenie, ale nie ma opisu ludzkiej natury. W Obławie nie ma tego pierwszego, jest za to sporo tego drugiego i za to dziękuję jej twórcom.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
mostowiak1969

za to widze, że ty duszo artystyczna, łowca ćwoków, masz jako jedyny prawo wyzywać, osądzać i wszyscy mają się twojej woli podporządkować. Napisze krótko - "wypitalaj" i się więcej do mnie nie odzywaj bo nie mam zamiaru z takim ułomem prowadzić polemiki. jesteś jak gowno - lepiej cie obejść. żegnam

ocenił(a) film na 3
mostowiak1969

A tak poza tym mam niedoparte wrażenie, że jesteś człowiekiem z tego filmu, dlatego bronisz go zawzięcie. Podejrzewałbym nawet, że jesteś reżyserem tego marnego dzieła na co może wskazywać data w twoim nicku oraz zarzucanie mi braku wizji artystycznej, która zapewne przystaje tak uduchownionej personie jak ty. Traktujesz mnie z góry, nazywasz synkiem nie wiedząc ile mam lat i uważasz ten film za artyzm, którego nie mogę pojąć - kolejne cechy wybitnego reżysera. Nie jesteś w stanie pojąć tego, że mam prawo ten film ocenić jak tylko zechce. Reasumując jesteś człowiekiem o ciasnym umyśle, który ocenia innych swoją beznadziejną miarą i każdy kto się niej nie mieści jest dla ciebie tępym człowiekiem

Dragal

Jako reżyser i producent tego filmu i jemu podobnych - radzę ci dragal, żebyś wlazł do swojej komórki pod schodami i zajął się analizą prawdy historycznej, a nie bełkotał coś o dziełach, których nie rozumiesz. Nam - twórcom zostaw odbieranie nagród - tu i za granicą - za takie filmy jak Obława i pozwól w spokoju zarabiać pieniądze na następne nasze produkcje.
Ps: I koniecznie chodź do kina, bo procent od twojego bileciku idzie do naszego portfela, ćwoku. A ja już szykuję Obławę 2 na którą cię serdecznie zapraszam. Wpadaj do kina z całą rodziną.

ocenił(a) film na 9
Dragal

"zeregowiec Ryan jest filmem przełomowym, który pchnął kinematografie wojenną na nowy tor"
O.o.... nie. To po prostu nakręcony z hołyłudzkim rozmachem (to fakt), dobry filmik,do pogryzienia chipsów i popatrzenia sobie na "jak jankesi wyobrażają sobie wojnę". Niestety film jest strasznie naiwny, patetyczny do porzygu i bez żadnych zapadających w pamięć kreacji.
"Obława" ma zdecydowanie lepszy scenariusz (retrospekcje - choćby scena z pistoletem w bucie, genialna!), zdecydowanie ciekawszą atmosferę napięcia i zagrożenia oraz przede wszystkim (a to w dla mnie istotne) znacznie bardziej zarysowaną psychologię bohaterów. W Szeregowcu jedyną skomplikowaną postacią jest Upham (tak się nazywał ten tłumacz?) całą reszta to bletki, które można streścić jednym zdaniem. Takie komiksowe postacie dobre w kinie rozrywkowym (ot choćby snajper modlący się przed strzałem). Obława łączy wszystkich siecią wzajemnych relacji, podejrzeń, zależności - jest po prostu znacznie bardziej ludzka, niż amerykańskie plastikowe żołnierzyki roniące swoje plastikowe łzy. I przez to znacznie bardziej realistyczna (nie pod kątem militariów ale całej reszty).
Szeregowiec to bardzo dobre kino sensacyjne ale porównywać do Obławy - to tak jakby paczkę najdroższy chipsów postawić obok pysznego dwudaniowego obiadu. W pewnych sytuacjach sięgniesz po chipsy, no ale...

ocenił(a) film na 3
grafzero

Drogi kolego grafzero, szanuję Twoje zdanie, jednak się z nim absolutnie nie zgadzam - co Cię pewnie nie dziwi. Po kolei:
- "jankesi" nie wyobrażają sobie wojny, tylko na niej byli i film był robiony w oparciu o konsultacje z weteranami i bardzo mocno trzyma realiów, tam nic nie udaje, że jest czymś, tak jak to dawniej bywało, że amerykańskie czołgi udawały niemieckie
- wydaje mi się, również, że właśnie nie dostrzegłeś głębi Ryana - tam cały czas przejawia się pytanie - czy jest sens narażać, życie kilku ludzi by ratować jednego, każdy z bohaterów tej wyprawy prezentuje inną postawe i inną motywacje do walki, zarzucasz również patetyczność - oklepany schemat amerykańskich produkcji- czyżbyś się nie zgadzał, że ludzi stać na jakieś wzniosłe czyny bądź też słowa w obliczu końca lub zagrożenia ich życia? Czyżbyś brał udział w wojnie, widział jak twoi koledzy umierają, żaden z nich przed śmiercią nie pomyślał o rodzinie i możesz temu wszystkiemu zaprzeczyć? Czy nie może się zdarzyć tak, że ktoś się patetycznie poświęca albo naraża by ratować innych?
I jak najbardziej jest to film wojenny, którym natomiast obława nie jest, ona jest tylko osadzona w realiach wojennych. Co do obławy nie będę się powtarzał, gdyż dla mnie nie jest to "pyszny dwudaniowy obiad" tylko mrożone pierogi z kapustą i grzybami z marketu na wyprzedaży i nie znajduje w niej nic co mogłoby mi się spodobać i pozostawić jakąkolwiek refleksje poza nistrawnością. Niemniej jednak pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 3
grafzero

jeszcze co do pchnięcia kinematografii na nowy tor - weź pod uwagę ile filmów, seriali i gier wojennych powstało po sukcesie Szeregowca Ryana i temat II wojny światowej stał się popularny. Myślę, że gdyby nie ten film to takie rzeczy jak Kompania Braci czy Call of Duty by nie powstało. Dziwi mnie również, występująca szczególnie w Polsce tendencja do niby "urealniania" psychiki bohaterów filmów wojennych - bo przecież człowiek nie jest w stanie do żadnych heroicznych czynów i dlatego trzeba kręcić taką padlinę jak Obława czy Tajemnica Westrplatte, które robione są na niewiele wymagający rynek krajowy i tyle bo nikt inny tego nie chce oglądać. Ale to już jest różnica w mentalności - Amerykanie mają podejście, że rzeczy amerykańskie są najlepsze, a US Army i ich chłopcy są najlepsi, natomiast w Polsce jest mentalność, że tak nie można i trzeba to trochę błotem obrzucić bo takie ubłocone jest bardziej "realne".

ocenił(a) film na 9
Dragal

Ale zwróć uwagę, że ja dość wysoko oceniłem "Szeregowca..." i nie odejmuję mu niczego z widowiskowości. Zgodzę się z tym, że w Polsce lubi się rzucać błotem, ale w "Obławie" tego nie zauważyłem. Jest zdrajczyni, jest kolaborant - w porządku bywali i takowi. Jednak główny bohater dla się broni (mimo swojej pokręconej przeszłości).
- tylko, że pamięć ludzka jest ułomna. Pewne rzeczy wyolbrzymia, inne upiększa, o jeszcze innych zapomina. Zgadam się z Tobą, że mogą oni tak wspominać wojnę (jak choćby genialna wręcz scena, otwierająca "Baczyńskiego", gdzie kombatant wspomina "piękne choć straszne czasy" wojny). Problem polega jednak na tym, że istnieją relacje zgoła odmienne - i już sam ten fakt nakazuje mi spojrzeć na Szeregowca nieco chłodniejszym okiem. Nie dlatego że jest tam patos - dlatego tylko że jego nagromadzenie jest po prostu zbyt duże. Czy z kolei ostatnia scena "Obławy" nie jest patetyczna? Jest jak najbardziej. Czy główny bohater nie postępuje heroicznie, mimo tego co się dzieje wokół? Jak najbardziej tak postępuje.
- "I jak najbardziej jest to film wojenny, którym natomiast obława nie jest, ona jest tylko osadzona w realiach wojennych." Sięgam pamięcią wstecz, bo popełniłem pracę magisterską na temat filmu historycznego i wybacz, ale żaden z teoretyków kina, nie wprowadził takiego rozróżnienia. Tzn. zgodziłbym bym się z Tobą, gdybyśmy mówili np. o "W ciemności" Holland. Ale "Obława" jest o żołnierzach, o ich dylematach, problemach czy wyborach. Przestawia ich codzienne życie. Posiada również sceny walki/potyczki. Jest to więc film wojenny.
- I teraz clue: w Sieci krąży wywiadzik niejakiego Wojewódzkiego z jakimś polskim aktorem (za cholerę nie wiem co to za gość ale ok). Facecik porównuje polskie i amerykańskie filmy wojenne, mówiąc że grozę wojny da się pokazać tylko za pomocą milionów efektów specjalnych i mnóstwa sprzętu. No jak dla mnie to mało gość wie o wojnie, to raz a dwa ma ewidentny kompleks. Żeby wyjaśnić o co chodzi podam przykład z innej dziedziny życia. Swego czasu uwielbiałem obrazy Boscha - te dziwaczne potwory, strachy, mrok itp. wyzwalały we mnie poczucie obcowania z Tajemnicą. Nadal je lubię, ale Bosch stracił u mnie pierwsze miejsce na rzecz Breugela. Dlaczego? Bo ten drugi flamandczyk daje mi to samo, ale bez tego całego sztafażu potworności. Osiąga to za pomocą znacznie subtelniejszych i prostszych efektów. I tak samo jest z tymi filmami.

Jest jeszcze jedna sprawa, której chyba nie bierzesz pod uwagę. "Obława" to film o partyzantach. Nie o wielkiej operacji na którą rzucono kilka armii, mnóstwo sprzętu i masę kasy. Nie. To film o grupie zaszczutych ludzi, którzy próbują wbrew wszystkiemu być wierni ojczyźnie. Jak poczytasz o polskiej partyzantce to dowiesz się np. że w roku 1940, leśni chłopcy biegali po polach bitew (np. nad Bzurą) zbierając broń z pobojowisk... bo innej nie mieli! I nie ma co udawać, realia były takie jak pokazano w filmie. Wiesz, powiem szczerze, chciałbym żeby Bagiński jednak zrobił "Hardkor 44" - takie filmy też są potrzebne. Jeśli jednak mam wybierać, wolę mroczną, gęstą i ciężką w odbiorze "Obławę". Uważam, że jest zwyczajnie dojrzalsza.

ocenił(a) film na 9
Dragal

PS. A tak w ogóle - oglądałeś "Baczyńskiego"?

ocenił(a) film na 7
Dragal

Wpływ na przemysł filmowy jak najbardziej, na gry również. Nie ukrywam, że po tym gruncie słabo stąpam, to jednak wydaje mi się, że Hanks i spółka wpłynęli również na "Medal of Honor"? Przynajmniej Spielberg.... Rozmach scen, produkcja, najwyższa liga. Natomiast sam pomysł na Szeregowca..., no cholera, delikatnie rzecz ujmując: "orygynalny". I dla mnie osobiście to jest problem przeszkadzający w odbiorze i ocenie tego filmu. Dlatego daję sobie jeszcze czas z oceną, być może do kolejnego obejrzenia. Natomiast wiem, że nie dałbym temu filmowi (pomimo mojego osobistego dylematu) poniżej 6/7? Bo za dużo sobą reprezentuje, za dużo dobrej roboty nad nim wykonano i należy się szacunek za to.

"Obława". Na ciekawą rzecz zwróciłeś uwagę: współczesne dialogi i desant w lesie. Drugie rozwinąłeś, w miarę logiczny sposób (chociaż to była wojna, bez dzisiejszej techniki, tylko ludzie, często dopiero sytuacja czyniła z nich żołnierzy, a po za tym nawet obecnie popełnia się bardziej kuriozalne błędy na polach bitew, więc według mnie 50/50 dla mnie nie popsuło to filmu).

Nie poruszyłeś sprawy dialogów. Dla mnie dialogi to Bardzo mocny atut filmu, ale miałem silne odczucie , że są bardzo uwspółcześnione. Głównie przekleństwa.

Stuhr może nie tyle drętwy co scenariusz go konkretnie ograniczył, brakowało mi dopełnienia tej postaci. Brakowało kropki nad i przy jego czynach, brakowało tego ostatecznego upodlenia tej postaci. Była zła, zbierała na wymioty, słaba, nijaka w efekcie.

Dorociński ciągnie ten film. Od początku do końca. W sumie oprócz prób Stuhra to tylko on tam gra. To jego dialogi dają mocy temu filmowi. I nawet rozumiem dlaczego niewyraźne. Nie sztuką jest czysto ćwierkać z brylantyną na głowie, jak w takim jednym serialu na tvp, opowiadającym o 4 kowbojach a potem już ich mniej... Teksty "dźwięczne" ale nie można pozwolić aby je cytowano potem jak przemyślenia Franza z "Psów". Wydra to ścierwo, które żyło, żyje i mówi jak ścierwo i nawet ostatnia scena nie zmieni tego, że to ścierwo. Chociaż rozrysowane w piękny "Hłaskowaty" (od Marka Hłaski)sposób.

Wyalienowany Dorociński plus piękne zdjęcia lasu pokazują niesamowitą izolację człowieka w czasie wojny. Izolację od innych ale w gruncie także od swoich własnych "typowych" zachowań i poczynań. Postać żyje w innym świecie, w innym życiu i przede wszystkim innym życiem. Wojna. Według mnie ten mrok ma poetykę.

Inna sprawa, że historia do bólu prosta. I gdyby nie klimat oraz zaburzenia chronologii zdarzeń to by mało zostało do oceniania. No ale 3?

ocenił(a) film na 3
amorphis_bk

Drodzy forumowicze grafzero i amorphis z nieskrywaną przyjemnością czytałem Wasze posty, całkowicie rozumie Wasz punkt widzenia i mogę dodać od siebie tylko tyle, że ta historia rzeczywiście miała potencjał na dobry dramat, jednak forma realizacji tego przedsięwzięcia jak dla mnie wyszła mizernie. Na moją ocenę nakładam jeszcze czynnik typowo ludzki - emocjonalny, który podsuwa mi taką a nie inną ocenę. Być może to też po części wina trailera, który kazał mi sądzić, że będę miał do czynienia z czymś o wiele interesującym. Szeregowiec Ryan jakkolwiek "oryginalny" by nie był to jest oparty na prawdziwej historii braci Niland.
Nie oglądałem jeszcze Baczyńskiego, natomiast pozytywnie zaskoczyłem się "80 milionów" bo nie wiele spodziewałem się po polskim kinie, a jednak historia mimo, iż jakoś nie wybitnie sensacyjna i miejscami naiwna to jednak bardzo zgrabnie poprowadzona, ciekawie ukazująca tamtejsze realia, nie pozwalająca się nudzić i dziarsko podążająca do przodu. Daleki jestem od porównywania tych dwóch filmów, bo są inne gatunkowo, jednak Obławie tego zabrakło co pozwalałoby ją oglądać z przyjemnością...

Dragal

Oglądaliśmy go wczoraj z moją dziewczyną i poza niektórymi ujęciami, film jest totalnym dnem. Nie rozumiem, po co rozwiązanie wątków przedstawione było zaraz na początku filmu, a później po kolei widz był prowadzony do początkowych scen. Straciłem 1,5 godziny z mojego życia.

ocenił(a) film na 8
cormoblack

Nie przejmuj się tak tymi 1,5 godzinami ze swojego życia. Najlepiej powiedzieć sobie tak :"No niby żyję, ale co to za życie ..."

ocenił(a) film na 7
cormoblack

Kolego jak sie bylo skupionym na dziewczynie a nie filmie to potem sie pisze dnooo.... zastanow sie czy to aby w Tobie nie jest problem

Klubbe

Łęcki - Trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie jak jest z innymi filmami o tematyce Wyklętych, bo nie uczestniczyłem przy ich powstawaniu, ale przeszkody, na które trafiła np. ,,Historia Roja"' budzą co najmniej moje zdziwienie. Wynajdywanie jakichś pretekstów jak długość filmu do tego, aby wycofać się z jego finansowania i zostawić reżysera na lodzie z długami może ewidentnie świadczyć o próbie utrącenia takiego projektu. Tym bardziej, że np. sławetne ,,Pokłosie" miało znacznie większe problemy z rozliczeniem się z PISF a mimo to film powstał i wszedł do kin w szerokiej dystrybucji. W ogóle od kilku lat obserwuję zjawisko, które mocno mnie niepokoi. W naszym - i nie tylko naszym kinie - pojawiają się obrazy, które pod płaszczykiem relatywizowania historii pokazują jakiś absolutnie zniekształcony obraz naszego narodu. Przedstawia się nas albo jako prymitywnych antysemitów mordujących Żydów z zawiści lub nieokiełznanej chciwości - stawiając często znak równości z hitlerowskim zbrodniarzami faktycznymi sprawcami holocaustu. Z Armii Krajowej robi się zbieraninę żuli rodem z „Mad Maxa” - trujących przeciwników muchomorami (sic!) a z obrońców Września 1939 roku bandę dekowników i tchórzy. Inwestuje się w pseudohistoryczne koprodukcje, które zamiast sławić dokonania rodzimego oręża pokazują nas jako pariasów zachodniej europy walczących pod Wiedniem z królem prostakiem na czele, przy którym Kara Mustafa to filozof niczym Seneka a wszystko to w otoczeniu papierowych dekoracji ostrzelanych z saletry. Nie wiem kto podejmuje tak idiotyczne decyzje, ale płaci za nie polski podatnik.

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/lecki-wyklety-powstaje-z-prywatnych -pieniedzy,12930071971#ixzz3VccoWsUY

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones