PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
5,7 78 958
ocen
5,7 10 1 78958
4,8 32
oceny krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

Donikąd

użytkownik usunięty

Najprawdopodobniej poniższe żale już dawno na FILMWEB wybrzmiały, no ale stuprocentowej pewności nie mam, stąd też pozwolę sobie na kolejną porcję „czepialstwa”.

Naprawdę, jestem wielką fanką „Obcego”, tzn. jego pierwszej i trzeciej odsłony, ale przy najszczerszych chęciach nie sposób „Prometeusza” uznać za coś więcej, niż pięknie wizualnie odrobiony gniot. To kompletna scenariuszowa porażka, papka wciskana przez oczy, nie tle do mózgu, co móżdżku. Zwiastun „Przymierza” jest niestety dowodem na postępujący rozkład, bezdyskusyjnego skądinąd, talentu Scotta.

Szkoda się w tym miejscu rozwodzić nad ilością nonsensów upchanych w „Prometeuszu”. Co do zapowiedzi „Przymierza”, obraz powiela zgrane już do niemożliwości „gagi” np. „pochyl się nad rozkwitającym kokonem” (tym razem już bez osłony, a jakże), kolejna urokliwa scena pod prysznicem, „otwórz te j… drzwi!” itd. W „Nostromo” jeszcze się trochę sprzeczali (słabo, ale jednak) o zachowanie zasad dekontaminacji, tu już radośnie wędrują z odkrytymi głowami, ot tak, bo to piękna nowa planeta, stąd i o obce paskudztwo w uszach nietrudno.

Już w drugiej połowie ubiegłego stulecia sondy poddawano sterylizacji, gdyż ziemskie życie może być tak samo zabójcze dla obcego, jak obce dla tutejszych jego odmian. Nawet jak się człowiek wybiera na kilka tygodni w tropiki, to, o ile ma choć trzy łyżki oleju we łbie, poddaje się podstawowej serii szczepień. Trudno zatem pojąć rozmiar scenariuszowej degrengolady ludzkości, która kosztem bilionów (jak w „Prometeuszu”) wysyła ekspedycje w odległe rejony Galaktyki, wyposażając astronautów w karabiny (hurra!), fikuśne łaziki, tudzież sztuczną inteligencję, tylko po to, żeby po dotarciu na miejsce, jeden dureń z drugim wylazł na powierzchnię obcego świata bez stosownych zabezpieczeń i z miejsca nadepnął na zjadliwą odmianę „purchawki”. Koleżanka od „drzwi” też „martwi się” w zwiastunie o skażenie pokładu, ale dopiero kiedy któregoś z członków załogi (bodajże kapitana) krwawo drze od środka, dlatego wpada na pomysł, żeby tych (koniecznie „j…”) drzwi nie otwierać. Było chociaż waciki w uszy wetknąć, przecie to przyszłościowy podbój kosmosu!

Skoro nawet w króciutkim spocie udało się pokazać wściekłe patataj wołających o pomstę do nieba idiotyzmów, to trzeba prawdziwie dogmatycznej (czytaj: ślepej) wiary, żeby oczekiwać, iż dwugodzinny seans okaże się fantastycznonaukową ucztą z morałem. Nie ma takiej opcji. Będą krzyki, wybuchy, zalew soku malinowego, migające klimatyczne obrazki wypłukane z jakiejkolwiek treści. Szkoda, że zamiast opowiadać ciekawe historie, Scott po raz kolejny marnuje czas i środki w beznadziejnych próbach wskrzeszenia truchła „Obcego”. Dokąd zatem zmierza druga część „Prometeusza”? Tam gdzie pierwsza, donikąd.

użytkownik usunięty
Luthron

Jak dla mnie, mierzy Pan/Pani zdecydowanie za nisko, bo Lema nie wystarczy czytać, trzeba go jeszcze rozumieć i przeżyć. Proszę się nie zniechęcać. Karkołomna wolta zaliczona podręcznikowo. Nawet kino klasy B potrzebuje myślącego i oczytanego widza. Proszę koniecznie coś jeszcze skrobnąć o wątkach egzystencjalnych, warstwie symbolicznej i tym podobnych odkryciach w "Przymierzu", to ciekawe i twórcze.

ocenił(a) film na 4

A skąd Pani ma pewność co tego Lema czytałem i jak to przeżywałem? Widzę, że obraz mończyojej osoby już sobie Pani wyrobiła, dlatego polecam zakończyć tę jałową dyskusję. Bo przecież tylko Pani ze swoją ponadprzeciętną inteligencją i zdolnością do interpretacji ma prawo mówić co jest DOBRE, a co jest ZŁE. Ego większe od Betelgezy i Solaris jednocześnie, tego nawet Lem nie wyśnił.

użytkownik usunięty
Luthron

Pewność stąd, że Pan/Pani to napisał/a nawet nie zdając sobie z tego sprawy. No to jak, doczekam się tej pogłębionej analizy "kosmogonicznej/egzystencjalej"? Gdzie te perły "determinizm-indeterminizm"? Chyba, że już Pan/Pani stracił/a zapał. Jeśli tak, to szkoda, bo miałam nadzieję odkryć głębię przesłania Ridleya Scotta. Czy może stanęło na tym, że to kino klasy B, które robi świetną robotę, którą oceniłam na 1, bo jako widz mam do tego takie samo prawo jak Pan/Pani zachwycając się na 7 fajerek?

ocenił(a) film na 4

Musisz mieć bardzo smutne życie.

użytkownik usunięty
Luthron

Więc jednak nie. Trudno, muszę jakoś z tym żyć. Mimo to dziękuję za tę odrobinę radości, którą udało się Panu/Pani wnieść w moje smutne życie. To było, hmm... miłe na swój osobliwy sposób.

ocenił(a) film na 4

Zgadzam się, było miło.

ocenił(a) film na 2
Luthron

Ktoś ma smutne życie, bo ocenia gniota na 1. To jest psychologia wysokiej próby, logika żelazna. Brawo! I rzeczywiście, dostarczasz nam tu wszystkim radości.

ocenił(a) film na 2
Luthron

wow! wspaniała argumentacja! Gratuluję!

ocenił(a) film na 3
jos_fw

He, he... Chciał podskoczyć, a musiał podkulić ogon. No niestety, ale pani przewyższa kolegę o kilka klas. I oczywiście jak już spuścił z tonu, poczynił osobistą wycieczkę...

Jak to klasa wychodzi z rozmówcy w miarę konwersacji... ;)

Ja czułbym się zaszczycony tym, że w ogóle chciała ze mną gadać jak równy z równym. Ale nie, wam trzeba więcej, żeby się przed wami pokajać i przyznać rację. Tylko na jakiej podstawie?

Czytam wypowiedzi "Fujifilm" dla czystej przyjemności oglądania jak was dobija. Normalnie slasher, dużo lepszy od omawianego filmu... ;)

ocenił(a) film na 2
yamata

Proszę o skierowanie tych słów do kolegi Luthrona

ocenił(a) film na 3
jos_fw

Sorry. Zupełnie nie kumam dlaczego Filmweb tak rozmieszcza komentarze. A może już zmulony byłem, w końcu było dość późno... ;)

Tak czy inaczej moja wina, a komentarz oczywiście dotyczył popisów klawiaturowych niejakiego "Luthrona"...

ocenił(a) film na 2
yamata

ok, nie ma sprawy, pojąłem intencję i adresata

ocenił(a) film na 4

tak! pięknie napisane. przez połowę filmu się zastanawiałam, kto napisał tak kretyński scenariusz (tak, wiem, kto, pytanie retoryczne). nie dość, że rezygnują z podróży na planetę, do której kolonizacji się przymierzali miesiącami, a może latami (robili, wykresy, badania, scenariusze przetrwania itd.) na rzecz miejsca, którego w ogóle nie znają, to jeszcze łażą po KOMPLETNIE OBCEJ planecie, rozdeptując wszystko i macając każdą rzecz, jaka im się nawinie pod rękę. a scena z Oramem to już kompletny absurd - nie dość, że powędrował w jakieś kazamaty za ewidentnie chorym psychicznie robotem, to jeszcze zlazł za nim do piwnicy i wsadził łeb w jajo aliena... zero realnych zachowań ze strony załogi. OCZU KĄPIEL po prostu.

ocenił(a) film na 3
manowce

Po prostu idiota nie oglądał "Aliena" w "Starym Kinie"... ;)

Przeczytałem prawie cały wątek, co jest u mnie rzadkością. Nie wierzę, że można być takim smutnym człowiekiem jak autorka tematu. Będziesz się śmiać sama z siebie za parę lat, bo życie na pewno sprowadzi Cię na ziemię z tych obłoków samouwielbienia. Pozdrawiam ;)

użytkownik usunięty
YoKe

Za parę lat? Wtedy to już będę nosiła na szyi tabliczkę z ostrzeżeniem: "Uwaga! Wapno! Termin przydatności minął kiedy Scott jeszcze wiedział gdzie portfel, a gdzie fajans". My tu checheszki odstawiamy, a Ridley nie młodnieje. Pan to wszystko przeczytał i nadal Panu smustno? Prawdziwe śmichy to będą, jak kolejny "Obcy" stanie się artystycznym epitafium Scotta i ten mu na grobie oberka zatańczy.

ocenił(a) film na 3

W sumie fajny pomysł na nagrobek dla Scotta. Taki leżący niczym średniowieczny krzyżowiec Scott, a z jego piersi, miast miecza, wyskakuje Alien. Wow! ;)

ocenił(a) film na 3
YoKe

Ależ ty fajnie bredzisz, człowieku. Twoja domorosła psychologia powala. A poczucie humoru, które jakoś autorka tematu prezentuje, w przeciwieństwie do waszeci, spokojnie wystarczy jej na kilka życiorysów. Amen.

Czuję się zachęcony do obejrzenia tego. Po 'Promoteuszu' myślałem, że już bardziej nie da się tego tematu sp.ić. Ale zobaczę. Dlaczego jest coraz gorzej? Może się starzeję...

ocenił(a) film na 9

Staram się nie udzielać i nie czytać ani recenzji ani komentarzy.
Czasami się przypadkiem zdarzy i niestety wkurzam się niemiłosiernie.
Zrównanie filmu do najgorszych na świecie dając mu "1" to świadczy tylko o osobie która tą ocenę wystawiła...
Nie czepiam się ocen niskich bo każdy ma swój pogląd i subiektywną ocenę.

Chociażby za zdjęcia Darka i muzykę Jed'a film nie zasługuje na miano najgorszego, co uczynił autor posta..

Szkoda, że ludzie są tylko czarno/biali i uzewnętrzniają się na tym portalu by zwrócić swoją ocenę... jestem!!, nie zgadzam się!!, zobaczcie mnie!! etc...

Jak dla mnie żal...

ocenił(a) film na 2
ImixVega

Zaczynam powoli dojrzewać do tolerancji - to jest trudne. Czyli tolerować osoby, które sugerują, że to one (co jest smutne i zarazem zabawne) tolerują idiotyzm ludzi mądrych. To jest tzw. metatolerancja, albo meta-metatolerancja. Bo wkurzasz się, ponieważ ten film, który chyba jest bardzo, bardzo słabym filmem jest oceniany nisko, co sugeruje, że Twój gust nie jest gustem absolutnym, a jeno guścikiem? Tak bywa. Ja przy okazji chciałem wyznać, że uważam ten film za minimalnie lepszy od Prometeusza. Mniej głupi, mniej nachalny. Ale - i to słabość - bardziej nudny. Czyli w sumie się wyrównuje. Nie ma w tym filmie ani jednej sceny, która by mnie zaskoczyła czymś innym niż głupotą. Głupota też po Prometeuszu spowszechniała, więc i ona nie zaskakuje. Nie ma tu dynamiki, nie ma rytmu, nie ma dobrego montażu. Nic nie ma. Film doskonale nijaki. Nikły. Żaden. Najlepsze (czyli najgorsze) są tu sceny pseudofilozoficzne - czyli początkowy dialog twórcy z androidem - czyli de facto bełkot pozorujący głębię. Potem spotkanie dwu androidów - tam nie pada ani jedna godna podkreślenia myśl. ANI JEDNA. Coś potwornego

ocenił(a) film na 3
jos_fw

Kurna, a miałem mu odpisac w podobnym tonie. Ale zrobiłeś to za mnie... ;)
Jeszcze nie oceniałem, ale przez przekorę chyba właśnie dam mu 1.
A Scottowi to już chyba w mordę, za zawiedzione nadzieje. Zresztą, co będę bił staruszka? Niech go alien zeżre za takie filmy... ;)

ocenił(a) film na 7

Nie zgadzam się z Tobą. Ten film to mimo wszystko dobre kino. Obcy nigdy nie był ambitnym kinem i nigdy nie będzie.

ocenił(a) film na 3
Hvast

Tym bardziej nie jest to dobre kino. Skoro "Obcy" nie był "ambitnym kinem", a filmem klasy "B", to gnioty w stylu "Covenant" nie są już nawet klasą "B", tylko dnem. Amen.

ocenił(a) film na 5

Jestem świeżo po obejrzeniu i ogólnie zgadzam się ze wszystkim co tutaj napisałaś. Poziom absurdu przekroczył masę krytyczną. Mnie przeszkadzała jeszcze jedna rzecz. Przez bardzo długi czas po premierze kolejnych części obcego ludzie zastanawiali się nad tematem jego pochodzenia. Wyobrażali sobie na przykład jak ohydna i mroczna musiała być planeta na której wyewoluował. A tutaj dowiadujemy się, że jest wynikiem jakiejś tandetnej inżynierii genetycznej androida. Moim zdaniem to rzuca się cieniem nawet na wszystkie poprzednie części.

ocenił(a) film na 3

Zgadzam się z autorem tego wątku ze wszystkim oprócz zdania że pierwszy Prometeusz nie prowadził donikąd. Dwójka mogła być wspaniałym filmem o tym jak ludzkość poznaje swoich stwórców i w której zostają udzielone pytania jakie pojawiły się po jedynce. Niestety scenarzyści nie mieli weny i stwierdzili że to będzie zwykła rzeź w której bohaterowie aż sami swoim zachowaniem błagają o to żeby zrobić im krzywdę. I mnie też strasznie bolało jak widziałem ekspedycję paradującą wesoło pod chmurką z odsłoniętymi łbami. Hej, właśnie wybili połowę moich towarzyszy i wiecie co? Pójdę się umyć... Sama ;) I ten ich kapitan głębokiej wiary racjonalnej podejmujący same złe decyzje.

Do tego wspominane wszędzie oklepane schematy. Naprawdę tak trudno wymyślić coś nowego?


Szkoda, kolejny film ze zmarnowanym potencjałem.

ocenił(a) film na 4

Komentarz b.dobry. Dobrze, że są jeszcze tacy widzowie, którzy potrafią nazwać po imieniu współczesne produkcje spod gatunku SF "wycelowane" w mocno niedojrzałego widza ( czytaj: dojną krowę, bo taki widz na pewno kupi bilet na kolejne odsłony ).

Natomiast ja uważam, że Obcy 2 był b. dobrym kinem akcji SF. Wymieniłaś jedynkę ( niemalże arcydzieło ) i trójkę ( niestety debiut Finchera był już słabszy od dwóch poprzednich filmów ), a pominęłaś właśnie dwójkę. Moim zdaniem cz.2 na tle współczesnych produkcji rozrywkowych z gatunku "strzelaj albo giń" to na prawdę kawał świetnego kina rozrywkowego, może i odartego z tych wszystkich przymiotów jedynki o jakich pisałaś, ale wciąż to na prawdę świetne klimatyczne kino. Trójka miała klimat, ale same sceny akcji rewelacyjne nie były. Z kolei czwórka to już kino klasy B nie mówiąc o wszystkich Aliens vs. Predator, do których jakościowo zaliczyłbym Przymierze.

ocenił(a) film na 3
armarange

I dwójka, czyli "Aliens", był jakimś pomysłem na odgrzanie kotleta. Udanym i bardzo dobrym. Czasem wystarczy zmiana środowiska czy ilości przeciwników, jak miało to miejsce w "Predatorze". I jakoś można...

Może po prostu, Scott jako reżyser jest przereklamowany? Pierwsza część mu wyszła ponieważ Giger i inne osoby miały swój wkład w ten film.Łowca Androidow na początku, nie był uznawany jako arcydzieło.Zostal doceniony dopiero po latach.Oprócz tych 2 filmów , nic świetnego nie nakręcił.Gladiatior np jak dla mnie to przereklamowany film, który z faktami historycznymi nie ma nic wspólnego. Jedynie muzyka jest dobra

użytkownik usunięty
Krystian1984

Też sądzę, że Scott to twórca mocno przereklamowany, który swój najlepszy okres ma już dawno za sobą. „Blade Runner” to był znakomity materiał bazowy i (moim zdaniem) Scott nie tylko go nie zepsuł, ale umiejętnie wykorzystał, dobrze ukazał mocno nostalgiczny charakter prozy Dicka, zachowując jednocześnie niezbędną dynamikę. Osobiście lubię bezpretensjonalne, wartkie tempo „Czarnego deszczu” i przygnębiającą atmosferę oraz naturalizm „Pojedynku”. „Gladiator” mógł być moim zdaniem naprawdę dobrym filmem. Podobnie jak w „Królestwie niebieskim”, ton całości nadają postacie drugo-, a nawet trzecioplanowe. Cudne pojedyncze sceny. Np. ostatnia rozmowa Kommodusa z ojcem; znakomity Reed („cień i proch”), który przecież zaledwie przemyka przez ekran; bardzo dobry, zionący nienawiścią Phoenix – „Gladiator”. Boski Irons (Tyberiasz), świetny Neeson, który w zasadzie miał pokazać jedynie scenę aktu pasowania, fantastyczni Thewlis jako Szpitalink/filozof i wredny do szpiku kości Gleeson jako Renald z Chatillon. Nawet ukryty za maską Norton ujmuje i wzrusza. Tylko po co tym filmom bezbarwni główni bohaterowie? Zdecydowanie Scottowi wychodzi tam, gdzie tylko szybko „szkicuje” tło opowieści, jednak gdy trzeba wydobyć szczegóły pierwszego planu i wgryźć się mocno w tkankę opowiadanej historii, wszystko szybko zaczyna się rozłazić w szwach. Co mi z tego, że android Fassbendera ładnie dmucha na fleciku i udatnie małpuje Lawrence’a z Arabii, kiedy to tylko przymiarki do niczego? Tak więc zgadzam się, Scott padł ofiarą swych wczesnych sukcesów. Przeskoczył i wyrzygał siebie dawno temu. Trzeba było odpuścić starcze gmeranie przy „Obcym” i pozwolić spróbować młodszym, ale jak widać trudno zejść ze sceny niepokonanym.

Zgadzam się z Tobą w 134%. jak bym miał to wszystko rozwalać na czynniki pierwsze,to bym stracił dzień.Podziwiam cię za to,że tak to wypunktowałaś. szacun. Ja jestem minimalistą.Nie byłem w kinie,bo wiedziałem,że stary ridley nie da rady.Pierwsza dostępna kopia w 1080p w kinie domowym i porażka. Na obcym pasażerze i obcym decydującym byłem jeszcze w kinie socjalistycznym,jako mały gnojek. a teraz smutek i żal.sorry.pazerność ostatni stopień do piekła

ocenił(a) film na 10

A\hój... go wie, cio ta m jest... xd;

Film pokazuje, że prawdziwym potworem/obcym jest tak naprawdę David a nie ten xeno... coś tam. Jedyne czego żałuje i co -moim zdaniem będzie trudne do odbudowania- to watek ''inżynierów''. Jeśli będzie kontynuacja to Scott będzie miał problem z naprawieniem ich reputacji. David przecież -dzieło człowieka- zaorał ich bez większego problemu a inżynierowie byli lansowani jako istoty kilka półek nad nami. Tyle.

Film pokazuje, że prawdziwym potworem/obcym jest tak naprawdę David a nie ten xeno... coś tam. Jedyne czego żałuje i co -moim zdaniem będzie trudne do odbudowania- to watek ''inżynierów''. Jeśli będzie kontynuacja to Scott będzie miał problem z naprawieniem ich reputacji. David przecież -dzieło człowieka- zaorał ich bez większego problemu a inżynierowie byli lansowani jako istoty kilka półek nad nami. Tyle.

Rozumiem że film cię rozczarował, ale ocena 1? Niepoważne.

użytkownik usunięty
arturmik_2

W ogóle sztuka filmowa z rzadka bywa poważna. Kino to w gruncie rzeczy rozrywka jarmarczna, bowiem z reguły nie wymaga od odbiorcy nawet najskromniejszego zaplecza intelektualnego. Posiada za to dużą siłę oddziaływania, odwołując się wprost do emocji widza, stąd uniwersalizm filmowego medium. Ruchome obrazki są równie poręczne jako narzędzie opróżniania kieszeni szeroko pojętego konsumenta, jak i kształtowania postaw społecznych. Np. podczas podróży do Ameryki Południowej, Jim Caviezel osobiście doświadczył braku powagi wynikającego z zawodowego zaangażowania w filmową chałę. Jakieś oszalałe dewotki rzuciły mu się ponoć do nóg. Obcałowując buty wywrzaskiwały: „Pobłogosław mnie, Panie!”. Z kolei Ewan McGregor był zmuszony uciekać przed maniakami SW, którzy usiłowali zedrzeć z aktora ubranie, okraszając swój czyn hasłem: „Ewan! Niech moc będzie z tobą!”. Po premierze „Ostatniego kuszenia Chrystusa” przez wiele amerykańskich miast przetoczyła się fala gwałtownych protestów. Demonstranci nieśli na transparentach bogobojne slogany w stylu: „Spalić ten film! Spalić tego reżysera!”. Wracając na skromne podwórko FILMWEB, w kontekście mojego wpisu pojawiły się całkiem poważne sugestie czcicieli efektów specjalnych, aby administratorzy portalu zablokowali moje konto, uniemożliwiając mi tym samym profanowanie kultowej dla nich sagi o kosmicznych potworkach. Głównym zarzutem był mój brak powagi w stosunku do „dzieła”. Pisze Pan, iż rozumie moje rozczarowanie przedmiotowym filmem, tyle, że on mnie ani trochę nie rozczarował, gdyż od samego początku wiedziałam z czym będę miała do czynienia idąc do kina. Naprawdę z całych sił staram się zachować powagę, myśląc np. o gorącym pragnieniu owych fanek Jezusa Caviezela, by zechciał obdarzyć je swym błogosławieństwem. Czytając Pański komentarz usta same układały mi się w okrzyk: „Powagi! Powagi i jeszcze raz powagi!”. Niestety, po raz kolejny mi się nie udało, za co szczerze (zatem tak poważnie, jak to w tych okolicznościach tylko możliwe) Pana przepraszam.

ocenił(a) film na 3

Że też ci się chciało... ;)

ocenił(a) film na 8

Słabo ktoś tu ogarnia ten film i całą sagę, ale co tam, jak się ściąga z internetu divixy to nie ma się dostępu do komentarzy twórców, uciętych scen i innych dodatków, które wyjaśniają znacznie więcej niż udało się zmieścić w samym filmie, którego czas trwania określają producenci dający kasę.

użytkownik usunięty
Bootlegger

Oj, zaprawdę, nie ma się dostępu do komentarzy twórców, wyciętych scen i innych dodatków. Zwłaszcza „inne dodatki” pozostawiają uczucie skrajnego niedosytu, niedoinformowania. Gdybyż złośliwi dystrybutorzy zaczęli je puszczać w kinach, najlepiej zamiast właściwej projekcji, z pewnością film odniósłby niebywały sukces, również artystyczny.

Jako żywo przypomina to rzewną scenę, w której nad ranem, w niemal opustoszałym lokalu leciwa prostytutka rozpaczliwie próbuje złapać klienta. Uderza do podpierającego ciężką głowę barowego rozbitka. Mężczyzna jest już mocno zmaltretowany ciężkim weekendem i wzrok trochę odmawia mu posłuszeństwa. Mimo to toczy rozpaczliwą walkę z opadającymi powiekami. Pokonuje wpływ wypitego alkoholu i ogarnia mętnym spojrzeniem wyłaniającą się z półmroku uliczną wojowniczkę. Wnet dostrzega, że właśnie stoi przed nim ktoś, z kim życie obeszło się wyjątkowo brutalnie.

- Proszę, nie zrozum mnie źle, ale nie jestem zainteresowany. Nie dam rady.

- Rozumiem. Wiem, że moja uroda i młodość ulotniły się jak nie dopita wódka z pozostawionego na barze, zapomnianego kieliszka. Wiedz jednak, że kiedyś byłam ponętna i jędrna niczym świeża brzoskwinia. Tak właśnie mnie nazywali, Brzoskwinka z Piątej Alei.

-Uch… kiedy ja naprawdę nie dam rady. Zresztą, wszystko już przepiłem.

- Dam ci zniżkę.

Facet się waha, bo chętnie gdzieś by już zakotwiczył, choćby i w tanim hotelowy wyrze, tyle że perspektywa towarzystwa smutnej weteranki mocno studzi jego tęsknotę za pozycją horyzontalną. Wtedy niezrażona prostytutka otwiera torebkę i wykłada na kontuar jakieś papiery.

- Spójrz tylko, to specjalne dodatki do mojej oferty.

- A cóż to takiego?

- Zdjęcia z młodości, moje wiersze i dyplom wieczorowego kursu filozofii.

ocenił(a) film na 1
Bootlegger

Film to dno!! banda głąbów nakręciła to gówno.
Ekipa kolonizacyjna złożona z debili, pobieranie strzykawką próbek w 2100 roku, wkładanie łba do jaj nieznanych gatunków.... latanie po obcej planecie w stroju partyzantów, palenie papierosów, i wiele innych. wątek z Prometeusza wyj**** w kosmos.... zero wyjaśnienia, wielka cywilizacja Prometeuszy spalona w pięć sekund, absurd goni absurd......
Do sądu ich za to .

ocenił(a) film na 1
Bootlegger

Oceniamy film, a nie jakieś dodatki i "wyjaśnienia". Reżyser ma ponad 2 godziny "taśmy" by przedstawić coś dobrego. Jeśli nie potrafi się zmieścić - to jego problem.

ocenił(a) film na 3
Bootlegger

Nie no gościu, zajebisty jesteś! Żeby "ogarnąć" film i połączyć go w logiczną całość, muszę obejrzeć wycięte sceny i komentarze twórców, bo w filmie się nie zmieściły i dostaliśmy pociętą przez mściwych montażystów sieczkę! A przecież biedny pan reżyser nie miał zupełnie wpływu na całokształt i się od produkcji odciął, by za kilka lat wypuścić wersję reżyserską, nie? To jest kurna, jakaś nowa teoria kina. Jak żyję nie słyszałem! Nosz, nowy Kałużyński nam się narodził!

ocenił(a) film na 8

Jak się zostawia rozwlekłe posty na forum "Przymierze" to wypada film zobaczyć. A tak zostałeś kolejnym infantylnym typem, który wystawia jedną gwiazdkę bo mu się zwiastun nie podobał...

użytkownik usunięty
vicovaro25

Dobrze, że się Pan wykazał dojrzałością i, przede wszystkim, refleksem. Teraz proszę zapoznać się z całością wątku. Jak się chce uniknąć łatki infantylnego typa, to wypada czytać, co się komentuje.

Nakręć lepszego obcego - przecież jesteś geniuszem

użytkownik usunięty
prezes77r

Przecież do nakręcenia czegoś lepszego nie trzeba być geniuszem, wystarczy nie być Scottem.

Krytyków za 1 to jest aż za dużo. Giger pierwszego obcego stworzył w oparciu o postać demona którą wcześniej miał na warsztacie, wystarczy obejrzeć jego obrazy by wiedzieć czym się inspirował. Nie podoba Ci się ok ale nie bądź trollem co zresztą sugeruje nazwa konta.

użytkownik usunięty
ChubakaCieLubi

Pomimo tego, co sugeruje nazwa konta, nie jest Pan/Pani sfrustrowaną małpą, usiłującą wyrywać innym ręce z byle powodu. Skoro tak, to czemu osoba usiłuje mnie urabiać do konsystencji trolla i to rzekomo z powodu zbyt niskiej oceny?

Bo to skrajna ocena, ten film na nią nie zasługuje widziałem wiele gorszych z lepszymi ocenami. Mój nick nie sugeruje małpy tylko Czubakę czyli postać z uniwersum Star Warsów i te istoty zapewniam nie urywają rąk. Tak jak nie cierpię ocen 10/10 bo to zaślepienie tak 1/10 jest przeciwną ale bezkonstruktywną krytyką bo film ma swoje pozytywne cechy.

użytkownik usunięty
ChubakaCieLubi

Dlaczego miałoby mnie obchodzić, czego Pan/Pani nie cierpi? Nie widzę żadnego związku pomiędzy Pana/Pani zwierzeniami, a moją oceną filmu. Uzasadniłam swoją opinię. Film jest głupi poprzez horrendalną ilość scenariuszowych absurdów, na co zwracam uwagę. Ilość głupot upakowana w każdej minucie tego czegoś, czyni je również nudnym. Wierzę, że widział/a Pan/Pani wiele gorszych filmów, ale to też nie ma żadnego związku z moją oceną. Jeśli ów gniot ma jakieś pozytywne cechy, to proszę je docenić, przyznając notę, którą uważa Pan/Pani za adekwatną. Jeśli skrajne oceny innych użytkowników dewastują Panu/Pani psychikę, to może po prostu proszę się skupić wyłącznie na ocenach średnich, a od skrajnych serdecznie odwalić, dla własnego dobrego samopoczucia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones