PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
5,7 78 977
ocen
5,7 10 1 78977
4,8 32
oceny krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

Ridley Scott musi rzeźbić w gównie. Jego talent jest z filmu na film co raz bardziej rozdrabniany przez miałkość dostarczanego mu produktu, na którym musi pracować: pozbawionych duszy scenariuszy. To jest obecnie problem wysokobudżetowych produkcji trafiających na duży ekran, wszystkie odznaczają się kruchością szkieletu, scenariusze nie są spójne, drażnią naiwnością, łopatoligicznym ukazywaniem historii i przede wszystkim, nie budują ciekawych i ludzkich postaci. Zacznę od tego, że każdy nowy sf, który trafia do kin to małe święto. A kiedy jest to hard sf, hard saj faj w uniwersum xenomorph, hard kurde bele saj faj w uniwersum ksenomorfiszczów od twórcy kultowego Alien, to święto jest potrójne. Z tym większym bólem w dupie i ściskającm się sercem przyszło mi oglądać premierę Alien covenant. A chciałem lubić ten film, chciałem, żeby absmak po trailerach zdradzających wszystkie niedorzeczności fabuły ponand dwugodzinnego filmu w niespełna dwóch minutach przemienił się tylko w ponury żart marketingowych troli. Bo to chyba naturalne, że pomimo wszystko chce się lubić coś nowego co w prostej linii wypływa z fascynującego, oblepiającego podświadomość świata wykreowanego przez wizjonerów kina. Niestety, o najnowszej produkcji Ridleya można w najleplszym wypadku powiedzieć, że jest lepszy od AvP Requiem. Głównym problemem są znowu ludzie. To nie ma znaczenia, że film wygląda niesamowicie, że soundtrack kopie zadek, że film pęka w szwach od odniesień i cytatów do swoich znakomitych poprzedników, a nawet bezpośrednio do twórcy xeno, Gigera. To są średnio wysmakowane easter eggi niewnoszące niczego szczególnego do fabuły, ale i gorzej, nie budujące klimatu. Wielkość tamtych filmów wynikała głównie z atmosfery zbudowanej na reakcji ludzkich bohaterów z krwi i kości, z którymi bez problemu można było się utożsamiać, na których cierpienie nie pozostawało się obojętnym. Bohaterowie Prometeusza i Convenat wzbudzają co najwyżej pogardę i zażenowanie a ich historia wzbudza we mnie tyle litośc, ile może wykrzesać w człowieku los kukły do symualcji wypadków. Ich decyzje w filmie są niesamowicie głupie. To nie możliwe, żeby pionierzy, astronauci, technicy i inżynierowie kolonizujący obce planety w kosmosie w wielomiliardowym projekcie skupiającym w sobie zapewne energię i wysiłek całej ludzkiej społeczności i do tego w tak ważnej z punktu widzenia naszego gatunku misji zachowywali się tak nieodpowiedzialnie i beztrosko. Może to celowy zabieg, który ma zagłuszyć w widzu wyrzuty sumienia, bo w tym filmie, kiedy trup się ściele gęsto a posoka spływa obficie, ja odczuwam ulgę i satysfakcję z egzekucji niemożliwych, skończonych idiotów niezasłużenie spełniających moją największą i najbardziej ambitną fantazję: eksplorację kosmosu!

Kolejną potworną wadą filmu jest jego umiejscowienie w uniwersum Alien. Zadanie było bardzo trudne, bo trzeba było połączyć dwa mocno się od siebie odróżniające stylistycznie obrazy, Alien i Prometeusza( Aliens Camerona nie mieszajmy do tego, bo to jest jeszcze inna stylizacja i inna wizja niz u Scotta, z resztą sceptycznego do wszystkich cudzych wersji Obcego). Alien to kosmos, ogromna platforma zawieszona w próżni, ciasne korytarze, para buchająca z rur, niespokojne, migające światła alarmowe i wszechogarniający mrok w retrofuturystycznym obrazie przyszłości z bezduszną korporacją w tle. Do tego działa na podświadomość wywołując lęk przed zainfekowaniem lub gwałtem, pełen mocno erotycznych, dziwacznych i fascynujących obrazów głównie opartych na wizji Gigera, umiejscowiony gdzieś w polityce, kulturze i wydarzeniach lat 70 jest subtelną metaforą daleko wykraczającą poza ramy szlicu fabularnego. W Prometeuszu mamy za to obcą ale piękną planetę, przypominającą młodą ziemię. Nacisk położony jest na geneze gatunku ludzkiego, ambitnie tak, jak tylko się da, ale bez finezji i w zbyt pretensjonalnej formule. Convent miał być z założenia chyba mostem pomiędzy tymi w moim odczuciu, zupełnie różnymi historiami, gdzie jedynym elementem wspólnym jest potwór. A wyszła dziwaczna, groteskowa, głupawa i ZUPEŁNIE NIEPOTRZEBNA geneza obcego gatunku, rozwiązanie do którego preludium był jedyny ciekawy wątek w filmie, szaleństwo sztucznie wykreowanej inteligencji u ogarniętego rządzą zemsty androida. Wychodzi na to, że najdoskonalszy organizm w kosmosie, którego perfekcję prześcignąć może jedynie jego wrogość, powstał w wyniku niedowartościowania androida, Dawida, który nie czuł się kochany przez swojego zwaeiowanego tatusia, bilionera. Nie wiem, może jest w tym jakiś głęboko ukryty geniusz, ale mnie, czym wiecej o tym myślę, co raz bardziej ch.. strzela. Przecież w tym filmie jest nawet pier....na scena kung fu.

Nie. Wyświadcz sobie przysługę i kup lepiej albo pożycz od funfla alien isolation, bo to jedyna dobra, na prawdę bardzo dobra produkcja utrzymana w konwencji pierwszych filmów o obcym. Gra komputerowa .

ocenił(a) film na 5
forgetaboutit

Dobrze to opisałeś kolego....

Katon78

IDIOCI nie powinni miec dostępu do internetu.

ocenił(a) film na 3
forgetaboutit

I te cyfrowe xenomorphy odarte z całej tajemniczości, ukazane w jaskrawym, prosetkoryjnym świetle poza wszelkim suspensem, nie straszne a obleśne i śmieszne, o anatomii błyskawicznie poruszających się raptorów z jurasic world, dobrze, że jeszcze w zbożu nie buszowały. Tak to już jest, jak twórcom odmawia się prawa do autonomii i pragnie się za wszelką cenę zaspokić apetyt przciętnego widza. W pewnym sensie to my, fani, widzowie doprowadziliśmy do tego upadku kina. Do dla naszej wygody i lekkostrawności serwuje się takie pozbawione pazura, politycznie poprawne, wyzzute z głębi i jakiejkolwiek metaforycznej treści, dosłowne, kiczowate papki.

Geje na misji kolonizacyjnej
mission failled

ocenił(a) film na 6
forgetaboutit

Co do tych gejów to byli oni członkami załogi, a nie kolonizatorami. Mimo wszystko uważam, że pary nieważnie jakiej orientacji nie powinny tworzyć personelu statku wysłanego na bardzo ważną dla ludzkości misję. Wtedy łatwiej o emocjonalne i nieracjonalne decyzje.

ocenił(a) film na 3
rafi_fw

Myślę, że to ma znaczenie i do tego zostało przez autorów zaretuszowane, aby zby
tnio nie kuło w oczy. Na misji, gdzie podstawowym priorytetem jest zasiedlenie i kolonizacja obcej planety, do tego w sytuacji, jak wynika to z fabuły filmu, zagrożenia gatunku ludzkiego, wszyscy członkowie całej załogi łącznie z technikami wybudzanymi wcześniej w przypadku awarii muszą spełniać podstawowe kryterium doboru, czyli być zdolnymi do reprodukcji. To maksymalizowałoby szanse powodzenia misji na wypadek śmierci dowolnie dużej części pasażerów. Nie twierdzę bynajmniej, że ci z Convenant nie mogli by spełnić tego warunku w przypadku wyższej konieczności, bo oczywiście było by to mozliwe, o ile mają jaja, ale zaznaczone zostało, że załoga statku przymierze składa się z par. Ostatecznie, wszystko jedno, 2000 osób to duży przekrój społeczności i jest w nim miejsce dla wielu, rozmaitych grup i kategorii społecznych, absolutnie mi to nie przeszkadza:) Przeszkadza mi, że bez względu na ich orientację, pochodzenie, wyznanie, rasę czy płeć wszyscy pssażerowie przymierza odznaczają się jedną wspólną cechą, niewyobrażalną lekkomyśnością.

Jednak, kiedy trochę przetrawiłem seans, to dostrzegam pewne uproszczenia i brak finezji w mojej surowej ocenie. Ta historia ma jednak dużo więcej do zaoferowania niż sądziłem. Nauczyłem się lubić Prometeusza mimo wszwlkich jego dziur i wad i doceniać jego mroczny, filozoficzny charakter dotykający mimo wszystko niesamowicie fascynujących, fantastycznych teorii o pochodzeniu człowieka. W Convent motyw zemsty cierpiącego z powodu impotencji androida jest na prawdę niesamowity. To bardzo sprytny sposób na przeszkoczenie pierwszego prawa robotyki, stworzenie potwora, który nas wyręczy. W ogóle problem stworzenia i odpowiedzialności za swoją kreację, jak u Marry Shelly, konsekwencja, z jaką postać Dawida budowana jest w odniesieniu do Laurancea z Arabii, jego idola, od którego nauczył sie o bólu i poświęceniu, których sam nigdy nie zazna, te żałosne długie, przefrbowane włoski, których nie ścinał być może właśnie dla tego, bo przypominały mu o jego próbie stworzenia autonomicznej, prswdziwej i ludzkiej tożsamości....w końcu jego kosmiczna, nieskończona samotność, w której zgłębia sens swojej egzystencji z tak tragicznym dla nas ludzo skutkiem... to wszystko JEST w tym filmie.

forgetaboutit

IDIOCI nie powinni miec dostępu do internetu.

forgetaboutit

IDIOCI nie powinni miec dostępu do internetu.

użytkownik usunięty
forgetaboutit

Zgadzam się, Alien Isolation to za#ista kierka.Zacząłem grać niedawno i jestem w stanie grać tylko od jednego zapisu do drugiego, tak trzyma w napięciu że dłużej nie daję rady grać. Co do Przymierza nie oglądałem ale już przewiduję że jest tam bezdennie głupia załoga a Alien jest wciśnięty na siłę jak ośmiornica w Prometeuszu a główny wątek to androidy i Scottowe smęcenie o kreacjonizmie i unicestwienie gatunku ludzkiego. Ale czego się spodziewać po 80-letnim reżyserze stojącym już nad własnym grobem.

ocenił(a) film na 7
forgetaboutit

Mi tam film się podobał. Według mnie może spokojnie stanąć obok części 3-4 i powiedzieć "Wcale nie jestem od was gorszy". A te filmy lubię na swój sposób.

ocenił(a) film na 9
forgetaboutit

Bardzo ambitna i rozbudowana recenzja. Wszystko źle: atmosfera, aktorstwo, efekty, scenariusz. Popcorn i infantylna krytyka w wykonaniu Janusza po pedagogice. Posłuchaj kawałka kawałka Lindy i Świetlików, to może coś do ciebie dotrze.

ocenił(a) film na 3
rafael13

W stananach powiedziałbym "pie.dol się sam", ale pan zdaje się robi to na codzień.

ocenił(a) film na 5
forgetaboutit

Łaa forgetaboutit rozpisałeś się ładnie. Ze wszystkim się zgadzam choć mogłeś więcej napisać. xD Przymierze infantylnie rozprawia się ze Space Jockejami, a jeszcze gorzej obchodzi się z powstaniem rasy Obcych. Szkoda no ale co zrobić. Może jakoś to naprawią.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to już któraś z kolei wypowiedz osoby, która jest daleka od pozytywnej recenzji, a mimo to wystawia raczej przychylną ocenę. Czyli gdyby nie fani sagi - Przymierze miałoby naprawdę tragiczną ocenę, gorszą nawet od średnio udanych filmów.
Co do gry Alien: Isolation to rzeczywiście jest świetna i pewnie Scott ją zauważył, odkrył, że Obcy nadal może być świetną rozgrywką, a na pewno opłacalną dlatego po tylu latach zajął się tą serią.
Była tu mowa o hard Si-fi to z tego polecam również dosyć nową i świetną grę o tytule Soma.

ocenił(a) film na 3
May_3

Na początku wahałem się, czy nie wystawić 3 lub 4. Błędne nastawienie. Bardzo krzwydzące. Trzeba trochę przetrawić tę produkcję. Z Prometeuszem była dokładnie ta sama historia. W obu historiach poruszane są bardzo ciekawe wątki a i uszanować trzeba, że w tym filmie jest masa odniesień do klasyki kina. Za samą ścieżkę dźwiękową automatycznie dwa oczka w górę:)

ocenił(a) film na 1
forgetaboutit

Tu się nie zgodzę - zawsze oceniam film jako całość, nie zaś składowe elementy - w myśl zasady że gówno podane na najlepszej zastawie Rosenthala i posypane najdroższymi/egzotycznymi przyprawami pozostaje gównem, a z tego co piszesz (ja jeszcze nie oglądałem, zaś sądząc po recenzjach, pewnie nie wybiorę się do kina, obejrzę jak dobrej jakości kopia pojawi się w sieci), wynika że film jest totalnym gównem i do reszty grzebie legendę, którą sprofanował już Prometeusz...
P.S. jestem wieloletnim (liczącym sobie 45 wiosen) fanem Alien i Aliens - już trójka była dla mnie scenariuszowo nie do zaakceptowania (pomimo świetnego/mrocznego klimatu stworzonego przez Finchera).

RogerVerbalKint

Otóż to! Tylko o rok młodszy fan Obcego - pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
fnr

Również pozdrawiam "filmwebowego dinozaura" !!!

ocenił(a) film na 3
forgetaboutit

Oceniłeś ten film na 7 ?? O zgrozo...Myślę że 3/10 to i tak zawyżona ocena. Po projekcji Prometeusza wyszedłem z kina z uśmiechem..ot byłem spełniony. Po Przymierzu chciałem wywrócić wszystkie śmietniki :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
Amiga600

tak, ale film uczciwie zasługuje na coś koło 3 lub 4/10
po prostu

ocenił(a) film na 3
forgetaboutit

Nie no spoko. Drocze się ;) 5/10 jest ok.

forgetaboutit

IDIOCI nie powinni miec dostępu do internetu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones