Jak dla mnie końcówka filmu i ogólnie film to są szczytowe momenty kina, nie tylko kina akcji.
To nie tak-po prostu ukazał go jako realny byt i zrobił to genialnie (patrz-Matka Obcych)
E tam, wolę tylko Ridleyowskie filmy, Obcy 1, Prometeusz i Przymierze. Pomimo idiotyzmów załogi i innych mniej lub bardziej nielogicznych rzeczy (w obcym Camerona również występują idiotyzmy i nielogiczności) to całkiem dobre i świeże sci-fi z ciekawie wykreowanym światem oraz z pytaniami na które nie mamy odpowiedzi. Przy tym Obcy Camerona to najzwyklejszy w świecie dość pusty i płaski film akcji. Niestety. Właśnie wczoraj sobie go przypomniałem. Oglądając go czułem pustkę. Cameron wziął sobie znanego i lubianego potworka i zmienił go w mięso armatnie. To zwykłe zwierzę które potrafi zostać zabite od JEDNEJ kuli. A nie kosmiczny demon, organizm doskonały, niezrozumiałe i tajemnicze zło które może unicestwiać życie w całej galaktyce od milionów lat.
Scott potrafi wymyślić coś więcej niż tylko pustą akcję i zabijanie Xenomoprhów... Bo kto by wymyślił biomechaniczny statek którym Inżynierowie kierują za pomocą swojego biomechanicznego skafandra który staję się jednością właśnie z tym statkiem? To takie Gigerowskie i w stylu Obcego, że hej.. Oprócz samego obcego właśnie mamy inne ciekawe wątki jak tajemniczy patogen, niezrozumiałe cele Inżynierów, Neomorphy, dziwne miasto jakiejś zacofanej kasty Inżynierów którzy witają statek jak jakieś bóstwo.. Do tego genialna potyczka dwóch androidów (jeden z najlepszych motywów w całej Alienowskiej serii) To wszystko właśnie jest ciekawe, dobre i pasujące do świata Obcego.. A Obcy 2,3,4 to zupełnie inna bajka, to jest jechanie na znanej i lubianej postaci Xenomoprha, ale to nie ma ABSOLUTNIE nic wspólnego z Gigerowskimi wizjami tego pokręconego świata i dla mnie te części nie należą do kanonu, dla Ridleya Scotta całe szczęście też. Ale co kto lubi, kolego.
Jeśli wolisz "Prometeusza" i "Przymierze" od Aliensa Camerona, to ja nie mam pytań.
P. S Cameron genialnie rozbudował uniwersum, stworzone przez Scotta w Nostromo. Cała wizja i atmosfera LV-426 w Aliensie, to mistrzostwo świata. Skrajnie nieprzyjazna aura, a w środku ludzka kolonia,pełna Obcych. Już samo to zasługuje na najwyższe uznanie. Wizja jest spójna,w pełni realistyczna. Aliens to opowieść o ludzkiej Pysze i Ignorancji. Jest to jeszcze lepiej uwidatnione,niz w Nostromo. No,ale jak ktoś nie chce tego widzieć (i poczuć) ,to nie zobaczy (i nie poczuje)
Nie widzę tam żadnych argumentów. Ten film jest mało oryginalny w przeciwieństwie do pierwszego Obcego, prawdę mówiąc sztampowy.. Ale jak widać ta rozmowa nie prowadzi donikąd. Polecam ten temat:
http://www.filmweb.pl/film/Obcy+-+decyduj%C4%85ce+starcie-1986-994/discussion/Ni estety%2C+Obcy+2+nie+przetrwa%C5%82o+dobrze+pr%C3%B3by+czasu...,2670796
Żadne dalsze argumenty i tak cię przekonają, więc gdzie tu sens? Zresztą masz pełne prawo uważać inaczej. Na marginesie-uwielbiam Nostromo niemal tak jak Decydujące Starcie, ale gloryfikowanie tego pierwszego kosztem drugiego, uważam za bezzsasadne. Zgodze się ,ze Jedynka jest filmem bardziej symbolicznym, ale w niczym nie umniejsza to genialnej wizji Camerona, który poszerzył Świat Przedstawiony z Jedynki bezbłędnie. Owszem, postać Obcego nie jawi się w niej już tak tajemniczo i symbolicznie, ale jest bardzo konsekwentnie rozwinięta na poziomie realistycznym. W ogóle Starcie to czysty (futurystyczny) realizm.