PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=994}
7,6 207 732
oceny
7,6 10 1 207732
8,1 32
oceny krytyków
Obcy decydujące starcie
powrót do forum filmu Obcy - decydujące starcie

W porównaniu z Gwiezdnymi Wojnami (pierwszymi trzema częściami: IV, V i VI) to ten film może co najwyżej picować buty na dworcu centralnym. Co wy widzicie w tym filmie? Kiedyś robił furorę bo nie było co oglądać, ale teraz? Podoba wam się ten gumowy obcy, który wyłazi raz na 20 minut filmu i to w dodatku wygląda jak by był wnoszony w kadr przez troje ludzi, bo tak nienaturalnie i nieciekawie się porusza, że śmiać się chce? A może te mega nienaturalne giwery, z którymi tak chodzą i one niby mają być funkcjonalne? Śmiać mi się chce... GNIOT nie film, zero ciekawej fabuły, jakiejś rozwijającej się akcji... jedynie statek wizualnie robi wrażenie.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

"Wszystko, co powiedziałem zaś w tamtym temacie (może z drobnymi wyjątkami, gdzie faktycznie się pomyliłem - jak z tą macicą) podtrzymuję."

Dlaczego tego nie zdementowałeś od razu? Napisałeś temat "Jak zamordować legendę" - część pierwsza" w dniu: 28 maja 17:17 z kolei moja pierwsza odpowiedź w tym temacie pojawiła się: 14 lipca 14:36. Czekałem więc grubo ponad miesiąc na rozwój wydarzeń i stosowną reakcję. W momencie kiedy zabrałem głos, dyskusja już na dobre rozgorzała...Także nie mów, że przedstawiłem, swoje spostrzerzenia od razu, ponieważ tak nie było.

Poza tym twierdzisz, że założenie tematu "Jak zamordować legendę..." miało być swoistym otwarciem nowej jakości Twoich wypowiedzi używanych w komunikacji ze mną, zgodnie z tym co napisałeś:

"Tak.
Zdając sobie sprawę, że przeze mnie rozmowa idzie w dół, założyłem tamten temat, licząc, że dyskusja wróci do poziomu z jej początku. Ufałem, że w odpowiedzi usłyszę fakty, fakty, i jeszcze raz fakty, ułożone z żelazną logiką. Starałem się też pominąć wcześniejsze sporne kwestie, stąd moje ustępstwa np. w kwestii genetyki."

W tekście tym wspominasz również o gestach dobrej woli z Twojej strony...W takim razie dlaczego w innych tematach których byłem autorem Twoje wypowiedzi zaczynały się po staremu? Czyli nie przebierając w słówkach? Temat "Jak zamordować legendę..." napisałeś 28 maja 17:17 a już 28 maja 3:54 w moim temacie pod tytułem "Słów kilka o krytyce Alien Resurrection" napisałeś takie oto otwierające wypowiedź zdanie:

"Znowu jakiś bełkot uskuteczniasz, zamiast konkrety pisać. Bełkot, którego absolutnie nikt nie traktuje poważnie - bo i nie ma ku temu powodu. Ale ty to ciągniesz. No, paranoja."

mało tego w następnym temacie którego byłem autorem pod tytułem "Krytykujesz Alien IV pod kątem genetyki? Jeśli tak, zapraszam do miłej lektury." w dniu 28 maja 3:24 otworzyłeś swoją wypowiedz zdaniem;

"I pozamiatane. Już można się śmiać."

Z tego wynika, że wszystkie powyższe wypowiedzi pisałeś tego samego dnia...Na długo przed tym kiedy zabrałem głos - który zarazem tak Cie zbulwersował - w temacie ""Jak zamordować legendę" - część pierwsza" czyli 14 lipca 14:36. Gdzie tu więc dobra wola z Twojej strony? I chęć poprawy? Niestety - dla Ciebie - smutnie to wszystko wygląda. I ja jeszcze zostałem nawyzywany od fałszywców...

"Nic żeś mi nie udowodnił, w kółko tylko mielesz ozorem na temat tych "kłamstw" i żeby za wszelką cenę wynieść ten film pod niebiosa (nie ma to jak argument-miecz obosieczny...), przeinaczasz fakty zeń. "

Mówi się, mówi się proszę Pana. Nikt Pana jeszcze tego nie nauczył? Człowiek mówi, nie zaś miele "ozorem". Owszem udowodniłem Ci o czym pisałem wcześniej - powtarzać się nie zamierzam.

"Stąd, gdy Johnner rozkłada giwerę PRZEZ CAŁĄ STRZELANINĘ (przez co wypala dopiero na jej koniec), ty twierdzisz, że zrobił to szybko i w sekundę, góra dwie. "

Zrobił to w dwie max trzy sekundy...I co ważne zaczął rozkładać spluwę w momencie gdy strzelanina była w zaawansowanym stadium. Rozumiesz? Nie na jej początku...Dlatego też wystrzelił gdy ta zmierzała ku końcowi. Poza tym scena ta była wielowątkowa...Czyli przedstawiała poczynania kilku gości w jednym czasie.

"Stąd, gdy żołnierze bez żadnego ekwipunku, wyglądający, jakby się dopiero urwali z koi/kantyny/pokoju rekreacyjnego, pędzą tłumnie do kapsuł ratunkowych zaraz po ogłoszeniu alarmu, ty twierdzisz, że oni podjęli zorganizowany opór (na podstawie zaledwie paru trwających łącznie kilka sekund odgłosów strzałów i krzyków i jednego ofermy, który w pojedynkę się zabłąkał nie tam, gdzie trzeba). I tym podobne przeinaczenia."

To nie są żadne przeinaczenia tylko fakty, którym nie możesz zaprzeczyć aby jednocześnie pozostać w zgodzie z tym co się dzieje na ekranie. Proste.



ocenił(a) film na 10
wwl1

"Dlaczego tego nie zdementowałeś od razu?"

Bo dopiero później przyjrzałem się bliżej tamtej scenie i stwierdziłem, że to nie brzuch Królowej został rozerwany, lecz ów "kokon" między jej nogami.

"W tekście tym wspominasz również o gestach dobrej woli z Twojej strony"

"Dobrej woli" to za dużo powiedziane. Wciąż byłem lekko zacietrzewiony i trudno mi było zdobyć się na ustępstwa. Ale liczyłem, że twoja odpowiedź na w miarę normalny temat będzie również normalna... bo w końcu to głównie moja wina była, że poziom dyskusji leciał w dół, ufałem więc, że może chociaż ty, przy drobnej zachęcie, przywrócisz ją na ten początkowy. Niestety, srodze się zawiodłem, bo najwyraźniej tobie też się już nastrój zacietrzewienia udzielił do tego stopnia, że już sam zniżyłeś się do mojego poziomu (czego się uparcie wypierasz - trudno)...

"W takim razie dlaczego w innych tematach których byłem autorem Twoje wypowiedzi zaczynały się po staremu?"

Inny temat, inne nastawienie. Pisałem własny temat, mogłem to zrobić na w miarę spokojnie. Wróciłem do starego - powróciło zacietrzewienie, gdy tylko dobrałem się do starych postów. Zresztą, tamten temat już porzuciłem, wiedząc, że nic z tego nie będzie. Zauważyłeś, żebym ci udzielił tam jakiejkolwiek dalszej odpowiedzi?
Zresztą, ja już w o ogóle zarzuciłem próby jakiejkolwiek dyskusji na temat A:R, bo widzę, że jesteś do tego stopnia przekonany o wielkości tego filmu, i o słuszności teorii, których wokół niego nabudowałeś (i które niepodzielanie przeze mnie tłumaczysz w kółko "niezrozumieniem/niewłaściwą interpretacją filmu", co jest naprawdę trywialne, eufemistycznie rzecz biorąc...), że nie dasz się przekonać nikomu, ani niczym. Djedrys, który, zdaje się, jest zawodowym wojskowym (bo przytaczał już tutaj na forum własne doświadczenia z wojskiem związane), już ci w innym temacie bardzo logicznie i bardzo rzeczowo tłumaczy bezsens tak fanatycznie przez ciebie bronionej sceny strzelaniny, ale to do ciebie kompletnie nie dociera.
To zaś skłania mnie do stwierdzenia, że jesteś kompletnie niereformowalny, i nie mam zamiaru tracić czasu.

"I ja jeszcze zostałem nawyzywany od fałszywców..."

Nie odwracaj kota ogonem. Moja fałszywość nie neguje bowiem w żadnym wypadku twojej. Nadal więc NIE JESTEŚ WCALE ODE MNIE LEPSZY.

"Owszem udowodniłem Ci o czym pisałem wcześniej - powtarzać się nie zamierzam."

I bardzo dobrze - nie powtarzaj. Widzę już, że poza fanatycznymi wynurzeniami i takimiż przeinaczeniami faktów nie stać cię na nic innego.

"Zrobił to w dwie max trzy sekundy"

Czyli - i tak za dużo. Trzy sekundy to aż nadto czasu, żeby każdy mógł weń wycelować broń i go sprzątnąć. To już nawet nie jest kwestia szkolenia, tylko instynktu i odruchów (co tłumaczył ci również djedrys, bezskutecznie zresztą).

"Poza tym scena ta była wielowątkowa...Czyli przedstawiała poczynania kilku gości w jednym czasie"

To nie zmienia faktu, że toczyła się w czasie rzeczywistym, a nie w trybie turowym.

"To nie są żadne przeinaczenia"

Oczywiście, że są. To, że temu uparcie zaprzeczasz, wcale mnie nie dziwi.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

"Prawem się tu teraz nie zasłaniaj. Na to, co zrobiłeś ty - pomówienie i zniesławienie - też są paragrafy, i za to też można zapłacić. "

Gdzie Cię zniesławiłem i pomówiłem? Tam gdzie nie do końca miałem rację przeprosiłem także nie ma żadnego zniesławienia i pomówienia. Z kolei w kwestii tego gdzie napisałeś coś czego nie było np sytuacja z żołnierzami, czy sytuacja z tym całym zamieszaniem wokół porodu to sam przyznałeś iż jednak miałem rację. I jeszcze raz mówię Twoje zachowanie zostało ocenione w momencie gdy ktoś zwrócił Ci uwagę iż z porodem w Twojej wersji jest coś nie tak. Pomimo tego nadal w to brnąłeś. Mogłeś się wycofać a następnie poprawić wszystkie błędy skoro ktoś Ci takowe zasugerował. Każdy przecież może się pomylić. Ty jednak tego nie zrobiłeś. Z kolei ja wypowiedziałem się po uprzednim poczekaniu na Twoją reakcję i rozwój sytuacji. Finto

"Ale nie - ty mnie OTWARCIE oskarżyłeś o ROZMYŚLNE podanie KONFABULACJI. To jest również poważne oskarżenie, a ja tego też tolerować nie mam zamiaru."

A jak myślisz jak to wyglądało? Napisałeś temat specjalnie dla mnie - jak się sam wyraziłeś - aby zrównać film A:R z ziemią. To są Twoje słowa. Zobacz:

"Zresztą specjalnie dla ciebie założę temat, w którym zrównam A:R z ziemią. Używając o wiele lepszych argumentów, niż te twoje poronione wymysły, i nie dając się już wciągnąć w bezsensowną wymianę zdań na temat DNA i klonowania, żebyś nie miał później materiału do rozpowiadania na lewo i prawo, że to jedyny argument krytyków."

po napisaniu tematu - nie ja - tylko ktoś inny zwraca Ci uwagę , że z sytuacją z porodem i Purvisem coś jest nie tak. Dopiero po tym ja się wtrąciłem, także nie mów, że od razu wyraziłem swoją opinię. Wyraziłem ją dopiero wtedy gdy rozmowa trwała już na dobre i kilka osób - także i Ty - przedstawiło swoje zdania.

"To ty powinieneś to przemyśleć. Sam przyznałeś, że w wersji reżyserskiej informacja o wykupieniu korporacji Weyland-Yutani przez Wal-Mart w filmie się pojawiła. Zatem NIE KŁAMAŁEM. Dlaczego więc dalej to ciągniesz?"

Nie, nie, ja się z godnością z tego wycofałem, stać mnie było na takie kroki. Owszem nie kłamałeś - za co przeprosiłem - ale ja również nie kłamałem. Ty zaś na kanwie tych wydarzeń porostu mnie nawyzywałeś od rożnych gadów, łgarzy, fałszywców itp. Jak to wygląda? Powiedź szczerze? Żebyś napisał, że chodzi Ci o wersję SE nie byłoby sprawy.

"I ty jeszcze w takiej sytuacji z tego tytułu przeprosiny mi ślesz? "

Tak ponieważ tego wymaga zarówno kultura jak i przyzwoitość..

"Tylko po to, żeby bluzgać dalej?"

Nie bluzgałem pod adresem swego adwersarza, w przeciwieństwie do Ciebie.

"Takie przeprosiny są bezwartościowe i równie fałszywe, jak ty. Brzydzi mnie takie gadanie."

Refleksja i prawidłowe wyciągnie wniosków zawsze jest wartościowe. Bezwartościowe natomiast jest niewyciąganie tychże wniosków bądź czynienie tego w sposób niewłaściwy, co pociąga za sobą określone skutki.

"Tak.
Zdając sobie sprawę, że przeze mnie rozmowa idzie w dół, założyłem tamten temat, licząc, że dyskusja wróci do poziomu z jej początku. Ufałem, że w odpowiedzi usłyszę fakty, fakty, i jeszcze raz fakty, ułożone z żelazną logiką. Starałem się też pominąć wcześniejsze sporne kwestie, stąd moje ustępstwa np. w kwestii genetyki."

Teraz tak mówisz...Przedtem mówiłeś coś innego, zobacz:

"Zresztą specjalnie dla ciebie założę temat, w którym zrównam A:R z ziemią. Używając o wiele lepszych argumentów, niż te twoje poronione wymysły, i nie dając się już wciągnąć w bezsensowną wymianę zdań na temat DNA i klonowania, żebyś nie miał później materiału do rozpowiadania na lewo i prawo, że to jedyny argument krytyków."

Której wersji mam wierzyć? Tej pierwszej? Czy może tej drugiej? Jak widzisz przedtem podałeś iż temat założyłeś specjalnie dla mnie celem zrównania A;R z ziemią...Zwróć uwagę na swoje zdanie na temat moich wywodów oraz przyczyny pominięcia aspektu klonowania. Jak to wygląda? Odpowiedz sobie sam.

"A ty co zrobiłeś? Poprzyczepiałeś się kilku pierdół, znowu rozwinąłeś je niepotrzebnie na nie wiadomo, ile postów (mimo, że już wcześniej przestrzegałem, żebyś tego nie robił - jak widać, jednym uchem weszło, drugim wyszło), a co najgorsze, OTWARCIE OSKARŻYŁEŚ MNIE O KONFABULACJĘ."

Dokonałem sprostowania tego co było nie tak w tekście. Resztę wyjaśniłem powyżej.

"Jeśli jeszcze dołożyć do tego obecność w twojej kontrargumentacji wyrażeń typu, cytuję:

"Nie wiem czy mam się śmiać? Czy może płakać? A może jedno i drugie?"
"Milczenie owiec i tyle"
"Powiem Ci tyle kolejna wtopa niczym plama kwasu na kadłubie Aurigi"
"Doprawdy, żeś nam spłodził żenujące widowisko"
"Nie załamuj mnie"
"Cóż winszuję logice rozumowania"
"Cieniutka imitacja krytyki, przez kogoś kto ma o tym mizerne pojęcie"
"Po prostu szczęka opada - ze śmiechu rzecz jasna"
"Moim zdaniem to się położyła ale Twoja krytyka - grzecznie spać"
"No właśnie podczas interpretacji obrazu, a tym bardziej tworzenia jego krytyki używanie mózgu to podstawa w przeciwnym razie wychodzą różnego rodzaju pseudo krytyk"
"Naprawdę jak patrzę na Twoją zdolność pojmowania tego co się dzieje na ekranie to aż mi żal Ciebie"
"Masakra połączona z mizerią"
"Zresztą jest to Twoja kolejna, nieudolna próba obarczenia tego filmu urojonymi wadami"
"Kompletną tragedię stanowi charakterystyka tej postaci przez ludzi którzy nie potrafią tego zrobić."
"Krytyka którą tu stosujesz jest niczym najazd Gargamela na wioskę Smerfów"
"Jesteś po prostu zaślepionym przeciwnikiem tego filmu, który zastosuje każdą metodę aby tylko osiągnąć w/w cel, nawet kłamstwo które powyżej Ci udowodniłem"
"aż żal cztery litery ściska jak się czyta takie wywody"
"temat który założyłeś zostałby przeze mnie olany ponieważ przedstawia mierną wartość merytoryczną"
"temat stanowi potwierdzenie tego co mówiłem o jakości, zasadności krytyki jaką reprezentujesz i zarazem kompromitację dla Ciebie"
"Żenada i nic więcej""

Nie załamuj mnie, to są stwierdzenia niczym się niewyróżniające w świetle tego co zaprezentowałeś w dyskusji. Chcesz się pobawić w cytaty? Proszę bardzo, zaczynamy:

"Nie widzę tej twojej "sensownej argumentacji". Co temat, to piszesz jakieś bzdety, albo kolejne interpretacje na temat ukrytych przekazów, których w tym filmie wprawdzie nie ma, ale sam na siłę je doń dokleiłeś."
"A twoja "argumentacja" bezsens owej bajki obnaża, z każdym kolejnym postem - tyle, że ty nie chcesz tego przyjąć do wiadomości."
"Czyli jeszcze na dodatek jesteś niedouczony. Poezja.
To ty włącz myślenie. Naprawdę jesteś taki dziecinny, że przyjmujesz taki dziecinny sposób myślenia "więcej nóżek = szybciej biega"? "
"I co ty na to, erudyto od siedmiu boleści?"
"To był sarkazm. Wiedziałem, że nie zrozumiesz."
"Bravo. A ty tradycyjnie wywleczesz nową bzdurę, jeszcze głupszą od poprzedniej."
"A co to ma, kuźwa, do rzeczy?
Żart z nożem to była aluzja pod adresem bezsensu tego tekstu o przydatności wyszkolonego wojskowego.
A skoro samodzielnie tego nie ogarniasz, i przywołujesz kolejne śmieszności, to ci to wyłożę, jak krowie na rowie."
"Bo rozwinięcie tamtego enigmatycznego zdania pozostaje poza twoimi uzdolnieniami. Umiesz tylko wciskać, że "nieprawda, ja mądrze mówię, to ty jesteś głupi"."
"<i teraz wkracza orkiestra dęta>...
Nie widzę żadnych oznak tego, o czym bredzisz, A:R nadal jest uważane za film słaby, a wielu fanów wciąż nie zalicza go nawet do serii, ze względu na mizerny poziom."
"Masz rację. Szkoda gadać. Sam żeś ani jednego sensownego argumentu nie wytoczył, tylko bez przerwy katujesz wszystkich tym samym bełkotem o obronie wizerunku Aliena, i o głębi, której wprawdzie w tym filmie nie ma, ale ty z uporem ją doklejasz."
"Zresztą specjalnie dla ciebie założę temat, w którym zrównam A:R z ziemią. Używając o wiele lepszych argumentów, niż te twoje poronione wymysły, i nie dając się już wciągnąć w bezsensowną wymianę zdań na temat DNA i klonowania, żebyś nie miał później materiału do rozpowiadania na lewo i prawo, że to jedyny argument krytyków."
"Chłopcze, doprawdy nie mam już siły..."
"Twoja pointa? Ach, zapomniałem - zakuty łeb. Nic nie dociera. Jak już mówiłem, nie mam siły..."
"Tak, chłopcze, Kane normalnie po ścianach rozrzucał załogę Nostromo, i kopniakami łamał im żebra! Nie ma to jak doszukiwać się na chama nadludzkiej siły tam, gdzie jej nie ma! Podobnie jak doszukiwać się przesłania tam, gdzie również go nie ma!
Purvis również tą "nadludzką siłą" się wykazał - waląc wielokrotnie doktorka z piąchy w łeb! Doprawdy, Heraklesem trzeba być, żeby tego dokonać!"
"Sprostujmy - to ty, żeby mieć okoliczność wyniesienia za wszelką cenę pod niebiosa żałosnej czwórki, przeinaczasz fakty z poprzednich, nieporównywalnie lepszych części. Stąd wyciągasz na światło dzienne nieznajdujące żadnego pokrycia w rzeczywistości bajki o nadludzkiej sile, i im podobne. Cóż, można i tak..."
"Fakty to ignorujesz TY. Wybierasz tylko to, co ci pasuje do z góry wypracowanej tezy - że przyjęto, że Alien ma kwas zamiast krwi - ale olewasz wszystko inne."
"Ale ciebie to wszystko NIE OBCHODZI. IGNORUJESZ to."
"Zero absolutne!"
"Wszystko to po tobie spływa, jak woda po kaczce. "
"To ty masz jakieś omamy połączone z autosugestią. "
"Z moją spostrzegawczością wszystko jest w porządku, natomiast ty najwyraźniej masz zwidy, wmawiasz sobie coś, czego wprawdzie nie ma, ale podbudowuje tę całą chorą ideologię, jaką już zbudowałeś wokół "czwórki" - i to się liczy. "
"Problemy z hipokryzją, interpretacją i rozumieniem przedstawionych zjawisk masz TY."
"Jest nie inna, niż twoja. Ty też operujesz "żenadami" i tym podobnym słownictwem, w odniesieniu do moich wypowiedzi. Przestań więc zachowywać się jak hipokryta."
"Przypominam, że autor tego tekstu przed chwilą narzekał na mój poziom kultury. Hipokryta bezczelny.
Twój wybór, odpowiadając na pytanie. Patrząc na ciebie i te twoje wypociny, można się zarówno śmiać, jak i płakać."
"Klęskę? Chyba w twoich snach.
Nic żeś w tamtym temacie nie udowodnił - pogrążałeś się tylko coraz bardziej, plotąc kolejne kulawe założenia, i idąc dalej w to błędne koło, przez co doszedłeś do takiego absurdu, że próbowałeś udowadniać jedne teorie (i tylko teorie) innymi teoriami (i tylko teoriami). Finał tego był po prostu tragiczny. Szczyt żenady to to zagadnienie czterech nóg. Przy czym z tamtego stwierdzenia oczywiście się nie wycofasz, tylko będziesz szedł w zaparte - i choć wcześniej zdementowałeś teorię, jakoby "pożyczanie" przez Aliena cech psa/byka odnosiło się do jego masy mięśniowej (bo na żartobliwą sugestię, że w takim razie Runner powinien być postury byka, odpowiedziałeś, że to nie tak), to teraz bezczelnie znowu do niej powracasz - gdy była mowa tylko o czterech nogach, to ty nagle znowu gadasz o budowie mięśni i całej reszty, chociaż wcześniej się od tego odżegnałeś. Jesteś więc żałosnym hipokrytą, który mota się coraz bardziej w swoim steku kulawych głupot, gdzie jedna kulawa teoria podtrzymuje drugą, ale nie ma niczego rzeczowego, co by ten cały pokraczny twór trzymało w jednym, logicznym kawałku."
"Bardzo dobrze - to oznacza, że jest jeszcze dla ciebie nadzieja. I tylko dlatego ciągnę jeszcze tę bezsensowną dyskusję z facetem, który mnie zresztą niedawno obraził do żywego (bo oszczerstwami sypnął - a ja, jak już mówiłem, niczego bardziej nie nienawidzę)."
"Jak przystało na hipokrytę, z rozmysłem interpretujesz wypowiedź po swojemu, rozpowiadasz kłamstwa i oszczerstwa, a potem zdobywasz się na niewyobrażalną bezczelność, żeby coś takiego zarzucać oponentowi."
"Kłamcą, a na dodatek oszczercą, jesteś ty."
"I jeśli w ogóle masz czelność zarzucać mi, że w ogóle posunąłbym się do czegoś takiego, żeby Z ROZMYSŁEM konfabulować, to... kurde, ciesz się, że kabel nas dzieli. "
"Nienawidzę oszczerców. Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę. Do szału mnie doprowadzają. Krew się we mnie gotuje. A ty właśnie grubo przegiąłeś pałę. Nie dość, że rzucasz oszczerstwa odnośnie tego, co powiedziałem, to jeszcze rozgłaszasz, że jestem człowiekiem zdolnym do CZEGOŚ TAKIEGO..."
"A, idź do diabła, ty łgarzu. Ty hipokryto. Ty oszczerco. Ty żmijo z jadowitym jęzorem. I chromolę twoje zdanie na temat mojej kultury - bo kolesi twojego pokroju mam, delikatnie mówiąc, w głębokim poważaniu. Okazuję im zatem taki szacunek, jaki na to zasługują. Żmije opowiadające o innych bezczelne kłamstwa nie zasługują na żaden szacunek. Kiedy więc zachce ci się komentować mój poziom kultury, wiedz, że zawdzięczasz go sobie i jadowi, który bezustannie sączysz."
"Masz tupet i bezczelność rozrośnięte jak stąd do Alfa Centauri."
"Wiem, że się produkowałeś. Przypomina mi to do złudzenia brednie jednego takiego małolata - tutaj, na FW - który wszem i wobec rozgłaszał, po obejrzeniu filmu "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia" (tego nowego), że to pierwszy film, w jakim podejmuje się dialog z widzem. Jest to po prostu kolejna produkcja spod szyldu "produkowane w pocie czoła wymysły pseudoznawców"."
"Smutne, że widzisz to, czego nie ma, ale ty jedynie miałeś wychwalać ten film pod niebiosa...
Ja też mogę w taką kretyńską komedię grać. Ale nie jestem na tyle głupi, aby z tego wykrawać argument."
"Pseudośmieszne pseudoargumenty, pokroju właśnie tego, i z adnotacją dotyczącą Pitagorasa, doskonale świadczą o reprezentowanym przez ciebie poziomie."
"Aaaa, czyli teraz nie rozumiemy, że "akcja" w tamtym kontekście, to nie był synonim oparty na równaniu "akcja = sceny akcji"? To ty mnie nie załamuj, bo teraz to już naprawdę bełkot z tego wychodzi, jak gdyby pijany do Papuasa nawijał."
"Ależ oczywiście. I TYLKO dla takiego kogoś, godzi się rzec..."
"Ty zaś podoklejałeś to, czego nie ma, wyolbrzymiłeś to, co było, po czym określiłeś się z dumą mianem znawcy. To nie jest analiza, to jest autoparodia."
"Jak zwykle nic żeś w rzeczywistości nie udowodnił. Dołożyłeś tylko kolejne oszczerstwo (zaraz do tego dojdę) i poszedłeś się kompromitować dalej. I, oczywiście, utrzymywać mimo oczywistych faktów, że to ja się jednak kompromituję."
"Uhu, kolejna spośród Niezawodnych Tudzież Nieomylnych Teorii Pana Wwl1. Naturalnie, choć są teoriami, to jednak są wciąż Niezawodne, jak również Nieomylne (w końcu wwl1 je stworzył! Czyż trzeba lepszej legitymacji?)."
"Daruj sobie wreszcie te wycieczki osobiste, bo z równym powodzeniem można ci zarzucić, że tobie z kolei calusieńki horyzont przysłoniła idea wysławiania tego filmu pod niebiosa."
"Ot, masz po raz kolejny dowód swoich umiejętności interpretacyjnych, którymi się wywyższasz."
"Ty się, kurde, o siebie martw. Szczegóły powyżej."
"Naciągane to bardziej, niż Durexy."
"Ośmieszasz się po raz kolejny."
"Ale cóż, wkracza kolejna teoria niezwyciężonego interpretatora, który jako jedyny widzi w A:R prawdziwe arcydzieło i dostrzega to, czego nie widzą inni (bo inni na rzeczy błahe nie zwracają uwagi) - po czym wykrawa z tego teorie, że A:R to film trudny i głęboki.
Żenada, wstyd, płacz i zgrzytanie zębów."
"Powtarzać przykładów ze zwierzętami biegającymi na dwóch nogach, a mimo to szybszymi od biegających na czterech, nie chce mi się po raz wtóry przytaczać, bo poprzednim razem odbiło się jak grochem od ściany - wwl1 w swoim zarozumialstwie nie przyznał, że popełnił gafę, i zamiast tego błyskawicznie przemodelował swoją poprzednią teorię."
"Czy ty w ogóle zrozumiałeś, o co mi w tamtym zdaniu chodziło? Nie wydaje mi się. Bo chrzanisz o czymś KOMPLETNIE niezwiązanym z ówczesnym stwierdzeniem."
"Nawet jak się silisz na dowcipy, to powód do wstydu ci z tego wychodzi..."
"Zgadzam się. Na przykładzie tych twoich rozdętych teorii widać to wyraźnie - "wannabe" intelektualista chwycił temat i sparzył się boleśnie."
"To nie jest "kłamstwo", oszczerco podły."
"Żenada w twoim wykonaniu i nic więcej."
"Mam już dość tej dyskusji, dość twojego nieustannego przyjmowania swoich TEORII jako światłych i objawionych prawd, dość twoich oszczerstw pod moim adresem, dość ciągłej hipokryzji (przypisywanej w dodatku mnie) i zmieniania własnych ustaleń sprzed paru postów, dość rozgłaszania wszem i wobec fałszywych informacji na mój temat, dość ciągłych problemów z interpretacją (oraz nadinterpretacją - co robisz na potęgę, i jak przystało na ciebie od razu uznajesz za objawioną prawdę) poszczególnych scen z jednoczesnymi adnotacjami, jakobym to ja miał z tym problemy, dość różnych przejawów chamstwa z obowiązkowym dodawaniem spostrzeżeń, że oczywiście tylko ja jestem niegrzeczny, dość ogólnej obłudy i fałszywości. "
"Męczy mnie już ta rozmowa, a po tym, jak śmiałeś zarzucić mi, żmijo jadowita, bezczelne potwarze, wręcz tobą gardzę, jak każdą kłamliwą żmiją. Zdementuję więc tylko twoje kłamstwa w innych tematach, a potem to kończę. Więcej wpisów już ode mnie nie ujrzysz. Dalsze oszczerstwa i potwarze możesz sobie wypluwać do kogoś innego, bo ja ich przeczytaniem nie zaszczycę."
"A napisanie tego wynika z mojej niewiedzy, a nie ROZMYŚLNEGO podania konfabulacji, o co ta żmija wwl1 mnie bezczelnie oskarża."
"Zatem TO WWL1 KŁAMIE, OSZUKUJE, FAŁSZUJE I OPOWIADA OSZCZERSTWA. NIE JA."
"Nie chcę twoich przeprosin. Nie chcę przeprosin fałszywego człowieka, który najpierw deklaruje swoją "wiarę w ludzi", a potem przyjmuje, że najbardziej oczywistym wyjaśnieniem dla czyjegoś postępowania jest nie popełnienie przezeń błędu, a rozmyślne oszustwo. Fałszywego człowieka, który te swoje oszczerstwa nie dość, że w twarz mówi, to jeszcze rozgłasza wszędzie, gdzie się da, żeby błotem obsmarować. Fałszywego człowieka, który komentuje poziom kultury rozmówcy, ale sam grzecznie się nie zachowuje. Przeprosiny w ustach kogoś takiego to dla mnie obelga."
"Na miano żmii sam sobie zapracowałeś. Pluciem jadem i rozpowiadaniem kłamstw, w dodatku zatwardziałym. Zaś do mizernego poziomu sam żeś się wcześniej zniżył - kłamaniem i jeszcze podtrzymywaniem tych kłamstw, czy jednoczesnym bezczelnym zapewnianiu, że to oponent kłamie.
Żegnam zatem, od dzisiaj sącz jad komuś innemu."
"Oczywiście. Bo przecież TY, geniusz nad geniusze, MASZ TAKĄ TEORIĘ. A to oznacza - jak TY tak uważasz (oczywiście bezpodstawnie - twój geniusz jest wystarczającą podstawą) - że tak ma być, i ci, którzy myślą inaczej, są głupi i "nie rozumiejom filmó"."
"Taaa. Miałem halucynacje (kurczę, muszę przestać brać!), że on wyłazi bezpośrednio z jej brzucha - nawet nie tam, gdzie ludzkie dziecko się wydostaje, ale tak po prostu, rozwalając to, co mu drogę blokuje."
"I po raz kolejny pokazujesz, że stać cię tylko na te twoje Jedynie Słuszne Teorie, a nie korzystasz w ogóle z mózgu przy oglądaniu."
"Kłamstwa to ty opowiadasz, wciskając, że mój jedyny merytoryczny zarzut dotyczy fabuły. Która to fabuła swoją drogą nie jest już "kontrowersyjna", tylko po prostu "idiotyczna"
"Ty bezwstydny łgarzu. Oskarżanie mnie o KONFABULOWANIE dla poparcia teorii - to ma być ta twoja "wiara w ludzi"? Fałszywiec!"
"I żegnam się na dobre, bo nic mnie tak nie wytrąca z równowagi, jak kłamcy rozpowiadający naokoło oszczerstwa na mój temat."
"Przypuszczalnie po to, żeby obsmarować. Kończyły mu się już argumenty, więc wymknął się boczkiem, doprowadzając mnie z rozmysłem do szału i obwieszczając, że "pokazałem, kim jestem" (proszę docenić te słowa w ustach człowieka, który najpierw wygłasza górnolotne teksty o swojej wierze w innych ludzi i dawaniu im drugiej szansy, a potem pokazuje tę swoją "wiarę" i "dawanie szansy", od razu oskarżając oponenta o rozmyślne kłamstwo i konfabulację; nie po prostu błąd, tylko właśnie kłamstwo; i w tym momencie to wwl1 pokazał, kim naprawdę jest)."

Także jak widać - z powyższego - porównanie to jest dla Ciebie niekorzystne. W przeciwieństwie do Ciebie starałem się używać możliwie dużych fragmentów wypowiedzi a nie tylko pojedynczych zdań wyrwanych z kontekstu.

"To WCALE NIE JESTEŚ ODE MNIE LEPSZY. Czyli - też "pokazałeś, kim jesteś naprawdę". Co, może w odpowiedzi też zaczniesz jęczeć, że "bo to ja jestem zły, bo to ja cię sprowokowałem"?"

Nic podobnego, nie dam z siebie na siłę zrobić osoby która rzekomo miałaby się zniżyć do poziomu jaki zaprezentowałeś. Porównanie masz powyżej. I jeszcze jedno człowiek w rozmowie mówi a nie jęczy...Proszę Pana.

"Innymi słowy - najpierw ja spieprzyłem sprawę, ale potem spieprzyłeś ją z kolei ty."

Nic podobnego, z nas dwóch jest tylko jedna osoba która powinna się wstydzić za swoje zachowanie.

"I nawet jeśli zostałeś wyzwany od żmij i reszty, to sam w odpowiedzi na tamten temat dążyłeś do tego, żeby to się tak skończyło - oskarżaniem mnie z góry o rozmyślne kłamanie i mało pochlebnymi wypowiedziami. "

Człowieku, zapytam się po raz drugi jesteś dorosły? Jeśli tak, to sam odpowiadasz za swoje zachowanie. I nie ma innego wytłumaczenia z chwilą ukończenia 18 lat. Wszelkie zwalanie winny na kogoś innego jest niepoważne. Rozmawiamy jak ludzie dorośli czy dzieci...I nie oskarżyłem Cię z góry tylko poczekałem na rozwój sytuacji. Temat "Jak zamordować legendę" - część pierwsza" utworzyłeś 28 maja 17:17...Z kolei mój pierwszy post w tym temacie zadebiutował bodajże14 lipca 14:36. W tym czasie dyskusja już była rozkręcona na dobre. Także jak widzisz czekałem kilka ładnych dni. To jest ten temat:

http://www.filmweb.pl/film/Obcy+-+Przebudzenie-1997-134/discussion/%22Jak+zamord owa%C4%87+legend%C4%99%22+-+cz%C4%99%C5%9B%C4%87+pierwsza,1392762

także każdy może to sprawdzić.

"Po mojemu jesteśmy więc kwita, a ja nie mam ci już nic do powiedzenia. "

Każdy w głębi duszy wie jak się zachował...

"I przestań już zgrywać świętoszka w tej rozmowie, bo pokazałeś, że jesteś ode mnie nielepszy."

Jeszcze raz mówię nic podobnego, nie zniżyłem się do Twojego poziomu konwersacji. Proste,







ocenił(a) film na 10
wwl1

Jeszcze jedno moje wypowiedzi odnosiły się do stylu a także wartości merytorycznej retoryki jaką tu stosujesz. Nie odnosiłem się do Ciebie ad personam tak jak Ty raczyłeś to uczynić w stosunku do mnie. To ma kolosalne znaczenie. Nie należy również zapominać iż wbrew temu co twierdzisz temat "Jak zamordować legendę" nie miał charakteru ustępstwa oraz nie zawierał chęci zmiany poziomu dyskusji. Przeciwnie temat miał charakter agresywny, skierowany bezpośrednio w moją osobę, co zresztą udowodniłem.

ocenił(a) film na 10
wwl1

"Gdzie Cię zniesławiłem i pomówiłem?"

Pomyślmy...
"Jeżeli dla ciebie ktoś kto używa w dyskusji/krytyce zwyczajnych kłamstw"
"Wszystko to za sprawą kłamstw którymi tu się posłużyłeś aby osiągnąć swój nadrzędny cel zrównania filmu z ziemią"
"Chodzi o to, że gość posłużył się zwykłym kłamstwem - rzekomymi zdarzeniami które w filmie nie miały miejsca - celem osiągnięcia swojego zamierzenia czyli zrównania tego filmu z ziemią"
"Tak, tak to zwykle kłamstwo wymyślone na potrzeby pseudokrytyki"
"Ponieważ nie dość, że zastosowałeś kłamstwo celem osiągnięcia zamierzonego efektu - zrównana A4 ziemią - to jeszcze brniesz w rzeczone kłamstwo nawet wtedy kiedy udowodniono Ci stosowanie powyższych praktyk"
I tak dalej, i tak dalej... posądzasz mnie o to, że CELOWO zastosowałem w krytyce błędne założenia (jak na razie udowodniłeś, że tylko jedno było błędne, ale mniejsza o to), i że WYMYŚLIŁEM na potrzeby krytyki pewne fakty. Moje nastawienie do tego filmu nie jest ku temu ŻADNYM dowodem - musiałbyś mnie znać osobiście, z realu, żebyś mógł wysnuwać tego typu wnioski. A z twoich rozmaitych obelg i insynuacji ("pokazałeś, kim jesteś naprawdę", i tym podobne) widzę, że nie znasz mnie w ogóle. Ale twoje dogłębne przekonanie o własnej nieomylności pozwala ci zignorować ten fakt - przez co, nie dysponując ŻADNĄ wiedzą, wysnułeś obraźliwy, oszczerczy i kłamliwy wniosek, że ja jestem zdolny do wymyślania nieprawdziwych faktów na potrzeby krytyki!

"A jak myślisz jak to wyglądało?"

Tak, jak to chciałeś widzieć. Dobitnie to pokazuje, jak już zresztą mówiłem, całą prawdę o twojej "wierze w ludzi". Wystarczy ci byle powód, żeby pierwszego lepszego delikwenta od razu oskarżyć o bycie kłamcą, konfabulantem, manipulatorem, itp.
Aż mi to przypomina przechwałki niektórych obywateli naszego kraju, którzy się uważają za prawdziwych chrześcijan - mimo że chrześcijaństwo to według nich polega na bezmyślnym klepaniu modlitw w kościele i dawaniu setek złotych darmozjadom przebranym za księży, a rzeczywistych - tych fundamentalnych - założeń chrześcijaństwa nie realizują w życiu w ogóle, a nawet wręcz przeciwnie.

"Nie, nie, ja się z godnością z tego wycofałem, stać mnie było na takie kroki"

Wycofałeś się? Doprawdy? To czemu jeszcze parę postów temu stało przez ciebie napisane:
"Sytuacji z Wal-Mart widzę że jeszcze nie przemyślałeś"
Jakiego rodzaju "przemyślenia" miałem w swoim kolejnym poście zawrzeć? Może położyć się przed tobą w błocie i przyznać, że twoje oszczerstwa to prawdziwe zarzuty?

"Ty zaś na kanwie tych wydarzeń porostu mnie nawyzywałeś od rożnych gadów, łgarzy, fałszywców itp."

A czy kiedykolwiek odwołałeś zarzut o WYMYŚLANIU przeze mnie tych zdarzeń? Odpuszczenie w pojedynczym, nic nie znaczącym punkcie, nic mnie nie obchodzi, mało też obchodzi mnie reszta przypadków, gdzie zarzuciłeś mi kłamstwo (bo już widzę, że masz zbyt zakuty łeb, żeby cokolwiek z tego do ciebie dotarło - nawet wtedy, gdy jeszcze kilka osób oprócz mnie podpisze się pod danym zarzutem). Mnie wkurza i obraża do głębi przede wszystkim sam fakt, że otwarcie określiłeś mnie jako manipulatora zdolnego do konfabulowania nieistniejących zdarzeń na potrzeby krytyki. Wiedziałbyś to, gdybyś rozumiał, co ja właściwie do ciebie mówię (a raczej piszę) i gdybyś mnie znał.

Ale wiesz, co? Ty mnie nie znasz. Nie wiesz o mnie nic. Nie rozumiesz mnie. Stąd, nie wiesz na przykład, że oskarżając mnie o coś, czego nie zrobiłem, OBRAZIŁEŚ MNIE W NAJGORSZY DLA MNIE MOŻLIWY SPOSÓB. Ogarniasz w ogóle coś takiego? NIC mnie tak nie obraża, NIC nie jest dla mnie gorszą obelgą, niż OSZCZERSTWO. Rozumiesz? NIC!!! I te "żmije" oraz reszta, to jest, zapewniam cię, bardzo lekka forma rekompensaty!

"Tak ponieważ tego wymaga zarówno kultura jak i przyzwoitość"

Kultura i przyzwoitość nakazują złożyć SZCZERE przeprosiny. Twoim przeprosinom do szczerych było daleko. W dodatku ja NIE PRZYJMUJĘ przeprosin od kogoś takiego, jak ty, i w takich okolicznościach.

"Refleksja i prawidłowe wyciągnie wniosków zawsze jest wartościowe"

Racja. A ty piękny żeś dał tego przed chwilą przykład...

"Której wersji mam wierzyć? Tej pierwszej? Czy może tej drugiej?"

A twoim zdaniem nie można było wierzyć obu? Twoim zdaniem "równanie z ziemią" oznacza od razu kłamanie, konfabulowanie, fałszerstwo? Czynienie poważnych przewinień z Wal-Martów? Widzę po raz n-ty tę twoją "wiarę w ludzi", przejawiającą się w wyszukiwaniu złych cech u bliźnich, nawet z błahych powodów.
O naszym podejściu do tematu i o tym, kto z nas jest bardziej zaślepiony, świadczą same wybrane przez nas oceny. Ja dałem 4/10, bo mimo wszystko widzę w tym filmie coś pozytywnego. A ty dałeś okrągłe 10/10, i nie pozwalasz, aby ktoś dostrzegł w tym filmie jakąkolwiek poważniejszą skazę. Gdybym chciał zniżyć się do twojego poziomu, dałbym filmowi ocenę z przeciwnego bieguna - 1/10, a nie czwórkę. A mimo tego, to JA zostałem przez CIEBIE oskarżony o konfabulowanie na potrzeby krytyki? Oburzające!

"Dokonałem sprostowania tego co było nie tak w tekście"

Nie mów tu o "sprostowaniu", bo to jest jeno sposób, w jaki ty widzisz ten film. Nic innego! I nie tylko "dokonałeś sprostowania", ale też nabazgrałeś tu i ówdzie, że ja POSŁUŻYŁEM się KŁAMSTWEM, ergo, że z pełną premedytacją przeinaczyłem fakty i użyłem ich jako argumentów. To już jest bardzo poważne oskarżenie, albo - jak ja to nazwałem po imieniu - potwarz/pomówienie/oszczerstwo. Czego ja z całego serca nienawidzę.

"Nie załamuj mnie, to są stwierdzenia niczym się niewyróżniające w świetle tego co zaprezentowałeś w dyskusji"

I co z tego? Czego ty chcesz dowieść, przytaczając moje wypowiedzi? W jaki sposób niweluje to fakt, że sam TEŻ byłeś chamski? Mało tego, wypowiedzi takie jak:
"To ty włącz myślenie. Naprawdę jesteś taki dziecinny, że przyjmujesz taki dziecinny sposób myślenia "więcej nóżek = szybciej biega"? "
"Fakty to ignorujesz TY"
"To ty masz jakieś omamy połączone z autosugestią"
Sugerują, że tu już miała miejsce odpowiedź na TWOJE chamskie odzywki! A teraz jeszcze łudzisz się, że mój brak grzeczności to cecha jednostronna w tej dyskusji, i próbujesz nieudolnie zdementować fakt, że twojemu poziomowi kultury do wysokiego było równie daleko!

"Nic podobnego, nie dam z siebie na siłę zrobić osoby która rzekomo miałaby się zniżyć do poziomu jaki zaprezentowałeś"

Już z siebie zrobiłeś. I nie broń się tym swoim "porównaniem", bo twoje wypowiedzi, które ja przytoczyłem wcześniej, pochodzą TYLKO Z JEDNEJ WYPOWIEDZI. Chcesz, żebym też przytoczył ci całą resztę twoich chamskich odzywek, czy może przyjmiesz do wiadomości żałośnie oczywisty fakt, że TY SAM JUŻ DAWNO ZNIŻYŁEŚ SIĘ DO MOJEGO PO TYM WZGLĘDEM POZIOMU?

"Nic podobnego, z nas dwóch jest tylko jedna osoba która powinna się wstydzić za swoje zachowanie"

Widzę, że ten twój bezkrytyczny stosunek do A:R wiąże się z równie bezkrytyczną postawą wobec samego siebie. Strugasz z siebie ostoję kultury tylko dlatego, bo ustąpiłeś wreszcie w jednym, DROBNYM zagadnieniu, i oczywiście od razu powiedziałeś, że to z twojej strony wielka łaska. Ja już przyznałem, tu i teraz, że zachowałem się nieodpowiednio, ale nie robię z siebie tym samym pozera - że umiałem się do tego przyznać.
Innymi słowy, nie dość, że jesteś równie chamski, to jeszcze od czasu do czasu robisz się grzeczny NA POKAZ. Twoja hipokryzja przekracza wszelkie granice.

"Człowieku, zapytam się po raz drugi jesteś dorosły? Jeśli tak, to sam odpowiadasz za swoje zachowanie. I nie ma innego wytłumaczenia z chwilą ukończenia 18 lat. Wszelkie zwalanie winny na kogoś innego jest niepoważne"

Znowu jesteś hipokrytą. A ty to niby winy na mnie nie zwalasz? Robisz to jeszcze w tym poście, uparcie utrzymując, że ty to byłeś bardzo kulturalny (mimo zacytowania jednej tylko wypowiedzi, gdzie i tak niegrzecznych odzywek było mnóstwo), a tylko ja powinienem się wstydzić.
I dlaczego uparcie pytasz, czy jestem dorosły? Co, do sądu chciałbyś mnie pozwać? Myślisz, że fakt, iż rewanżowałeś się notorycznie równie niewybrednymi odzywkami, a na dodatek posunąłeś się do oszczerstwa, nie wpłynie na wynik takiej sprawy? Otóż wpłynie. Czyli nawet jeślibyś naprawdę zawziął się do tego stopnia, to ja bez problemu mógłbym się powołać na zarzut przeciwstawny (w tym przypadku peremptoryjny). Bo sam TEŻ byłeś chamski. Nie zwalam na ciebie winy, bo nie zaprzeczam, że ja również taki byłem. Stwierdzam po prostu fakt, oczywisty dla każdego, kto nie jest do końca zaślepiony i przekonany, że słuszności stoi po jego stronie.

"I nie oskarżyłem Cię z góry tylko poczekałem na rozwój sytuacji"

Nie poczekałeś. Nie postarałeś się nawet o to, aby sprawdzić, co mną kierowało, kiedy pisałem o Wal-Mart, o strzelaninie w mesie czy też o porodzie Newborna. Od razu, w pierwszym napisanym poście (ilość czasu, jaki spędziłeś bezczynnie, nie ma tu nic do rzeczy), stwierdziłeś, że to jest kłamstwo i manipulowanie.
"Wiara w ludzi" po raz kolejny.

"Każdy w głębi duszy wie jak się zachował..."

Szkoda tylko, że ktoś tu ma problemy z uzewnętrznianiem się...

"Jeszcze raz mówię nic podobnego, nie zniżyłem się do Twojego poziomu konwersacji"

Zniżyłeś się. Już dawno. Jeszcze w tamtym temacie.

"Nie odnosiłem się do Ciebie ad personam"

Oczywiście, że się odnosiłeś. Otwarcie stwierdziłeś, że jestem konfabulantem, który wymyśla rozmaite fakty dla przydania powagi swojej opinii. Na co dopiero wtedy ja posunąłem się do bezpośrednio w ciebie wymierzonej obelgi - że jesteś żmiją. I jeśli moje wcześniejsze wypowiedzi były o charakterze ad personam, to w takim razie ad personam jest również twoje "żenujące widowisko nam tu spłodziłeś", i tym podobne.

"Przeciwnie temat miał charakter agresywny, skierowany bezpośrednio w moją osobę, co zresztą udowodniłem"

Nic takiego nie udowodniłeś. Nawet nie poruszyłeś takiego tematu. Przytaczanie cytatów z kompletnie innych wypowiedzi, z kompletnie innych tematów, to żaden dowód na poparcie takiej opinii.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

A więc od początku...

""Pomyślmy...
"Jeżeli dla ciebie ktoś kto używa w dyskusji/krytyce zwyczajnych kłamstw"
"Wszystko to za sprawą kłamstw którymi tu się posłużyłeś aby osiągnąć swój nadrzędny cel zrównania filmu z ziemią"
"Chodzi o to, że gość posłużył się zwykłym kłamstwem - rzekomymi zdarzeniami które w filmie nie miały miejsca - celem osiągnięcia swojego zamierzenia czyli zrównania tego filmu z ziemią"
"Tak, tak to zwykle kłamstwo wymyślone na potrzeby pseudokrytyki"
"Ponieważ nie dość, że zastosowałeś kłamstwo celem osiągnięcia zamierzonego efektu - zrównana A4 ziemią - to jeszcze brniesz w rzeczone kłamstwo nawet wtedy kiedy udowodniono Ci stosowanie powyższych praktyk"
I tak dalej, i tak dalej... posądzasz mnie o to, że CELOWO zastosowałem w krytyce błędne założenia (jak na razie udowodniłeś, że tylko jedno było błędne, ale mniejsza o to), i że WYMYŚLIŁEM na potrzeby krytyki pewne fakty."

Ponieważ tak właśnie sprawa wyglądała. Najpierw zwracasz się bezpośrednio do mnie oznajmiając, że specjalnie dla mnie założysz temat celem zrównania tego filmu z ziemią...Używając przy tym mało wybrednego słownictwa, określając moje wypowiedzi "poronionymi pomysłami". Potem zakładasz temat, który zawiera wiele nawiązań do mojej osoby...Chodzi o zaślepionych fanatyków itp. Zaś sam tekst jest daleki od - nazwijmy to - łagodności i zawiera kilka błędnie przedstawionych zdarzeń. Nie miałem prawa tak pomyśleć? Czekałem ponad półtora miesiąca na Twoją korektę i się nie doczekałem. Sam wiec się przyczyniłeś do takiego obrotu sprawy. Niestety, piłka wtedy była po Twojej stronie, wystarczyło z tego skorzystać. Udowodniłem jedno błędnie przedstawione zdarzenie? Na pewno? Nie zapomnij, że Królowa nie tylko nie rodziła brzuchem ale też Newborn nic jej nie rozrywał. Wyszedł przez otwór w otoczeniu planów ustrojowych. Jak widzisz są już dwie bezsporne nieprawidłowości. Sytuacja z żołnierzami również jest mocno dyskusyjna co też przedstawiałem. Jest też kilka mniejszych ale również kontrowersyjnych kwestii np sytuacja z Purvisem czy tym Obcym w korytarzu.

"A z twoich rozmaitych obelg i insynuacji ("pokazałeś, kim jesteś naprawdę", i tym podobne) widzę, że nie znasz mnie w ogóle. "

Obelgą to nazywasz? Że po tym jak mnie nazwałeś cytuję: łgarzem, żmiją, fałszywcem...Odpowiedziałem że pokazałeś kim jesteś naprawdę? Nie żartuj. I oczywiście, że Cię nie znam, podobnie jak Ty nie znasz mnie, dlatego też oceniam Twoje zachowania a nie robię wycieczek bezpośrednio ad personam. To robi różnicę.

"Ale twoje dogłębne przekonanie o własnej nieomylności pozwala ci zignorować ten fakt - przez co, nie dysponując ŻADNĄ wiedzą, wysnułeś obraźliwy, oszczerczy i kłamliwy wniosek, że ja jestem zdolny do wymyślania nieprawdziwych faktów na potrzeby krytyki!"

Proszę wysil się na dokładne przeczytanie mojej argumentacji powyżej, dokładnie w niej uzasadniam dlaczego wszystko potoczyło się w tym kierunku. Takie przekrzykiwanie się bez zrozumienia drugiej strony jest bezsensowne.

"Tak, jak to chciałeś widzieć."

Błąd, to Ty tak to chciałeś widzieć. Każdy dorosły człowiek jest panem swego postępowania...I tego nie zmienisz choćbyś nie wiem jak się starał.

"Dobitnie to pokazuje, jak już zresztą mówiłem, całą prawdę o twojej "wierze w ludzi". Wystarczy ci byle powód, żeby pierwszego lepszego delikwenta od razu oskarżyć o bycie kłamcą, konfabulantem, manipulatorem, itp."

Nic podobnego, czekałem bite półtora miesiąca aż rozmowa w tym temacie na dobre rozgorzała. Dopiero wtedy zabrałem głos, co zresztą udowodniłem. Także nie mów, że od razu napisałem moją wypowiedź. Napisaleś temat 28 maja 17:17 a ja odpowiedziałem dopiero 14 lipca 14:36. Także niemów proszę czegoś czego nie uczyniłem. Z kolei, dlaczego tak się stało? Uzasadniłem na początku.

"Aż mi to przypomina przechwałki niektórych obywateli naszego kraju, którzy się uważają za prawdziwych chrześcijan - mimo że chrześcijaństwo to według nich polega na bezmyślnym klepaniu modlitw w kościele i dawaniu setek złotych darmozjadom przebranym za księży, a rzeczywistych - tych fundamentalnych - założeń chrześcijaństwa nie realizują w życiu w ogóle, a nawet wręcz przeciwnie."

Nie wiem co to ma być za wycieczka? Nawet nie chodzę do Kościoła ponieważ uważam, że to wcale nie jest potrzebne aby być dobrym człowiekiem. W księży również nie wierzę ponieważ to tylko ludzie ze wszystkimi tego przypadłościami...Choć nie nazywam ich "darmozjadami" ponieważ nie wszyscy księża wykonują swoją posługę źle, zaś generalizować i stosować odpowiedzialności zbiorowej nie zamierzam. Nie zapomnij również, że ta druga strona - zwolenników laickiego modelu państwa - również do aniołków się nie zalicza.

"Wycofałeś się? Doprawdy?"

Tak wycofałem się, przeprosiłem pomimo faktu iż obaj mieliśmy rację.

"To czemu jeszcze parę postów temu stało przez ciebie napisane:
"Sytuacji z Wal-Mart widzę że jeszcze nie przemyślałeś""

Ponieważ jeszcze kilka postów temu na kanwie zdarzenia z Wal-Mart uraczyłeś mnie kilkoma niezbyt kulturalnymi określeniami...Pomimo faktu iż obaj mieliśmy rację, ponieważ jedna wersja filmu owszem zawiera informację o wykupieniu W-Y, druga zaś, nie.

"Jakiego rodzaju "przemyślenia" miałem w swoim kolejnym poście zawrzeć? Może położyć się przed tobą w błocie i przyznać, że twoje oszczerstwa to prawdziwe zarzuty?""

Nie, nie oczekuję tego, oczekuję natomiast przyznania iż faktycznie obaj mieliśmy rację...A nie w zamian określania mojej osoby mianem żmij, łgarzy itp. Dlaczego taka sytuacja miała miejsce? Ponieważ w tekstach nazwijmy to dyskusyjnych tzn w przypadku dialogów które w jednej wersji są a w drugiej ich nie ma, powinno być info z taką właśnie informacją. Ja tak czyniłem i gdy tylko powoływałem się na dialog/zdarzenie, który w jednej wersji jest zaś w drugiej nie ma, podawałem także daną wersję filmu z którego on pochodzi.

"A czy kiedykolwiek odwołałeś zarzut o WYMYŚLANIU przeze mnie tych zdarzeń?"

Tak w kwestii Wal-Mart owszem, choć obaj mieliśmy rację a sprawa była dyskusyjna. I zrobiłem to po tym kiedy już padły pod moim adresem mało wyszukane słówka.

"Odpuszczenie w pojedynczym, nic nie znaczącym punkcie, nic mnie nie obchodzi, mało też obchodzi mnie reszta przypadków, gdzie zarzuciłeś mi kłamstwo (bo już widzę, że masz zbyt zakuty łeb, żeby cokolwiek z tego do ciebie dotarło - nawet wtedy, gdy jeszcze kilka osób oprócz mnie podpisze się pod danym zarzutem)."

Widzisz i tu w przypływie szczerości przyznałeś, ile naprawdę obchodzą Cię te przypadki...Jeszcze ta mało elegancja wzmianka o rzekomym "zakutym łbie" którego jestem posiadaczem. Niestety natura każdego z nas wychodzi i tego nie da się przykryć.

"Mnie wkurza i obraża do głębi przede wszystkim sam fakt, że otwarcie określiłeś mnie jako manipulatora zdolnego do konfabulowania nieistniejących zdarzeń na potrzeby krytyki. Wiedziałbyś to, gdybyś rozumiał, co ja właściwie do ciebie mówię (a raczej piszę) i gdybyś mnie znał."

Jak już mówiłem piłka była po Twojej stronie. Po co były te deklaracje pod moim adresem? Wyjaśniające w jakim celu i dla kogo zakładasz temat? Po co te wszystkie aluzje pod moim adresem? Które pojawiły się w założonym temacie? Po co te mało wyszukane wpisy w dwóch innych tematach mojego autorstwa? Dokonane tego samego dnia w którym założyłeś temat "Jak zamordować legendę.."? I wreszcie zasadnicza sprawa, jak się robi tego typu recenzje przy jednoczesnym budowaniu takiej atmosfery wokół tematu, to się wałkuje temat na tyle dokładnie żeby takich baboli nie było. Niestety owe babole plus deklaracje - które sam poczyniłeś - dały taki a nie inny obraz sytuacji. A na koniec jeszcze tego wszystkiego nie zdementowałeś...Miałeś szanse gdy ktoś - na długo przed moją wypowiedzią - po raz pierwszy zwrócił Ci uwagę, że tekst jest nazwijmy to ułomny w pewnych kwestiach...

"Ale wiesz, co? Ty mnie nie znasz. Nie wiesz o mnie nic. Nie rozumiesz mnie. Stąd, nie wiesz na przykład, że oskarżając mnie o coś, czego nie zrobiłem, OBRAZIŁEŚ MNIE W NAJGORSZY DLA MNIE MOŻLIWY SPOSÓB. Ogarniasz w ogóle coś takiego? NIC mnie tak nie obraża, NIC nie jest dla mnie gorszą obelgą, niż OSZCZERSTWO. Rozumiesz? NIC!!! I te "żmije" oraz reszta, to jest, zapewniam cię, bardzo lekka forma rekompensaty!"

Jeszcze raz, bo zdaje się, że nie czytasz moich wypowiedzi...Przeanalizuj sobie, co powyżej napisałem. Inaczej nie ma sensu się przekrzykiwać.

"Kultura i przyzwoitość nakazują złożyć SZCZERE przeprosiny."

Złożyłem takie przeprosiny jakie uznałem za stosowne...W dodatku gdybym był naprawdę taki jaki piszesz to poszedłbym w zaparte ponieważ są dwie wersje tego filmu z rożnymi wersjami tego samego dialogu...Ale nie zrobiłem tego, pomimo faktu iż posypały się na mnie rożne mało ciekawe teksty.

"Twoim przeprosinom do szczerych było daleko. W dodatku ja NIE PRZYJMUJĘ przeprosin od kogoś takiego, jak ty, i w takich okolicznościach."

To nie ma nic do rzeczy, albo ktoś umie się zachować, albo nie. Proste.

"Racja. A ty piękny żeś dał tego przed chwilą przykład..."

??? Kolejny flejm? Czy Próba porozumienia?

"A twoim zdaniem nie można było wierzyć obu? Twoim zdaniem "równanie z ziemią" oznacza od razu kłamanie, konfabulowanie, fałszerstwo? "

Jeżeli dwa teksty w swojej treści na wzajem się wykluczają...To sam rozumiesz, taka wiara może być trudna :) Kwestia druga...Jeżeli tekst zawiera kilka rażących nieprawidłowości...A motyw jego powstania został mi przestawiony jako chęć zrównania filmu z ziemią, i to jeszcze specjalnie dla mnie...To sam rozumiesz, można było odnieść takie wrażenie, przy jednoczesnym braku reakcji przez ponad półtora miesiąca.

"Czynienie poważnych przewinień z Wal-Martów?"

Przecież to nikt inny jak Ty w swoim temacie powołałeś się na Wal-Mart ? Nie ja. To ty powiedziałeś, że to kiepski żart itd...Więc kto tu się czepia takich "poważnych" spraw? Zresztą ludzie Ci mówili, że troszkę za poważnie podchodzisz do tego filmu.

"Widzę po raz n-ty tę twoją "wiarę w ludzi", przejawiającą się w wyszukiwaniu złych cech u bliźnich, nawet z błahych powodów."

Jeszcze raz mówię nie ja pierwszy powołałem do życia zagadnienie Wal-Martu.

"O naszym podejściu do tematu i o tym, kto z nas jest bardziej zaślepiony, świadczą same wybrane przez nas oceny. Ja dałem 4/10, bo mimo wszystko widzę w tym filmie coś pozytywnego. A ty dałeś okrągłe 10/10, i nie pozwalasz, aby ktoś dostrzegł w tym filmie jakąkolwiek poważniejszą skazę. "

Dałem taką ocenę ponieważ lubię Obcego...A że dwa ostatnie filmy z Obcym były do luftu więc doceniłem fakt, iż czwórka mimo wszystko trzyma przyzwoity poziom. Zdaję sobie sprawę że to nie jest ideał ale też potrafię dostrzec, że jest to jeden z ostatnich lepszych filmów o potworze z kosmosu. To wszystko. Widzisz coś pozytywnego? Do tego trzeba zrównania filmu z ziemią? Nie ja to napisałem...

"Nie mów tu o "sprostowaniu", bo to jest jeno sposób, w jaki ty widzisz ten film. Nic innego! I nie tylko "dokonałeś sprostowania", ale też nabazgrałeś tu i ówdzie, że ja POSŁUŻYŁEM się KŁAMSTWEM, ergo, że z pełną premedytacją przeinaczyłem fakty i użyłem ich jako argumentów. To już jest bardzo poważne oskarżenie, albo - jak ja to nazwałem po imieniu - potwarz/pomówienie/oszczerstwo. Czego ja z całego serca nienawidzę."

Już tę sprawę przedstawiałem, argumentowałem, podałem przykłady jak było na filmie a jak zostało to przedstawione w temacie, także uważam to jako bezzasadne zagadnienie.

"I co z tego? Czego ty chcesz dowieść, przytaczając moje wypowiedzi?"

To z tego, że nie posługiwałem się stwierdzeniami personalnymi bezpośrednio do Ciebie, odwoływałem się do postępowania jakie tu zaprezentowałeś...Ty z kolei takie wycieczki owszem organizowałeś pod moim adresem, Także porównanie to jest dla ciebie mało korzystne.

"W jaki sposób niweluje to fakt, że sam TEŻ byłeś chamski? Mało tego, wypowiedzi takie jak:"

Nie byłem chamski, nie dam z siebie zrobić osoby którą nie jestem. Znam swoją wartość, swoje lata mam, także nie zemną te numery.

"Mało tego, wypowiedzi takie jak:
"To ty włącz myślenie. Naprawdę jesteś taki dziecinny, że przyjmujesz taki dziecinny sposób myślenia "więcej nóżek = szybciej biega"? "
"Fakty to ignorujesz TY"
"To ty masz jakieś omamy połączone z autosugestią"
Sugerują, że tu już miała miejsce odpowiedź na TWOJE chamskie odzywki! A teraz jeszcze łudzisz się, że mój brak grzeczności to cecha jednostronna w tej dyskusji, i próbujesz nieudolnie zdementować fakt, że twojemu poziomowi kultury do wysokiego było równie daleko!"

Nic podobne, reagowałeś w taki sposób na fakt iż jestem trudnym w dyskusji przeciwnikiem. I fakt jest taki, że z językiem jakim się posłużyłeś na przyzwoitym forum, Twoja kariera długo by nie trwała. Tutaj jest to możliwe - podobnie jak na takim Onecie - tylko dlatego że nie ma moderatora który na bieżąco wszystko dogląda. W moim dotychczasowym "internetowym bytowaniu" dostałem tylko jedno jedyne ostrzeżenie...I to nie za bluzgi, tylko za głupi żart. Także Twoje próby zrobienia ze mnie kogoś kim nie jestem nie przyniosą oczekiwanego rezultatu.

"Już z siebie zrobiłeś. I nie broń się tym swoim "porównaniem", bo twoje wypowiedzi, które ja przytoczyłem wcześniej, pochodzą TYLKO Z JEDNEJ WYPOWIEDZI. Chcesz, żebym też przytoczył ci całą resztę twoich chamskich odzywek, czy może przyjmiesz do wiadomości żałośnie oczywisty fakt, że TY SAM JUŻ DAWNO ZNIŻYŁEŚ SIĘ DO MOJEGO PO TYM WZGLĘDEM POZIOMU?"

Oj lepiej żebym ja Twoich słówek dokładnie nie podsumował bo...Znów wyjdzie to dla ciebie blado. Jeszcze raz mówię Twoje słownictwo + przyzwoite forum = ban. I nie pomoże tutaj obsesyjne używanie Caps Lock'a celem forsowania swoich teorii.

"Widzę, że ten twój bezkrytyczny stosunek do A:R wiąże się z równie bezkrytyczną postawą wobec samego siebie. Strugasz z siebie ostoję kultury tylko dlatego, bo ustąpiłeś wreszcie w jednym, DROBNYM zagadnieniu, i oczywiście od razu powiedziałeś, że to z twojej strony wielka łaska. "

Tak jestem kulturalny - tego mnie w domu nauczono - i potrafiłem to zaprezentować - bez ciśnienia - w momencie kiedy sypały się na mnie mało wyszukane słówka.

"Innymi słowy, nie dość, że jesteś równie chamski, to jeszcze od czasu do czasu robisz się grzeczny NA POKAZ. Twoja hipokryzja przekracza wszelkie granice."

Widzisz Twoje prowokacje na niewiele się tu zdadzą...Być może sprawdzają się one na model typowego dziecka neo, które internet używa jako miejsca gdzie można sobie poużywać i szuka sobie do tego celu forum gdzie prawdziwa moderacja to abstrakcja...W tym przypadku trafiłeś na kogoś innego.

"Znowu jesteś hipokrytą. "

He he patrz wyżej :)

"I dlaczego uparcie pytasz, czy jestem dorosły?"

Ponieważ odpowiedzialna, pełnoletnia osoba nie powinna szukać przyczyn swojego niewłaściwego zachowania w winnych osobach.

"Co, do sądu chciałbyś mnie pozwać? "

Mam kilka ważniejszych spraw na głowie niż zajmowanie się takimi błahostkami.

"Myślisz, że fakt, iż rewanżowałeś się notorycznie równie niewybrednymi odzywkami, a na dodatek posunąłeś się do oszczerstwa, nie wpłynie na wynik takiej sprawy? Otóż wpłynie. Czyli nawet jeślibyś naprawdę zawziął się do tego stopnia, to ja bez problemu mógłbym się powołać na zarzut przeciwstawny (w tym przypadku peremptoryjny)."

Widzisz, zarzuty trzeba udowodnić...To raz, dwa co się tak przejąłeś? Jakbym miał powziąć odpowiednie kroki to już bym to dawno zrobił. Nie jestem osobą mściwą...Trzeba mi ostro zajść za skórę żebym stał się nie miły. Ostatnio pewnego sąsiada który ma nieciekawą reputację kilka razy na komendę zaprosiłem. Miał zapędy typu Rambo, czyli teksty w stylu już nie żyjesz + ofensywne zapędy, były u niego na porządku dziennym...Były, bo już nie są.

"Bo sam TEŻ byłeś chamski."

Jeszcze raz mówię...Przestań męczyć tego Caps Lock'a...Znam swoją wartość :)

"Nie poczekałeś."

Poczekałem co zaraz udowodnię.

"Nie postarałeś się nawet o to, aby sprawdzić, co mną kierowało, kiedy pisałem o Wal-Mart, o strzelaninie w mesie czy też o porodzie Newborna. Od razu, w pierwszym napisanym poście (ilość czasu, jaki spędziłeś bezczynnie, nie ma tu nic do rzeczy), stwierdziłeś, że to jest kłamstwo i manipulowanie.
"Wiara w ludzi" po raz kolejny."

Czekałem ponad półtora miesiąca na rozwój wydarzeń. Napisałeś temat 28 maja 17:17 a mój pierwszy post pojawił się 14 lipca 14:36. Czas ma tu kolosalne znaczenie. Dlaczego? Ponieważ przez ten czas wypowiedziały się osoby które zauważyły iż w Twoim tekście jest coś nie tak. Ty zaś na to wszystko zamiast poprawić się, poszedłeś w swoim stylu...Nawet miałeś problemy z akceptacją faktu, że Newborn był silniejszy od Obcych powstałych "tradycyjną" metodą. Także sam widzisz, miałeś możliwość refleksji,,,Nie skorzystałeś z niej.

"Szkoda tylko, że ktoś tu ma problemy z uzewnętrznianiem się..."

Nie zmieniaj tematu, dobrze wiesz jak to wyglądało.

"Zniżyłeś się. Już dawno. Jeszcze w tamtym temacie."

Równie dobrze można powiedzieć, że jutro lecę na LV 426...

"Oczywiście, że się odnosiłeś. Otwarcie stwierdziłeś, że jestem konfabulantem, który wymyśla rozmaite fakty dla przydania powagi swojej opinii. Na co dopiero wtedy ja posunąłem się do bezpośrednio w ciebie wymierzonej obelgi - że jesteś żmiją. I jeśli moje wcześniejsze wypowiedzi były o charakterze ad personam, to w takim razie ad personam jest również twoje "żenujące widowisko nam tu spłodziłeś", i tym podobne."

Napisałeś temat aby zrównać ten film z ziemią...Specjalnie dla mnie...Tak mi oznajmiłeś, podkreślając, że użyjesz znacznie lepszych argumentów niż te moje "poronione pomysły". Następnie w temacie można znaleźć rożnego rodzaju nieprawidłowości...Których Ty nie dementujesz przez ponad półtora miesiąca pomimo zastrzeżeń użytkowników. Co to u licha miało oznaczać? Mało tego w dwóch innych temat mojego autorstwa ostro się wypowiadasz...Cóż sam sobie byłeś winny, że tak zostały odebrane Twoje wypowiedzi. Zresztą inni również zawracali Ci uwagę, że Twoje wypowiedzi mogą być kontrowersyjne.

Określenie - żenujące widowisko nam tu spłodziłeś - nie jest żadną personalną wycieczką, na wzór czegoś takiego:

"I co ty na to, erudyto od siedmiu boleści?"
"Zero absolutne!"
"Czyli jeszcze na dodatek jesteś niedouczony. Poezja"

itp.

"Nic takiego nie udowodniłeś. Nawet nie poruszyłeś takiego tematu. Przytaczanie cytatów z kompletnie innych wypowiedzi, z kompletnie innych tematów, to żaden dowód na poparcie takiej opinii."

Oczywiście, że Ci udowodniłem, czego oczywiście nie przyjmujesz do wiadomości. Cytaty takie jak:

"Pozwolę sobie darować omawianie bezsensu, jakim jest uzasadnienie sklonowania jej wraz z Królową, bo jeszcze paru fanatycznych obrońców tego filmu rozwinie ten temat na dwadzieścia postów, wmawiając mi później bezczelnie, że to cała moja linia obrony. "

"Powoływanie jej na powrót do życia wywołuje co najwyżej niesmak. Ale artyzm się przecież nie liczy - liczy się tylko to, że ci co bardziej zahipnotyzowani fani Aliena (tzn. tacy, którzy będą wychwalać nawet gówniany film pod niebiosa, jeżeli tylko jest w nim Alien albo Ripley) będą się zachwycać faktem, że Ripley znowu jest. Nieważne, że na chama ją powołano do życia, nieważne, że - o zgrozo - postanowiono przemodelować tę postać, i nakazać Weaver zachowywać się jak jej parodia. Ważne, że jest. I to już tych zahipnotyzowanych fanów zadowoli."

"Bezsensownych motywów i bzdur z każdą sceną przybywa, a są w tej menażerii zarówno drobiazgi (te, o które fanatycy czwórki tak się wykłócają, bo tylko o nie mogą), jak i dużo poważniejsze brednie (te, których fanatycy czwórki się nie dotykają - i nic dziwnego, bo nie są w stanie ich skontrować, a przenigdy nie przyznają się przed sobą i innymi, że czynią one scenariusz "czwórki" nielogicznym - to poniżej ich godności)."

pochodzą właśnie z tematu "Jak zamordować legendę..." i bynajmniej nie mają one charakteru pojednawczego, są też oczywistym nawiązaniem do mojej osoby. Podkreślam są to cytaty z jednego wątku o w/w tytule.
















ocenił(a) film na 10
wwl1

"Ponieważ tak właśnie sprawa wyglądała. Najpierw zwracasz się bezpośrednio do mnie oznajmiając, że specjalnie dla mnie założysz temat celem zrównania tego filmu z ziemią..."

To jeszcze w żaden sposób nie dowodzi, że to konfabulacja miała być.

"Używając przy tym mało wybrednego słownictwa, określając moje wypowiedzi "poronionymi pomysłami"."

Abstrahując od nieprzyzwoitości owego słownictwa, to akurat jest argument przeciwko twojemu oszczerstwu - bo ja wcześniej zarzucałem ci, że posługujesz się nieznajdującymi potwierdzenia teoriami jako argumentami, a tym samym usiłowałem się od takich zagrań wg tej wypowiedzi odciąć.

"Potem zakładasz temat, który zawiera wiele nawiązań do mojej osoby...Chodzi o zaślepionych fanatyków"

Tu faktycznie przegiąłem, za co przepraszam. Ale... cóż to? Przecież narzekałem na owych "zaślepionych fanatyków", że doczepiają się rozmaitych detali, a twoja zemsta za owo spostrzeżenie polega na... zachowaniu się dokładnie tak, jak postępowanie owych "fanatyków" opisałem? Czyli - rozwijaniu zagadnienia owego Wal-Martu i tym podobnych? Nie ma co, popisałeś się, jak by nie patrzeć...

"Czekałem ponad półtora miesiąca na Twoją korektę i się nie doczekałem"

Mam inne sprawy poza regularnym odwiedzaniem Filmwebu. Może nie zauważyłeś, ale na twój post również nie udzieliłem odpowiedzi od razu. O czym to świadczy?

"Sytuacja z żołnierzami również jest mocno dyskusyjna co też przedstawiałem"

Ujmę to tak - spostrzeżenia, jakie zawarłem odnośnie tamtej strzelaniny, ucieczki żołnierzy bez żadnej ZORGANIZOWANEJ próby oporu, to są sprawy, które widzę obecnie tak samo, jak widziałem je lata temu, kiedy pierwszy raz oglądałem film i nie miałem jeszcze nań sprecyzowanego zdania. W takim układzie spraw twój komentarz, że "nie lubię tego filmu", to Alienowi pod chwost, parafrazując Zoltana. Ba! Wcześniej miałem wręcz wrażenie, że Johner rozkładał tę giwerę jeszcze dłużej, niż w rzeczywistości!

"Obelgą to nazywasz? Że po tym jak mnie nazwałeś cytuję: łgarzem, żmiją, fałszywcem..."

Pamiętasz, co napisałem jeszcze w tym poście odnośnie tego, jak odbieram pomówienia pod moim adresem? Jeśli tak, to sam sobie odpowiedz, dlaczego wtedy takich słów użyłem. Ty z góry stwierdziłeś, nie znając mnie, że zdolny jestem do publicznego konfabulowania, dla przydania powagi swojej opinii, więc w ramach rewanżu ja też poddałem cię podobnej "ocenie".

"Proszę wysil się na dokładne przeczytanie mojej argumentacji powyżej, dokładnie w niej uzasadniam dlaczego wszystko potoczyło się w tym kierunku"

Słabe to uzasadnienie. Wyglądało to tak, że JEDEN koleś poddał w wątpliwość JEDEN faktycznie wątpliwy zarzut (z narodzinami Newborna), nawet nie wysnuwając OD RAZU konkretnej argumentacji (zrobił to dopiero za drugim postem). Później nie wyraziłem na ten temat ŻADNEJ opinii (ani nie zaprzeczyłem, ani nie potwierdziłem), bo zwyczajnie mnie na FW nie było, a ty od razu uznałeś, że moje milczenie w rozmowie z tym jednym delikwentem oznacza uparte trzymanie się poprzedniego zdania. Nadal więc upieram się przy stwierdzeniu, że dużą w tym rolę odegrała twoja zła wola.

"Błąd, to Ty tak to chciałeś widzieć. Każdy dorosły człowiek jest panem swego postępowania..."

Są ludzie mniej i bardziej opanowani. A ja jestem zdecydowanie porywczy.

"Nic podobnego, czekałem bite półtora miesiąca aż rozmowa w tym temacie na dobre rozgorzała. Dopiero wtedy zabrałem głos, co zresztą udowodniłem"

Nie upewniwszy się nawet, jakie jest moje stanowisko (tylko z góry założywszy - milczy, a więc się nie zgadza. Nie ma, że czymś innym się akurat bardziej przejmuje, nie ma, że na razie FW nie odwiedza, tylko z pewnością obstawa przy swoim). Oparłszy się na wypowiedzi jednego tylko forumowicza, który w ogóle sporną kwestię konkretnie poruszył.

"Nie wiem co to ma być za wycieczka?"

Żadna. To było porównanie. Nie zawierające żadnych aluzji co do twoich wierzeń.

"Choć nie nazywam ich "darmozjadami""

Nazwałem darmozjadem jednego tylko "księdza", który te setki złotych przyjmuje. Ojca Rydzyka. Owi "chrześcijanie", o których mowa, to zaś jego kibole, i im podobni pseudokatolicy.

"Ponieważ jeszcze kilka postów temu na kanwie zdarzenia z Wal-Mart uraczyłeś mnie kilkoma niezbyt kulturalnymi określeniami..."

A ty wciąż niczego nie rozumiesz? To nie było na kanwie tego konkretnego zdarzenia. To było OGÓLNIE na kanwie twojej oceny mojej osoby - i tego, że stwierdziłeś, iż jestem kimś zdolnym do wymyślania fałszywych faktów na potrzeby krytyki. TO mnie wkurzyło. I ZA TO jak na razie nie przeprosiłeś. I nie oczekuję tego, bo jak mówiłem, jesteśmy kwita - ty żeś mnie ocenił z góry jako manipulatora, więc ja oceniłem cię z góry jako żmiję i fałszywca. I tyle.
Kłopot w tym, że ty najwyraźniej masz problemy ze zrozumieniem tego faktu.

"Ponieważ w tekstach nazwijmy to dyskusyjnych tzn w przypadku dialogów które w jednej wersji są a w drugiej ich nie ma, powinno być info z taką właśnie informacją"

A wiesz, co to jest RECENZJA? Recenzja immanentnie opiera się na SUBIEKTYWNYM spojrzeniu na dany film. Dlaczego więc domagasz się zaznaczania tego, co oczywiste? Zwłaszcza że ty wcale nie robisz czegoś podobnego w twoim przypadku - i sam rozmaite spostrzeżenia (w tym te teorie o przesłaniu A:R, których nikt - a na pewno nie ja - nie traktuje poważnie), oparte ściśle na twoim punkcie widzenia, traktujesz jako twarde fakty? Co pozwala ci m.in. oskarżać innych o kłamstwo, kiedy ich spostrzeżenia nie zgadzają się z TWOIM punktem widzenia?

"Widzisz i tu w przypływie szczerości przyznałeś, ile naprawdę obchodzą Cię te przypadki..."

Nie obchodzą mnie Z OSOBNA. Po pierwsze, bo nie wkurzyłem się o sam fakt, że podważyłeś ich prawdziwość, tylko o to, W JAKI SPOSÓB to zrobiłeś. Po drugie, bo to wciąż tylko drobiazgi. Ale ziarnko do ziarnka - tych "drobiazgów" jest dużo za dużo, i to po prostu wykracza poza zwyczajowe granice tolerancji. Zaś argumentacja w stylu "pomijając fakt, że zrobiłem 57 błędów ortograficznych i 94 stylistyczne, moje wypracowanie jest napisane zawodowo" ani trochę mnie nie przekonuje. Ty zaś wyłuskujesz (znowu!) pojedyncze przypadki, które składają się W SUMIE na generalną ocenę w moim wydaniu.

"Jak już mówiłem piłka była po Twojej stronie"

A ja ci już mówiłem - czasami opuszczam FW na trochę, albo dane forum. Tak czy inaczej - ostatnia odpowiedź nie należała do mnie, i to ty sam sobie dośpiewałeś, co bym odpowiedział. Moja wrogość wobec ciebie w żaden sposób nie dowodzi zaś mojej zdolności do publicznego konfabulowania, bo to zupełnie różne rzeczy.

"W dodatku gdybym był naprawdę taki jaki piszesz to poszedłbym w zaparte"

Przypomnę ci, że początkowo szedłeś. Poza tym to jest jeden tylko przypadek, gdzie dowód był na tyle jawny, że trudno byłoby ci już zaprzeczać. Przy pozostałych punktach nadal się upierasz.

"Przecież to nikt inny jak Ty w swoim temacie powołałeś się na Wal-Mart ? Nie ja. To ty powiedziałeś, że to kiepski żart itd...Więc kto tu się czepia takich "poważnych" spraw?"

Sam fakt, że umieściłem taką wzmiankę, nie implikuje, że to poważny według mnie argument. Ot, była taka wzmianka, wydało mi się to kuriozalne, wspomniałem o tym. W nawiasie na dodatek. I liczyłem, że przejdzie to bez echa. Albo inaczej mówiąc - w ogóle się nie spodziewałem, że na to zwrócisz uwagę i będziesz się o to wykłócać. I to pomimo obecności tamtych tekstów o wykłócających się o detale fanatykach - myślałby kto, że zrobisz mi na przekór, żeby było mi tym bardziej głupio... ale ty zrobiłeś dokładnie to, co owi "fanatycy" mieliby rzekomo robić...
Podobny cyrk był z obłąkanym profesorkiem (to w ogóle nie był zarzut, ale ty potraktowałeś go tak, jakby nim był), albo z korporacją Weyland-Yutani (wyraziłem osobisty żal, że tej korporacji nie ma, a ty od razu zacząłeś budować całą argumentację, z porównaniami do Nvidii). Zarzucasz mi nieudolność w krytyce, a sam w tym samym poście nie umiesz nawet odróżnić tych istotnych zarzutów od nieistotnych, a na dodatek czepiasz się niekiedy czegoś, co wcale nie jest zarzutem.

"Jeszcze raz mówię nie ja pierwszy powołałem do życia zagadnienie Wal-Martu"

Ale ty je rozwinąłeś z byle wzmianki do poważnej argumentacji z cytatami.

"Dałem taką ocenę ponieważ lubię Obcego..."

To trochę niewystarczająca podstawa. Samo lubienie to za mało, żeby dawać filmowi najwyższą możliwą ocenę - co ma swoją wagę.

"A że dwa ostatnie filmy z Obcym były do luftu więc doceniłem fakt, iż czwórka mimo wszystko trzyma przyzwoity poziom"

Koszmarne podejście. Jak tak dalej pójdzie, to wystawisz dziesiątki i owym AvP, bo przecież następne filmy będą jeszcze gorsze.

"Widzisz coś pozytywnego? Do tego trzeba zrównania filmu z ziemią? Nie ja to napisałem..."

Napisałem to po pierwsze w afekcie, a po drugie dlatego, że A:R tak czy inaczej nie lubię. Może podarowałbym mu to i owo, gdyby był jakimś tam filmem akcji, ale to OBCY jest, na litość Boską...

"Nie byłem chamski, nie dam z siebie zrobić osoby którą nie jestem"

Aha. Twoim zdaniem "chamstwo" to jest tylko wtedy, gdy argumentu ad personam się użyje? Ale niemiłych spostrzeżeń wobec czyjegoś sposobu myślenia już nie?

"Nic podobne, reagowałeś w taki sposób na fakt iż jestem trudnym w dyskusji przeciwnikiem"

Doprawdy, "argument" typu "włącz myślenie" świadczy bez wątpienia o tym, jaki to z ciebie trudny oponent.... wolne żarty.

"I fakt jest taki, że z językiem jakim się posłużyłeś na przyzwoitym forum, Twoja kariera długo by nie trwała"

Nie musisz mi mówić o prawdziwych forach, bo udzielam się na kilku takowych. Na jednym z nich (tylko się nie załam) pełnię funkcję moderatora.
Ale - jak zauważyłeś - to jest Filmweb, nie prawdziwe forum. Tutaj panują inne warunki, a mnie się to, że tak powiem, udziela.

"W moim dotychczasowym "internetowym bytowaniu" dostałem tylko jedno jedyne ostrzeżenie...I to nie za bluzgi, tylko za głupi żart."

Ja też. I to nie za bluzgi, ale dlatego, że w publikowanym przeze mnie opowiadaniu były wulgaryzmy. Tylko za to - nikogo nie obrażałem, nie zawierałem nawet w tekście aluzji co do swoich obraźliwych poglądów. Po prostu się modowi nie spodobało, że żołnierze (bo to military SF było) w tekście klną brzydko. Wokół tego była zresztą większa afera, bo zakaz wulgaryzmów również w publikowanych opowiadaniach pojawił się dopiero później. I żeby było komiczniej, dostosowałem się do tego nowego zakazu, kastrując zamieszczane fragmenty, ale raz po prostu zapomniałem.... i już się mod dobrał.

"Oj lepiej żebym ja Twoich słówek dokładnie nie podsumował bo...Znów wyjdzie to dla ciebie blado"

Ależ tak.

"I nie pomoże tutaj obsesyjne używanie Caps Lock'a celem forsowania swoich teorii"

Caps Lock służy zaznaczeniu wagi tego czy innego słowa, jak również wskazaniu, że właśnie krzyczę. Nie "forsowaniu swoich teorii".

"Tak jestem kulturalny - tego mnie w domu nauczono - i potrafiłem to zaprezentować - bez ciśnienia - w momencie kiedy sypały się na mnie mało wyszukane słówka"

Dlaczego się sypały, już tłumaczyłem.

"Ponieważ odpowiedzialna, pełnoletnia osoba nie powinna szukać przyczyn swojego niewłaściwego zachowania w winnych osobach"

Taka osoba nie powinna również wyciągać pochopnych wniosków i wydawać osądów o innych bez sprawdzenia, czy jest w tym jakaś prawda. Ani przydawać swoim wypowiedziom wagi, stwierdzając, że oponent to manipulator.
Tak na marginesie, a co ty niby teraz robisz? Czy nie to, o czym mówisz w powyższym cytacie? Zachowałeś się niewłaściwie, rzucając w oponenta oszczerstwem. I w czym teraz szukasz przyczyn? W moim postępowaniu na forum? Ech, to żeś sobie samobój zafundował.

"Jeszcze raz mówię...Przestań męczyć tego Caps Lock'a..."

Używam klawisza Shift.

"Poczekałem co zaraz udowodnię"

Już wcześniej próbowałeś udowodnić i już ci odpowiedziałem, co na ten temat myślę.

"Ponieważ przez ten czas wypowiedziały się osoby które zauważyły iż w Twoim tekście jest coś nie tak"

Tylko jedna powiedziała coś konkretnego. I nie od razu przytoczyła faktyczny dowód na jedno z tych stwierdzeń - Newborn jest silny, bo łeb rozwalił Królowej jednym ciosem. Na to z kolei ja nie udzieliłem ŻADNEJ odezwy - to, jaka była moja odpowiedź, dośpiewałeś sobie sam. Niestety, nieprawidłowo.
No i nadal jest to bardzo wątła podstawa, żeby od szczegółu przechodzić natychmiast do ogółu. I nawet gdybym pozostał zacietrzewiony - nie jest to w dalszym ciągu dowód na to, że jestem manipulatorem. Że jestem zacietrzewiony, tak, ale nie, że z premedytacją zmyślam to, co w filmie miejsca nie miało. Bo czegoś takiego nie robię.

"Równie dobrze można powiedzieć, że jutro lecę na LV 426"

W takim razie życzę udanej podróży.

"Napisałeś temat aby zrównać ten film z ziemią..."

A ja ci po raz n-ty powtórzę - to w ŻADEN sposób nie implikuje, że kłamstwem bym się przy tym miał posługiwać.

"Których Ty nie dementujesz przez ponad półtora miesiąca pomimo zastrzeżeń użytkowników"

Stwierdzenia, że nie mają racji, TEŻ nie zawarłem. To ty z góry uznałeś, że tak myślałem.

"Określenie - żenujące widowisko nam tu spłodziłeś - nie jest żadną personalną wycieczką, na wzór czegoś takiego"

Ale określenie odnoszące się do zdolności używania mózgu - jest. A ty takie zawierałeś.

"Oczywiście, że Ci udowodniłem, czego oczywiście nie przyjmujesz do wiadomości"

TERAZ dopiero pokazałeś mi te cytaty, i TERAZ dopiero muszę się zgodzić. Wcześniej ich nie ujrzałem.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

"Nie będę się wycofywał ze stwierdzeń, które NIE SĄ KŁAMSTWAMI."

Owszem napisałeś nieprawdę co zaraz Ci po raz kolejny udowodnię.

"Kłamstwa, w dodatku oszczerstwa, opowiadasz ty - i to ty, nie ja, powinieneś się zastanowić."

Zdążyłem się już przyzwyczaić, że gdy coś Ci się udowodni - czyli zdemaskuje Twoje praktyki - Ty natychmiast oskarżasz o to samo swojego adwersarza...Gwałcąc przy tym elementarne kanony zachowań międzyludzkich. Śmiech na sali.

"Nie udowodniłeś mi żadnego kłamstwa - JA PRZED CHWILĄ WIDZIAŁEM, DO CIĘŻKIEJ CHOLERY, NAPIS "WYKUPIŁ ICH WAL-MART", OBEJRZAWSZY PONOWNIE TAMTĄ SCENĘ!!! WIDZIAŁEM, JAK JOHNNER PRZEZ WIĘKSZOŚĆ STRZELANINY PRZYGOTOWUJE SWOJĄ BROŃ!!! JAK ŚMIESZ OSZCZERSTWAMI WE MNIE MIOTAĆ!!!"

Owszem udowodniłem Ci kłamstwa. Chcesz dowody? Proszę bardzo napisałeś - nie przebierając w słowach - coś takiego:

"Aż tu nagle wydostają się Alieny i oczywiście alarm. Ale panowie z "Aurigi" nie są w ciemię bici, przecież ściągnęli aż czterdziestu sześciu żołnierzy, żeby ci bronili statku. Jaki jest zatem genialny plan obrony uzbrojonych po zęby wojowników? "SPIERDALAAAAAĆ!!!". I nie to nawet, że oni zostali zdziesiątkowani w walce i wycofali się - ONI NIE PODJĘLI NAWET PRÓBY OBRONY! Ledwie huknął alarm, i jedyne, to UZBROJENI ŻOŁNIERZE, przeznaczeni DO OBRONY STATKU, robią w takiej chwili, to noga do kapsuł ratunkowych!"

na co ja odpowiedziałem:

Kolejna nieprawdziwa informacja, ponowie z Aurigi owszem podjęli walkę a dowodem na to są choćby odgłosy licznych strzałów oraz krzyku zabijanych żołnierzy - zaraz po aktywacji systemu alarmowego i potyczce z najemnikami - wystarczy jedynie ogarnąć coś takiego jak dźwięk a następnie umieć to zinterpretować w powiązaniu z wydarzeniami na ekranie. Co więcej poczynania żołnierzy są pokazane na przykładzie sekwencji, kiedy jeden z nich przychodzi do komory - w której wszystko się zaczęło – sprawdzić co się stało. Gość podszedł do wielkiego otworu, niewiedząc, że Obcy właśnie podchodzi do przycisku bezpieczeństwa – tego samego którego wcześniej używali naukowcy do dyscyplinowania Obcych - pragnąc z niego skorzystać. Nieborak nie wykazał się odpornością Obcego i szybko padł. Opór więc był ale okazał się nieskuteczny a w takiej okoliczności następuję ewakuacja niedobitków. Proste. Podobnie było na LV 426 w Aliens, gdy oddział dostał srogie baty żołnierze chcieli się wycofać na orbitę. Znów przeoczyłeś fakty z filmu i jeszcze czynisz z tego zarzut pod adresem autorów obrazu. Masakra połączona z mizerią.

w odpowiedzi uzyskałem od Ciebie takie coś:

"Było ich kilka, i co z tego? Trwało to sekundy, a zresztą nic dziwnego, że mogło otworzyć ogień tych kilku, którzy byli akurat na służbie. Reszta natomiast poderwała się po prostu, nie włożyła żadnego ekwipunku (pędzili do tych kapsuł w podkoszulkach nawet!) i noga do kapsuł ratunkowych. Kilku przypadkowych bohaterów nie zmienia ogólnego wizerunku sytuacji."

I co to jest? Jak nie napisanie nieprawdziwej interpretacji zdarzeń, która w filmie nie miała miejsca? Skonfrontuj sobie Twoją pierwszą wypowiedź z ostatnią i rusz wreszcie głową. Wszystko to napisałeś w temacie który miał za zadanie zrównać film z ziemią, co więcej nadal brniesz w to wszystko idąc w zaparte...A wszystko to doprawiasz jeszcze obraźliwymi stwierdzeniami pod moim adresem. Winszuję.

Co do tego dialogu na stołówce to sprawa jest dwuznaczna, ponieważ w wersji kinowej dialog ten prezentuje się następująco:

Ripley: Umrzesz.
Wszyscy w firmie zginą.
Naukowiec: W...W firmie?

przychodzi Wren i mówi:

Weyland-Yutani.
Były pracodawca Ripley.
Konglomerat wzrostu terenowego.
Podpisywali kontrakty obronne z armią.
Na pewno uznasz,
że wiele się zmieniło od twoich czasów.
Ripley: Wątpię.

i nie ma tam nic a nic o wzmiance iż Weylan - Yutani było wykupione przez Wal-Mart. Dopiero w wersji rozszerzonej (SE) pojawia się zmieniony dialog:

Ripley: Umrzesz.
Wszyscy w firmie zginął.
Naukowiec: W...W firmie?

przychodzi Wren i mówi:

Weyland Yutani.
Były pracodawca Ripley.
Konglomerat wzrostu terenowego.
Podpisywali kontrakty obronne z armią.
Upadli dekady temu, Gediman.
Dawno przed tobą.
Wykupił ich Wal-Mart.
Zawierucha Wojenna.
Na pewno uznasz,
że wiele się zmieniło od twoich czasów.
Ripley:Wątpię.

Tu są jeszcze linki wyjaśniające sytuację:

http://en.wikipedia.org/wiki/Weyland-Yutani

http://www.kmf.org.pl/dir_cut/alien_resurrection.html

Także uważaj na słownictwo poniewaz sprawa ta jest wielce dyskusyjna. Ja przedstawiłem swój pogląd na to wszystko i myślę iż normalny człowiek winien go zrozumieć. W takiej sytuacji winno się podawać do jakiej wersji raczy się ktoś odnosić i wtedy tego typu kwiatki nie miają miejsca...Ty tego nie uczyniłeś i jeszcze mi ubliżasz. Żałosne. Sam zarzut jest absurdalny co nie raz już argumentowałem.

Z kolei odnośnie strzelaniny, to nadal twierdze iż nie masz racji a to co mówisz jest nieprawdziwe. Dlaczego? Ponieważ Johner wcale nie przygotowuje przez większość strzelaniny swojej zabawki...Robi to szybko w momencie gdy akcja już na dobre trwa...Dlatego też rozwala ostatniego żołdaka na schodach. Cała procedura przygotowania sprzętu trwa ok 2 max 3 sekund. Także zachowaj sobie teksty o oszczerstwach dla kogoś innego.

"Mój błąd zaś w przypadku Królowej wziął się z niewiedzy, spowodowanej zresztą niedopowiedzeniem w filmie! Nie rozmyślnym przeinaczeniem faktów!"

Nic podobnego w filmie nie ma żadnego niedopowiedzenia...Naukowiec jasno się wyraża w tej kwestii:

Naukowiec: Mówiłem ci, na początku było normalnie.
Królowa złożyła jaja.
Ale potem zaczęła się zmieniać.
Dodała drugi cykl, więc...
Więc...
tym razem nie ma żywiciela.
Nie ma jaj.
Jest tylko jej macica.
i stwór w niej.
To podarowała jej Ripley - ludzki układ rozrodczy.

Jasno jest powiedziane iż jest macica i stwór w niej. Finito. Marne tłumaczenie podania nieprawdziwej informacji. Poza tym noworodek brzuchem "nie wychodzi' są inne narządy do tego celu, każdy facet to wie. To jednak nie wszystko ponieważ napisałeś:

"Co z tego, że "robiła to od razu"? Ta operacja tak ją wycieńczała (i jeszcze na dodatek powodowała u niej trwałe obrażenia, bo ten Newborn dosłownie rozerwał jej brzuch), że nie wyobrażam sobie, aby była w stanie zrobić więcej niż pięciu takich łamag naraz."

Sugerujesz iż Newborn Królowej coś tam rozrywał przy porodzie...Konkretnie brzuch....I z tego względu nie byłaby zdolna do następnego porodu. Otóż jest to kolejna nieprawda, ponieważ Newborn nic podczas porodu Królowej nie rozrywał. Newborn wyszedł przez otwór - służący właśnie do tego celu - w otoczeniu płynów ustrojowych. Widać to wyraźnie w filmie.

"Ty bezwstydny łgarzu. Oskarżanie mnie o KONFABULOWANIE dla poparcia teorii - to ma być ta twoja "wiara w ludzi"? Fałszywiec!"

Zachowaj sobie takie teksty dla potomności. Cóż na mnie - wbrew twoim oczekiwaniom - to nie działa zaś tego typu tekstami pokazałeś jedynie kim naprawdę jesteś. Pokazałeś, jak Cię wychowano...A raczej nie wychowano.

"I żegnam się na dobre, bo nic mnie tak nie wytrąca z równowagi, jak kłamcy rozpowiadający naokoło oszczerstwa na mój temat."

Po tym co zaprezentowałeś nie interesują mnie Twoje pożegnania.





Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
cyklon

Są gusta i guściki. Dla mnie i GW i Obcy to świetne filmy. Nie da się ich porównać.

ocenił(a) film na 1
cyklon

Cham i prostak to z ciebie, wyłazi ci słoma z butów :) Zapewne zbuntowany gimnazjalista nie mający nic ciekawego do napisania. Przeczytaj swój tekst gamoniu, a później weź gumowy młotek i pierdolnij się w czoło to będzie ci wesoło ... i poproś rodziców, żeby cię wychowali :)

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

ludzie mają swój gust a więc każdy woli coś innego...mnie tam obcy się spodobał :D

użytkownik usunięty
GanGstaRR

Przede wszystkim porównywanie Obcego do Gwiezdnych Wojen to kompletne nieporozumienie.Obcy to horror sf,a GW to właściwie space opera.Dwa zupełnie różne filmy.Obcy to klasyka gatunku.

"Kiedyś robił furorę bo nie było co oglądać, ale teraz?"- Owszem było co oglądać(dobrze,że dziś jest co oglądać),a ten film zrobił furorę i nadal robi,bo to świetny,niezwykle klimatyczny,trzymając w napięciu film.Pamiętaj,że Aliens jest z 1986 roku,a film miał mały budżet,w którym twórcy musieli się zmieścić.Jeśli aż tak bardzo jesteś przyzwyczajony do animacji komputerowej,to niestety ten film nie jest dla ciebie.Zamiast tak krytykować,zadaj sobie trud i poczytaj jak wyglądały przygotowania.Ile wysiłku i ciężkiej pracy włożono w tą produkcję,po jakie sztuczki optyczne musiano 'sięgać' by móc nakręcić niektóre sceny.Za co został nagrodzony Oscarami.Dziś połowę roboty 'odwala' komputer,w tedy jeszcze nie było to możliwe.Film ma prawo ci się nie podobać z jakichś tam względów,ale formę takiej,bzdurnej krytyki daruj sobie.

ocenił(a) film na 1

Nie jestem z pokolenia ANIMACJI KOMPUTEROWEJ :)

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

a czesio999 już się nie odzywa :D

PS. uwielbiam Obcego ;] nawet jeżeli jest tylko gumowym potworkiem :D

ocenił(a) film na 1
GanGstaRR

a ty kim jesteś? Zwykłym cieciem zamiatającym podwórka, popychadło z głupkowatym słoneczkiem polsatu, zbierającym na operację swojego wodogłowia.

I jeszcze jedno, gamonie! Piszcie dalej teksty typu "JAK MOŻNA PORÓWNYWAĆ TE DWA FILMY, PRZECIEŻ TO ZUPEŁNIE CO INNEGO" - brawo, a teraz mały plaskacz na otrzeźwienie ode mnie - cały ten ranking na film webie porównuje horrory, dramaty, komedie, sf i inne, zabierając je do jednego wora, więc trzeba być totalnym kretynem by mieć jeszcze pretensję, że porównuję film sf do horror sf :) POWODZENIA, myśliciele!

ocenił(a) film na 10
GanGstaRR

Z początku chciałem zabrać głos, ale kiedy zobaczyłem, jakiż to "poziom" reprezentuje lokalna "dyskusja", momentalnie zrezygnowałem.

Der_SpeeDer

Ciesze się.

użytkownik usunięty
GanGstaRR

Nie wiem, czemu uparłeś się porównywać "Obcego" akurat z "Gwiezdnymi wojnami", jakby na świecie nie było innych filmów sf. Zresztą "Obcy" to na pół sf, na pół horror, a "Wojny" to dla mnie czyste fantasy, tyle że w kosmosie. No ale dobra. Efekty? W niczym nie ustępują GW - i w przeciwieństwie do efektów w GW niewiele się zestarzały. Ok nie ma świecących mieczy, to niewątpliwie minus.

>zero ciekawej fabuły, jakiejś rozwijającej się akcji...
Największy bezsens, jaki czytałam na forum Filmwebu^

ocenił(a) film na 1

Za to w Obcym masz taką rozwijającą się fabułę, że ŁOHO HO - pozazdrościć !!!... chyba komiks 4ro klatkowy ma bardziej rozwiniętą od tego gniotu ;] a uparłem się bo Obcy był wyżej w rankingu od wspaniałych Gwiezdnych Wojen, co na szczęście się zmieniło.
PS. Największy bezsens jaki przeczytałem to twoja wypowiedź, z której wynika że w GW od początku nie zmieniły się metody tworzenia Efektów (buhahaha, co za bzdura!!), natomiast w genialnym Obcym są SUPER NOWOCZESNE ( i w tym momencie spadłem z fotela). Gratuluję głupoty albo poczucia humoru, przemyśl 10 razy co chcesz napisać i czy twoje wypowiedzi mają jakikolwiek sens :)

GanGstaRR

myślę, że tym radosnym akcentem, możemy zakończyć dyskusję i próby przekonania powyższego użytkownika. szkoda nerwów.

ocenił(a) film na 8
djedrys

This topic is crazy !!! Obcy jest tetralogią czy wam się to podoba czy nie wszystkie części są świetne(4 trochę mniej) nie przytaczam tutaj moich powodów bo nie wolna mi pisać długich tekstów podczas nauki bezwzrokowego pisania, ale zgadzam się z wwl1. Reszta to ludzie szukający zwady lub potyczek słownych. Dobranoc.

użytkownik usunięty
GanGstaRR

Jaki ma sens porównywanie klasycznego horroru SF do gwiezdnej bajeczki, jaką są GW?

GanGstaRR

A czy podobal sie wacpanu widok gumowych stworow w np Powrot Jedi ? Mnie srednio, ale kiedys sie tym zachwycalem, uwazajac to za szczyt techniki... Dzisiaj? nie zwracam na to uwagi... Najwazniejsze, ze film dostarczyl mi sporo rozrywki. Dzisiejsze mozliwosci komputery, umozliwiaja jakosc, z pominieciem gry aktorskiej. mozna wszystko zrobic 1000 razy lepiej technicznie, ale powiem Tobie szczerze, CIESZE SIE, ZE TEN FIL;M POWSTAL 25 LAT TEMU. Dzieki temu ma klimat, ktorego dzisiejsze produkcje sa pozbawione

ocenił(a) film na 10
Havard

Zgadza się. Weźmy np. "Avatar" tego samego reżysera. Jeżeli jest w "Avatarze" klimat to chyba jedynie klimat gry komputerowej wymieszanej z bajką Disney'a. Być może dziesięciolatkowie mają przeżycie oglądając taki bzdet. Cameron z czasów T1, T2, Aliens to była FIRMA przez duże "F". Jeszcze "Titanica" można było jeden raz obejrzeć. Bardzo często czyta się opinię, że takich filmów jak "Obcy 1,2" już się nie robi. I to jest prawda, niestety. Dlatego ogląda się to wspaniale nawet po 25-30 latach. Prawdziwa klasyka, która nie potrafi się zestarzeć.

ocenił(a) film na 10
abico

Jeszcze wracając do "Avatara" , nie chciałbym urazić fanów tego dzieła. Pisząc o tym "bzdet" miałem na myśli przesyt efektów komputerowych, przez co kompletnie siadła wiarygodność fabuły. Sam pomysł jest ok i sądzę, ze gdyby film został wyprodukowany 25 lat temu z zastosowaniem "narzędzi" (czyt. efektów) z "Aliens", byłoby chyba lepiej. Po prostu większość scen można było się stworzyć bez pomocy komputera.

ocenił(a) film na 10
abico

... można było stworzyć bez pomocy komputera nie tracąc nic z istoty fabuły. Mniej efekciarstwa, więcej wiarygodności. I tyle.

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

Troll -tyle mam ci do powiedzenia.

ocenił(a) film na 1
rafalab777

to fajnie się nazywasz. ja tobie nic nie mam do powiedzenia bo i tak za wiele nie zrozumiesz ;d

GanGstaRR

z całym szacunkiem dla obu serii filmowych ale star wars obojętnie czy części 4,5,6 czy nowa seria to s-f dla dzieci bo ma klimat baśni i tak się ogląda i czyta,a aliens jest dla fanów horroru w scenerii s-f to cała różnica a komercja no sorry ale tylko dzieci mówią,komercja o filmie naszpikowanym efektami specjalnymi który zrobiło się po to był zarobić więcej niż wydało na stworzenie filmu,artystyczne filmy nie komercyjne oglądają tylko ci co je stworzyli i w nich występowali plus rodzina,reszta ludzkiej populacji ogląda właśnie komercję.

użytkownik usunięty
GanGstaRR

Film otrzymał Oscara w kategorii efektów specjalnych co automatycznie czyni Twoją argumentację błędną i niedorzeczną. Poza tym wszystkich, którzy choć ośmielą się prezentować inne zdanie, niż Twoje od razu wyzywasz od ciot i cweli. Jeżeli nie potrafisz używać żadnych argumentów poza tymi ad personam, to mówiąc Twoim językiem - jesteś cienias .

Wielu już usiłowało udowodnić kwadraturę koła i pewnie nie jesteś ostatnim, który tego próbuje. Tak czy inaczej się ośmieszasz .

użytkownik usunięty
GanGstaRR

Ja bym nie porównywała tych dwóch produkcji, chociaż jeśli chodzi o nowsze części SW, to poza ciekawymi efektami specjalnymi - niewiele tam jest, chociaż lubię występujących tam aktorów. OBCY ma ciekawą fabułę pełną napięcia. Jest nie tylko dobrym filmem SF, ale też obyczajowym - nie rozumiem jak można tego nie docenić.

ocenił(a) film na 8

Masz rację. GW i Obcy to dwa różne nurty szeroko pojętętej fantastyki. GW stawiają na umowność i pewną bajkowość przez co bliżej im do kina fantasy. Obcy natomiast to próba jak najwierniejszego urealnienia akcji, przez co technika zaprezentowana w filmie nie wydaje się aż tak odległa, a każdy sprzęt czy nawet budynki mimo że są modelami wydają się niemal rzeczywiste. Pierwsza trylogia GW zdobyła oscary za efekty specjalne, a dwa pierwsze filmy o obcych również je otrzymały. Trzeci Obcy był natomiast nominowany, więc w kwestiach technicznych każdy z tych filmów jest wyjątkowy jak na swoje czasy. Cała reszta to rzecz gustu. Żeby było ciekawiej to za efekty specjalne do Obcego I i II, oraz Imperium kontratakuje był odpowiedzialny ten sam gość - Brian Johnson, tyle tylko że w przypadku GW współpracował z ILM, a w przypadku Obcych z L.A Effect Group. Nara.

ocenił(a) film na 8
GanGstaRR

Prawdziwy Jabba był niskim grubym kolesiem grał go Declan Mulhouland tak zachwalasz się GW , a nie jesteś wstanie odpowiedzieć na proste pytanie które tutaj padło pewnie widziałeś wersje odświeżoną , a to zmienia postać rzeczy.
W............ stąd i niew............... fanów.


GanGstaRR

sam jestes dno.Ten film to jeden z nielicznych ktory mozna ogladac po 10 razy i sie nie nudzi. TO juz klasyka a nie Gwiezdne Wojny zwlaszcza 1,2,3 czesc. 4,5,6 z Harrisonem Foredm jest OK . Pewnie urodziles sie po 80 roku i masz tatuaz na d..... W tamtych czasach to byla rewelacja tak samo jak Leon Zawodowiec ....itp

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

Jezu! Co to za komentarz? Skąd się biorą te koszmary, te wypłosze, te d... zza krzaka?

GanGstaRR

Jo Krejzej! Bez przesady nie było aż tak źle. 5/10 to dobra ocena dla tego filmu.

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

Gwiezdne Wojny to jest kultowy shit. Amen.

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

Trzeba być nienormalnym żeby porównywać Star Wars z Obcym.

ocenił(a) film na 10
GanGstaRR

to może GanGstaRze powiesz mi że w Star Wars są naturalne głowy, lepsze efekty specjalne niż w obcym, albo że postacie nie są gumowe?

ocenił(a) film na 7
GanGstaRR

W Gwiezdnych Wojnach statki kosmiczne podczas bitwy w kosmosie latają jak w atmosferze xD xD xD hahahahaha

ocenił(a) film na 9
GanGstaRR

Hahaha, ale pieprzysz bzdury ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones