Wiadomo nie od dziś,że filmy powstają w jakimś celu. Każdy cel wiąże się z jakimiś skutkami i oddziaływaniem na widza,ekipę kręcącą czy także na samego scenarzystę. I teraz moje pytanie : Czy film miał na celu pobudzić refleksję u osób negujących demony,zjawiska paranormalne itp ? Czy Obecność miała przestraszyć i w pewnym stopniu przekonać niewierzących do zastanowieniem się na swoimi postulatami itp ? Dlaczego założyłem temat akurat tutaj skoro powstało wiele filmów na podobny temat ? Myślę,że Obecność jest dosyć mocno rozreklamowana i większość tutaj zagląda więc i odpowiedzi powinno być więcej i szerszych.
Jakie są wasze zdania na ten temat ? Zapraszam do wypowiedzi zarówno wierzących i niewierzących.
Pozdrawiam
Cel filmu: Zarobek. To jest akurat oczywisty i najważniejszy powód kręcenia większość wysokobudżetowych (jak na dany gatunek) filmów. Biorąc pod uwagę formę i treść powiedziałbym wręcz, że to jest w zasadzie jedyny powód co dziwi, bo Wan np w wypadku Naznaczonego przyznawał, że to ma być hołd dla kina lat 70 i 80. Tutaj nic.
Ciężko, żeby film oparty na historii dwóch oszustów przekonywał do czegokolwiek ;) W tym wypadku jest to raczej czysta rozrywka bez głębszych przekazów.
Już to rozwijałem w innych tematach.
Rodzinie Warrenów udowodniono już kilka oszustw w wypadku ich potwierdzeń "opętań" i "egzorcyzmów", a także zmowy z rodzinami w celu zarabkowym
Źródeł nie mam zapisanych, a też w wypadku jednej ze spraw oglądałem dokument na discovery zdaje się.
W każdym razie by podpowiedzieć, jedną ze spraw w której dowiedziono oszustwa było Amityville (zresztą tak ich oszustwa, samej rodziny jak i faceta który wcześniej mieszkał w tym domu i zabił swoją rodzinę ;)
Ale w gruncie rzeczy dla ostatecznego odbioru filmu ta wiedza może miec wpływ co przyznaję ( Ty to wiedzę miałeś ) . Natomiast wywalając te teksty o faktach itd. ...film wciąż robi świetne wrażenie. A epatowanie tekstem "na faktach" to oczywiście zabieg marketingowy :-) - oczywista oczywistośc
Nie twierdzę, że powinno mieć to wpływ na film, bo nie stanie się on przez to ani lepszy ani gorszy.
Zmieni się tylko percepcja odbioru, na zbliżonej zasadzie co "dany aktor którego lubię tu gra, więc film musi być dobry" itp. A takie rzeczy przy ocenianiu powinno się ograniczać.
Właśnie napisałem o odbiorze :-) Czysto subiektywnie: jeśli wierzysz że na faktach automatycznie robi większe wrażenie - przynajmniej ze mną tak by było
Kłopot z takimi historiami jest taki że zawsze jest pełno legend wokół nich i chyba nikt takich historii nigdy naukowo nie zbadał ( o ile w ogóle się da)
W gruncie rzeczy się nie da, bo mówimy o zdarzeniach paranormalnych czyli takich których z definicji nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Wiem, wiem że napisałem o odbiorze. A dokładniej o tym jak wpłynął na Twoje podejście. Ja napisałem, że w moim przekonaniu jest to element który na odbiór nie powinien wpływać (czy to pozytywnie czy też nie).
Obiektywnie nie. Ale subiektywnie umieszczenie napisu " na faktach" na początku seansu ma wpływ. Ocena filmu zawsze jest subiektywna.
Jeżeli chodzi o badania tych zjawisk. Może niekoniecznie same badania tego co się działo ale analiza naukowa, logiczna wypowiedzi świadków ( ich spójności, możliwości uzgodnienia fałszywej wersji), analiza zdarzeń itd. Takie pośrednie metody oparte na dedukcji. Oczywiście zapewne i tak do prawdy ostatecznej nikt by nie doszedł ale ...skoro udowodniono oszustwa to na jakiej podstawie? Ktoś się przyznał ?
Yep. W wypadku Amityville jeden z członków rodziny przyznał, że to oszustwo, a adwokat zabójcy powiedział wprost, że "głosy karzące zabijać" były opracowaną przez niego metodą obrony, a także że później dogadał się z rodziną co do tego.
No ale Warrenowie potwierdzili przecież, że miejsce jest nawiedzone ^^