Część ludzkości jest skłonna genetycznie do uzależnienia, część z powodów środowiskowych. Nie patrząc o jaki odsetek chorych tu chodzi i z jakich powodów ulegli nałogom, należy się tym ludziom pomoc i - moim zdaniem - sprawa nie podlega dyskusji. Ten film jest dla "nowo urodzonych", tych, którzy chcą, próbują lub tylko marzą o wyjściu z nałogu. Innym obraz Frankowskiego wyda się nudny czy wtórny.
Ja mam kłopot z tym filmem, jak z wieloma innymi opartymi na faktach dramatami, otóż zazwyczaj - a ten należy do tego zazwyczaj - są to dzieła o przewadze treści nad formą, z dobrym przesłaniem i słabą realizacją, niezłą grą młodych aktorów i jednocześnie nazbyt deklaratywnymi dialogami.