A co w tym koszu na śmieci w szkole było politycznego?

co za idioci daja taka niska ocene? ten film to arcydzielo jak sie nie zna historii i prawdy to sie daje niska ocene jak sie jest idiota!

To arcydzieło można kupić już w Media Markt w Krakowie w koszu za 5 PLN. Ciekawe czy za 20 lat film będzie można oglądnąć (gdziekolwiek) - jak MISIA na przykład?

Niewidzialna ręka rynku? Zabawny byłby to mit, gdyby nie był smutny.

Cena nie jest kwestią rynkowej weryfikacji jakości. Jest kwestią losowania (procesu analogicznego do ewolucji, z czynnikiem presji, możliwościami rozprzestrzeniania się). Polegać na przypadku jak na oznace jakości to jak kota obwinić, że się miało pecha. Bardzo daleko posunięty zabobon na gruncie systematycznej, hodowanej ignorancji. ;)

A teraz sobie wchodzę na ceneo. Miś był za 9,99, Obywatel Piszczyk za 6, Obywatel 9,48. Szybcy i wściekli 6 za 14,99.
Nie gwarantuję, że wyszukałem wszystkie możliwe oferty, podałem jednak najniższe ceny z tych, które mi się udało wyszukać przy określonych tytułach. Jesteś przekonany, że jakość filmów jest proporcjonalna do ceny?

Jest znakomitą, ale niedocenioną śmiesznością, że zarzut "to jest polityczne" z ust polityków oznacza największą obrazę. Historia składa się nie tylko z umierania na wojnie, ale także, między innymi, z polityki. Film poruszający temat historii bez polityki to może być "Walka o ogień", ale nie coś o ostatnim półwieczu.

Kaczyński, jeśli nie chciał być śmieszny, mógł nie być. Jest jedynym odpowiedzialnym za powstanie doskonałego cytatu podkreślającego moralną małość mówiącego.

Preferencje polityczne w kinie pojawiają się od samego początku pełnego metrażu. Przy tym dowodzić tej oczywistej tezy mogę na przykładzie filmów uznanych przez krytykę za arcydzieła i kamienie milowe kinematografii. Wobec tego, że nie argumentujesz niczym więcej niż własnym autorytetem (oto Twoje zdanie objawiłeś), a po przeciwnej stronie mamy autorytet ludzi mniej ograniczonych intelektualnie, badających kino na przestrzeni stulecia, pozwolę sobie na uśmiech politowania.

Jest sporym sukcesem każde dofinansowanie przez PISF filmu dobrego, w odróżnieniu od taniej propagandy. Bo jednak istnieje nie tylko jedna opcja albo druga opcja, ale też technika tworzenia filmów, żywość i głębia myśli, niebanalność ujęcia tematu. Gdy zatem odrzucimy naprawdę debilny zarzut, że jakimś złem jest polityka w filmie (czy też, że twórcy powinni udawać bezstronność ukazując "strony" jako równoważne), możemy się skupić na kwestii, jak ta polityka jest przedstawiana.

Czy na przykład w Misiu (Twoja ocena 10) nie zauważasz poglądów politycznych? Ups, jaka sprzeczność. Ten uśmiech politowania. Pamiętaj.

Ale wywód, co najmniej jakbyśmy mówili o arcydziele kina. Film jest tak słaby jak "młody Stuhr". Szkoda się rozwodzić, porównywać z "Misiem", który należy do ścisłej czołówki Naszego kina. Tak, MIŚ jest polityczny, ale to zupełnie inaczej od tego czegoś, brak mi słów, żeby to opisać - jaka jest różnica poziomów gatunku.
Pozdrawiam, grunt to kochać DOBRE kino

Przepraszam za sugestię, że dajesz radę czytać stronę tekstu na temat inny niż arcydzieło kina. Już mnie przekonałeś, że wymaganie tego od Ciebie jest z mojej strony chamstwem.

"Młody Stuhr" jest trochę mniej słaby niż cała Twoja rodzina razem. Odnośnie rzetelności argumentacji chyba tylko tyle można dodać. Inteligencję się dziedziczy w pewnym stopniu, wobec tego mogę na podstawie Twojego tekstu nawet o Twoich dziadkach nie mówić uprzejmie. :)

Oczywiście, że Ci szkoda pisać z sensem, gdy możesz być po prostu sobą. Mnie nie szkoda, a mierzymy przecież własną miarą, stąd moja głupia pomyłka, że możesz napisać coś wartościowego, a nie tylko porcję bełkotu małego gnoja.

"Ścisła czołówka kina" to tylko slogan. Albo umiemy uzasadnić, czemu do niej należy, albo, jak Ty, nie umiemy.
Nie jest to "Nasze" kino. Nie miałeś żadnego udziału w tworzeniu "Misia" ani czegokolwiek wartościowego. Zarówno wielka litera jak i skierowanie na siebie chwały za tworzenie kina są żenujące. Podpowiem, że i jedno i drugie dotyczy najczęściej ludzi, którzy zasługują na wyśmianie w "Misiu" i "Obywatelu", czyli maluczkich pozorantów podpinających się pod czyjś sukces.

"Zupełnie inaczej" czyli jak? Oczywiście, że brak Ci słów. Spotkałem w życiu wielu debili, którzy wystawili filmowi 1, uzasadnili to jakimś faktem, który znakomicie potem pasował do filmu, któremu dali 10. Zgadnij, ilu z nich znalazło słowa, żeby opisać, dlaczego tak zrobili. Liczba jest niewielka i okrągła. Jakieś pomysły?

Nie kochasz dobrego kina. Sugestia pod koniec to tylko kłamstewko.

Przepraszam z góry za wywód, którego nie zrozumiesz. W logice uzasadnienie, że jeden film jest lepszy, bo jest lepszy, uznajemy za błędne koło. Na marginesie stosujące go osoby uznajemy za debili, choć raczej z uprzejmości się tego nie pisze.

Jesteś niesamowicie prymitywny. Pozwól, że zgadnę: sympatie prawicowe?

Dobrze się czyta twoje polemiki - ale atakując personalnie sam sięgasz bruku. Nie rób tego - nie warto... I w ogóle jak można porównywać "Obywatela" do "Misia"? To jakby porównać "Bożą podszewkę" do "Krzyżaków". Oba arcydzieła mają jedną część wspólną - są filmami. :DDDD Pozdrowionka! :D

Prosiłbym o racjonalne uzasadnienie. Po pierwsze tego o bruku, po drugie tego o braku lepszej części wspólnej, zwłaszcza w sytuacji, w której o tej części wspólnej pisałem wcześniej.

Przyszedł ponury pan z pisu