Serio. Ten film to "Gran Torino" w wersji Pixara. Jest stary, zgorzkniały zrzęda i azjatycki chłoptaś.
Fabuła "trochę" się różni, ale jest wiele wspólnych elementów dla obu produkcji, nie sądzicie?
Hihihi, rozbawiło mnie to porównanie. Rzeczywiście jakieś tam podobieństwa są, ale generalnie oba filmy są fantastyczne, więc nie narzekam.