"Odmieniec" jest bardzo dobrą produkcją, której oglądanie było naprawdę przyjemnością. To wzruszająca opowieść o chorym nastolatków, który traci najukochańszą osobę w życiu. Film ten wciąga od samego początku, i utrzymuje poziom do końca.

Fabuła została przedstawiona w przemyślany sposób. Nie dopatrzyłem się luk w fabule, a nawet jeśli jakieś przeoczyłem to są naprawdę mało odczuwalne.Scenariusz także został dopracowany, dialogi i sylwetki bohaterów zostały dobrze stworzone. Fajna muzyka oraz dobry montaż umilają tylko seans.

Bardzo dobrze w roli chorego na zespół aspergera nastolatka spisał się Booboo Stewart. Aktor świetnie wykreował bohatera. Jego mimika, modulacja głosu i gestykulacja były świetne. Nastoletni aktor świetnie (że tak powiem) się jąkał, co tylko podkreślało chorobe tej postaci, oraz nie było sztuczne. Poza głównym bohaterem udało się dobrze wykreować postacie dwóm aktorom: Tylerowi Posey'owi i Greggowi Sulkinowi. Tyler w roli Douga od razu zyskuje sympatię widza. Sympatyczny, miły i przyjacielski nastolatek, który pomaga bratu swojego przyjaciela w pogodzeniu się ze śmiercią rodzeństwa, po prostu kradnie każdą scenę, której się pojawia. Mimo, iż jego bohater stanowi tylko tło, to Tylerowi należą się oklaski za wykreowanie tej postaci. Natomiast Gregg Sulkin w roli Randy'ego dopiero w połowie seansu daje się polubić. Początkowo nieprzyjemny i arogancki bogacz, a później dobry chłopak, który zaprzyjaźnia się z bratem swojego zmarłego, najlepszego przyjaciela. Aktor także pokazał, że jest dobry w swoim fachu. Trym trzem aktorom należą się naprawdę słowa pochwały!

"Odmieniec" początkowo skupia się wyłącznie na godzeniu się ze śmiercią brata Nicka, a później podkreśla typowy temat tabu - homoseksualizm. Twórcy dobrze rozegrali fabułę i pokazali sporo ważnych elementów dzisiejszego społeczeństwa.

Film ten oceniam na 9/10, gdyż jest to jeden z lepszych, jakie widziałem w tym roku do tej pory. Gorąco polecam!