wydaje się jakby to był filmik propagandowy jakiejś sekty...co drugie słowo to BÓG, Bóg to, Bóg tamto itd, itp. końcówki nie dało się już oglądać...
Większość prezydentów USA powoływało się na Boga, no, ale Ameryka to sekciarski kraj, co innego Korea Północna. Pozdrawiam ;)
Żadna sekta - sekta to jest z definicji grupa destrukcyjna, która niszczy człowieka, rodzinę, relacje itd. Nie ma nic destrukcyjnego, niszczącego w tym filmie. Pokazuje normalne rodziny chrześcijańskie, które podejmują wyzwania które niesie ich praca, rodzina i ich wiara oparta na Biblii. Porządni chrześcijanie zrobili ten film, którzy nie boją się wspomnieć o Bogu, bo się komuś może nie spodobać. Można nie wierzyć w Boga, ale zarzut że to filmik propagandowy sekty jest śmieszny. Jedynie po kościele na końcu filmu w którym jest krzyż na czubku i w którym jest W TLE perkusja i duży chór z przodu) i po dokładnej analizie napisów końcowych można się zorientować że w produkcji współpracowali protestanci, ale nie ma to większego znaczenia, bo i tak wszyscy chrześcijanie (katolicy, protestanci (w tym baptyści), prawosławni wierzą w Chrystusa i opierają się na Biblii). Natomiast film, owszem, zachęca do odwagi, uczciwości, podejmowania wyzwań które niesie życie, do tego by tak żyć, by nie żałować że było się złym ojcem...