Jeśli nie wierzycie mnie, zaufajcie mojej dziewczynie, która zaraz po seansie oświadczyła: "Ten film był nudniejszy nawet od seksu z tobą".
Możesz zaoferować coś więcej niż czysta teoria, czyli teoria niepodparta własną eksperiencją. To znaczy mógłbyś - gdybyśmy żyli w świecie, w którym kobiety byłyby tobą zainteresowane.
To przez bohaterów włóczących się z miejsca na miejsce i niepotrafiących sklecić jednego sensownego zdania.
Twoja dziewczyna musi być pusta. Założę się nawet, że nie wie, co to seks. I nie, nie jest to bezmyślne wsadzanie członka do pochwy...
Bywa pusta, ale ją wypełniam.
Żeby zaś nie być posądzonym o bezmyślne wsadzanie członka do pochwy, przed każdym zbliżeniem rozwiązuję zadania arytmetyczne.
Trafiłem tu z mistrzów:) Fajnie zachęciłeś do filmu, może obejrzę i dowiem się jak nudny jest seks z Tobą:)
I teraz z jednej strony mam ochotę sprawdzić jak nudny jest seks z Tobą, ale film jest na 96% w moim guście i boję się że mi się spodoba.
Cienki ten żart. Zmień dziewczynę (czytaj spuść z niej powietrze). W każdym poście gadasz o seksie, o zainteresowaniu kobiet Tobą, o dziewczynie. Freud miałby tu coś do powiedzenia. Nie zaklinaj rzeczywistości.
<<Cienki ten żart. Zmień dziewczynę (czytaj spuść z niej powietrze).>>
To miłe, że przed cienkim żartem ostrzegasz, że będzie on cienki. Oszczędza nam to trochę czasu, prawda?
<<W każdym poście gadasz o seksie, o zainteresowaniu kobiet Tobą, o dziewczynie. Freud miałby tu coś do powiedzenia.>>
Być może masz rację, że zainteresowałaby go twoja zazdrość, to w ogóle był dziwny gość.
<<Nie zaklinaj rzeczywistości.>>
Między jedną a drugą kobietą nie mam nawet na to czasu.
Jeśli jakiś film (książka, itp.) jest dla kogoś nudny, to albo go nie rozumie, albo rozumie aż za nadto (wyświechtany temat), czy po prostu nie jest dostrojony do tych fal - oczekuje czegoś innego. Słowem każdy film (książka, itp.) jest dla kogoś nudny, a dla kogoś ciekawy. Ba! Nawet ta sama osoba w zależności od okresu, nastroju, jakości odbioru itp. może czasem ten sam film odebrać jako nudny, a innym razem jako fascynujący. Trudny film często za pierwszym oglądaniem jest odbierany jako nudny, za drugim jako fascynujący, a film komercyjny na odwrót.
Zgadzam się z Tobą Seredyn, jednak to wytłumaczenie przede wszystkim należy się osobom "współczującym"... Nie rozumiem fal wrogości w stosunku do osób, które mają odmienny gust. Jestem ciekaw jak uzasadnili by swoje opinie o tym filmie, bo ataki w komentarzach nie wnoszą nic w tej materii. Oceny wystawione na filmwebie nie są gwarantem rzeczywistej wrażliwości na "kino". Nie zdziwiłbym się, jakby te osoby "współczujące" jednak nie zrozumiały tego filmu, w konfrontacji w komentarzach z Amerrozzo wypadają co najmniej blado...