Od razu uprzedzam, ze nie jest to żadna prowokacja. Chce się tylko upewnić czy inni uważają tak jak ja. Osobiście ten film był dla mnie bardzo nudny, owszem gra aktorska stoi na wysokim poziomie (szczególnie De Niro - głos), jednak sam film jest w sobie nudny. Wielu ludzi porównuje go do Scarface, który IMHO jest filmem o wiele mniej nużącym. Gdyby nie Pacino i De Niro nie dotrwałbym do końca filmu.
Po części się zgodzę, gdyby nie historia Vito Corleone to bym pierwszych dwóch godzin nie wytrzymał. Na szczęście pod koniec się rozkręciło.
Nie we wszystkich filmach muszą się "napieprzać". Może masz ADHD i nie potrafisz się skupić, skoro uważasz ten film za bardzo nudny.
Niedługo wyrośnie nam nowe pokolenie, które każdy film bez pierdnięcia, rzygowin i kopniaków będzie uważać za bardzo nudny.
Może i mam ADHD, jednak fabuła rozkręca się tutaj bardzo powoli. Chodzi mi po prostu o to, że dla ludzi, którzy wolą kino gangsterskie w wydaniu takim jak Goodfellas czy Scarface ten film może nie przypaść do gustu. Owszem jak już pisałem gra aktorska stoi na wysokim poziomie, film jest solidny, treść ciekawa, ale i nudna z drugiej strony. Oglądałem kilka filmów uważanych przez ludzi za nudne np. Drive czy Jin ling shi san chai (Flowers of War), jednak mimo, że nie było tam zbyt wiele akcji, jednak fabuła została poprowadzona w taki sposób, że film był bardzo ciekawy.
Moim zdaniem Scarface był 33438923032 razy bardziej nudniejszy, koszmarny, totalnie bezsensowny, a Ojciec Chrzestny ma przesłanie, daje do myślenia, z resztą mówi o rzeczywistości mafijnej, nie jest to historyjka całkowicie wyssana z palca. Oczywiście nie wszczynam kłótni, dzielę się tylko swoją opinią.
Wg mnie działo się aż za dużo. Za dużo na jednokrotne oglądanie. Jeśli ktoś jest nastawiony na czystą akcję to się zawiedzie, jednak wszystkie smaczki, klimat, zachowanie postaci, informacje o epoce i jak zauważyli przedmówcy gra aktorska po prostu zapiera dech w piersiach :) Dziękuje panu Coppoli za to :)
Jak można się nudzić, gdy Pacino stworzył tutaj najlepszą kreację w historii kinematografii. Jego gra jest magnetyczna i wybitna, poraża autentyzmem.
W odniesieniu do pierwszej części musze się zgodzić zero tu dynamiki czyli wieje nudą.