PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1089}

Ojciec chrzestny

The Godfather
8,6 546 636
ocen
8,6 10 1 546636
9,0 47
ocen krytyków
Ojciec chrzestny
powrót do forum filmu Ojciec chrzestny

Na wstępie uprzedzę, że nie chcę zaczynać tu jakieś kłótni tylko uzyskać informacje. Często spotykam się z opinią o "Ojcu chrzestnym" najlepszy film wszechczasów. Osobiście film nie bardzo przypadł mi do gustu, ale chciałbym dowiedzieć się co ma ten film czego nie mają inne tytuły, że jest aż tak bardzo ceniony. Rozumiem, że aktorzy zagrali wspaniale, reżyser też się popisał, historia i dialogi są na poziomie, a muzyka hipnotyzuje, ale mają to też inne filmy.

malysz369

"Rozumiem, że aktorzy zagrali wspaniale, reżyser też się popisał, historia i dialogi są na poziomie, a muzyka hipnotyzuje, ale mają to też inne filmy."

Ale czy mają wszystkie te cechy naraz?

Moim zdaniem lepsza jest akurat część II, jednak nadal to wspaniały film. W każdej dziedzinie sztuki są mody, ale też odkrywcze pomysły, trafienie w oczekiwania odbiorców czy też kontekst aktualnych wydarzeń. Gdyby ktoś powiedział, że jakiś obraz, powieść, albo utwór muzyczny jest "najlepszym wszech czasów", to byłoby to dziwne. Nie klasyfikujmy więc tak filmów, bo nakręcą inne, atrakcyjniejsze dla nowych widzów od tego co już było.

ocenił(a) film na 7
bazant57

Zdaję sobie sprawę, że takowa klasyfikacja filmów w zależności od człowieka może być zupełnie inna. Jednak na wszelkich rankingach typu AFI, IMDb, filmweb czy rottentomatoes "Ojciec chrzestny" jest w czołówce, więc coś musi mieć w sobie. Osobiście tego nie dostrzegam. Być może coś przeoczyłem i dlatego tu napisałem. Wszystkie wymienione przeze mnie wcześniej cechy znajdą się w wielu filmach jak chociażby "Chłopcy z ferajny", "Przeminęło z wiatrem", "Milczenie owiec" itd., ale przykładowo takie "Przeminęło z wiatrem" ma coś ponadto, pokazuje cierpienie i zniszczenie jakie powoduje wojna pokazane z perspektywy zwykłych ludzi i strony przegranej, ponadto zmiany jakie zaszły w Ameryce po wojnie secesyjnej oraz przedstawia trochę historii. Nie oczekuję tego od "Ojca chrzestnego", ale może ma on coś w tym stylu co przeoczyłem, a ktoś inny zauważył.

ocenił(a) film na 10
malysz369

Wątpię, żeby ktokolwiek mógł powiedzieć czy to najlepszy czy chociażby jeden z najlepszych filmów wszechczasów. Na takie "osądy" trudno podać racjonalne argumenty. Ja mogę jedynie powiedzieć, że "Ojciec Chrzestny" to po prostu jeden z moich ulubionych filmów. I wolę pierwszą część niż drugą.
A teraz kwestia tego, czy tobie się podobał. Sam musisz sobie zadać pytanie, czy czujesz kino gangsterskie. Ja wielbię ponad wiele innych gatunków filmowych. "Ojciec chrzestny" ma w sobie taki dobrze wyczuwalny "ciężar". Wiesz, ta kwestia Don Vita: "Złóżcie mu propozycję nie do odrzucenia." i już wiesz o co chodzi. Albo scena próby zabójstwa głowy rodziny - ta atmosfera, wyciszenie, niby zwykły pobyt na targu, ale uważny widz w umyśle uprzedzi fakt, że zaraz będzie ujęcie jak jakieś niecne dusze wyciągną zza pazuchy spluwę i zrobią to, co im nakazano. Więcej? Dobra :) Gra aktorska Ala Pacino na kolacji we włoskiej restauracji. Robi wrażenie, do dziś mam przed oczyma moment , gdy Michael jeszcze rozedrgany patrzy na to, co uczynił i sekundę później rzuca pistolet na ziemię z niemalże obrzydzeniem.
Oddanie klimatu Sycylii - spiekota, urokliwy klimat włoskiej wioski oraz piękność - żona Michaela. Wszystko ujęte z arcygenialny sposób. Często powtarzam, że sycylijski żar wręcz sam zawiewa z ekranu.
Zaskoczenie widza i wrzucenie końskiego łba do łóżka producenta filmowego - w tym momencie dobitnie ukazane nam jest, że RODZINA nie lubi żartować w pewnych kwestiach.
Długo można by tak wymieniać z całej trylogii tych drobiazgów Tutaj wytłumaczyłem tylko niektóre, a pewnie znajdą się osoby, które wyłapały ich więcej i ubrały to w lepsze słowa. Dodam tylko, że trzecia część uznawana za najsłabszą i tak jest filmem, który wielu reżyserów pewnie zazdrości Coppoli .
A kotek Don Vita Ci się chociaż podobał? Przypadkowy. Złapany przez Brando na planie filmowym :)

Jeśli kiedyś już się rozsmakujesz w mafijnych porachunkach, to zobacz scenę "kumpelskiej pogadanki" w "Chłopcach z ferajny".

ocenił(a) film na 10
ringos1

O! Pozwoliłem sobie wejść na Twój profil i zobaczyłem, że najbardziej cenisz sobie takie filmy, które z kolei nie przebierają w środkach. Patrz: "Szybcy i wściekli", "Sztanga i Cash". No co tu dużo mówić?
Odmienny gust. Dla porównania ja w pewne styczniowe popołudnie przeżyłem jeden z "tych" zachwytów nad "Wstrętem" Polańskiego, któremu Ty dałeś 1. Oj, nagrabiłeś sobie u mnie :P
Ja się zachwyciłem, ponieważ mam nieco mroczną osobowość i tematyka paranoi umysłowych, mizantropii nie jest mi obca, a wręcz ją lubię. Moje CZARNE KLIMATY.

ocenił(a) film na 7
ringos1

Nie chodzi tu o mój gust. Kilka moich ocen, które zobaczyłeś niewiele o mnie mówi. Są też filmy bardziej ambitne, które lubię. Moja ocena "Szybkich i wściekłych" ma się nijak do oceny "Dawno temu w Ameryce", które bardzo sobie cenię. Są to dwa bardzo różne filmy i czego innego od każdego z nich oczekuję. Zadając to pytanie chciałem się dowiedzieć czemu "Ojciec chrzestny" jest aż tak bardzo ceniony przez INNYCH. Czy zawdzięcza to cechom, które wymieniłem, czy ma coś więcej tak jak przywołane przeze mnie w odpowiedzi bazant57 "Przeminęło z wiatrem", jakąś interpretacje, morał czy coś w tym stylu. A może nie ma i połączenie tych cech wystarcza.

Kotek podobał mi się, podobnie jak i cała rozmowa i gra Brando. Osobiście uważam, że czuję kino gangsterskie. Bardzo lubię "Scarface", powolne "Dawno temu w Ameryce", a po ponownym seansie bardziej doceniłem "Chłopców z ferajny", którzy za pierwszym razem mi nie podeszli. Mam jedynie problem z "Ojcem chrzestnym".

Jeśli chodzi o "Wstręt" jak sam zauważyłeś totalnie nie przypadł mi do gustu, więc o nim sobie nie pogadamy :)

ocenił(a) film na 10
malysz369

Myślę, że Godfather ma pewne przesłanie, a przynajmniej ktoś może ten film sobie interpretować w różny sposób, może coś wyciągnąć z tej historii. Ja uważam, że Godfather pokazuje, że mimo tego, że masz władzę i pieniądze, nie uciekniesz od śmierci UWAGA SPOILER, czyli śmierć Vita Corleone, a w trzeciej części Michaela.

malysz369

Film jest inny niż kręcone w obecnych czasach, przez co tak dużo ludzi go hejtuje. Film powstawał w latach gdzie (zakładam - nie było mnie na świecie) w filmach poza kasą liczyła się sztuka. Sztuka, ponieważ od pierwszej minuty czuję się jakbym widział coś rzeczywistego i zapominam, że to tylko fikcja. Świat wydaje się realny, dużą dbałość reżyser przykłada do samego życia rodziny Corleone. W dzisiejszych czasach to byłoby nie do pomyślenia, żeby w filmie gangsterskim trwającym 3h były tylko 5 czy 6 fragmentów z użyciem broni. Fragmenty, ponieważ trwają max 2-3 minuty.
Ten film nie można mierzyć tą samą miarą co "Szybcy i wściekli" czy "Avengers". To jest film, którego się nie ogląda w pośpiechu, lecz delektując się i wczuwając się w ten świat.

ocenił(a) film na 7
Blade9021

Dzięki za odpowiedź. Zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś kręciło się filmy inaczej zwłaszcza w latach 70 XX wieku gdzie modne były długie ujęcia. Mimo to wciąż mam problem z "Ojcem chrzestnym". Takie "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" i "Dawno temu w Ameryce" mające wcale nie krótsze ujęcia uwielbiam.

ocenił(a) film na 9
malysz369

Odpowiedź jest banalnie prosta. Nie ma czegoś takiego jak najlepszy film, ludzie piszą tak po prostu za siebie. Jeden piszę, że Ojciec Chrzestny jest najlepszy, drugi Skazani na Shawshank, trzeci Człowiek z Blizną, a czwarty Bajki z mchu i paproci. Każdy ma swój gust dlatego nie da się w 100% stwierdzić co jest najlepsze. Można co najwyżej zebrać, który film podoba się większości i do takich należy Ojciec Chrzestny. Jak ktoś nie lubi filmów mafijnych, gangsterskich albo długich gdzie historię opowiada się na spokojnie, bez pośpiechu, bez fajerwerków, to Ojciec Chrzestny odpada, tak samo jak Dawno temu w Ameryce. To nie są filmy gdzie kolesie latają z rewolwerami bite 2 godziny i się zabijają. Tu masz taką kolorową, miłośliwą familię, która jest mafią. Część filmu to przestępcze ruchy i działania, a reszta to jak na boku żyją tacy gangsterzy. Godfather to nie jest mój ulubiony film, ale obejrzałem chętnie i doceniam. Dobry scenariusz, super aktorzy, fantastyczna muzyka i ja dałem rewelację bo uwielbiam filmy gangsterskie i mafijne. Suma sumarum - dużo osób ma takie zdanie jak ja, daje takie oceny dlatego Godfather jest w czołówce.

ElGladiator

Najlepszy film, najlepsza płyta wszech czasów, najlepsza symfonia wszech czasów .... to pokazuje jak wielu ludzi jest emocjonalnie i mentalnie w głębokiej d.... oczywiście, że czegoś takiego nie ma. Wczoraj oglądałem Dawno temu w Ameryce ( prawie 4 godziny i nic się nie nudziłem) , ale na Ojcu Chrzestnym odczułem lekkie znużenie. Tak więc kino bez pośpiechu też mi odpowiada, ale może Coppola z 1972 roku do mnie nie trafia ?

ocenił(a) film na 9
malysz369

Dla mnie ten film jest wspaniały z różnych względów... Nie będę powtarzał argumentów o świetnej grze aktorskiej, wspaniałej pracy reżysera itp...
Skupię się na czymś innym - na świetnym przedstawieniu wielopłaszczyznowości w tym filmie... Tak an prawdę interesy i mafia jako taka - schodzi w tym filmie na drugi plan. Na pierwszym jest rodzina. Jest wiele scen - które do tego nawiązują. Vito Corleone "nie interesuje się tym jak mężczyzna zarabia na życie" - to jasna wskazówka że zajmuje się tym - czym się zajmuje by utrzymać rodzinę a nie dlatego że chce być gangsterem. Przygarnięty niemiecko-irlandzki dzieciak - Hagen (świetna choć drugoplanowa rola Duvala) staje się bratem dla rodzeństwa Corleone. Scena w której Don przywołuje do porządku swojego chrześniaka ("dla sycylijczyka to uświęcony związek: - jak pada w rozmowie pomiędzy producentem filmowych a Hagenem) jasno mówi Johnego - choć słowa na prawdę kieruje do Sonnego - "mężczyzna który nie spędza czasu ze swoją rodziną nigdy nie będzie prawdziwym mężczyzną" karcąc go za jego romanse... Ale rodzina to tylko jeden wątek - są też animozje pomiędzy nacjami powojennej ameryki (żydzi, makaroniarze, śmierdzący portorykańce, czy czarnuchy - nawet Solozo zyskuje przydomek Turek), korupcja w policji i kręgach władzy, zdrada przyjaciół... A wszystko pięknie ujęte w szczegółach....
Dla mnie to jest prawdziwą siłą tego filmu - ale zaznaczam że moje zdanie skażone jest wielokrotnym obejrzeniem wszystkich 3 części oraz przeczytaniu wszystkich książek powiązanych z filmami. Inaczej się patrzy na całość...

ocenił(a) film na 4
Bartosz_Pstragowski

Używając tych samych argumentów obejrzyj turecki serial Karadayi / z napisami/. Jest tam wszystko o czym piszesz, a więc więzi rodzinne bardzo mocne, walka gangów, korupcja w sądzie i w policji itd. A cały czas coś się dzieje, a nie tylko dialogi i trochę akcji z wybuchem.

malysz369

Witam. Mnie również film niczym nie zaskoczył-wręcz nawet nie przypadł do gustu (choć lubię filmy o tej tematyce). Według mnie jest mocno "przereklamowany" wizerunkiem Marlona Brando-bo jak ktoś wspomni ten film to tylko ten ucharakteryzowany aktor mi się z tym filmem kojarzy. Tyle się mówi o tym filmie więc spodziewałem się czegoś ekstra a tutaj przeciętny film o mafii. Według mnie jest za bardzo "rozciągnięty" w czasie, mało jest akcji i nic tu nie trzyma w napięciu .Tylko zabijanie i "sprzedawanie" znajomych każdego po kolei nic poza tym .Nie wiem czemu film dostał tyle nagród - może wpływy mafii heh ;) Są lepsze filmy o mafii takie jak: Chłopaki z Ferajny ale i też takie o których mało się pisze i mówi a są o wiele lepsze choćby takie jak: Droga do zatracenia lub Joe Valachi.

ocenił(a) film na 7
GeorgeKaplan

Zgadzam się

malysz369

Ech, co tu dużo mówić.

O ile się nie mylę, był to pierwszy film pokazujący mafijną familię w niejednoznacznym świetle. Wszystkie filmy gangsterskie powstałe przed Godfatherem miały tendencję do "nieszanowania" swoich bohaterów, przedstawiano ich w jednoznacznie negatywnym świetle, nie próbowano nawet pokazać ich z ludzkiej strony.

Bohaterów przedstawiano jako niemoralnych i upadłych. Godfather skupia się na tym, co najciekawsze, i zupełnie dotychczas pominięte: na procesie upadku.

I robi to również bezbłędnie warsztatowo, warto napomnieć: bohater jest mocno zarysowany, odpowiednio wprowadzony, z trudnym konfliktem, mający wiele do stracenia, ale i również wiele do zdobycia - wszystko jest ustawione tak, jak trzeba.

Ponadto, film zaoferował niezwykle szczegółowy i wiarygodny wgląd w środowisko sycylijskich mafijnych rodzin, co w tamtym czasie było wydarzeniem bezprecedensowym. Ta tematyka fascynuje wielu i do dziś, zawarta w niej dychotomia miłości do rodziny i niezwykle krwawych walk o władze intryguje.

Tak więc: nośna tematyka, naznaczone humanizmem podejście do bohaterów i perfekcyjny warsztat (aktorstwo, muzyka, reżyseria, scenariusz - wszystkie te elementy stoją na najwyższym poziomie).

ocenił(a) film na 7
Patty Diphusa

Masz sporo racji, jednak gangsterzy już przed "Ojcem chrzestnym" byli przedstawiani niejednoznacznie. Przykładowo w filmie pod tytułem "Aniołowie o brudnych twarzach" grany przez Jamesa Cagneya Rocky Sullivan nie jest całkowicie zły. Posiada również dobre cechy, zależy mu na młodzieży z sąsiedztwa, a przez samą śmiercią decyduje nawet poświęcić swój wizerunek twardziela dla wyższego celu.

Proces upadku bohatera był poruszany w kinie gangsterskim co najmniej kilkukrotnie (np. w "Człowieku z blizną" z 1932).

Kwestie warsztatowe "Ojca chrzestnego" są bezdyskusyjne.

malysz369

Nie zrozumieliśmy się. To raczej moja wina, niewystarczająco jasno się wyraziłem.

Mówiąc o upadku bohatera miałem na myśli ten humanistyczny aspekt. W Godfatherze Michael zatraca się jako człowiek. Nie można tego porównać do Tony'ego Camonte, który od pierwszych minut rysowany jest jako bohater niemoralny i upadły. Przejęcie kontroli nad brudnym biznesem to kwestia zupełnie osobna, mechaniczna, zaledwie środek do celu w opowieści Coppoli, sam cel zaś w przypadku Scarface'a.

Faktycznie, Cagney w Aniołach grał postać poczciwego gangstera, ale psychologicznie ten film to przedszkole. Jego bohater jest przez cały czas grany na jedno kopyto, nie zachodzi w nim żadna zmiana. Zaczął jako poczciwiec, skończył jako poczciwiec. Godfather wynosi ten koncept humanistycznej niejednoznaczności na zupełne wyżyny, upadek Michaela Corleone jest iście Goethe'owski, z samego zaś filmu wyłania się głębokie zrozumienie natury ludzkiej Coppoli i Puzo.
Może prościej: analogicznie do kolorystyki obydwu tych filmów, Aniołowie rysują swych bohaterów w barwach czerni i bieli, Godfather korzysta z całej palety.

Powtarzając za Goethem: "Nie ma takiej zbrodni, której bym nie popełnił". I o to cały ten szum.

ocenił(a) film na 7
Patty Diphusa

Z tym masz rację. Przedstawienie upadku Michaela z punktu psychologicznego, rzeczywiście mogło być czymś nowym w kinie gangsterskim. Jednak bez części drugiej upadek ten jest niekompletny. Michael idzie w ślady ojca, gdy trzeba zabija. Jednak moralnie nie jest on jeszcze całkowicie wrakiem. Wciąż ma rodzinę (poza siostrą). Kontakty z żoną nie są idealne, ale są. Młody don dopiero wkracza na mroczną ścieżkę. Kto wie jak mogło się to potoczyć. Dopiero w drugiej części Michael zmienia się w neurotycznego i bezlitosnego mafiozę, który usilnie stara się utrzymać potęgę klanu, ale w przeciwieństwie do swojego ojca nie potrafi je zjednoczyć. Równocześnie rozpada się jego prawdziwa rodzina, żona go zostawia i traci kontakt z dziećmi.

malysz369

To prawda. Pierwsza część to jedynie wstępny krok ku jądru ciemności. Druga to zupełna dysocjacja.

ocenił(a) film na 10
malysz369

Wiesz myślę, iż nie można powiedzieć, że jakiś film jest najlepszym "filmem wszechczasów" Na pewno można jednak uznać filmy które należą do najwybitniejszych zarówno w swojej epoce jak i historii kinematografii. Ojciec Chrzestny z pewnością do nich należy ze względu na te aspekty, które wymieniłeś czyli: gra aktorska, scenariusz, muzyka itd. ale trzeba również ocenić ten film w kinowej epoce jakiej powstał. Początkiem lat 70 XX wieku filmy kręciło się inaczej niż dzisiaj. Widzimy w nim kilka dziwnych absurdów np. podbite oko Mike'a przez prawie pół filmu czy to że Carlo nie został od razu "wycięty z rodziny" po pobiciu żony i śmierci Sonego ale mniejsza... Ponadto był to film pionierski ze względu na przedstawienie relacji mafijnej rodziny żaden inny film gangsterski nie oddał tych relacji w tak uniwersalnych i relatywnie prawdziwy sposób. Mam 26 lat i np. uwielbiam serie "władca pierścieni" szczególnie w wersji reżyserskiej, albo np Interstellar czy chociażby Atlas Chmur, Katyń, Pokłosie całą serie Batmana z Bale'm z nowszego kina ale bardzo wysoko cenię także filmy z lat przełomu lat 90/2000 takie jak Dziewiąte Wrota, Matrix, Bandyta czy chociażby Niezniszczalny jak i również obrazy z dawnych lat takie jak np. Całą starą Trylogię Star Wars, "Imię Róży", "Coś" , "Nosferatu symfonia grozy", "Vabank" czy chociażby "Zemsta po Latach". Dzisiaj wielu młodych ludzi nie ma porównania i karmi się transformersami, seriami Marvela, Szybkimi i wściekłymi albo komediami typu "Detoks" kino gdzie fabuła jest często kiepska by nie powiedzieć głupawa, akcja prosta a film trwa 1h 30 min. Niektóre filmy zostają docenione dopiero po pewnym czasie tak jak np. Lśnienie, które w swoich czasach było uznawane za słaby film, a dziś ma opinie jednego z najlepszych horrorów w historii.

ocenił(a) film na 7
simoonthph

Dzięki za ciekawą wypowiedź. Zgodzę się, że w różnych epokach różnie się kręciło filmy, nawet na różnych obszarach geograficznych (Europa/USA). W latach 70 XX panowała moda na usilne wydłużanie ujęć. O ile w przypadku takiego Tarkowskiego miało to jak najbardziej sens, zdarzali się tacy twórcy, którzy przedłużali na siłę. Nie wiem od kogo to się zaczęło, czy od Antonioniego czy Leone, ale w "Ojcu chrzestnym" też jest.

Co do sposobu przedstawienia mafijnej rodziny w "Ojcu chrzestnym" faktycznie był to pionierski zabieg. Jednak jego wpływ na późniejsze kino gangsterskie jest niewielki. Twórcy powstałych później filmów w tym "Człowieka z blizną", "Dawno temu w Ameryce" czy "Chłopców z ferajny" nie idą śladem Coppoli i Puzo. Kontynuowana jest myśl z lat 30 XX. Gangsterzy nadal wdrapują się na szczyt, aby móc z niego hucznie spaść, a ich relacje międzyludzkie bliższe są do "Obywatela Kane'a" niż "Ojca chrzestnego". Niemniej jest to jakiś argument.

ocenił(a) film na 10
malysz369

Zgadzam się w pełni żaden kolejny film gangsterski nie poszedł tą drogą 'Co ojciec chrzestny" no może poniekąd w "Prawie Bronxu" ale z pewnością miało to wpływ na jego wyjątkowość i ilość tak wielu wysokich ocen. :)
Dobrze z kimś dywagować merytorycznie Pozdro ;)

ocenił(a) film na 9
malysz369

Ty cwaniaku to skopiowałeś skądś. Poziom stylistyczny jest na innym poziomie niż w 1. poście.
Menda i ch...

ocenił(a) film na 7
Alex_Tyler

Czemu miałbym to kopiować? Takie zachowanie byłoby zupełnie bez sensu, choć niewątpliwie się zdarza na forum.

ocenił(a) film na 10
simoonthph

"Niedoróbki" ekranizacji Ojca chrzestnego wynikają z tego, że literacki pierwowzór Puzo jest niezwykle szczegółowy i pojemny. Wiele wątków musiało zostać pominiętych także tych, które tłumaczą wspomniane zaskakujące motywy w filmie. 1) Michael nie ma tylko podbitego oka. Odniósł koszmarny uraz, McCluskey zgruchotał mu pół twarzy, z czasem Michael zdecydował się na operację rekonstrukcyjną, ku zniesmaczeniu Vito, uważającego to za bzdurę. 2) Carlo Rizzi nie został wycięty z rodziny po pobiciu Connie, ponieważ Vito tego nie chciał. Uważał, że Rodzina nie powinna się mieszać w wewnętrzne, jak uważał, sprawy małżeńskiej Connie i Carla.

ocenił(a) film na 10
Sanderus_filmweb

Dzięki za wyjaśnienie

ocenił(a) film na 10
malysz369

Dla mnie jest wybitny ze względu na unikalną tematykę i sposòb jej ujęcia, ale też uniwersalne dylematy Michaela. Uwielbiam filmy, ktòre otwierają Ci oczy na jakiś zupełnie nowy aspekt rzeczywistości, zmuszają do myślenia. To nie jest film „gangsterski”, ale film o mafii, czyli organizacji przestępczej jedynej w swoim rodzaju, zhierahizowanej i kierującej się stworzonymi przez siebie prawami. Co ciekawe, film powstał w czasach kiedy w USA czołowi politycy nie wierzyli w istnienie mafii. Film pokazuje organizację od środka, z punktu widzenia jej członków i mimo, że bardzo ten obraz wybiela, to jednak istota rzeczy czyli hierarchiczna struktura i kierowanie się zasadami organizacji są pokazane całkiem wiarygodnie. Co ciekawe, obraz dobrego mafiosa w stylu Vito Corleone jest uwielbiany przez mafię i faktycznie funkcjonował w świadomości społecznej. Don Vito Casio Ferro na rodzimej Sycylii był właśnie tak traktowany przez mieszkańcòw. Na marginesie, zawsze się zastanawiam, po drugiej części filmu, czy nie był on inspiracją przy tworzeniu przez Puzo postaci Vito Corleone. Na tym tle przedstawiona jest postać Michaela Corleone - wybitnego człowieka, ktòry przechodzi na „ciemną stronę mocy” z własnego wyboru - taki trochę Anakin Skywalker mafii. Każdy z nas dokonuje jakiś wyboròw i dopiero po czasie, nawet latach okazuje się jakie są wszystkie tego skutki. Czyli unikalne tło, w ktòre wpleciony jest uniwersalny ludzki dramat, a do tego świetna gra aktorska, zdjęcia i muzyka, ktòre tworzą klimat przenoszący na kilka godzin w zupełnie inny świat, skłaniający jednak do przemyśleń na temat dokonywania wyboròw. Czego chcieć więcej ? ;-)

malysz369

Jest to dzieło uniwersalne. Moment w którym starzejący się Vito przekazuje wladzę Michaelowi, bardzo przypomina wydarzenia z Rosji z końca lat 90-tych. Wtedy zniedołężnały, starzejący się Jelcyn przekazał władzę Putinowi.

ocenił(a) film na 7
malysz369

Długo też się nad tym zastanawiałem -na pewno wiele wyjaśnił mi ten podcast -polecam wysłuchać . :) https://youtu.be/FYZQvzsyyjQ

ocenił(a) film na 7
Slawek_M_6

Dzięki za podcast. Można się z niego wiele dowiedzieć o historii powstania filmu i sytuacji wokół niego. Szkoda, że o samym filmie było tak nie wiele, niemniej bardzo interesujący

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones