Pytanie dotyczące morału wynikającego z filmu. W każdej recenzji zaznacza się, że jest to film o
podglądaniu, wręcz o manii śledzenia innych w intymnych sytuacjach. Sposób jego kręcenia,
przedstawienie tylko jednego pokoju i "widoku z okna" tylko to potwierdza. Tylko, że czegoś nie
zrozumiałem. Czy tylko ja mam wrażenie, że reżyser zakończeniem, do tego mocno
przewidywalnym, gloryfikuje to właśnie podejście podglądania? Bo oto główny bohater może i
złamał drugą nogę, ale dzięki nachalnej obserwacji sąsiadów diametralnie poprawił stosunki z
ukochaną, utwierdził się w przekonaniu o swojej nieomylności i na dodatek dzięki niemu
sprawiedliwość zatriumfowała. Jestem zbyt głupi by zrozumieć "dzieło", czy Hitchcock naprawdę chciał nam tym obrazem
powiedzieć "Podglądajcie, donoście, węszcie w nie swoich sprawach i w nie swoich życiach"?
Ostatecznie dobro zatriumfowało, jednak nie od parady istnieje powiedzenie: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła", i właśnie od takiego swojego piekiełka bohater znajdował się o włos. Za jednym zamachem mógłby stracić ukochaną, a nawet przegrać własne życie, a wszystko przez to, że za dużo myślał i wtrącał cztery litery w nie swoje sprawki, ale od czego jest wszędobylska policja. : )
W tym filmie jest masa dystansu do opowiedzianej historii czego dowodem są śmieszne dialogi jak np o psie że "wiedział za dużo"
Moim zdaniem autor filmu chciał zwyczajnie dostarczyć widzowi rozrywki a morał każdy sobie znajdzie jak się uprze
Wyobraź sobie bycie przymocowanym do wózka inwalidzkiego... straszna nuda! tym bardziej dla żądnego przygód reportera. On nie był wścibski, tylko czujny. Skojarzył kilka faktów i tyle. Morał z tego taki, że właśnie baaardzo często ludzie nie zauważają, albo nie chcą zauważyć, że po sąsiedzku dzieje się tragedia; potem wszyscy mówią, że to taka porządna rodzina była... Trzeba czasem wychylić nos poza swoje cztery ściany.
Też myślę, że jeśli z tego filmu ma płynąć jakiś morał, to właśnie taki. Sam wątek z Panną Samotne Serce i kompozytorem może w pewnym sensie nam to uzmysławiać...;]