Choć są głosy że są to w zasadzie te same filmy, na korzyść pierwowzoru nie mogę się zgodzić. Odświeżałem sobie oba mniej więcej równolegle i jednak technika powoduje że lepiej się ogląda nowszą część. Ale oczywiście nie chodzi tylko o samą technikę. W nowszej części mamy od początku do końca poczucie wiszącego w powietrzu demonicznego zła. W filmie z lat 70-tych mamy dramat obyczajowy, thriller, przerywany urywkami satanistycznego horroru. To koncepcja starsza lepiej mi podpasowuje ale to pokazuje że jednak mamy inne podejście w nowym filmie. Ze starszego ciągle pozostają dla mnie aktorzy których utożsamiam z ich rolami, wychwalana tutaj rola rola niani wg. mnie w starym filmie była lepsza-jej pojawienie się nagłe zza zasłony z zimnym nienawistnym spojrzeniem. Idealne. Ale w nowym wg. mnie dużo lepsza jest rola Demiana. Jeśli Jezus miał być idealnym synem któremu od dziecka towarzyszyły nadzwyczajne okoliczności, to wypadałoby aby jego przeciwieństwo był skrajnie patologicznym dzieckiem któremu towarzyszą złowieszcze wydarzenia. A Demian z 76' to jednak normalny dzieciak, wcale nie ma w nim zła, ono dopiero się budzi w II części.