to byłby bardziej adekwatny tytuł dla tego w sumie nieudanego filmu mistrza Krzysztofa. W mojej skromnej opinii, sam Zbigniew Zapasiewicz to tym razem zbyt mało.
Zgadzam się. Dla mnie wszystko jest takie przerysowane, mało prawdopodobne, na siłę umoralniające. Zdecydowanie słaby film.