PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112761}

Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa

The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe
7,0 282 340
ocen
7,0 10 1 282340
6,2 20
ocen krytyków
Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa

- a tak zamierzył Lewis, bo powiedział, że gdy zorientował się, iż jego pokolenie jako pierwsze traci poczucie grzechu, postanowił napisać takie baśnie, będące przekładem Ewangelii. Do wzruszeń czysto emocjonalnych, dojdą inne, wyższego rzędu, gdy "przeczytamy" tę baśń jako przekład Ewangelii. Nawet "zwyczajny" amerykański film rozrywkowy staje się wtedy pożywką do... kontemplacji.

użytkownik usunięty
Wydmin

Oczywiście, w trakcie oglądania rewelacyjnego filmu fantasy będę kontemplować swoją grzeszność oraz śmierć krzyżową, skazanego na śmierć przez Rzymian, straszącego opozycjonistów wiecznym ogniem piekielnym żydowskiego cieśli...
Nie opowiadaj bzdur. Każdy może z Narnii wyciągnąć coś dla siebie, jakąś indywidualną wartość.
Lewis pisał, opierając się na religii chrześcijańskiej, ale nie znaczy to, by robić wokół tego filmu religijną propagandę i medium do rozmyślaniach o grzechach i prastarych mesjaszach. Każdy niech robi co chce, ale nie wmawiaj innym, że czegoś nie zrozumieją, bo nie myślą tak jak ty.

ocenił(a) film na 9

Jeśli z taką myślą pisał Lewis, udało mu się to oblec w wybitny kształt literacki, a film podąża wiernie za tym, to nie można udawać, że się tego nie wie. Na filologiach, a jedną z nich ukończyłem, uczy się studentów, by poznać do końca środowisko i kontekst dzieła literackiego, sposób rozumienia symboli w dziele, więc uciekanie w jakiś agresywny ateizm to właśnie jest zakłamywanie rzeczywistości.

Przyzwyczajaj się, że żyjesz w kulturze chrześcijańskiej, że jesteś tu gościem, który powinien przynajmniej powstrzymać się przed szyderstwami z zastanej bogatej kultury chrześcijańskiej, bez której nie byłoby jakiegokolwiek państwa i kultury europejskiej. No, a ignorować tak stosunkowo nowe zjawisko jak chrześcijańska na wskroś twórczość Lewisa? Zmartwię ciebie, Tolkien też nie może być strawiony bez tego klucza. Gdybyś jako wykładowca uniwersytecki o tym zmilczał, bagatelizował to, wyrzuciliby ciebie z szanującej się uczelni.

użytkownik usunięty
Wydmin

Mentalnie to ty chyba jesteś jeszcze w Średniowieczu, kolego... zastanów się co piszesz w odpowiedzi i nie kompromituj się na forum.

ocenił(a) film na 9

Przeczytaj sobie książkę wykładowcy, uczonego...C.S.Lewisa (taaaak! TEGO!) o średniowieczu, "Odrzucony obraz", przeczytanie tej znakomitej książki, niemal podręcznika uniwersyteckiego, który nam na studiach wyznaczono jako lekturę, wyleczy ciebie z iluzji o średniowieczu, tworzonej pracowicie przez lewicę europejską oraz komunistów rosyjskich. Na średniowieczu spoczywa gmach dzisiejszej cywilizacji i kultury europejskiej i nawet całej zachodniej. Nie mogłeś gorzej "palnąć". Lewis by ciebie wygonił nie tylko z uczelni, ale nawet z kina w czasie projekcji filmu wedle jego książki o Narnii.

użytkownik usunięty
Wydmin

Zgrywasz zarozumiałego studencika, czy zwyczajnego idiotę? Serio człowieku, przeczytaj jeszcze raz to, co się do ciebie pisze i odpisz ze zrozumieniem, z innym podejściem lepiej sobie daruj.

ocenił(a) film na 9

Haaa, właśnie Lewis przywracał średniowieczu należne mu, wyjątkowe miejsce, bo to była wielka epoka, wybitna, większa niż zaciemnienie ("oświecenie"), naprawdę polecam tę książke, nie musisz podejrzewać zgrywy, skoro podaję tytuł książki naszego Bohatera, wokół którego toczy się nasza dyskusja. Zdejmij łuski z oczu! Żyjesz w przebogatym oceanie, a rzucasz się za planktonem! Przyssałeś się do belki z rozbitego statku, a obok ciebie płynie szalupa z pożywieniem i wędką, Europa pełna bogactw cywilizacji i kultury chrześcijańskiej i taki jest rdzeń twórczości Lewisa, ale również dobrze przez ciebie ocenionego Tolkiena, bo wysoko oceniałeś 'Władcę Pierścieni", a Tolkien był katolikiem żywiącym wielki kult Eucharystii - to, co uznajesz za zwykłe, choć lubiane przez ciebie fantasy, nasiąknięte jest symboliką i etosem chrześcijańskim, gdy to dostrzeżesz, zrozumiesz lepiej dzieła przez ciebie tylko napoczęte w odbiorze (a przy okazji, dlaczego odpadkiem jest taki Harry Potter, a niby z tej samej bajki)!

użytkownik usunięty
Wydmin

Widzę, że dalej się nie rozumiemy. Spróbuję raz jeszcze.
Ja to wiem - Lewis czerpał inspirację z chrześcijaństwa. Co nie oznacza że każdy ma obowiązek do kontemplacji religijnych przy jego dziełach - tak, jak to próbujesz zasugerować.
Napisałem wcześniej iż każdy może wyciągnąć coś wartościowego z Narnii, niezależnie od poglądów na kwestie wiary. Chrześcijanie mogą doszukiwać się wartości swojej wiary - według woli, każdy ma jednak prawo do swoich wniosków. Niektóre osoby wierzące mają tendencję do "przeduchawiania" pewnych spraw, co czasem objawia się w tworzeniu indywidualnych, często samozwańczych teorii. Twórczość Lewisa nie musi być odbierana w sferze religijnej i nikt nie ma prawa sądzić, że tylko jego pojęcie zrozumienia jest słuszne - ty właśnie to robisz.

ocenił(a) film na 9

Do czucia nie można nikogo zmusić, ale widząc kładzionego na płycie kamiennej ołtarzu lwa, świadomy, mądry widz musi zdawać sobie sprawę, że widzi przetłumaczoną Ewangelię i w tym momencie dla milionów chrześcijan jest to specjalny moment, tak jak był nim dla autora, Lewisa. Bo dla Lewisa była to forma głoszenia Ewangelii i warto choć przez chwilę się zastanowić, czy skoro był to tak wyjątkowy uczony i pisarz, czy w jego zamiarze aby nie ma głębszego sensu skierowanego też do tzw."niewierzących". I ci niewierzący powinni z respektem wysłuchać, że wierni testamentowi Lewisa odbiorcy chrześcijańscy twierdzą, iż odebranie baśni Lewisa jako czystego zmyślenia to niepełne odebranie. Mam przecież prawo do napisania takiego postu na filmwebie, prawda? Czy też dojdziemy do poziomu znanego z np. Wielkiej Brytanii, gdzie w imię głupiej politycznej poprawności pozbawia się chrześcijan ich najcenniejszych momentów celebracji ich wiary, nazwy Bożego Narodzenia, przemianowując to święto na "Święta Rodzinne" i zakazując używania prawdziwej nazwy w zakładach pracy.

użytkownik usunięty
Wydmin

Masz skłonności do przesady.
Nikt nie broni Ci napisać posta, tematu. Zakładasz jednak iż bez interpretacji religijnej nie można zrozumieć tego filmu - co moim zdaniem jest nieprawdziwe i niepotrzebne. Powtarzam po raz kolejny - każdy ma prawo do swoich interpretacji, jak i każdy może wyciągnąć z Narnii coś dobrego, jakąś pozytywną wartość. Chrześcijanie indywidualnie mogą ten film interpretować jak chcą, nie mogą za to przywłaszczyć sobie inspiracji z "Opowieści z Narnii" monopolu na "wyższe poznanie".
Propaganda religijna wciskana jest wszędzie - przez tysiące lat - i ty mówisz o głupiej poprawności politycznej, bo ktoś nie ma zamiaru w kółko słuchać o religii? No błagam..

ocenił(a) film na 9

Ja twierdzę, tak jak Lewis, że... mamy wyższe poznanie, gdybyśmy tak nie twierdzili, chrześcijaństwo przez nas wyznawane byłoby tylko czczym rytuałem. Nie można też zrozumieć do końca filmu i książki, nie widząc w nich "tłumaczenia" Ewangelii, tak pisał Lewis, choć POCZUĆ tego, wobec braku łaski wiary, owszem, nie mogą niewierzący. Jednak ja twierdzę, że podobnie jak prawdą jest, że 2+2=4, tak też prawdą jest, że Bóg stworzył świat (widać to po ładzie w przyrodzie, w stworzeniu), oraz że Chrystus przybył tu zbawiając nas, a skoro to prawda, to i niewierzący mogą ją podświadomie odczuć. No, ale zmusić nie wolno. Ale pisać na forach, głosić to, trzeba, skoro się jest chrześcijaninem nie tylko rytualnym. I tak się dzieje od 2000 lat.

użytkownik usunięty
Wydmin

Skoro macie wyższe poznanie, to dlaczego wasza religia chrześcijańska przez setki lat zrobiła więcej szkód niż pożytku? Dlaczego przez lata kościół dopuszczał się tortur ludzi "niższego poznania"?
Dlaczego "wyższe poznanie" chrześcijan nijak ma się np. do pojęć moralnych, logicznych, sprawiedliwości? Przykład? Wieczna kara za skończone grzechy, system kary po śmierci jako forma tortury a nie nauki?
Skoro chcesz głosić - miej pełną świadomość co głosisz, zresztą to niedobry pomysł, by głosić ewangelie na forum filmowym - i to jeszcze filmu fantasy.

użytkownik usunięty
Wydmin

"tak też prawdą jest, że Bóg stworzył świat (widać to po ładzie w przyrodzie, w stworzeniu" - uzasadnij, proszę.

ocenił(a) film na 9

Pod mikroskopem elektronowym widzimy orbity w atomie, po których krążą elektrony, a bez dawki energii nie mogą ich opuścić, są siły międzycząsteczkowe, które trzymają to w kupie, nawet teraz szuka się tzw.boskiej cząstki Higgsa, która nadaje w ogóle masę rzeczom, a którą się wyliczyło, a nie odkryło. Nasz mózg - najdoskonalszy komputer w świecie, chyba 100 000 razy lepszy niż laptop, na którym piszę - na opinię, że"sam się zrobił" trzeba zareagować śmiechem, bo jeśli mamy samochody, narzędzia itd.wytworzone przez nas, przez mózg, to ...kto zaprojektował mózg? -Znane twierdzenie Arystotelesa kilka wieków przed Chrystusem, że musi istnieć jakiś Pierwszy Poruszyciel "ruchu" w kosmosie, s-twórca, który s-tworzył twórców i ciała kosmiczne. Ład biologiczny w nas, w komórkach, to, że mamy dwoje oczu umożliwiające nam widzenie przestrzenne, uszy słyszące w stereo (och, ja jako meloman dziękuję za to Bogu, choć i kwadrofonia się by przydała, acz jakby jest, bo czujemy drgania całym ciałem). Ład w mrowisku, to, że te zwierzęta (i termity, pszczoły) działają w sposób wysoce zorganizowany, logiczny, choć nie uczyły się tego, a człowiek musi się uczyć, zatem one mają to jakby zapisane w sobie, jak program w komputerze. Też inny jest pośredni dowód na ład i celowość w świecie pochodzące od Osoby - hipoteza o Wlk.Wybuchu zakłada, że cała materia wszechświata była skoncentrowana w punkcie mniejszym niż główka szpilki - zapytałem fizyka, jak to mogło być? On: " panowały wtedy INNE prawa fizyki". Kto nadał te prawa? Ktoś wszechmocny i inteligentny.

użytkownik usunięty
Wydmin

Jak łatwo pomijasz niedoskonałości tego świata, jak i żyjących w nim organizmów..
Miliardy organizmów musi zabijać drugi organizm, by przeżyć. Zazwyczaj proces ten odbywa się w najgorszych cierpieniach ofiary, np. rozszarpywanie, połykanie w całości, pasożyty.
Istnienie katastrof naturalnych (silne wiatry, trzęsienia ziemi, powodzie)
Różnego rodzaju choroby, epidemie np. dżuma (w średniowieczu zabrała 1/3 mieszkańców całej Europy)
Ogromna większość ludzi nie przetrwałaby bez cywilizacji/ pomocy innego człowieka. Potrzebujemy ciepła (mieszkania, ubrań), stałego dostępu wody i pożywienia, praca nie jest przywilejem - a przymusem (bez środków finansowych większość ludzi się w tych czasach nie utrzyma)
To tylko kilka przykładów rażącej niedoskonałości świata, w którym żyjemy.
Śmiesz nazywać to ładem?

ocenił(a) film na 9

Ład ten zaburzony jest przez grzech pierworodny, to znane z teologii, z przekazu biblijnego. Kiedyś mi oświetlił sprawę pewien przypadek świętej Kościoła katolickiego, która, jak to było nierzadko spotykane w wiekach średnich, kazała się zamurować - jako pustelnica (podawano pożywienie przez okienko). Po jakimś czasie zaglądnięto do niej lub nawet zburzono mur i tam zastano ją w chmurze owadów, które jej nie gryzły - tak jakby prawa natury były zawieszone w zetknięciu z świętością. Innym jakby obnażeniem niedoskonałości natury są przypadki nieprzyjmowania posiłków i picia przez całe miesiące lub lata przez osoby święte, np. przez Martę Robin - nawet co jakiś czas sprawdzano wiarygodność tych zjawisk - np.zamykano takie osoby w szpitalu, izolowano i potwierdzano zadziwiające zjawisko. Tak, natura może być inna, życie może być inne - no, ale opisane sytuacje to tylko znaki, żyjemy w doczesności skażonej złem - do czasu, gdy przyjdzie nowa rzeczywistość.

użytkownik usunięty
Wydmin

Oczywiście, przez grzech pierworodny (przypomnę - spożycie kawałka owocu, przez nie do końca świadomych konsekwencji dwoje praprzodków) zwierzęta zaczęły trwać w codziennej, niezliczonej krwawej orgii łańcuchów pokarmowych, istnieją katastrofy naturalne, kaprysy klimatu, choroby...
A jako podbudowanie argumentu podajesz katolickie legendy o świętych niewiastach sprzed stuleci.
Zadziwia mnie twoja logika. Spójrz na to co piszesz krytycznym, trzeźwym okiem i jeszcze raz napisz, co o tym myślisz.

ocenił(a) film na 9

Zadziwiająca jest prostota twego odbioru Biblii. W Biblii jest chyba kilkanaście, kilkadziesiąt gatunków literackich i naprawdę trzeba je uwzględnić, by nie rozśmieszać innych swoimi dziecinnymi interpretacjami. To nie było spożycie owocu.

użytkownik usunięty
Wydmin

Widzę że starannie unikasz pełnych odpowiedzi na moje posty, ale ok.
Zadziwiające z kolei są twoje próby interpretacji biblii na swój sposób. To nie było spożycie owocu - więc co innego relacjonuje księga Rodzaju? Oczywiście, w tych czasach chrześcijanie ze sprytem zrobili krok do przodu i to co niewygodne, absurdalne - rozpatrują w kategoriach alegorii. Kiedyś biblia była brana przez wiernych dosłownie - dziś część wierzących wygodnie wybiera co jest faktem, a co tylko alegorią, przypowieścią.
Jakież to logiczne... niewidzialny byt podarował pokoleniom ludzi księgę pełną faktów pomieszanych z oczywistymi bądź ukrytymi alegoriami - i na tej podstawie pokolenia ludzi mają budować swoje życie, pod groźbą wiecznych mąk piekielnych. Jasne, jestem bardzo dziecinny iż rozpatruję coś logicznie, to jest takie niepoważne...

ocenił(a) film na 9

Pierwsi rodzice NIE SPOŻYLI OWOCU i żadne spożycie nie było grzechem pierworodnym. Naprawdę, do lektury Biblii trzeba podchodzić odpowiednio przygotowanym, a wystarczą do tego nawet polskie tylko książki, np.dwa tomy o Biblii autorstwa Anny Świderkównej.

użytkownik usunięty
Wydmin

Albo mam do czynienia z prowokatorem, albo ze zdziwaczałym heretykiem...
Co ty wygadujesz, według założeń religii chrześcijańskiej spożycie owocu z drzewa poznania dobra i zła doprowadziło do pierwszego grzechu.
Do lektury biblii nie są potrzebne żadne katolickie podręczniki, pisane tysiąclecia później. Naprawdę, współczuję tak płytkiego podejścia do tematów religii osoby mieniącej się jako wierzącej.

ocenił(a) film na 9

Jak już napisałem, w Biblii jest mnóstwo form literackich, które były oczywiste dla ludzi starożytnych. Przy lekturze Biblii, w której każda niemal księga jest inna, rządzona różnymi regułami literackimi, trzeba to po prostu wziąć pod uwagę. Naprawdę, poziom kompetencji literackich, koniecznych przy czytaniu tekstów sprzed 3-2 tysięcy lat (wtedy nie były wyuczalne, stanowiły chleb codzienny), jest skandalicznie niski. Martwi mnie to, naprawdę, proszę pożyczyć w bibliotece wspomniane książki A.Świderkównej. Nie mogę powstrzymać się od śmiechu, że ktoś w XXI wieku np.uznaje poemat o stworzeniu świata za "opis" stworzenia świata albo mocno symboliczny, ale znakomity, uniwersalny przekaz o grzechu pierworodnym - za reportaż.

użytkownik usunięty
Wydmin

Pouczanie mnie w kwestii interpretacji biblii jest z twojej strony stratą czasu, ponieważ mimo swojej niewiary - znam biblię bardzo dobrze. Podobnie jest z tematami związanymi z religią. Oczywiste nieścisłości, sprzeczności i zwyczajne bzdury są jasne dla człowieka, który używa logiki. Co do faktu/alegorii wersji stworzenia według chrześcijan - od początku głównym założeniem była dosłowna interpretacja opisu początków świata. Pojęcie alegorii co do tego jest wygodną reakcją niektórych wierzących na zdrowy rozsądek - przecież wiara w gadające węże, magiczne jabłka czy stwarzanie kobiet z żebra jest co najmniej niepoważna, mam rację?
Ja z kolei nie mogę powstrzymać się od śmiechu, jak chrześcijanie (i inne religie także) dalej próbują bronić starożytnych zabobonów - na przeróżne, sprzeczne sposoby - i mimo ogromu zła jakie wyrządziły te wierzenia- dalej próbują z tego zrobić coś dobrego.

ocenił(a) film na 9

Nie masz pojęcia o czytaniu Biblii, jeśli w duchu wulgarnego realizmu i scjentyzmu rodem z XIX wieku , mającego się nijak do subtelności starożytnych tekstów Biblii usiłujesz teraz udowodnić, że poemat o stworzeniu świata jest opisem - nawet rytmizacja tego tekstu jest odczuwalna w przekładzie polskim! Jakież musisz mieć kłopoty, jeśli stosując ten zardzewiały klucz do czytania Biblii napotkasz DWA opisy stworzenia człowieka! (dla ułatwienia - w Rdz) Który uznasz za od początku obowiązujący i realistyczny? ---By wydobyć się z tej matni, koniecznie... "Rozmowy o Biblii" Świderkównej albo Lohfinka książkę o gatunkach w Biblii, nawet ją mam, ale nie chce mi się grzebać, nie pamiętam tytułu.

użytkownik usunięty
Wydmin

Im dalej brniesz, tym bardziej się wystawiasz na pośmiewisko.
Oczywiście że wiem o dwóch opisach stworzenia, jak i pojawienia się kobiety. Przecież to tym bardziej pokazuje, jak niekompetentną księgą jest biblia.
Czysto teoretycznie - załóżmy że masz racje. Więc nieskończenie mądry byt powierzyłby pokoleniom ludzi 1 księgę, pisaną przez dziesiątki autorów przez setki lat, sprzed tysiącleci, pełną ukrytych alegorii pomieszanych z faktami - jako drogowskaz dostania się do Nieba/ uniknięcie wiecznego potępienia? Dodam iż zdecydowana większość ludzi przez tysiąclecia to byli ludzie prości, niewykształceni, z brakiem podstawowej wiedzy - oni mieliby odnaleźć się w zawiłościach starożytnych tekstów? Nie sądzę.
Trwasz w średniowieczu. Proponuję zacząć używać logiki i otworzyć umysł na coś więcej niż poddanie się wierzeniom sprzed tysiącleci.

Wydmin

Równie dobrze, zamiast Chrystusa można zobaczyć Ozyrysa, którego zabił Set i który został wskrzeszony. Komuś innemu, to złożenie ofiary, skojarzyć się może z południowoamerykańskimi Indianami, którzy składali krwawe ofiary swoim bogom, a o chrześcijaństwie nie słyszeli. Zmartwychwstanie jest równie stare jak świat i obecne właściwie we wszystkich religiach i wierzeniach. Chrześcijaństwo pod tym względem, nie jest ani pierwsze, ani oryginalne, najprawdopodobniej właśnie zmartwychwstanie zostało zaczerpnięte z religii Egiptu, albo starożytnego Rzymu i Grecji. Więc tak jak mówi Anduril_5, KAŻDY, niezależnie od płci, wieku i wyznania, znajdzie w tej historii coś dla siebie, znajdzie swoje własne przesłanie.
Dla mnie to historia o tym by czynić dobro, postępować porządnie, godnie traktować bliskich, być wiernym swoim ideałom, bronić słabszych i bezbronnych, pomagać im, przeciwstawiać się niesprawiedliwości i ogólnie pojętemu złu.
I tak naprawdę wiara nie ma tu nic do rzeczy. Tak, wiem czym kierował się Lewis, ale nie trzeba być chrześcijaninem by mieć taki, a nie inny system wartości, taką, a nie inną moralność. Można codziennie biegać do kościoła, padać plackiem przed ołtarzem i najgłośniej się modlić, a jednocześnie być skończonym sukinsynem katującym żonę, dzieci i babcie dotknięta paraliżem. I można być ateistą, buddystą, muzułmaninem, wierzyć w potwora spaghetti i nie skrzywdzić nawet muchy, pracować w ośrodkach pomocy społecznej, pomagać chorym i oddać za kogoś życie. Całkiem spora liczba świętych odznaczała się okrucieństwem które miało niewiele wspólnego z naukami Chrystusa. BA! Wielu papieży, postępowało tak, że teraz według wierzeń chrześcijańskich smażą się teraz w najgorętszych, piekielnych kotłach. Sam Jan Paweł II beatyfikował człowieka, który twierdził, że "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje", więc można sobie wyobrazić, co czynił tym, którzy mieli inną wiarę.

ocenił(a) film na 9
Dark_Incubus

Lewis i Tolkien wyraźnie mówili, jakimi wartościami się kierują, można drobiazgowo prześledzić sieć wartości oplatających ich powieści. A różnice i to zasadnicze między religiami są, bardzo głębokie - jest różnica miedzy chrześcijaninem uznającym cierpienie za złe, ale które bywa drogą doskonałości, choć trzeba je uśmierzać u cierpiących w imię miłości... a wyznawcą hinduizmu lub buddyzmu wierzącym, że cierpienia są karą za poprzednie złe życie w innych wcieleniach i pomaganie cierpiącym właściwie nie ma sensu, gdyż taką mają karmę (stąd kasta pariasów w Indiach i zabijanie chrześcijan we wschodnich Indiach, bo wykluczają kastowość, gdyż uważają każdego człowieka za równego innym).

Wydmin

To że Lewis i Tolkien wyraźnie mówili czym się kierują, nie zostało przeze mnie zanegowane, mówię tylko, że KAŻDY MYŚLĄCY człowiek, może odebrać tą historię inaczej, a nie według jakiegoś klucza. Nie każdy musi ten film odbierać tak jak Ty. Nie jest to jedyna słuszna prawda. Ile ludzi tyle opinii. Nie jesteśmy maszynami, ani niewolnikami w wypranymi mózgami by myśleć identycznie. Wierzący może to odbierać tak, niewierzący, czy innowierca inaczej. Takie ich jako jednostek prawo. Ty piejesz z zachwytów i spazmów dostajesz jaka to wspaniała ekranizacja Ewangelii, dla kogoś innego będzie to po prostu historia o magii, innym świecie i gadającym lwie, jeszcze ktoś powie, że to głupia bajeczka dla dzieci.
I proszę czytaj ze zrozumieniem. Różnice w religiach są, natomiast ofiara i zmartwychwstanie przewija się wielu religiach i o tym w mojej wypowiedzi mówię. Odnoszę się do konkretnego przykładu składania ofiary z Aslana i jego powrotu. Aslan pojawia się o wschodzie słońca. Bóg słońca Re, umierał co wieczór i odradzał się każdego ranka. Ot taki maleńki szczególik.
Co do cierpienia. Jesteś w błędzie. Według kościoła cierpienie uszlachetnia i prowadzi do Boga. Sama Matka Teresa odmawiała cierpiącym leków przeciwbólowych twierdząc, że to ich przybliża do Jezusa. Biczowanie, noszenie włosiennicy, zarówno jako tkaniny jak i cilice, głodzenie się czy inne fizyczne tortury, było formą samoumartwiania by przez cierpienie stawać się bardziej czystymi i świętymi, zaś to cierpienie dawali w ofierze Jezusowi i Bogu i nie jako zadośćuczynienie za grzechy, ale na zasadzie "Jestem taki fantastyczny, głodzę się i biczuje, jestem lepszy niż Kowalski z wioski obok, bardziej zasługuje na zbawienie niż on".
W Buddyzmie, cierpienie nie jest karą za grzechy, buddyzm nie usprawiedliwia istnienia cierpienia mówi natomiast, że jest ono kompletną pomyłką, że nie cierpienie a radość jest prawdziwym sensem życia. Według Buddyzmu, życie jako takie jest bolesnym przeżyciem, ale jeśli poznamy siebie, wejrzymy w siebie i otaczający nas świat, możemy się cierpienia pozbyć.
Buddyzm też inaczej podchodzi do reinkarnacji jako takiej, niż Hinduizm.
Hinduizm ma takie, a nie inne podejście do cierpienia, właśnie poprzez karmę. Każdego spotyka to na co zasłużył w poprzednim życiu, co nie znaczy, że cierpiącym zupełnie się nie pomaga. Aż tak bardzo się w tym momencie od chrześcijaństwa nie różni. My też mamy swoją karmę. Za nasze zachowanie za życia, dostaniemy to na co zasłużyliśmy po śmierci: raj, czyściec, albo piekło. Pewnie gdyby w chrześcijaństwie istniała reinkarnacja byłaby taka sama jak w hinduizmie.
Co do kast i zabijania innowierców. Historia Europy doskonale pokazuje, jak chrześcijanie postrzegali podziały klasowe i ludzi innych wyznań. Chociażby katolicy z protestantami potrafili prowadzić krwawe wojny religijne próbując udowodnić wyższość jednego wyznania nad drugim. To ci wspaniali chrześcijanie nie mieli nic przeciwko niewolnictwu, wyzyskiwaniu niżej urodzonych itd. itd. Gdybyś powiedzmy ze sto czy dwieście lat temu zapytał jakiegoś biskupa czy uważa się za równego temu który czyści obory, to zabiłby Cię śmiechem. Nauki Jezusa sobie, a rzeczywistość sobie, wiele z tych nauk stało się wyłącznie pustymi frazesami, którymi ludzie lubią wycierać sobie gęby, jednocześnie postępując całkowicie sprzecznie z nimi.

ocenił(a) film na 9
Dark_Incubus

Miłość też występuje w różnych kulturach, ale jakże inne ma formy, od rzucania patyczkami w stronę kobiety na Nowej Gwinei - to są zaloty, po subtelne zdobywanie w kręgu kultury zachodniej. Któraś z form miłości jest głęboko ludzka, właściwa, nie jest tak, że wszystko jest względne, a wracając do kwestii - że wszystkie religie są sobie równe. Ciekawe, że tak często się twierdzi na forach, że religie są sobie równe, a to przecież odmiana dogmatu - że są równe, a dlaczego nie dogmat, że któraś jest najczystsza, objawiona przez Boga, a nie przez złe duchy, a przynajmniej nie zmącona przez złe duchy? Marzenia o nieśmiertelności, pokonaniu śmierci towarzyszyły ludzkości od dawna, ale nie znaczy to, że zmartwychwstanie Jezusa było tylko jakąś powtórką mitu - Bóg zechciał przemówić w języku wyznaczonym przez marzenia ludzkości. To tak jak mowa w języku polskim do nas, Polaków. A wcześniejsze wersje przekazu o zmartwychwstaniu w innych religiach miały zupełnie inne znaczenie i nie zasiały pojęcia miłości ofiarnej, miłosierdzia, całej bogatej i subtelnej kultury chrześcijańskiej z jej koncepcją indywidualnego rozwoju, tak obcą wschodnim kulturom.

Wydmin

Chrześcijaństwo też ma różne formy. Katolicyzm, prawosławie, protestanci, zielonoświątkowcy, ewangelikalni, anglikanie, ewangelicy reformowani, luteranie, metodyści, baptyści, w końcu mormoni czy jehowi.
A dlaczego nie można przyjąć, że religie są sobie równe, tylko któraś musi być lepsza? Któryś Bóg doskonalszy od innych. Oczywiście według Ciebie, tą religią będzie chrześcijaństwo. Wywyższanie jednej religii ponad inne, jest według mnie zadufaniem w sobie i własnej nieomylności, stawianiem się ponad innych ludzi i inne wyznania. A to już podpada pod grzech pychy.
Z resztą jak tak patrzeć, na to całe bogactwo kościoła, które od wieków jest pomnażane, często przez bardzo nie chrześcijańskie zagrywki (choćby oskarżanie o czary czy jakieś grzechy śmiertelne, bo biskup chciał posiąść ziemię i wszelkie dobra oskarżonego) i na to co wyczyniają jego przedstawiciele, to można by było spokojnie uznać, że chrześcijaństwo zostało zmącone przez złe duchy, zaś przedstawiciele przez demona złota i pieniędzy. Chrystus ponoć mówił o życiu w ubóstwie. Taaaaaaa, biskupi bardzo sobie te słowa do serca wzięli. Żyjcie w ubóstwie wszyscy inni, kościoły i szaty nasze muszą spływać złotem.
Chrześcijaństwo wywodzi się bezpośrednio z judaizmu. I choćby nie wiadomo jak się to komuś nie podobało, gdyby nie pewna Żydówka, terach chrześcijaństwa by w ogóle nie było. A i tak potrzeba było mniej więcej wieku od śmierci Jezusa, żeby religia ta zaczęła zyskiwać na znaczeniu. Czy się to komuś podoba czy nie, chrześcijaństwo nie jest całkowicie nowe, oryginalne, niepowtarzalne. Wywodzi się z jednej religii, biorąc z niej właściwie wszystko, dodając to i owo.
Tak więc zmartwychwstanie owszem może być "pożyczone" z innej religii, zmienione, w pewien sposób wzbogacone. Nawet 25 grudnia nie jest datą narodzin Jezusa, a pogańskiego Boga Mitry - Boga Słońca.
Data narodzin jest jedna, natomiast data śmierci już jest ruchoma, jako, że Jezus miał zostać ukrzyżowany przeddzień Paschy, żydowskiego święta. Co ciekawe, trzech apostołów podaje samo święto Paschy, co nie może być prawdą, gdyż żadna rada nie zebrałaby się w najważniejsze żydowskie święto. Za datę śmierci uznaje się 7 kwietnia, tylko po to by co jakiś czas wałkować temat i wprowadzać zmiany. Obecnie trwają próby przywrócenia ujednoliconej daty.
Można tak drążyć w nieskończoność, choinka i prezenty to też pogańskie symbole z którymi kościół bardzo długo walczył. A teraz choinka w każdej świątyni stoi. Ciekawe czyż nie? Sama Matka Boska nawiązywać może do egipskiej bogini-matki Izydy, albo chociażby Nut, ze względu na to, że bywa przedstawiana w płaszczu z gwiazdami. Może też być chrześcijańskim wizerunkiem innych pogańskich bogiń. Ponoć Jahwe, czczony w judaizmie i chrześcijaństwie miał żonę, a przynajmniej partnerkę, która w pewnym momencie została zwalczona. Sama Matka Boska jest ewenementem na skalę światową, biorąc pod uwagę mizoginistyczne podejście kościoła do kobiet.

Każda z miłości jest głęboko ludzka, bo tym właśnie jest miłość. Nie da się zdefiniować która jest lepsza, a która gorsza, bo wszystko zależy od kultury. Tak jak miłość dziecka do matki, matki do dziecka. Jeśli kochasz szczerze, całym sercem druga osoba odwzajemnia to uczucie i nikt się nie krzywdzi i w imię tej miłości zrobisz wszystko, to nie ważne, czy jesteś biały, czarny, czerwony, czy jesteś katolikiem, muzułmaninem, buddystą. Miłość będzie tak samo wartościowa. Gdybyś się urodził na Nowej Gwinei zostałbyś wychowany według ich zasad. Wychowałeś się w kulturze zachodu, która z subtelnością ma naprawdę niewiele wspólnego, no chyba, że dla Ciebie subtelne jest oddawanie, bez mała sprzedawanie córki temu kto ma większy majątek. I właśnie o miłości słowa nie było. Często narzeczeni poznawali się niedługo przed ślubem, albo wręcz w czasie ceremonii i dopiero po fakcie mogli się pokochać, albo po prostu żyli obok siebie - bo tak trzeba, rozwody nie były uznawane. Nie mówiąc o tym, że oblubienice, także w Europie miały lat 11-15 i w tym wieku musiała spełniać małżeńskie obowiązki. Wcale nie tak rzadko, rodziny jeszcze przed narodzinami dzieci uzgadniały, że pociechy się pobiorą. Wspomnieć też należy o pokładzinach i to koniecznie przy świadkach. Jakie to subtelne iść w noc poślubną do łóżka, a wokół niego kilka osób się patrzy czy aby na pewno wszystko się odbywa jak powinno. Jeszcze nawet w XX wieku za mąż wychodziły młode panienki, że pana młodego można było oskarżyć o pedofilie. Wystarczyło by rodzice się zgodzili. No i to prawne podejście do kobiet, która nie mogła dziedziczyć, a więc po śmierci męża, wszystko dziedziczył najstarszy syn, jak nie było syna, to najbliższy (lub dalszy) krewny męża, który często wdowę i dzieci, mógł wyrzucić na bruk. Mąż mógł żonę odprawić bez podania przyczyny, przy czym dzieci bezwzględnie zostawały z nim. Subtelne nieprawdaż? Takie chrześcijańskie. To się zmieniło wcale nie tak dawno temu.
Względna wolność w doborze partnera i zdobywanie go "własnoręcznie" to właściwie nowy niemalże powojenny wynalazek. Jak obecnie wyglądają zaloty, to mówić nie trzeba, ale z subtelnością mają niewiele wspólnego.
Jak już jesteśmy przy miłości, - to mimo, iż Narnia jest filmem dla dzieci - powinno się wspomnieć o seksie. Przez wieki całe, zero przyjemności, tylko prokreacja w jednej pozycji. Czujesz przyjemność? Grzeszysz, musisz się wyspowiadać i odbyć pokutę. Jednocześnie kler uprawiał seks wyłącznie dla przyjemności, posiadał setki bękartów, byli też papieże którzy urządzali w Watykanie seksualne orgie, w których chyba wyłącznie zwierząt brakowało, chociaż ich obecność wcale nie jest wykluczona. Wspaniały Borgia sypiał z własną córką.

Dlatego nie gloryfikowałbym tak kultury zachodu, bo wcale nie byliśmy i nie jesteśmy tacy wspaniali. Chrześcijaństwo też nie jest ani lepsze, ani gorsze. Każda religia ma swoje plusy i minusy. Wszystko zależy od ludzi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones