Bardzo mi się podobały te opowieści, niby zwyczajne a jednak magiczne - ostatnia wg mnie najlepsza 8/10
SPOILER
masz rację, mnie bardzo wzruszyła ta historia o starszym panu, który uratował biednego szpaczka, chociaż na początku nieźle się uśmiałam jak babka zaczęła wrzeszczeć i targać się za włosy:)
W moim odczuciu bardzo sprytny zabieg twórców, którzy na koniec (ostatnia nowelka) dali rzeczywiście małe arcydziełko, po którym automatycznie zawyża się ocenę filmu, bo zapomina się o reszcie raczej słabych, nijakich miniatur. Pozostaje żałować tylko, że cały film nie został poświęcony ostatniemu tematowi.
Nijakich? Dwie inne wg mnie są naprawdę świetne "My Father The Liar" - wiadomo duet Hoskins/Winstone gwarantuje jakość plus ten mały chłopaczek jest rewelacyjny oraz "Bone" McGregora z pięknym motywem saksofonisty-grajka (duch?). Poza tym "Mouth" - nic wielkiego, ale cóż za fantastyczne rozczarowanie, kiedy kobieta wymiotuje no i ta kłócąca się parka jest bezcenna :)
No widzisz, a ja już je kompletnie zapomniałem i nie za bardzo mogę się do tego ustosunkować. A ile czasu minęło? Zaraz... półtora miesiąca. Pozdrawiam:)