PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104010}

Osada

The Village
6,2 186 538
ocen
6,2 10 1 186538
5,7 27
ocen krytyków
Osada
powrót do forum filmu Osada

Przepraszam ale 6.2 za tak świetny film? Kurde nie wierzę w to co widzę. Oryginalny scenariusz, coś świeżego, nowego i nie w stylu "o ktoś mnie prześladuje, ahh to ja sam!" i taka niska ocena? Szkoda.

ocenił(a) film na 5
Draf

UWAGA SPOILER!

Według mnie ocena 6.2 pasuje do tego filmu. Po pierwsze zarówno trailery jak i opis filmu na filmwebie "Kiedy Lucius łamie zakaz i wchodzi do lasu, gdzie żyją zwierzęta-bestie, te przystępują do ataku na osadę" sugeruje zupełnie inną tematykę filmu. Stąd pewnie większość negatywnych ocen. Do tego gra aktorska pozostawia wiele do życzenia - postać Luciusa była fatalnie zagrana, nie mam zielonego pojęcia skąd pomysł na taką grę - dla mnie wyglądał on jak jakiś ziemniak.

Ponadto film się w miarę trzyma kupy, dopóki prawda o stworach jest w tajemnicy. Bo to niby jakieś potwory i mają jakieś tajemnicze moce, także mieszkańcy mają jakieś nadludzkie możliwości "widzenia prawdy". Jak się okazuje, że te bestie to ściema, to wszystko dla mnie traci sens:
1. Jak był ślub, to ktoś (teraz już wiem, że to człowiek - jak sugerowali w filmie jeden z członków starszyzny) w profesjonalny sposób, niezauważony oskórował kilkadziesiąt (a może i ze sto) zwierząt i porozrzucał je po całej osadzie i nasmarował znaki na wszystkich drzwiach. I jeszcze nikt nie zauważył, że tej osoby nie ma na imprezie, a wydawałoby się że taka ważna postać z starszyzny jest rozpoznawana bardzo dobrze. Wydaje mi się, że nie ma co się bardziej rozpisywać na ten temat, już chyba wystarczająco widać jak bardzo jest to niedorzeczne.
2. Skoro starszyzna zna prawdę o potworach, to dlaczego reszta osób w ich wieku, lub starszych o tym nie ma zielonego pojęcia i chowa się przed nimi, jakby się na prawdę ich bali? Chyba razem z starszyzną musieli przejść przez ten straszny las, żeby stworzyć sobie osadę?
3. No i oczywiście postać Ivy... Dziewczyna, która jest niewidoma, widzi kolory ludzi, dzięki czemu rozpoznaje ich (miałoby to sens jakby te potwory faktycznie istniały, a tak to okazuje się, że ma jakieś nadprzyrodzone moce). Jej ojciec wiedząc, że potwory nie istnieją - puszcza ją samą, NIEWIDOMĄ, do lasu, żeby znalazła jakąś ścieżkę gdzieś i potem nią poszła do muru, przeskoczyła przez mur, znalazła drogę do jakiegoś miasta, poprosiła tam kogoś o leki i wróciła cała i zdrowa. No przepraszam, ale... co to do cholery ma być? Szkoda, że jeszcze nie wyciągnęła magicznego dywanu i nie pofrunęła na nim. A co zabawniejsze, udaje jej się to wszystko i wraca do wioski - śmiałem się z tego niezmiernie. Nie można też zapomnieć o tym z jaką sprawnością osoba niewidoma biegała po lesie - niczym zawodowy żołnierz. I magicznym trafem ominęła wszystkie drzewa, a gałązki łamały się przed nią, jakby była taranem...

Podsumowując, zgadzam się z faktem, że film ma oryginalną fabułę, dodam jeszcze od siebie, że bardzo dobrą muzykę. Dlatego wystawiłem filmowi ocenę 5, zamiast 1. Można napisać, że jestem głupi i niedojrzały i że nie rozumiem tego filmu... no ale jak się wystawia filmowi taki opis - to miałem się spodziewać czego innego. ŻARCIK: To tak jakby obejrzeć trailer do filmu w którym banda dzikich zwierząt atakują pewnego chłopca, a ten stara się za wszelką scenę przeżyć. A potem okazuje się, że to "Przygody Kubusia Puchatka" ;).

krzysiukk

Nie no fakt, niektóre rzeczy w filmie były mocno przesadzone. Te niedociągnięcia o których piszesz a w szczególności niewidoma biegająca po lesie, walcząca z potworami i skacząca przez mury wydaje się być nieco groteskowa. Nie zmienia to faktu, że film swoim pomysłem się obronił. Można tak naprawdę trochę przymknąć oko i w niektórych momentach wyłączyć myślenie. Gdyby tak racjonalnie patrzeć na filmy i zwracać uwagę na tak wiele rzeczy to myślę, że oglądanie nie miałoby większego sensu. Śledzę komentarze związane z filmami, które oglądam i często widzowie się czepiają. Ty niewątpliwie napisałeś w konstruktywny sposób, no i trudno mi z Tobą dyskutować, bo Twoje argumenty są rzeczywiście trafione. Jedyne co mogę napisać w obronie filmu to to, o czym przed chwilą wspomniałem. Dla mnie pomysł i świeżość tego filmu, jego jakaś tam wyjątkowość sprawiają, że mogę go z przyjemnością oglądać i wiele mu wybaczyć.

krzysiukk

Nie oglądałeś uważnie w paru miejscach. Przede wszystkim - nie było potworów, a jedynie opowieści, które zostały przez nich (starszyznę) zrealizowane żeby uniemożliwić innym opuszczenie Osady, przerazić ich do tego stopnia, by nawet o tym nie pomyśleli.

1. To nie jakaś tam osoba ze starszyzny skórowała zwierzęta i je podrzucał. To był Noah (wspomina o tym jego własna matka po tym, gdy orientują się, że ten znalazł ich przebrania i udał się do lasu za Ivy), a jego zniknięcie podczas wesela nikt nie wziął pod uwagę, bo było zasugerowane wcześniej, że lubi bawić się w chowanego, chłopak jest lekko cofnięty w rozwoju, ale miał na tyle swobody, aby wejść wcześniej do lasu po czerwone jagody, więc tym bardziej nikt go nie szukał. Sam więc rozumiesz, iż Noah nie był ważną postacią w starszyźnie, której zniknięcie w trakcie wesela wzbudziłoby czyjekolwiek podejrzenia. Nie wiadomo po co skórował zwierzęta, gdyby ktokolwiek go podejrzewał, być może zapobiegliby próbie zabicia Luciusa jakoś separując Noah od innych ludzi.

2. Jedyny punkt, w którym po części przyznaję Ci rację. Cały czas nurtuje mnie pytanie w jaki sposób profesor wcielił w życie swój pomysł, jak zebrał tylu ludzi, skąd te stroje oraz sama Osada, skoro założył ją mając już za sobą studia (wspomina, że był profesorem historii) czyli przed akcją filmu, ale jednocześnie na tyle dawno, by sugerować, że Ivy i jej siostra były dziećmi, kiedy przeniosły się wraz z ojcem do Osady, więc naprawdę nie pamiętały tego? Większość mieszkańców była w średnim wieku, nie przypominam sobie starszych babuleniek i dziadków. Może to ogólna zmowa milczenia wśród dorosłych, żeby ich dzieci wychowywały się w przeświadczeniu, że żyją w XIX wieku? To tłumaczyłoby powstanie starszyzny. Wydaje mi się, że oni wszyscy wiedzieli, że Osada to farsa, ale strach przed życiem w mieście, gdzie zaznali tyle cierpienia, nie pozwalał im opuszczać Osady? Równocześnie mogli zostać zmanipulowani przez profesora. W zasadzie to w Ameryce nie takie rzeczy wyprawiają niektórzy nawiedzeńcy.

3. Puszczenie Ivy do lasu - wydaje mi się, że to przemyślany zabieg jej ojca. Zauważ przy scenie, w której przyznał się przed resztą starszyzny, iż pozwolił jej pójść do miasta po lekarstwa, wspomniał o dwóch chłopakach, którzy mieli ją odprowadzić do wskazanego miejsca i tam zostawić. Czy przeszła przez las gładko? Nie powiedziałabym, gdyby wtedy wpadła do tej dziury, w której umarł Noah, byłoby po ptakach, więc to chyba nie taka lekka wyprawa na jagody. Jak podkreśliłeś wielokrotnie, jest niewidoma, wobec czego nie zobaczyła na samochodzie nazwy rezerwatu jej dziadka (lub ojca, tego nie wiem), nie widziała świata poza rezerwatem i przez to nie mogła przekazać członkom osady żadnych informacji. W ten sposób, ojciec puszczając niewidomą córkę, zapewnił możliwość przetrwania osadzie. Bo owszem, wyjawił jej prawdę co do całej maskarady z bestiami, ale jednocześnie zmanipulował ją twierdząc, że ma obowiązek uratować Luciusa oraz że tylko dzięki nim przetrwa Osada.
Mnie też denerwowało to gadanie o barwach ludzi, niemrawy Phoenix i pytania, na które nie znalazłam odpowiedzi do dzisiaj, chociaż oglądałam film parokrotnie.

ocenił(a) film na 5
Kokonamaroko

Z tego co pamiętam to Ivy wpadła do tej dziury i z niej wyszła.

krzysiukk

Nie wpadła, jedynie zawisnęła, ale trzymając się korzenia, wyszła ;)

Kokonamaroko

Oglądałem uważnie. Nazywam potworami, bo ten gość się przebrał za potwora i poszedł jej szukać w lesie. Równie dobrze mógł ją złapać bez tego stroju. Ona nie miała tak naprawdę do końca pewności, że te stwory nie istnieją. Ojciec jej to powiedział ale była tak zindoktrynowana, że w sumie nie miała do końca pewności. Sugeruje to fakt, że walczyła z czymś co widziała nawet nic nie mówiąc. Dla niej tak naprawdę psychicznie chory chłopak przebrany za potwora z lasu był tym potworem.

Draf

Nie mógł jej złapać bez stroju,bo Ivy nie raz mówiła,że ,,rozpoznaje'' daną osobę po ,,barwie'',a pokazane jest,że spędzali razem sporo czasu,więc sądzę,że Noaha rozpoznawała bez problemu i dlatego się przebrał,ale zapewne to pomysł twórców filmu na ,,dramaturgię'' sceny,bo jakże inaczej odebrana zostałaby przez widza,gdyby Noah atakował Ivy bez przebrania....

ocenił(a) film na 3
Draf

To zdecydowanie poczucie humoru użytkowników, jak można to coś ocenić na więcej niż trzy. To zwyczajnie słaby film. Zachwyty co niektórych należy uznać za próbę dowartościowania samych siebie.

ocenił(a) film na 8
Draf

Zgadzam się z tobą w zupełności. Wydaje mi się, że większość oceniających po prostu nie zauważyła drugiego dna filmu. Być może większość osób spodziewała się prawdziwego horroru, pełnego zwrotów akcji i zaskakującego zakończenia. Z tego punktu widzenia film może rozczarowywać. Dla mnie jednak wartością filmu jest jego szlachetna prostota, a przede wszystkim jego przesłanie.

"Osada" jest przecież jedną wielką parabolą. Reżyser wyraźnie bawi się konwencją, a może po prostu próbuje przemycić głębsze prawdy pod płaszczykiem gatunku kina grozy. Jest gorzkim komentarzem na temat rzeczywistości (strach przed "obcym", jakkolwiek go rozumiemy), funkcjonowania społeczności, sterowania ludem przez elity władzy. A także pokrzepiającą opowieścią o przełamywaniu strachu i uprzedzeń, konfrontowaniu się z rzeczywistością, które na dłuższą mete są jedyną szansą ludzkości na przetrwanie.

ocenił(a) film na 9
Norvid

Kurczę, Norve, naprawdę dobrze napisane !

Jeszcze jednym tematem, który reżyser przemyca w filmie, jest problem sterowalności ludźmi, używania kłamstwa i mistyfikacji do władania ludzkimi umysłami i emocjami. Bohaterka pokazuje, że potrzebna jest determinacja i odwaga, by iść własną ścieżką i wytyczać swoje granice, a nie zdawać się na innych, którzy nawet i w dobrej wierze potrafią tobą manipulować.

ocenił(a) film na 5
Norvid

Mogę się z wami zgodzić - film ma potencjał, jest bardzo dobrze zrealizowany od strony technicznej i zagrany (nawet ten drętwy Phoenix mi nie wadził, bo myślę, że po prostu jego postać miała być takim ziemniakiem), fabuła jest oryginalna ale sam sposób jej opowiedzenia pozostawia sporo do życzenia, do tego jest pełna luk i dziwnie urwanych wątków. Shyamalan w "Szóstym Zmyśle" pokazał się jako mistrz suspensu i tutaj też był potencjał na coś podobnego, ale wyjaśnienie całej intrygi w połowie filmu kompletnie ten efekt rujnuje. Do tego ckliwy wątek miłosny, przez który wszystko się ciągnie niemiłosiernie. Jak Noah zadźgał Luciusa, to już myślałem, że coś ruszy, to była najlepsza scena w filmie - ale oczywiście gość musiał przeżyć i rozeszło się po kościach. Fabuła poza tym jest niespójna i pełna luk - przekombinowana, pewnie Shyamalan starał się wycisnąć z tego maksimum, ale nie wyszło. Po kolei:
- pokazanie na początku filmu nagrobka z datą sugerującego, że jest koniec XIX wieku - po co wkręcać dzieci co do tego, w jakim czasie żyją, przez ten zabieg oczywiście zakończenie staje się bardziej zaskakujące, ale to jest bezsensu - lepsze byłoby nie pokazywanie daty na nagrobku i ewentualnie ponowny powrót do tej sceny w końcówce filmu, pokazując prawdziwą datę na nagrobku;
- po powrocie Ivy jakiś dzieciak od razu oznajmia starszyźnie, że zabiła potwora - ale przecież Noah tam jeszcze dłuższą chwilę konał, więc skąd mogła wiedzieć, że go zabiła? A może ktoś inny znalazł ciało - ale wtedy byłoby wiadomo, że to Noah, bo spadła maska;
- samo wysłanie Ivy do miasta rozumiem - jest ślepa, więc nie zauważy nic dziwnego, ale... na co ten gość właściwie liczył? Że laska nie mająca pojęcia jak wygląda świat ot tak wyjdzie i kupi leki, a nikt nie zauważy, że jest cała ubłocona i wygląda jak z innej epoki?
- jak w ogóle udało im się założyć tę osadę w środku rezerwatu, bez wiedzy kogokolwiek z zewnątrz? Rozumiem, że rezerwat zapewne został założony przez ojca Walkera, rozumiem, że są sekty, które podobnie działają - ale jak dla mnie to jest i tak mocno naciągane;
- czemu po leki posłali Ivy a nie kogoś ze starszyzny, kto wiedział, jak funkcjonują "miasta" i któremu nie musieliby tłumaczyć całej szopki z czerwonymi stworkami?
- chronologia jest dziurawa jak szwajcarski ser - większość młodych ludzi urodziła się zapewne w osadzie lub niedługo przed przeprowadzką, na tyle wcześnie, żeby nie zapamiętały nic ze świata zewnętrznego. Zakładam, że to było jakieś 25 lat przed wydarzeniami w filmie. Tymczasem choćby Walker już był w tym czasie profesorem, zakładam, że mógł być jakimś asystentem po prostu na uniwersytecie, ale to wszystko i tak mocno naciągane - w filmie ma około 50 lat, czyli strasznie szybko musiał awansować?
No i dwa największe błędy:
- kto wpadł na tak genialny pomysł, żeby ukryć kostium stwora w prawie pustym pomieszczeniu, gdzie będą więzić niedorozwiniętego Noah? :D Mogli mu tam jeszcze zostawić zestaw noży i karabin, tak na wszelki wypadek...
- rozumiem, że starszyzna chciała uciec od świata, gdzie spotkały ich przykre wydarzenia, szukała niewinności... Ale chyba od początku coś im się to nie udawało, skoro córka jednego była ślepa, syn innej upośledzony, kolejny gość stracił siedmioletnie dziecko, a na koniec jeszcze innego gościa zadźgali... Serio nie wpadli na to, że to nie funkcjonuje tak, jak powinno? W ogóle skąd pomysł na warunki rodem ze skansenu? :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones