... w nocy po seansie śniło mi się, że jestem artystką (zapewne reżyserką), którą ogarnęła koszmarna niemoc twórcza. siedziałam na gigantycznym łóżku i ustawiałam stalowe trójkąty, jednak wciąż nie byłam w stanie odpowiednio ustawić największego i najważniejszego trójkąta. jego położenie było kluczowe i decydowało o całości formy (nie było w tym żadnej treści). we śnie czułam się zrozpaczona i słaba, chociaż byłam świadoma tego, że teoretycznie jestem w stanie dokończyć moje dzieło, ale jakoś.. nie mogę.
----> zupełny bezsens, ale p o c z u ł a m ten film.