PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8427}

Ostatni Mohikanin

The Last of the Mohicans
7,6 100 715
ocen
7,6 10 1 100715
7,0 11
ocen krytyków
Ostatni Mohikanin
powrót do forum filmu Ostatni Mohikanin

No cóż...

ocenił(a) film na 4

Jestem miłośnikiem historii ,,Nowego Świata" i czytałem książkę Coopera. Z ogromnym żalem stwierdzam, że film jest mierny. Dlaczego? Po kolei:
1)Przekłamania względem książki. Żeby nie walić spoilerami, w filmie ginie o kilka osób za dużo. Nie mówię już tu w ogóle o tym, że szczerze mówiąc wątki filmu i powieści niewiele ze sobą mają wspólnego. Tak naprawdę została opowiedziana inna historia, choć zdawałoby się, że z podobnymi motywami.
2)Brak realizmu i przekłamania historyczne. W tamtej epoce broń nie była tak niezawodna i celna jak to pokazano na ekranie. Przeciętnie na 1000 wystrzałów zdarzało się około 450 niewypałów, więc w praktyce co drugi strzał nie dochodził do skutku! (dane podane powyżej dotyczą co prawda epoki napoleońskiej, ale wojna siedmioletnia to wszak dawniejsze wydarzenia...). Celność też pozostawiała wiele do życzenia, jako że broni gwintowanej wtedy jeszcze nie było (o ile mnie pamięć nie myli; jeżeli nawet była to na pewno nie w tej ilości). Warto też wspomnieć o artylerii. Wyobrażacie sobie ciągnąć kilkutonowe działo przez wiele kilometrów lasu, bagna i tereny ciężko dostępne? Tam nie było autostrad, ba, nawet przyzwoitych dróg, wszystko to były leśne ścieżki. Jak zatem taka ilość ogromnych dział znalazła się nagle pod fortem William Henry?
I kolejny charakterystyczny rys Hollywood: kilku superbohaterów rozwala masę wrogów. Tutaj wystarczy tylko Sokole Oko, Unkas i jego ojciec, żeby załatwić kilkunastu/dziesięciu wrogich Indian. I oczywiście w każdym wypadku, wrogowie atakują w pojedynkę, nigdy przenigdy nie mogą rzucić się w kilku na głównego bohatera, no bo niby jak? Jeszcze by mu krzywdę zrobili i co by było?
Strzelanie z biodra przez Sokole Oko pod koniec filmu dopełniło czarę goryczy w tym elemencie.

Na szczęście znalazł się też pozytyw-angielscy żołnierze w czasie ataku ustawiają się w szereg i oddają strzały dopiero na komendę. Zupełnie nielogiczne, biorąc pod uwagę taktykę wojny w Ameryce, ale tak się w rzeczywistości działo z oddziałami europejskimi. W tym miejscu brawo.

3)Niedopracowanie szczegółów. Żołnierze angielscy, mimo tego, że pozostawali przez dłuższy czas w oblężeniu, kiedy wychodzą z fortu mają idealnie czyste i kompletne mundury, Nadto wychodzą tak, że zupełnie nie widać po nich trudów walki, zniechęcenia czy zasmucenia porażką.

Szukając dalej można by pewnie znaleźć dużo więcej takich denerwujących rzeczy. Moja ocena to 4/10. Nie dałem 3/10 tylko z powodu scen batalistycznych, które, co tu dużo mówić, są najmocniejszym i najlepiej wykonanym punktem filmu. Bardzo miło jest zobaczyć, że istnieją jeszcze obrazy, gdzie ,,Bohaterscy brytole/jankesi" nie wygrywają każdej walki i też im się zdarza dostać po dupie :)

ocenił(a) film na 10
Hedman

Nie zgadzam się z Twoją opinią na temat mierności filmu, jako całości... Może jako adaptacja nie spełnia norm (książki nie czytałem), ale jako film moim zdaniem jest bardzo dobry. Jest dobrze zrealizowany warsztatowo (dobra reżyseria, zdjęcia etc), gra aktorska na przyzwoitym poziomie, ma bardzo klimatyczną ścieżkę dźwiękową i zwyczajnie dobrze się go ogląda (wątki są czytelne i nie ma wstawek rozwalających chronologię fabuły). Co do szczegółów technicznych zgadzam się w pełni, że dali tu ciała. Jeśli chodzi o broń z gwintowaną lufą to dysponowano już wtedy sztucerami które były celniejsze od broni gładkolufowej, jednak używano "klasycznych" ołowianych kul które do najcelniejszych nie należały, stąd też walki prowadzone w szeregach (kiepska celność+ niewypały) i stąd trochę bajkowy wydaje się być moment, kiedy Sokole Oko po jednym celnym strzale "na głowę" (i niemal po ciemku) wybija kolejno ze 100-procentową skutecznością osobników próbujących zabić kuriera wysłanego z fortu. Celniejsze pociski typu Minie pojawiły się na terenie USA dopiero podczas wojny secesyjnej, a i tak nie zapewniłyby aż takiej celności... Jest tam sporo różnych irytujących holyłódzkich standardów, ale uważam, że można przymknąć na nie oko. Niemniej gdyby ten film był zaliczony do filmów wojennych czy historycznych nie byłbym już tak wyrozumiały i nie oceniłbym tak wysoko ;)

ocenił(a) film na 10
GrzegorzS_Lublin

Przeczytałem książkę i cieszę się, że reżyser zmienił jej fabułę tak diametralnie tworząc film. Dzięki temu między innymi, że to Kora przeżyła w filmie, a nie Alicja jak w książce. Postać Kory podobała mi się znacznie bardziej niż jej siostra, bo miała silny charakter.

ocenił(a) film na 10
Hedman

Uwielbiam ten film do tego stopnia, że w życiu nie dopatrzyłbym się w nim nieścisłości :P Szacun za trzeźwe podejście do tematu - chociaż jak sam zauważyłeś, on nigdy nie pretendował do miana filmu historycznego. To jest po prostu "general fiction". Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
Hedman

A kto powiedział, że to jest wierna adaptacja książki! Jest to film na bazie książki i tyle. Po co w ogóle go porównujesz z książką? Książka to jedno a film to drugie. Ja czytałem książkę 2 razy. Jest rewelacyjna. Jednak nigdy nie podchodzę do adaptacji filmowych, że mają być identyczne jak książka. Ja jestem zadowolony, jak scenarzysta i reżyser dają coś od siebie. Uważam, że film jest bardzo dobry a twoja opinia jest tendencyjna. Natomiast krytyka dotycząca realiów historycznych jest delikatnie ujmując śmieszna. To nie jest film dokumentalny!! To jest przygoda i fantazja. Wyluzuj!!!!

ocenił(a) film na 4
Boston09

W takim razie wprowadźmy na pole bitwy czołg i miecze świetlne, bo w końcu to fantazja...

Od adaptacji książki ZAWSZE oczekuję zgodności z oryginałem. Jeśli ktoś się tego podejmuje to nie może sobie pozwalać na tak drastyczne odstępstwa od pierwowzoru, bo z tego wychodzi (tak jak to miało miejsce w tym przypadku) zupełnie inny film. Potem człowiek się czuje, jakby czytał np: ,,Kubusia Puchatka", w którym Kubuś jest koniem a Prosiaczek krokodylem.

Jeśli chcesz zobaczyć naprawdę dobrą adaptację, jak i dowód na to, że można zrobić fenomenalny film nie zmieniając zasadniczo treści oryginału obejrzyj sobie ,,Tańczącego z Wilkami".

ocenił(a) film na 9
Hedman

Nie popadajmy w skrajności. Przecież w tym filmie nie ma aż takich rażących nieścisłości historycznych. Zgadzam się z Tobą, że broń w uwczesnych czasach była mało celna. Jednak zwróć uwagę, że postać Sokolego Oka w książce jest przedstawiona jako mistrz nad mistrze w strzelaniu. On zawsze trafiał do celu, więc i w filmie tak to przedstawiono. Fakt, że przegieli z tym strzelaniem z biodra w biegu z 2 karabinów. Tej sceny powinno nie być. Jednak według mnie są to drobiazgi które nie powinny wpływać na ocenę filmu.
Co do armat w lesie to pewnie masz rację, ale dodam, że byłem w forcie William Henry w którym jest teraz muzeum i stoją tam niewielkie armaty z podpisem, że należały do Francuzów. Więc nie uważam, że w tym temacie było w filmie przekłamanie.
"Tańczącego z wilkami" oczywiście oglądałem i to kilka razy. Jest to moja czołówka w tym gatunku. Jednak bardziej podoba mi się "Ostatni Mohikanin". Zapewne ma tu dużo do powiedzenia sentyment jaki mi pozostał po lekturze pięcioksiągu Coopera który czytałem mając jakieś 15 lat. Te książki wtedy wywarły olbrzymi wpływ na moją wyobraźnię i na długo pozostały w pamięci.

ocenił(a) film na 9
Boston09

Oczywiście - "ÓWCZESNYCH"

Hedman

adaptacja czerpie tylko watki z ksiazki. ci ktorzy jej nie czytali uwazaja ze to swietny film i co teraz? bedziesz ich wyzywal od miernot bo nie czytali ksiazki? film jest doskonale zmontowany, ze swietna muzyka, choreografia walk o jaka trudno nawet dzis i wciagajaca historia. mnie tez wciagaja ksiazki. do tego stopnia ze potrafie do 3 w nocy czytac i o 6 wstawac do pracy ale ksiazka nie wywola u mnie wiekszych emocji a film tak. bo natura stworzyla mnie jako wzrokowca

ocenił(a) film na 9
Hedman

książka nie ma zbyt wiele wspólnego z filmem, ale dla mnie i jedno i drugie to rewelacja
ten film to ogólnie romansidło wplecione w wojnę Francuzko- Angielską z udziałem Indian po obu stronach konfliktu <tak na marginesie: stroje i charakteryzacja poszczególnych plemion się zgadza? > :)
ciekawy jestem czy podałby ci się film, w którym widz musiałby czekać z 15 minut zanim głównemu bohaterowi w końcu uda się kogoś zastrzelić :D
takie szczegóły dla mnie nie są zbyt istotne bo jak będę chciał oglądać jak ktoś ładuje z giwery po krzakach to pooglądam sobie naszych biathlonistów w akcji :)
co do transportu armat to już oni mieli sposoby, żeby je tachać po bajorach i lasach, w Europie też wtedy nie było autostrad ;)
wyżynali seryjnie wrogów bo w końcu byli nie byle kim: ostatni Mohikanin, przedostatni Mohikanin i Sokole Oko czyli ówczesne wcielenie Rambo :D
trzeba jednak przyznać, że scenarzystów poniosła fantazja przy tym strzelaniu z muszkietu jedną ręką, to już było zbyt naciągane nawet dla mnie :D
jak ktoś chce oglądać film historyczny to niech sobie odpuści Mohikanina bo będzie siedział 2h i notował nieścisłości w stylu niewłaściwego wyglądu guzików w mundurach żołnierzy, ale fani kina przygodowego z dobrą muzyką i zarąbistymi krajobrazami nie powinni narzekać :D

ocenił(a) film na 4
yeticzek

Indianie akurat wyglądają wiarygodnie, chociaż mają o wiele za dużo broni palnej.
Gdyby film miał wiernie oddać historię to straciłby wiele na swej atrakcyjność dla tzw. ,,przeciętnego widza", bo np: nie byłoby sceny masakry po bitwie o fort William Henry (która w rzeczywistości nigdy nie miała miejsca. Więcej o tym: http://www.mohicanpress.com/mo08009.html ).

Boston09---->Natknąłem się na informację, że Francuzi mieli pod fortem 36 dział i 4 moździerze. Niestety, nie ma danych na temat ich rozmiaru i kalibru. Jeżeli zaś twierdzisz, że osobiście widziałeś niewielkie armaty, możemy założyć, że większość była właśnie tych gabarytów.

Zawsze mówię, że jest to kwestia indywidualnego podejścia każdego. Ja się będę czepiał ,,hollywódzkości" filmu, kto inny będzie piał z zachwytu nad muzyką i gigantyczną maczetą (!) ojca Unkasa :)

ocenił(a) film na 10
Hedman

ad 2 - pod Częstochowę Szwedzi podciągneli zimą kolumbrynę - czyli można , po za tym Sokole Oko / Nathaniel Poe ma jak widać dośc niestandardową pukawkę . dla mnie film mimo twoich uwag , z którymi się zgadzam , jest lepszy od książki ze względu na brak : przewlekłych , nużących opisów . po prostu film - jak napisano wyżej " dobrze się ogląda " i chyba o to chodzi . pozdro

mariol250

no jasne zaczytałeś się w sienku.Szwedzi w realu podciągnęli pod częstochowę dwie półkartauny.Jedna zniszczyła się sama,a druga została rozwalona ostrzałem obrońców,którzy mimo obecności tych armat/dział dalej mieli przeważającą siłę ognia.Poza tym gdyby rzeczywiście była ta kolubryna,to kmicic by jej nie wysadził,ponieważ według praw fizyki wubuch poleciał by w kierunku lufy i walnąłby w mury Jasnej Góry.No ale to często spotykany błąd,a ja się zastanawiam czy obejrzeć film,po tym jak książka mi się spodobała(przeczytałem ją parę dni temu)

ocenił(a) film na 10
hhhhggh

zdecydowanie namawiam do obejrzenia filmu - to naprawdę dobra produkcja pod wieloma względami

ocenił(a) film na 10
Hedman

jak wiadomo zawsze jest tak że film nie dorównuje książce. Z większością rzeczy które napisałeś trudno się kłócić bo to Twoja własna opinia i każdemu pasuje coś innego. Ale nie rozumiem narzekań na to że bohaterowie za często trafiali strzelbami. To chciałbyś oglądać film w którym przeciwnicy strzelają do siebie i żaden nie trafia? Ja wiem że realia były inne ale dla dobra filmu trzeba pójść na pewne ustępstwa żeby go nie zepsuć.Przesadą było tylko gdy Sokole Oko z dwóch strzelb zabija naraz dwóch huronów. Co do zarzutów że głowni bohaterowie pokonują zbyt dużo przeciwników to też niezbyt trafne. W niemal każdym filmie gdzie jest walka w zwarciu główni bohaterowie dokonują podobnych czynów. Zauważ też że nie jest tak że sami rzucają się na setkę przeciwników tylko zwykle włączają się do już trwającej walki dwóch stron. Zresztą, chciałbyś oglądać film w którym na początku na głównego bohatera rzuca się dwudziestu gości na raz i go zabijają? Natomiast gdyby cały czas na polu walki spotykały się tylko dwie-trzy osoby film nie byłby tak ciekawy, wiadomo że zawsze duże starcia prezentują się ciekawiej.
Dodam że w tym filmie jest wspaniała muzyka, szkoda że nie zwróciłeś na nią uwagę. Może gdybym przeczytał książkę to miałbym odczucia podobne do Twoich. Tak czy inaczej uważam że to genialny film. Bardziej realistyczny od wielu rzekomo historycznych bo bohaterowie w walce nie stają i nie gapią się pół godziny na przeciwnika dodając gadkę w stylu "zapłacisz mi za wszystko" tylko od razu przechodzą do działania. A walki też są dobre bo są szybkie i widać że to walka a nie gimnastyka akrobatyczna.

użytkownik usunięty
Hedman

Czytałam książkę, ale to było kawał czasu temu, za dzieciaka, a dziś oglądałam film i wciąż miałam nieodparte wrażenie, że parę zdarzeń wyglądało zupełnie inaczej zwłaszcza, losy poniektórych bohaterów. Mam parę podejrzeń niezgodności z fabułą książki, dlatego czy mógłbyś byc tak miły i je napisać (chodzi mi zwłaszcza o siostry):))) z góry dzięki

ocenił(a) film na 8

Książkę czytałem coś ze ćwierć wieku temu , więc nieścisłości mnie nie raziły , bo słabo pamiętam fabułę.
Film mi się podobał a na detale uzbrojenia starałem się nie zwracać uwagi.
Pewnie , jak by strzelali do siebie z Winchesterów to bym się spienił.
Tu machnąłem ręką.
No dobra , te jobitne moździerze trochę mnie raziły.
Choć nie jestem znawcą artylerii tamtych czasów , to wydawały mi się cokolwiek nie na miejscu.
Ale to wszystko szczegóły które nie zakłóciły mi wspaniałych ujęć plenerowych i znakomitej muzyki.
Fabuła , choć romansowa i naiwna cokolwiek , też była do przełknięcia.
Ogólnie film warty zobaczenia i z chęcią sobie go dzisiaj odświeżam.

nightgale

głównymi różnicami są losy bohaterów, Sokole Oko był przybranym bratem (nie synem) i mniej więcej rówieśnikiem Chingachgooka i co za tym idzie był dużo starszy od Kory, w której zakochał się z wzajemnością Unkas, z tego co pamiętam to płk Munro chciał Korę wydać za Duncana, ale jak się okazało ten kochał z wzajemnością Alice.

nightgale

Film całkiem ok, piękne krajobrazy i muzyka, gra aktorów też spoko, szczególnie rola Magui - fantastyczna!
Ale dla mnie największym minusem jest wątek miłosny. Jakoś nie czuć chemii między Korą a Sokolim Okiem (a przecież jest to główny wątek w filmie). Nie pasują do siebie, a ich miłość jest dla mnie sztuczna. Dużo bardziej przekonujący był dla mnie wątek miłosny Alicji i Unkas, choć było to pokazane w filmie bardzo subtelnie.
Żal mi Magui, on chyba był najbardziej przegranym z nich wszystkich. Stracił wszystko, co kochał i nikt nie go nie lubił. A był przecież honorowym człowiekiem (co pokazywała np. jego walka z Unkasem) i chciał dobrze dla swoich ludzi. Szkoda, że mu się zmarło.
Ogólnie jak dla mnie 6/10.

ocenił(a) film na 4

UWAGA SPOILER!

1)W filmie w masakrze pod fortem William Henry ginie płk Munro. W książce przeżył i o ile dobrze pamiętam, podróżował razem z Mohikanami i mjr Heywardem w poszukiwaniu córek.
2)-||- mjr Heyward dobrowolnie oddaje się w ręce Indian, którzy go torturują a zabija go Sokole Oko. -||- przeżył i zabrał Alicję do Wielkiej Brytanii.
3)I właśnie sprawa sióstr. Pomieszano wątki: w filmie Unkas kochał się w Alicji i oboje zginęli. W książce Unkas kochał Korę, oboje ponieśli śmierć a Alicja przeżyła i jak to wspomniałem, została zabrana z powrotem do Anglii przez mjr Heywarda.

Książkę czytałem kilka lat temu i już niezbyt dokładnie ją pamiętam, ale nie na tyle, żeby nie wychwycić takich niezgodności.

użytkownik usunięty
Hedman

Dziękuję:)) No własnie, w filmie zaskakująca dla mnie była scena samobójstwa Alicji i zdziwiło mnie na końcu, że Kora przeżyła, bo byłam przekonana, że w książce było inaczej. O ile jeszcze dobrze pamietam w podrózy towarzyszył im taki śmieszny bogobojny pieśniarz

ocenił(a) film na 10
Hedman

Tylko Sokole Oko i Unkas tak celnie strzelają. W czasie masakry, której nie było :) widać, że wrogowie strzelają do siebie może z 20 m.
Ciekawe dlaczego Sokole Oko miał tak na imię ?
Jak na realia filmu fabularnego, to jest niemal dokument.

ocenił(a) film na 10
ujti

To zależy czy najpierw przeczytaliśmy książkę, a później obejrzeliśmy film bądź odwrotnie. Ja obejrzałam pierwszy film i miałam chęć przeczytać książkę, ale odkąd dowiedziałam się, że w książce występują inne pary to odechciało mi się ją czytać. Za pewne większość z Was tak samo myśli.

ocenił(a) film na 10
Hedman

Porównywanie książek z adaptacją filmową to głupota. Jest mnóstwo książek, które zostały przelane na kadr, a różnią się ogromnie od pierwowzoru, choćby tym, że film taki trwałby np 5 h. Poza tym kino jest jak teatr, każdy reżyser przedstawienia dodaje coś od siebie, pomija jedne kwestie, interpretuje inaczej niż poprzednik.
A co do dział... Wiele, wiele lat po akcji filmu, w górach Wietnamu bronili się francuscy chłopcy pewni zwycięstwa. Pewni, bo generalicja nie wierzyła, by Wietnamczykom udał się przez góry transport ciężkich dział i moździerzy. A jednak się udał...

ocenił(a) film na 9
Hedman

Wprawdzie książki nie czytałam (jeszcze), ale film był dla mnie rewelacyjny.
Popłakałam się na nim jak bóbr... ta scena kiedy ginie Uncas a potem Alice chwyciła mnie za serce. Szczerze mówiąc to oni byli bardziej wiarygodni jako zakochani niż Sokole Oko i Cora, tzn. chodzi mi tu bardziej o Uncasa... facet chwycił mnie za moje romantyczne serducho, naprawdę polubiłam go.
Jego śmierć odczułam niemal tak samo jak Chingachgook...
Dlatego też nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że film był "mierny"...... dawno żaden film nie wywarł na mnie tak dużego wrażenie i nie wzbudził tylu emocji.... i jeszcze ta muzyka - cudo!

ocenił(a) film na 8
Hedman

A ja lubię i ten film i aktora.

ocenił(a) film na 10
Hedman

Nie czytałam książki, ale film lubię i nie czepiam się niektórych detali, bo korzyść w postaci uniknięcia schematów jest ogromna. Amerykańskie produkcje tego rodzaju zawsze są potwornie schematyczne, dobro zwycięża zawsze nad złem, mamy jakieś naiwne historyjki, ale obowiązkowo happy end na końcu. Anglicy sa źli, a wszyscy Amerykanie to dobrzy patrioci - w tym filmie jeszcze nie było Amerykanów, ale opozycja kolonisci-Anglicy. Po schematach pojechał moim zdaniem Mel Gibson w Patriocie, do tego stopnia, ze tylko raz dałam rade obejrzec ten film i to z przerwami, bo patos i happy and mnie wykończyły.
Ostatni Mohikanin nie jest wcale taki oczywisty. Dużo trupów mi nie przeszkadza, historia tamtego czasu była bardzo niespokojna. Te smierci są wg mnie fabularnie uzasadnione. Kobiety nie sa pokazane jako bezwolne ofiary albo nadęte pannice, tylko sa to realne postaci. Najbardziej utkwiła mi w pamieci smierc angielskiego majora, świetna rola Waddingtona na drugim planie. Oczywiscie śmierc w finale Unkasa też wywraca wnętrznosci.
Wielkie brawa dla Amerykanów, ze nie pomylili sztandarów, choc mogli zaliczyc wpadkę tak jak Włosi w Bitwie pod Wiedniem ;) Who cares? A jednak zadbali o to. Flaga Francji w ówczesnej epoce były jeszcze białe lilie Burbonów na białym tle, a nie tricolore, bo to jeszcze epoka sprzed Wielkiej Rewolucji. Byłam pod wrażeniem tego detalu i to bardzo :)

ocenił(a) film na 10
Hedman

Film jest mierny?? człowieku co ty piszesz nie porównuj filmu do książki bo nie masz pojęcia dlaczego reżyser lub scenarzyści stworzyli cos takiego a nie innego kwestia gustu, trzeba sie cieszyc ze sa takie filmy lub były bo to co dzisiaj jest pokazywane w kinach to chłam na przeciw takim produkcja jak OM, dla samej muzyki dla tego filmu mozna nie oddychac :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones