Film M.Night Shamalana (jak to się piszę?!) są dość ciekawe. Mówię głównie o sposobie, w jaki są robione. Bohaterowie muszą bełkotać, tworząc bezsensowną filozofię, zawsze brzmieć dramatycznie i za cholerę nie naturalnie, a fabuła musi być pełna twistów tak pokręconych, że są wręcz oszałamiające.
Tak jest i tym razem. Muszę pisać coś więcej?