To jest jeden z tych filmów które oglądane w dniu swej premiery wypadają znacznie lepiej niż po kilkunastu latach. Niestety czas jest w tym przypadku bezlitosny, i obnaża nadętość, naiwność, jedno wymiarowość, płycizny i żałosne uproszczenia dotyczące postaci jak i fabuły.
Zaklinam więc tych którzy widzieli ono dziełko w czasie w którym powstał, nie oglądajcie teraz, nie powielajcie mojego błędu, lepiej niech zostanie w życzliwej pamięci....
Coś w tym jest, oglądnąłem bodajże dwa dni temu i też muszę przyznać, że czar minął (choć według mnie to bardziej wynik mojego obecnego wieku i bagażu doświadczeń). To trochę smutne, bo "Ostatni dzwonek", to obok "Yesterday", "Marcowych migdałów" i "Nad rzeką, której nie ma" kanon mojego pokolenia. Na pocieszenie pozostaje fakt, że film nadal się świetnie broni muzycznie i to się już nie zmieni.
"Yesterday" i nad "Rzeką której nie ma" jeszcze się bronią przez genialny klimat, ale Marcowe migdały niestety....
Jak czytam że ktoś coś OGLĄDNĄŁ to odbezpieczam rewolwer. Proponuję obejrzeć, a niech ćwoki oglądają.
Kulturalny i inteligentny człowiek, któremu ktoś wytknie błąd, uznaje rację i stara się go więcej nie popełniać, zamiast atakować wytykającego...
Słowo "oglądnąć" jest małopolskim regionalizmem. Nic dziwnego, że przez ludzi z całej reszty kraju jest uważane za błąd.
Skoro wypowiadamy się tu na forum ogólnopolskim, powinniśmy się posługiwać w miarę literacką polszczyzną. Regionalizmy ujdą sobie w rozmowie potocznej albo jako element stylizacji.
a kto o tym decyduje? Ty? Nie bądź żałosny, śmieszny.
Wiesz jesteś elementem stylizacji na nadętego h u j a.
Kto nie ma argumentów, obraża oponenta. Nie potrafisz dyskutować kulturalnie, to milcz, nie kompromituj się.
chłopie o czym ty piszesz?
to forum dotyczy dyskusji o filmie, a nie o posługiwaniu się w miarę literacką polszczyzną. Zresztą co ty o tym wiesz używając w tej samej wypowiedzi słowa "ujdą"
Ujdź sobie w cholerę, do budy i nie szczekaj jak nie masz nic do powiedzenia o filmie, ćwoku z kompleksami.
Oglądałem film wczoraj. W dniu premiery mnie jeszcze nie było na świecie. Jednak bardzo mi się podobał film. Zwłaszcza duch jaki panował wśród młodych. Nie za bardzo rozumiem o jaką nadętość, czy naiwność ci chodzi. Smutne jest, że 90 procent komentarzy pod tym tematem to dyskusja na temat polszczyzny.
Też bardzo ubolewam, że tak jest. Niektórzy bowiem ludzie tak już mają i sprowadzają niestety swoją obecność na filmwebie do pisania bzdur niezwiązanych zupełnie z filmem, a doprowadzających innych tylko do irytacji... Szkoda słów
A co do naiwności, to film strasznie upraszcza relacje między bohaterami, dzieląc ich na my młodzi, świeży otwarci, bezkompromisowi dobrzy i ci starzy- zła, zakłamana reszta. Niestety tak nigdy nie było i nie będzie. Moja młodość przypadała na ten właśnie okres. Miałem koleżanki, które zapisały się do ZSMP i dzięki temu skończyły szkołę i nawet zdały maturę, chociaż nikt nie dawał im na to bladego cienia szans. Byli też tacy, którym totalnie historia i polityka zwisała i tacy, którzy się nią interesowali i na maturze z historii szarpnąłem się nadludzkim wysiłkiem na stwierdzenie, że na konferencji Jałtańskiej polska straciła swoją suwerenność na rzecz Związku Radzieckiego. Od razu dyrektor, który był na on czas 1 sekretarzem i przewodniczącym komisji w jednej osobie, skutecznie sprowadził mój wywód na jedyne i słuszne tory....
A nadętość bierze się po prostu ze stylistyki tego filmu i sposobu przedstawiania tych młodych pięknych. W ogóle poetyka tego obrazu teraz zupełnie do nie nie przemawia. I jeszcze to całkowite oderwanie od rzeczywistości, które wyziera z każdego niemal kadru i jest nieumiejętnie przez młodą wówczas reżyserkę tuszowane prymitywną metaforyką, symbolizmem...
Rozumiem, że film niekoniecznie w pełni zgadza się z rzeczywistością. Jednak z drugiej strony, czy teoretycznie nie było możliwe natrafić na takich właśnie młodych ludzi i starych jak w tym filmie? Jeżeli tak, to właśnie taką możliwość filmy zawsze starają się wykorzystać. Nie przedstawiają one losowo wybranej klasy i szkoły, tylko te najbardziej skrajne przypadki. Nie wszyscy ci starsi też byli przedstawieni jako źli. Wydaje mi się też, że film chciał pokazać, że w wieku młodzieńczym, większość ludzi posiadało wtedy pewne ideały, wyższe wartości i nadzieje, które z wiekiem i wkraczaniem głębiej do tego zimnego systemu zanikają. Ogólnie najbardziej podoba mi się w tym filmie, że nawiązuje on do wartości, których w innych filmach nie ma co nawet szukać, zwłaszcza tych najnowszych.
Smutne jest to, że Polacy nie potrafią pisać i nie znają ortografii. To jest smutne. Gdyby to umieli, rozmowy nie schodziły by na tematy poboczne, tudzież lingwistyczne, bo jak rozmawiać z kimś kto sadzi prymitywne byki? Nie da się. Z kimś kto pisze poprawnie będę rozmawiał o filmie. Z gamoniem bez znajomości ortografii - o ortografii lub wcale. Proste i logiczne. Poniał?
P.izdy i tłuki bez szkół na pewno zyskają. Nikt się ich nie będzie czepiał że są jełopami tak jak ty, prawda?
trolu nie mów do siebie bo to nikogo nie interesuje.
filmweb nie zastąpi ci psychiatry.
po za tym miałeś już nie p i e r d o l i ć do nikogo
bądź choć raz słowny jeśli rozumiesz co to znaczy
mały, żałosny człowieczku,
wpychasz się do rozmowy, choć nikt cię o zdanie nie pyta,
każdy cię ignoruje, zlewa i ma w dupie co ty tam sobie roisz
dla mnie już nie istniejesz więc możesz sobie darować swoje żałosne bluzgi